Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Totalizator Sportowy potrzebuje monopolu, żeby chronić przed hazardem. „Czy prywatne kasyna płaciłyby 50-procentowy podatek? Nie wierzę” (WYWIAD)

Beata Stelmach, która od lutego kieruje państwową spółką, opowiada o współpracy z resortem finansów, KNF i ZBP, której celem jest skuteczna walka z szarą strefą. Mówi także o „trupach w szafie”, cyfrowej transformacji w firmie z 70-letnią historią, spotkaniu z młodym pokoleniem, rekrutacji kobiet oraz szukaniu pracy po pięćdziesiątce.

Beata Stelmach, prezeska zarządu Totalizatora Sportowego w studiu XYZ podczas Impact'25. Fot. XYZ

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie inicjatywy wspiera Totalizator Sportowy i dlaczego część wpłat od graczy trafia do KPRM.
  2. W jaki sposób spółka państwowa zapobiega uzależnieniu od hazardu.
  3. Jak zakończyły się wybory na stanowiska kierownicze w 17 oddziałach Totalizatora.

XYZ: Czy w Polsce jest praca dla menedżerów i menedżerek z doświadczeniem? Pytam dlatego, że przy okazji publikacji listy 50 po 50 w „Forbes Women” napisała pani na LinkedInie o rozmowach kwalifikacyjnych, podczas których kilka razy usłyszała pani, że jest „overqualified”.

Beata Stelmach, prezes Totalizatora Sportowego: Mam spore doświadczenie zawodowe i byłoby nielogiczne, a wręcz niewskazane, gdybym miała otwierać całkowicie nowy rozdział w mojej karierze. Chyba że byłby to projekt radykalnie nowy. Wielu moich znajomych porzuca świat korporacji i realizuje marzenia na innych polach. Ja chciałam nadal działać zawodowo – szukałam organizacji, w której mogłabym wnieść realną wartość dodaną. Ale im większy bagaż doświadczeń, tym mniej pojawia się ofert, które faktycznie odpowiadają kwalifikacjom.

Różnorodność to także wiek

A dlaczego w ogóle szukała pani pracy?

Miałam przerwę w karierze zarządczej. Zbiegło się kilka wydarzeń: wybuch pandemii, zmiana strategii firmy, w której zasiadałam w zarządzie, a także zakończenie kadencji. Dodatkowo mój ojciec ciężko chorował. Uznałam, że ten czas warto inaczej zagospodarować. Nie chciałam jednak tracić kontaktu z biznesem, więc zaangażowałam się w prace rad nadzorczych w kilku spółkach giełdowych. Cieszyło mnie, że kandydowałam z rekomendacji inwestorów instytucjonalnych, którzy widzieli we mnie niezależnego członka rad, dbającego o ład korporacyjny. To od zawsze był mój priorytet – niezależnie od wielkości firmy. Traktowałam ten okres jako przejściowy – z założeniem, że po pandemii wrócę do intensywnej pracy zawodowej.

Wróćmy do pani rozmów kwalifikacyjnych...

Byłam często zaawansowana w procesach rekrutacyjnych, otrzymywałam atrakcyjne propozycje. Ale pandemia nie ułatwiała – zagraniczni inwestorzy zmieniali modele działania, ograniczali zatrudnianie zewnętrzne, często wybierając status quo. Wtedy zrozumiałam, że problem może być szerszy – w dyskusji o różnorodności skupiamy się zwykle na płci, a przecież chodzi także o wiek, doświadczenia życiowe i zawodowe.

W Totalizatorze Sportowym mamy pełen przekrój wiekowy, zwłaszcza w oddziałach terenowych. Pracują u nas osoby tuż przed emeryturą i młodzi ludzie dopiero po szkole. Są pracownicy, którzy pamiętają czasy, gdy kupony skreślało się wyłącznie w kolekturach, i tacy, którzy urodzili się ze smartfonem w ręku. Dziś Totalizator to nowoczesna firma technologiczna, oferująca produkty cyfrowe nowej generacji klientom, którzy oczekują rozwiązań XXI wieku. Nie zatrzymaliśmy się – rozwijamy bezpieczne formy rozrywki w nowoczesnej formule.

Zderzenie pokoleń

Ile lat mają klienci Totalizatora Sportowego?

Przede wszystkim – wszyscy są pełnoletni. W segmencie online obserwujemy wzrost zainteresowania wśród młodszych klientów, co nie powinno dziwić – dla tej grupy kanał cyfrowy to naturalne środowisko. W salonach gier na automatach dominują młodzi i średnio dojrzali gracze. Osoby w wieku 55+ stanowią kilkanaście procent, ale zdecydowanie przeważają młodsze grupy wiekowe. Różnice widać też w strukturze płci – przykładowo: w salonach gier 80 proc. klientów to mężczyźni.

Jak współpracuje się pani z osobami młodszymi i starszymi? I jak starsi pracownicy odnajdują się w technologicznej firmie?

Nie wiem, czy w zespole są jeszcze starsi ode mnie… A tak poważnie – mamy w Totalizatorze Sportowym osoby, które są wiekowo starsze, ale od pierwszego spotkania imponują energią i pasją. Co do technologii – sama nieraz czuję się zaskoczona nową funkcjonalnością i zamiast szukać rozwiązania, wolę zapytać kogoś młodszego o pomoc. Nie każdy potrafi się do tego przyznać, ale właśnie takie sytuacje budują relacje w zespole. Gdy prosimy o wsparcie, okazuje się, że nikt nie ocenia nas jako nieporadnych. Zachęcam młodszych pracowników, by wspierali starszych kolegów i koleżanki – właśnie na tym polega siła różnorodności.

A czy starsi mogą nauczyć czegoś młodszych? Czy mają jeszcze coś do zaoferowania w tak zmieniającym się świecie?

Zdecydowanie tak. Życie nadal toczy się offline – do kolektur wciąż przychodzą klienci, którzy od 30 lat skreślają te same sześć liczb. Dlaczego tu, a nie gdzie indziej? Bo znają osoby, które tam pracują, czują się zauważeni i wysłuchani. Młodsze pokolenie może się od starszego uczyć relacyjności, empatii i umiejętności rozmowy z klientem. Tego nie zastąpi żadna aplikacja.

Prywatny biznes kontra państwowa spółka

Pracowała pani w prywatnych firmach, takich jak Prokom, Bioton czy GE, a także w MSZ. Ale spółka Skarbu Państwa to nowość. Nie obawia się pani „miotły kadrowej” po wyborach?

Wygrałam konkurs. Wierzę, że dzięki kompetencjom, a nie znajomościom czy „przepchnięciu”. Przedstawiłam moje doświadczenie, dyplomy – w tym najnowszy z obszaru ESG – i zostałam wybrana. Rada nadzorcza i właściciel, czyli Skarb Państwa, powierzyli mi tę funkcję, a ja wykonuję ją najlepiej, jak potrafię.

Czy odczuwa pani presję ze strony właściciela? W ubiegłym roku Totalizator Sportowy przekazał do budżetu niemal 4,9 mld zł. W tym roku kwota ma być jeszcze wyższa. Jak to osiągnąć?

Postrzegam to zupełnie inaczej. Skarb Państwa posiada 100 proc. udziałów, ale spółka realizuje również misję publiczną. Totalizator Sportowy działa w ramach monopolu, który ma swoje uzasadnienie – chodzi o organizowanie bezpiecznej rozrywki. Gry hazardowe istniały, istnieją i będą istnieć. Rolą państwa jest dbać o to, by nie prowadziły do uzależnienia. A my jesteśmy częścią tego systemu odpowiedzialności.

Jak ustrzec przed hazardem?

Ale przecież Totalizator Sportowy tego nie pilnuje?

Pilnuje – i to bardzo skutecznie. Posiadamy mechanizmy, które umożliwiają realną kontrolę. Przykładem jest prowadzona przez Totalizator Sportowy sieć salonów gier na automatach poza kasynami oraz jedyny legalny serwis kasynowy online w Polsce. Żaden gracz nie pozostaje anonimowy. Obowiązują nas te same przepisy, co sektor finansowy – w tym zasady poznania klienta (KYC, Know Your Customer). Weryfikujemy pochodzenie środków, nie dopuszczamy gry na kredyt, pożyczonymi pieniędzmi ani prania brudnych pieniędzy. Każdy gracz, przystępując do gry, ustala limity – czasowe lub kwotowe. Monitorujemy również nietypowe zachowania, by odpowiednio wcześnie rozpoznać moment utraty kontroli nad grą.

I co wtedy?

Działamy na kilku poziomach. Korzystamy m.in. z narzędzi AI, które identyfikują sygnały ostrzegawcze – gdy gra przestaje być rozrywką, a gracz traci nad nią kontrolę. Wówczas pojawiają się spersonalizowane komunikaty, np. sugestia przerwy. System automatycznie wyłącza się po osiągnięciu ustalonego limitu czasu lub wydatków. Totalizator Sportowy posiada certyfikat odpowiedzialnej gry – najwyższe wyróżnienie w branży, przyznawane przez European Lotteries. Jesteśmy cyklicznie weryfikowani, a jego odnowienie wymaga spełnienia surowych, międzynarodowych standardów.

Czy macie dane o osobach uzależnionych od hazardu?

Nie dysponujemy konkretnymi statystykami. Najważniejsze jest to, że gra ma pozostać przyjemnością. Nasze działania – zarówno organizacja gry, jak i obserwacja zachowań graczy – mają jeden nadrzędny cel: zapobiegać grze problemowej. Cała ścieżka kontaktu z graczem została zaprojektowana tak, by minimalizować ryzyko uzależnienia.

Po co Totalizatorowi potrzebny jest monopol?

Rozumiem misję, ale dywidendę i tak trzeba wypłacić.

Z każdej złotówki wydanej na gry liczbowe LOTTO, 19 groszy trafia na wsparcie sportu i kultury. Wspieramy cztery fundusze celowe. 75 proc. środków zasila Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej, 20 proc. – Fundusz Promocji Kultury, 4 proc. trafia na społeczeństwo obywatelskie, a 1 proc. na zdrowie publiczne. Pieniądze te nie przechodzą przez Totalizator Sportowy – są kierowane bezpośrednio do odpowiednich resortów: sportu, kultury, zdrowia oraz KPRM. Oprócz tego płacimy podatek od gier hazardowych – dla kasyna internetowego to aż 50 proc., wypłacamy dywidendę i przeznaczamy własne środki na projekty społeczne i kulturalne. W 2023 r. nasza działalność przyniosła budżetowi niemal 5 mld zł.

Czy monopol jest konieczny? Inne kraje otworzyły rynek.

Ochrona monopolu jest absolutnie kluczowa. Na rynku działają silne, nielegalne podmioty, które chcą go przejąć – bo to bardzo dochodowy segment. Lobbują za zmianami, ale pytanie brzmi: czy byłyby gotowe płacić 50-procentowy podatek? Nie wierzę. Nie wierzę też, by przestępczość hazardowa zniknęła. Co więcej – bez monopolu Totalizator nie byłby w stanie odprowadzać miliardów złotych na potrzeby państwa. Dopóki utrzymujemy monopol, utrzymujemy też wysokie standardy odpowiedzialnej i bezpiecznej gry. Argumentów za zachowaniem status quo jest wiele – i są bardzo mocne.

Ale przecież w Europie sporo krajów zdemonopolizowało hazard.

Sytuacja w różnych krajach wygląda różnie. Niektóre państwa, które zdecydowały się na demonopolizację, próbowały potem wycofać się z tej decyzji – ale było to niemożliwe. Otwarty rynek często działa na niekorzyść graczy – brakuje obowiązku weryfikacji stanu zdrowia, a prywatne firmy nie oferują standardów ochrony, jakie zapewnia Totalizator Sportowy. Te nielegalne podmioty już dziś są obecne na naszym rynku – ale nie spełniają żadnych norm odpowiedzialnej gry.

ZBP, KNF, MF i Totalizator powalczą z szarą strefą

Wielu graczy pewnie nawet nie wie, że gra w nielegalnym kasynie.

To prawda – i właśnie z tym walczymy. Podjęliśmy duży wysiłek, by zwiększyć świadomość społeczną. Oczywiście są osoby, które świadomie wybierają nielegalne kasyna, ale wielu graczy korzysta z nich nieświadomie. Pracujemy nad kampanią edukacyjną, współpracujemy z sektorem finansowym, bo problem dotyczy także sposobu płatności. Jeśli ktoś płaci BLIKIEM w nielegalnym kasynie, to – nawet nieświadomie – legitymizuje transakcję łamiącą prawo.

Z inicjatywy Tadeusza Białka, prezesa Związku Banków Polskich, powstał zespół roboczy, w którego skład wchodzą przedstawiciele sektora bankowego, KNF, Ministerstwa Finansów i Totalizatora Sportowego. Celem jest wypracowanie mechanizmów, które pozwolą przynajmniej ostrzec gracza w momencie autoryzacji płatności, że wchodzi w strefę nielegalnego hazardu. Gotowego rozwiązania jeszcze nie ma, ale jesteśmy na dobrej drodze.

Czyli dopiero planujecie walkę z nielegalnym rynkiem?

Ministerstwo Finansów prowadzi rejestr domen zakazanych, ale dobrze wiemy, że chwilę po zablokowaniu jednej domeny powstaje kolejna – z jedną zmienioną cyfrą czy literą. Nie wchodząc w techniczne szczegóły – walka z przestępczością hazardową jest dla nas priorytetem. Zależy nam, by gracze nie wpadali w pułapkę uzależnienia i nie korzystali z serwisów, które nie gwarantują wypłaty środków ani żadnego zabezpieczenia.

Już teraz przechwytujemy część szarej strefy. Kiedy uruchomiliśmy legalne kasyno internetowe, pozyskaliśmy wielu graczy, którzy wcześniej korzystali z nielegalnych platform. Obecnie mamy między 60 a 70 proc. udziału w rynku.

40 proc. kobiet na kierowniczych stanowiskach

Na LinkedInie napisała pani, że odwiedziła wszystkie 17 oddziałów Totalizatora Sportowego i przejechała 3,5 tys. km. Co dała ta podróż?

To była niesamowicie ważna i ciekawa podróż, rozpoczęta kilkanaście dni po objęciu stanowiska. Chciałam poznać firmę od środka, spotkać się z ludźmi, usłyszeć, co mają do powiedzenia – bo zupełnie inaczej brzmią tematy poruszane w centrali, a inaczej w regionach. W tym czasie trwał proces rekrutacji na stanowiska dyrektorów i wicedyrektorów we wszystkich 17 oddziałach. Gdy dołączyłam do firmy, rekrutacje były już zaawansowane – byliśmy na etapie krótkiej listy kandydatów i kandydatek. Rozmawiałam ze wszystkimi osobiście. To było dla mnie bardzo cenne doświadczenie.

Na stanowiska dyrektorskie i wicedyrektorskie powołano ponad 40 proc. kobiet. Jedna trzecia nowych osób pochodziła z firmy, jedna trzecia spoza niej, a w jednej trzeciej przypadków nie dokonano zmian. Cieszę się, że do zespołu dołączyły osoby z zewnątrz, szczególnie z sektora bankowego – to ważne, bo wiele naszych procedur, np. weryfikacja klienta czy zapobieganie praniu pieniędzy, jest zbieżnych z regulacjami bankowymi.

Specjalnie pani wybierała kobiety?

Zawsze miałam jasne stanowisko w sprawie różnorodności i równych szans. Kobietom nie trzeba przyznawać dodatkowych punktów – obronią się kompetencjami. Chodzi o to, by stworzyć im warunki do wejścia do finału procesu rekrutacyjnego. Żadna z powołanych przeze mnie kobiet nie została wybrana ze względu na płeć. Wszystkie wygrały, bo były najlepsze.

Czy będą zgłoszenia do prokuratury?

Co chce pani zmienić w Totalizatorze Sportowym? Jaki ma pani cel? Czy po jego osiągnięciu odejdzie pani do innej firmy?

Nie przyszłam po to, żeby coś pozmieniać i odejść. Wręcz przeciwnie. Totalizator Sportowy to firma z piękną tradycją, która w tym roku świętuje 70-lecie istnienia. Ostatnie kilkanaście miesięcy było dla niej trudne. Nie byłam jeszcze w organizacji w pierwszym okresie po zmianach politycznych i zarządczych, ale czytam raporty – i niestety znajdują się w nich absolutnie nieakceptowalne informacje z okresu rządów Zjednoczonej Prawicy, m.in. o angażowaniu firmy w kampanie wyborcze i działania polityczne.

Będą zgłoszenia do prokuratury?

Zobaczymy po zakończeniu analiz. W ostatnim roku było sporo zmian – porządkowaliśmy procesy, oddzielaliśmy kwestie niemerytoryczne od biznesu. Mój główny cel to wdrożenie ładu korporacyjnego na miarę XXI wieku – mimo że nie jesteśmy spółką giełdową. Chcę, by pracownicy czuli się doceniani, mogli się rozwijać i zostawiali polityczne oraz religijne poglądy poza miejscem pracy – bo firma powinna służyć innym celom.

Potrzebujemy transparentnych reguł, stabilności i nowoczesnego podejścia do zarządzania. Musimy realizować misję, odpowiadać na potrzeby rynku, tworzyć przyjazne warunki pracy, rozwijać się w duchu innowacyjności i zrównoważonego rozwoju.

To jaką nową grę wprowadzi Totalizator Sportowy?

Tego nie mogę zdradzić. Jesteśmy pod stałą obserwacją nielegalnych operatorów. Konkurencja nie śpi.

Główne wnioski

  1. Z każdej złotówki wydanej na gry liczbowe LOTTO, 19 groszy trafia na wsparcie sportu i kultury. Środki te zasilają cztery fundusze celowe: 75 proc. na Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej, 20 proc. na Fundusz Promocji Kultury, 4 proc. na społeczeństwo obywatelskie (poprzez KPRM), 1 proc. na zdrowie publiczne. Środki trafiają bezpośrednio do odpowiednich resortów. Totalizator Sportowy płaci też podatek od gier hazardowych (50 proc. w przypadku kasyna internetowego), wypłaca dywidendę i przeznacza własne środki na wspieranie sportu i kultury. W 2023 r. działalność spółki przyniosła budżetowi państwa prawie 5 mld zł wpływów.
  2. Walka z szarą strefą hazardową jest trudna. Choć Ministerstwo Finansów prowadzi rejestr domen zakazanych, nielegalni operatorzy natychmiast tworzą nowe strony. Totalizator Sportowy planuje kampanię edukacyjną i współpracuje z KNF, ZBP i MF, by w przyszłości gracze byli informowani już na etapie autoryzacji płatności, że wchodzą w nielegalną strefę.
  3. W ramach rekrutacji na dyrektorów i wicedyrektorów w 17 oddziałach spółki, ponad 40 proc. stanowisk objęły kobiety. 1/3 wyłonionych osób pochodziła z wewnątrz organizacji, 1/3 spoza firmy, a w 1/3 przypadków nie doszło do zmian kadrowych.