Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Polityka Świat

Brytyjski komisarz ds. handlu w Europie: Liczba polskich firm, które inwestują, jest imponująca. W każdej branży widać polski wkład (WYWIAD)

Zażyłe stosunki handlowe, bliskość historyczna i kulturowa oraz napięcia na arenie międzynarodowej to tylko niektóre powody zacieśnienia relacji między Wielką Brytanią a Unią Europejską. Chris Barton CMG, brytyjski komisarz ds. handlu w Europie, mówi XYZ, jaki jest nowy kierunek gospodarczy jego kraju, dlaczego kluczowym aspektem jest współpraca z Polską i polskimi przedsiębiorcami oraz co musi się wydarzyć, by przyjaźń obu państw się pogłębiała.

zdjęcie Chrisa Bartona
– Mamy w Warszawie bardzo zdolny zespół, którego zadaniem jest pomoc polskim firmom w inwestowaniu w Wielkiej Brytanii. Przekaz ma być jasny: drodzy polscy przedsiębiorcy, jesteście bardzo mile widziani – mówi Chris Barton, brytyjski komisarz ds. handlu w Europie.
Fot. Ambasada Wielkiej Brytanii w Warszawie

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Na jakich fundamentach opierają się relacje Wielkiej Brytanii z Unią Europejską.
  2. W jaki sposób na relację Zjednoczonego Królestwa z państwami z kontynentu wpływają porozumienie podpisane podczas ostatniego szczytu i nowa brytyjska strategia przemysłowa.
  3. Dlaczego Brytyjczykom zależy na inwestycjach z Polski i w jaki sposób chcą je przyciągnąć.

Mikołaj Śmiłowski, XYZ: Pański przyjazd do Polski jest okazją, by uczcić niedawno zakończony szczyt Wielka Brytania-Unia Europejska. Przedstawiciele obu stron przekonują, że otworzył nowy rozdział w ich stosunkach. Dlaczego jest tak przełomowy? 

Chris Barton CMG [kawaler orderu św. Michała i św. Jerzego – red.], brytyjski komisarz ds. handlu w Europie: Uważam, że są trzy powody. Po pierwsze przełomowe są kwestie, których dotyczył wspomniany szczyt. Współpraca między Wielką Brytanią a Unią Europejską została zacieśniona w kwestiach obronności, energetyki, handlu i nie tylko. Po drugie w oczy rzuca się symbolika. Tak naprawdę po raz pierwszy od ośmiu lat strony spotkały się, by porozmawiać o swojej relacji w kontekście przyszłości, a nie skutków brexitu. Po trzecie i najważniejsze – została otwarta droga do dalszego, naprawdę wyraźnego zbliżenia stron, między innymi przez przyszłe wzajemne uznawanie poszczególnych kwalifikacji zawodowych czy większą stabilność środowiska biznesowego dla firm z obu regionów. 

Właśnie, wspomniał pan o brexicie. Coraz więcej czasu mija od tego wydarzenia i nic nie wskazuje na to, aby Wielka Brytania wróciła do UE, mam rację? 

Teraz jesteśmy zainteresowani pogłębianiem naszej relacji z Unią Europejską. Traktujemy ją jako sojusznika, przyjaciela i partnera, ale nie myślimy by ponownie stać się jej częścią. Można to zobrazować w ten sposób, że będziemy bardzo dobrymi sąsiadami, a nie współlokatorami. 

Skoro nie ma mowy o tzw. breturnie, to dlaczego z perspektywy Wielkiej Brytanii dobre relacje z UE i porozumienia takie, jak to podpisane podczas ostatniego szczytu, są istotne? 

Jest naprawdę wiele aspektów, ale najważniejszy jest biznesowy. Unia Europejska jest dla Zjednoczonego Królestwa głównym partnerem handlowym. Około 40 proc. naszych towarów eksportujemy do UE, a z drugiej strony pokaźna część produktów i inwestycji zagranicznych przypływa do nas właśnie z kontynentu.  

Czy wojna celna wywołana przez Donalda Trumpa zwiększyła znaczenie dobrych relacji między Wielką Brytanią a UE od strony handlowej?  

To tylko jeden z wielu powodów. Nie możemy przeoczyć napięć geopolitycznych, które pokazują, jak ważne są dobre stosunki z partnerami. Unia Europejska i Wielka Brytania przyjaźnią się też dlatego, że wyznają podobne wartości i mają zbliżone podejście do takich kwestii, jak walka ze zmianami klimatu. 

Czyli zbieżność kulturowa też ma znaczenie? 

Oczywiście, bo właśnie w kontekście społecznym łączy nas wiele, zarówno historycznie, jak i obecnie. Nie tylko podróżujemy do swoich krajów, ale też blisko współpracujemy biznesowo, uczymy się na swoich uczelniach i czerpiemy wzajemnie z kultur.  

Wchodząc w szczegóły porozumienia podpisanego podczas szczytu, widzimy właśnie, że relacje między Wielką Brytanią a UE mają zostać zacieśnione nie tylko na poziomie rządowym, ale też obywatelskim, międzyludzkim. Pojawiła się informacja o przystąpieniu Wielkiej Brytanii do programu Erasmus. Dlaczego przyciągnięcie młodzieży z takich krajów jak Polska leży w waszym interesie? 

Myślę, że leży w interesie obu stron. To niesamowite, jak często w świecie biznesu lub polityki spotykam osoby, które pochodzą z Wielkiej Brytanii, a studiowały w Unii Europejskiej. Często oczywiście poznaję też osoby, które pochodzą z kontynentu, a wyjechały na studia na Wyspy i już tam zostały. Programy takie jak Erasmus+ budują więzi i sympatie, które pozostają na całe życie.  

Na jakim etapie są prace nad programem “Youth Experience Scheme”, który umożliwiłby młodzieży z UE nie tylko studia, ale też prawo do pracy w Wielkiej Brytanii przez określony czas? Czy są znane zasady takiego programu i potencjalny moment jego wprowadzenia? 

Trwają negocjacje nad szczegółami programu. Będzie przygotowany na bazie podobnych rozwiązań, które już funkcjonują w ramach naszej współpracy z innymi państwami. Widzimy duże zainteresowanie Unii Europejskiej, by program powstał stosunkowo szybko, bo niesie ogromne korzyści dla obu stron. 

Czy wprowadzenie konieczności posiadania ETA [elektroniczna autoryzacja podróży – red.] przy wjeździe do Wielkiej Brytanii nie było krokiem wstecz? Jak pan ocenia pierwsze miesiące egzekwowania tego wymogu? 

Uważam, że wręcz przeciwnie, bo to system bardziej bezpieczny, ale jednocześnie też efektywniejszy. Proces załatwiania wszelkich formalności i transferu między państwami jest obecnie naprawdę bardzo szybki, bo jest lepiej zaplanowany. Szczególnie docenią go osoby, które podróżują często. Został wprowadzony sprawnie, po obu stronach, bo pamiętajmy, że podobny wymóg posiadania ETA Unia Europejska nałożyła na obywateli Wielkiej Brytanii. 

Dużo powiedzieliśmy o przyszłości, szansach i nadziejach związanych z relacjami między Wielką Brytanią a UE i Polską, a tymczasem przecież obecnie te relacje są już na bardzo dobrym poziomie. W poniedziałek 23 czerwca odbyła się gala UK-Poland Business Awards. Nagrodzono polskie i brytyjskie firmy, a w kategorii "Polish Investor of the Year" zwyciężył InPost. Dlaczego to na tę firmę padł wybór? 

Zakres inwestycji realizowanych przez InPost w Wielkiej Brytanii jest niebywały i do 2029 r. przekroczy miliard funtów, a przecież to firma, która nadal niezwykle dynamicznie się rozwija. Jej zasięg widać gołym okiem, a paczkomaty cieszą się niesamowitą popularnością, co widzę nawet w swojej rodzinie.  

Czy trudno było wybrać zwycięzcę? 

Rozmiar inwestycji InPostu jest niespotykany, ale ogólnie liczba polskich firm, które mocno inwestują w Wielkiej Brytanii, jest imponująca. Zaskakuje mnie to, jak wiele sektorów reprezentują. W każdej branży w Wielkiej Brytanii widać polski wkład. Szczególnie mnie cieszy istotna obecność Polaków w branży obronności, bo to dodaje nowego wymiaru naszej współpracy. Co ciekawe na ostatnich targach technologicznych London Tech Week Polacy byli drugą pod względem wielkości delegacją. Liczyła 184 osoby.

Właśnie została opublikowana nowa Strategia Przemysłowa Wielkiej Brytanii i jej pierwszym założeniem jest przyciągnięcie nowych inwestycji. Również z zagranicy?

Tak, zdecydowanie. Głównym celem strategii jest stworzenie środowiska przyjaznego biznesom lokalnym i zagranicznym. Kluczowa jest stabilność: polityczna, podatkowa i prawna, bo tego przede wszystkim oczekują przedsiębiorcy. To fundament pod inwestycje z Polski i innych krajów, szczególnie w strategicznych sektorach gospodarki Wielkiej Brytanii, jak OZE, technologia, zaawansowana produkcja czy nauki społeczne.  

W Polsce również przedsiębiorcy narzekają przede wszystkim na brak stabilności środowiska biznesowego i trudność w zrozumieniu prawa. 

Dlatego firmy chcące rozwijać biznes na Wyspach mogą liczyć na naszą pomoc. Obniżamy koszty energii dla przedsiębiorstw, zwiększyliśmy inwestycje rządowe i służymy doradztwem również w ambasadach, m.in. w Warszawie. Mamy w stolicy Polski bardzo zdolny zespół, którego zadaniem jest pomoc polskim firmom w inwestowaniu w Wielkiej Brytanii. Przekaz ma być jasny: drodzy polscy przedsiębiorcy, jesteście bardzo mile widziani. 

A jak to wygląda z inwestycjami w drugą stronę? Jakie firmy z Wielkiej Brytanii inwestują w Polsce i jakie w tej kwestii są możliwości? 

W tym roku wartość brytyjskich inwestycji w Polsce ma wynieść 7 mld funtów. Jest wiele firm, które inwestują nad Wisłą. Wyróżnić można Reckitt, MBDA, Kingfisher [Castorama – red.], Babcock, GSK czy Grupę LSE, ale jest wiele innych dużych firm. Brytyjczycy widzą, że polska gospodarka dynamicznie rośnie i nadal ma duży potencjał. Liczymy, że rozmiar inwestycji będzie rósł. 

A w jakich aspektach widzi pan największe szanse na współpracę naszych krajów? 

Nasza Strategia Przemysłowa kładzie szczególny nacisk na kilka sektorów, w których współpraca między Wielką Brytanią a UE powinna być zacieśniana. Na pewno w sektorach zbrojeniowym, technologicznym i energetycznym widzimy największą szansę na dalsze zacieśnianie relacji i jeszcze większe inwestycje. 

Jakie bariery handlowe nadal funkcjonują między naszymi krajami? Które trzeba znieść najprędzej? 

Dużo rozmawiam z ludźmi ze świata biznesu i oni najczęściej chcą stabilności. Marzą o zrozumiałym i przewidywalnym środowisku biznesowym. Nowa Strategia Przemysłowa Wielkiej Brytanii skupia się na tym zagadnieniu, ale na pewno można w tej kwestii zrobić więcej. Jeżeli zasady prowadzenia biznesu będą jasne i podobne w Wielkiej Brytanii i UE, to handel będzie się rozwijał, a inwestycje będą rosnąć. Od strony praktycznej przełomowe może się okazać ujednolicenie zasad sanitarnych, tzw. SPS, bo dzięki temu handel żywnością będzie łatwiejszy. 

Jakie mogą być kolejne kroki w zacieśnianiu relacji?

W pierwszej kolejności wszystkie założenia szczytu Wielka Brytania-UE oraz Strategii Przemysłowej Wielkiej Brytanii muszą zostać spełnione. Następnie strony zbliżyć może działalność na arenie międzynarodowej, w Światowej Organizacji Handlu, Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju czy wspólna walka ze zmianami klimatu. W kuluarach będzie się odbywać niewidoczna dla wielu współpraca brytyjskich ministerstw z ministerstwami innych krajów, jak Polska. Naprawdę nie zdajemy sobie sprawy, ile nas łączy. 

Wszystkie te plany są bardzo ambitne i sugerują, że musi mieć pan naprawdę dużo pracy. Jak często przyjeżdża pan do Polski i jakie są pana zadania? 

Od 2021 r., czyli od kiedy jestem na obecnym stanowisku, przyleciałem do Polski cztery lub pięć razy, a byłem tu oczywiście też wcześniej. To dowód na to, jak ważny dla mnie jest wasz kraj. Mam zespoły w trzydziestu państwach, głównie w UE, ale też w Norwegii, Szwajcarii, Izraelu i na Bałkanach. Razem z trzystuosobowym zespołem pogłębiamy relacje handlowe Wielkiej Brytanii z partnerami. Regularnie rozmawiamy z rządami i przedsiębiorstwami, by wyróżnić aspekty, które po obu stronach wymagają poprawy od strony handlowej. 

A jak pan ocenia współpracę z polskim rządem? 

Bardzo pozytywnie. Wczoraj miałem przyjemność poznać Michała Baranowskiego, wiceministra Rozwoju i Technologii. To było bardzo miłe spotkanie. Jeszcze jedno, póki pamiętam: pragnę pogratulować wam prezydencji w UE. Przypadła w trudnym geopolitycznie czasie, ale też w okresie przełomowego pogłębienia relacji Wielka Brytania-UE, z czego się cieszę. 

Na koniec trochę mniej poważnie. Wyobraźmy sobie, że nie istnieją bariery celne czy nawet fizyczne. Czy jest w Polsce taka rzecz – zwyczaj, towar lub produkt – który chciałby pan przenieść do Wielkiej Brytanii?  

Bardzo chciałem odpowiedzieć, że żywność, bo zawsze z Polski wracam najedzony i naprawdę uwielbiam waszą kuchnię. Powiedziano mi jednak, bym udzielił poważniejszej odpowiedzi. Wskazuję więc na coś, co od zawsze mi w was imponuje – motywację do działania, takie poczucie, że wszystko można osiągnąć przy odpowiednio ciężkiej pracy. Dowodem na waszą niesamowitą pracowitość jest to, jak dziś wygląda Warszawa. Gdy pokazuję znajomym zdjęcia centrum pełnego wieżowców, myślą, że to Chicago lub Nowy Jork. 

Z tego co kojarzę, Warszawa jest na drugim miejscu w Europie pod względem liczby wieżowców, zaraz po Londynie. A jakiego zwyczaju, towaru lub produktu z Wielkiej Brytanii powinni chcieć Polacy? 

Tutaj nie mam wątpliwości – brakuje wam prawdziwego brytyjskiego śniadania. Jest coś pięknego w talerzu pełnym smażonych jajek, kiełbasek, bekonu, fasoli, pomidorów, pieczarek. Chociaż może powinienem wskazać na nową Strategię Przemysłową... 

Tak bym zrobił na pana miejscu, bo brytyjskie śniadanie się u nas nie przyjęło nie bez powodu. Jest po prostu za duże! 

Po prostu jecie śniadanie za wcześnie... Przed brytyjskim trzeba się udać na spacer i naprawdę zgłodnieć. Polecam spróbować! 

—-
Napisaliśmy o tym, bo informację uznaliśmy za ważną i ciekawą. Dla pełnej transparentności informujemy, że fundusz RiO należący do Rafała Brzoski, prezesa i akcjonariusza InPostu, jest inwestorem w XYZ.

Główne wnioski

  1. Szczyt Wielka Brytania-UE był przełomowy, ponieważ zacieśnił współpracę w kluczowych obszarach, takich jak obronność, energetyka i handel, a także otworzył drogę do dalszego zbliżenia stron, m.in. przez wzajemne uznawanie kwalifikacji zawodowych i stabilizację środowiska biznesowego.
  2. Wielka Brytania nie planuje powrotu do Unii Europejskiej, ale traktuje ją jako ważnego sojusznika i partnera, szczególnie w wymiarze biznesowym, gdyż około 40 proc. brytyjskiego eksportu trafia na rynek unijny, a z UE pochodzi wiele inwestycji w Wielkiej Brytanii.
  3. Polska i Wielka Brytania silnie współpracują gospodarczo i społecznie. Polskie firmy, takie jak InPost, inwestują w Wielkiej Brytanii, a oba kraje planują współpracować w sektorach zbrojeniowym, technologicznym i energetycznym.