Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Technologia

Intel ostatecznie rezygnuje z inwestycji w Polsce. Ale to wcale nie musi być dla nas zła informacja

Po miesiącach niepewności Intel oficjalnie potwierdził, że rezygnuje z inwestycji w Polsce o wartości 20 mld zł. W Miękini pod Wrocławiem miał powstać Zakład Integracji i Testowania Półprzewodników, który był gigantyczną szansą nie tylko dla Dolnego Śląska, ale i całego sektora high-tech w tej części Europy. Jednak decyzja Intela wcale nie musi oznaczać, że wszystko stracone.

Intel podejmuje działania na rzecz poprawy efektywności operacyjnej, firma nadal dąży do osiągnięcia poziomu 17 mld dolarów kosztów operacyjnych w 2025 roku oraz 16 mld dolarów w 2026 r. Fot. materiały prasowe/Intel

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego Intel zrezygnował z budowy zakładu półprzewodników na Dolnym Śląsku.
  2. Co decyzja Intela oznacza dla przyszłości sektora półprzewodników w Polsce.
  3. Czy jest szansa na przyciągnięcie innych inwestorów do Miękini.

Intel oficjalnie ogłosił, że nie będzie kontynuować planowanej inwestycji w Polsce. Decyzja zapadła w ramach ogłoszonego 24 lipca 2025 r. raportu finansowego za II kwartał.

– Koncentrujemy się na wzmocnieniu kluczowego portfela produktów i strategii AI, aby lepiej służyć naszym klientom. Podejmujemy też konieczne kroki, by stworzyć bardziej zdyscyplinowaną finansowo organizację. To wymaga czasu, ale widzimy szanse na wzmocnienie naszej pozycji konkurencyjnej, poprawę rentowności i budowanie długoterminowej wartości dla akcjonariuszy – powiedział Lip-Bu Tan, dyrektor generalny Intela.

Szef technologicznego giganta pośrednio również uargumentował decyzję w odniesieniu do projektu w Polsce.

– Zmiany, które wprowadzamy w celu ograniczenia kosztów operacyjnych, poprawy efektywności kapitałowej i monetyzacji aktywów niekluczowych, przynoszą pozytywne rezultaty i wzmacniają nasz bilans oraz pozycję wyjściową na przyszłość – dodał Lip-Bu Tan.

To koniec wielomiesięcznych spekulacji dotyczących przyszłości zakładu montażu i testowania półprzewodników w Miękini pod Wrocławiem. Inwestycja o wartości blisko 20 mld zł, która miała być największym projektem typu greenfield w historii Polski, została skreślona z planów giganta technologicznego. Jednak choć wiadomość ta może rozczarowywać, to dla Polski i Dolnego Śląska niekoniecznie oznacza to porażkę – przeciwnie, może otworzyć nowe możliwości.

Zdaniem eksperta

Trudna decyzja, która jednak uwalnia najlepszy grunt pod takie inwestycje w Europie

Decyzja Intela o rezygnacji z inwestycji w Polsce ma, w mojej ocenie, głębsze przyczyny. Kluczową z nich jest gwałtowny rozwój generatywnej sztucznej inteligencji, który radykalnie zmienił zapotrzebowanie na infrastrukturę IT. Centra danych globalnych dostawców usług chmurowych, takich jak AWS czy Google, muszą dziś obsługiwać ogromne obciążenia związane z AI. To wymusza zmianę architektury – na taką, która opiera się głównie na kartach graficznych. A te, w największej dojrzałości, skali i dostępności, ma dziś NVIDIA – nie Intel. Ten ostatni od lat rozwija własne GPU i produkuje je we współpracy z TSMC, co daje mu znaczną przewagę.

Intel, który – według mojego zrozumienia – opierał swoje przychody na dwóch filarach: urządzeniach konsumenckich i centrach danych, stracił obecnie znaczną część tego drugiego segmentu. W efekcie ogranicza inwestycje i tnie koszty – nie tylko w Polsce, ale również w Niemczech i USA. Nie oznacza to jednak porażki Polski.

Przeciwnie – dysponujemy dziś najlepiej przygotowanym terenem w Europie do inwestycji w produkcję zaawansowanych półprzewodników. Zainwestowano w infrastrukturę, określono parametry zużycia mediów, przygotowano otoczenie instytucjonalne oraz ofertę edukacyjną – od kursów akademickich po laboratoria mechatroniki dla szkół zawodowych. Doświadczenie zdobyte przez polskie firmy i instytucje stanowi ogromny kapitał.

Nie wolno dopuścić do narracji, że ktoś „położył” tę inwestycję. Potrzebujemy wspólnego wysiłku – ponad podziałami – aby przyciągnąć nowych inwestorów. Mamy gotowy teren, funkcjonujący ekosystem i jeden z najwyższych wskaźników atrakcyjności inwestycji back-endowych (testowanie i integracja układów scalonych) w Europie. Wystarczy zbudować nową narrację i zintensyfikować działania biznesowe – tak jak robią to dziś choćby Czechy. Potrzebujemy strategii, determinacji i skutecznej komunikacji.

Intel zostawił po sobie nie tylko w pełni przygotowany grunt, ale też zbudowane kompetencje oraz otoczenie instytucjonalne. To punkt wyjścia do kolejnej dużej inwestycji – być może TSMC, Samsunga, Microna albo firm realizujących zlecenia z sektora backendowego. Mamy realną szansę na zbudowanie silnego sektora półprzewodników w Polsce – nie zmarnujmy tego potencjału.

Inwestycja wstrzymana, ale grunt gotowy

Plany budowy fabryki ogłoszono w 2023 roku. Zakład miał powstać na terenie o powierzchni blisko 300 ha, zatrudniać ponad 2 tys. osób i wspierać europejski łańcuch produkcji układów scalonych. Projekt wpisywał się w strategię unijną zawartą w programie European Chips Act.

Polska spełniała wszystkie wymagania – od dostępu do kadry, przez infrastrukturę, po wsparcie instytucjonalne. Formalności zakończono – wydano decyzję środowiskową, projekt uzyskał status ostateczny, a lokalne władze przygotowały teren pod inwestycję.

Jednak we wrześniu 2024 r. spółka poinformowała, że wstrzymuje swoje plany w Polsce i Niemczech na przynajmniej dwa lata. Powodem były zmieniające się warunki rynkowe, konieczność optymalizacji kapitału oraz niższe od oczekiwanych przychody z sektora foundry (zakłady produkujące odlewy metalowe).

Teraz Intel w ramach działań optymalizacyjnych i oszczędnościowych rezygnuje ostatecznie z planów budowy zakładów w Polsce i Niemczech. Konsoliduje operacje montażowe w Malezji i Wietnamie oraz spowalnia budowę fabryki w Ohio. Decyzję tłumaczy potrzebą poprawy efektywności kapitałowej i cięcia kosztów – firma zamierza ograniczyć swoje nakłady inwestycyjne do 18 mld dolarów w 2025 r. i kontynuować redukcję wydatków operacyjnych.

Niepowodzenie czy szansa?

Choć decyzja Intela to niewątpliwe rozczarowanie, to nie musi oznaczać końca ambicji Polski w sektorze półprzewodników. Przeciwnie – sytuacja otwiera przestrzeń dla innych graczy, a Polska dysponuje dziś gotowym terenem, z kompletnym zapleczem formalno-prawnym i szerokim wsparciem instytucji publicznych. Na rynku pojawiają się sygnały, że inwestorzy z Azji i USA coraz częściej przyglądają się Europie Środkowo-Wschodniej jako atrakcyjnej alternatywie dla przeszacowanych i kosztownych lokalizacji zachodnich.

Kluczowe znaczenie ma tu opublikowany w czerwcu 2024 roku raport firmy doradczej Kearney: „Back-End Semiconductor Manufacturing Attractiveness Index”, który pokazuje, że Polska należy do najatrakcyjniejszych lokalizacji w Europie dla inwestycji w tzw. back-end produkcji półprzewodników, czyli testowania i montażu układów scalonych.

Raport uwzględnia takie czynniki jak dostęp do siły roboczej, koszty, stabilność regulacyjną i możliwości logistyczne. Polska w zestawieniu plasuje się wysoko – zwłaszcza pod względem równowagi kosztów i dostępności wykwalifikowanych pracowników. Dodatkowym atutem jest centralne położenie na mapie Europy oraz możliwość integracji z ekosystemem niemieckiego i czeskiego przemysłu high-tech.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Gotowy teren, gotowy ekosystem

Wbrew pozorom decyzja Intela nie likwiduje też potencjału Miękini – przeciwnie, pozostawia doskonale przygotowany teren pod kolejną inwestycję. To ogromny atut w świecie, gdzie czas rozpoczęcia budowy i uzyskanie zgód administracyjnych często stanowią największe bariery. Polska już wykonała ten krok, a zainteresowanie sektora półprzewodników wciąż rośnie – zarówno ze strony producentów układów scalonych, jak i firm zajmujących się obudową, testowaniem czy projektowaniem komponentów.

Nie bez znaczenia jest także fakt, że inwestycja Intela miała silne zaplecze instytucjonalne. Polska Agencja Inwestycji i Handlu, Agencja Rozwoju Przemysłu, Legnicka Specjalna Strefa Ekonomiczna i władze lokalne od 2021 roku pracowały nad tym projektem. To doświadczenie i gotowa struktura wsparcia, którą można wykorzystać przy rozmowach z kolejnymi inwestorami.

Europa wciąż potrzebuje chipów

Decyzja Intela nie zmienia też podstawowego faktu: Europa pilnie potrzebuje zwiększenia swojej niezależności w zakresie półprzewodników. Pandemia, kryzysy geopolityczne i zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw pokazały, jak bardzo uzależniony jest przemysł motoryzacyjny, energetyczny czy obronny od dostępności układów scalonych. Dlatego strategia Komisji Europejskiej wciąż zakłada mocne wsparcie dla lokalnych inwestycji w ten sektor – nie tylko w zakresie produkcji, ale również w obszarze B+R oraz testowania i integracji.

W tym kontekście Polska pozostaje jednym z najlepiej przygotowanych krajów w regionie, by odegrać istotną rolę w nowym łańcuchu wartości. A gotowa lokalizacja w Miękini może być właśnie tym elementem, który przekona kolejnego inwestora.

Główne wnioski

  1. Intel oficjalnie zrezygnował z planowanej inwestycji w Polsce o wartości 20 mld zł, co ogłoszono w w trakcie konferencji podsumowującej wyniki spółki za II kw. 2025 r.
  2. Decyzja Intela podyktowana jest koncentracją na wzmocnieniu kluczowego portfela produktów i strategii AI, a także potrzebą bardziej zdyscyplinowanej finansowo organizacji i optymalizacji kosztów operacyjnych.
  3. Rezygnacja z inwestycji w Miękini pod Wrocławiem, która miała być największym projektem typu greenfield w Polsce, choć rozczarowująca, może otworzyć nowe możliwości dla Polski w sektorze półprzewodników.