Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Amerykańscy giganci stawiają na prąd z małych reaktorów jądrowych. W Polsce wciąż trwa spór

Google i Amazon podpisały umowy dotyczące pozyskiwania energii z małych reaktorów jądrowych (tzw. SMR), które dopiero mają pojawić się na rynku. O budowie takich jednostek mówi się od kilku lat również w Polsce, jednak obecny rząd woli poczekać na efekty działania pierwszych SMR-ów. – Ostatnich gryzą psy – komentuje prof. Wacław Gudowski, doradca OSGE.

Na zdjęciu symulator sterowni elektrowni jądrowej w centrum szkoleniowym X-energy
X-energy chce wypuścić na rynek pierwsze małe reaktory jądrowe w najbliższej dekadzie. Na zdjęciu: symulator sterowni elektrowni jądrowej w centrum szkoleniowym X-energy. Fot. Amazon

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Na jakim etapie są projekty dotyczące małych reaktorów jądrowych na świecie
  2. Jakie plany związane z energetyką jądrową mają Google i Amazon
  3. Jakie projekty dotyczące małych reaktorów chcą rozwijać inwestorzy w Polsce

Prace nad SMR-ami trwają na całym świecie, a Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (IAEA) szacuje, że istnieje ponad 80 projektów i koncepcji tych reaktorów. Znajdują się one na różnych etapach rozwoju, a niektóre uznaje się za gotowe do wdrożenia w niedalekiej przyszłości. Obecnie cztery SMR-y są w zaawansowanych fazach budowy w Argentynie, Chinach i Rosji.

Małe reaktory jądrowe stanowią tańszą i szybszą w realizacji alternatywę dla dużych bloków jądrowych, co przyciąga uwagę globalnych koncernów poszukujących źródeł energii wolnych od emisji CO2, a jednocześnie dostępnych przez całą dobę. Niedawno Google i Amazon ogłosili swoje zaangażowanie w rozwój SMR-ów. Po latach inwestowania w odnawialne źródła energii giganci technologiczni postanowili pójść o krok dalej i postawić na energię jądrową, wybierając reaktory czwartej generacji.

Choć takich reaktorów na rynku jeszcze nie ma, to Google podpisał już pierwszą na świecie korporacyjną umowę na zakup prądu z SMR-ów, które zostaną opracowane przez Kairos Power. Umowa ta otwiera drogę do wdrożenia w USA floty małych elektrowni jądrowych o łącznej mocy 500 MW, z planowanym uruchomieniem pierwszego reaktora już w 2030 r., który zasili centra danych Google.

Amazon natomiast poinformował o inwestycji w producenta SMR-ów, X-energy. Do projektu dołączyło konsorcjum spółek energetycznych Energy Northwest, które ma wdrożyć technologię X-energy. Amazon sfinansuje początkową fazę projektu, a reaktory mają stanąć w pobliżu istniejącej elektrowni jądrowej w Richland w stanie Waszyngton. Amazon uzyska prawo pierwszeństwa do zakupu energii z pierwszych czterech reaktorów o łącznej mocy 320 MW, z możliwością rozbudowy elektrowni do 960 MW, co zasili zarówno działalność Amazona, jak i amerykańskie gospodarstwa domowe.

Zaangażowanie gigantów technologicznych uskrzydliło również europejskich dostawców atomowych technologii. – Zaangażowanie dużych koncernów w SMR to jasny sygnał, że poziom elektryfikacji będzie rósł, co oznacza rosnące zapotrzebowanie na energię dla przemysłu, transportu, centrów danych i rozwoju AI – komentuje Thierry Deschaux, dyrektor generalny EDF w Polsce.

EDF, dotychczas specjalizujący się w dużych reaktorach jądrowych, również pracuje nad technologią małych reaktorów, jednak zawiesił swój projekt w połowie roku, informując o zmianie strategii na bardziej sprawdzone technologie. Nową strategię EDF ma przedstawić do końca roku.

Polska ma dylemat

Jeszcze kilka lat temu inwestorzy prześcigali się w deklaracjach dotyczących budowy SMR-ów w Polsce. Najbardziej ambitne plany przedstawiła spółka OSGE, należąca do chemicznego koncernu Synthos, z portfela miliardera Michała Sołowowa, oraz paliwowego Orlenu, kontrolowanego przez Skarb Państwa. OSGE postawiło na reaktory od amerykańsko-japońskiego GE Hitachi (GEH). Na początku 2023 r., za rządów PiS, ówczesny prezes Orlenu, Daniel Obajtek, ogłosił plany budowy ponad 70 takich reaktorów, jednak od samego początku ten plan wydawał się mało realny. Po zmianie władzy w kraju i dymisji Obajtka współpraca Orlenu z Synthosem stanęła pod znakiem zapytania. Obie spółki deklarują jednak, że nie zrywają sojuszu, lecz pracują nad jego nową formułą.

OSGE wskazało siedem potencjalnych lokalizacji dla małych elektrowni jądrowych. Najbardziej zaawansowanym projektem jest plan budowy reaktora w Stawach Monowskich w Małopolsce, w pobliżu Oświęcimia, gdzie swoje zakłady produkcyjne posiada Synthos. Elektrownia miałaby rozpocząć działalność około 2030 r.

Zielone światło od Ministerstwa Klimatu (tzw. decyzja zasadnicza) na realizację projektu jądrowego otrzymała także Świętokrzyska Grupa Przemysłowa Industria, która współpracuje z brytyjskim dostawcą technologii Rolls-Royce, oraz KGHM, który rozmawiał w tej sprawie z kilkoma dostawcami, w tym z amerykańskim NuScale. Jednak nowy zarząd KGHM ogłosił w tym roku, że nie zamierza na razie "ustawiać się w kolejce" i "biec na ślepo" po technologię, której jeszcze nie ma na rynku.

Podobna ostrożność jest widoczna w polskim rządzie, który podchodzi do tematu z rozwagą. – Tematy dotyczące małych reaktorów jądrowych są dziś bardzo popularne. Uważnie śledzimy rozwój SMR-ów i dostrzegamy ich miejsce w gospodarce, zwłaszcza w energetyce przemysłowej, przy zakładach energochłonnych. Jednak realia są brutalne – musimy poczekać, aż pierwszy SMR zostanie zbudowany i będzie pracował przez rok lub dwa. W polityce energetycznej państwa zaznaczono, że będziemy budować źródła sprawdzone i bezpieczne. Aby SMR-y spełniały te kryteria, muszą trochę popracować – stwierdził Maciej Bando, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, podczas konferencji w Senacie dotyczącej rozwoju energetyki jądrowej.

Z tą ostrożną postawą nie zgodził się prof. Wacław Gudowski z Królewskiego Instytutu Technologii w Sztokholmie, doradca zarządu OSGE. – Ostatnich gryzą psy. Powinniśmy być pierwsi. To ryzyko, ale znacznie mniejsze, gdy podejmuje się małe kroki. Polska była krajem, który wniósł dynamikę do energetyki jądrowej, gdy pierwsi prywatni inwestorzy uznali, że monopol państwa nie jest przyszłościowym modelem i mieli odwagę rozpocząć dialog o wizji polskiej energetyki. W innych krajach te same siły obudziły się później. Dlaczego mamy czekać, skoro technologie jądrowe funkcjonują od lat? Małe reaktory GE Hitachi to rozwinięcie sprawdzonej technologii – argumentował prof. Gudowski.

Będzie nowa atomowa strategia

Jeszcze w tym roku rząd planuje zaktualizować dwa kluczowe dokumenty strategiczne: Politykę energetyczną Polski do 2040 roku oraz Program polskiej energetyki jądrowej. Wszystko wskazuje na to, że dokumenty te uwzględnią rozwój nie tylko dużych elektrowni jądrowych, ale również małych reaktorów jądrowych (SMR).

Mały atom został już wprowadzony w projekt innego dokumentu – Krajowego planu w dziedzinie energii i klimatu do 2030 roku, który jest przedmiotem konsultacji publicznych i przygotowywany przez wszystkie państwa UE. Zgodnie z ambitnym scenariuszem transformacji, pierwszy duży blok jądrowy w Polsce ma zostać uruchomiony w 2035 r. Łącznie, do 2043 r., Polska ma dysponować sześcioma blokami jądrowymi opartymi na technologii amerykańskiej lub francuskiej, oraz dwoma dodatkowymi blokami w technologii koreańskiej.

Pierwsze SMR-y mają natomiast pojawić się w polskim miksie energetycznym po 2035 r. Do 2040 r. ich łączna moc ma wynieść 1,2 GW. Całkowicie energetyka jądrowa miałaby odpowiadać za 4 proc. energii elektrycznej w Polsce w 2035 r., a do 2040 za 19 proc.

Główne wnioski

  1. Nad rozwojem technologii małych reaktorów jądrowych pracują firmy na całym świecie, a najbardziej zaawansowane projekty realizowane są w Argentynie, Chinach i Rosji.
  2. Na energię z atomu stawiają Google i Amazon. Oba koncerny chcą już w latach 30. pozyskiwać energię z małych reaktorów najnowszej, czwartej generacji.
  3. Inwestorzy są zainteresowani stawianiem SMR-ów także w Polsce i chcą być pierwsi w Europie.