Barbórka w ponurych nastrojach. Węglowe spółki walczą o przetrwanie
Polska Grupa Górnicza potrzebuje miliardów z budżetu państwa, Jastrzębska Spółka Węglowa walczy o utrzymanie płynności finansowej, a Lubelski Węgiel Bogdanka ugina się pod ciężarem taniej konkurencji z dotowanych śląskich kopalń. W Dniu Górnika spółki węglowe nie mają wielu powodów do świętowania. Górniczy związkowcy domagają się zdecydowanych działań ze strony rządu. – Nie ma naszej zgody na to, by za błędy w zarządzaniu odpowiedzialność ponosili pracownicy – grzmi Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak spółkom węglowym mogą pomóc zmiany w prawie.
- O co walczą górnicze związki zawodowe.
- Jaka jest sytuacja na rynku węgla.
Tegoroczna Barbórka upływa pod hasłem ratowania polskich spółek węglowych. W sejmie trwają prace nad ustawą, która umożliwi kopalniom finansowanie programu dobrowolnych odejść z publicznych pieniędzy. Z poważnymi problemami finansowymi mierzy się największy w Unii Europejskiej producent węgla kamiennego dla energetyki – Polska Grupa Górnicza (PGG) oraz największy producent węgla do produkcji koksu – Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW). Kłopoty nie omijają też innych przedsiębiorstw wydobywczych. Mimo tego są chętni, aby otwierać w Polsce nowe kopalnie.
Pilne prace nad ustawą
Nowelizacja ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego jest konieczna, aby uchronić przed upadłością PGG i Węglokoks Kraj, który z końcem roku zamknie ostatnią swoją kopalnię Bobrek (zdecydowały o tym względy bezpieczeństwa górników). Jeśli ustawa wejdzie w życie, spółki dostaną pieniądze od państwa na likwidację zakładów i na wypłatę świadczeń odchodzącym pracownikom. Górnicy, którym brakuje kilka lat do emerytury, otrzymają prawo do specjalnych urlopów. Pozostali mogą liczyć na jednorazowe odprawy pieniężne sięgające 170 tys. zł. Do tej pory likwidację zakładów wydobywczych prowadziła państwowa Spółka Restrukturyzacji Kopalń.
Ustawa ma także wydłużyć termin zawieszenia spłaty zobowiązań spółek górniczych wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Polskiego Funduszu Rozwoju z 31 grudnia 2025 r. na 31 grudnia 2027 r.
– Ustawa jest realizacją umowy społecznej rządu z górnikami z 2021 r. i do dziś nie została przyjęta. Czasu jest coraz mniej. Bez niej 20 stycznia 2026 r. zobowiązania PGG w wysokości 2,5 mld zł wobec ZUS-u i PFR staną się wymagalne i spółka będzie musiała je natychmiast spłacić. To skutkowałoby upadłością PGG. Dlatego apeluję do polityków wszystkich opcji o przyjęcie tej ustawy – mówił w środę na sejmowej komisji Bogusław Hutek, przewodniczący górniczej Solidarności.
– Nie mamy czasu na dalsze rozmowy w tym temacie. Ustawa musi wejść w życie 1 stycznia, bo Węglokoks Kraj będzie musiał ogłosić upadłość, a pracownicy kopalni Bobrek nie zostaną objęci osłonami – dodał Dariusz Trzcionka, przewodniczący Porozumienia Związków Zawodowych Kadra.
Sejmowa komisja ds. energii, klimatu i aktywów państwowych przyjęła projekt ustawy wraz z poprawkami. Obecny projekt zakłada, że z osłon socjalnych będą mogli skorzystać także pracownicy JSW. Posłowie nie zgodzili się natomiast na to, by wsparciem objąć pracowników prywatnej kopalni Silesia. Sejm będzie dalej procedował projekt 5 grudnia.
PGG potrzebuje dotacji
Nowelizacja ustawy górniczej nie wystarczy, by zaspokoić potrzeby finansowe PGG. Węglowy gigant, który zatrudnia około 36 tys. osób, potrzebuje jeszcze państwowych dotacji na zasypanie luki w budżecie związanej z kurczącym się wydobyciem. W 2025 r. na dofinansowanie kopalń z tytułu redukcji wydobycia przeznaczono niemal 9 mld zł, z czego najwięcej popłynęło do PGG. W przyjętym przez Radę Ministrów projekcie ustawy budżetowej na 2026 r. na wsparcie górnictwa zaplanowano znacznie mniej pieniędzy, bo 5,5 mld zł. To prawdopodobnie nie wystarczy, by utrzymać śląskie kopalnie przy życiu. Dodajmy, że Polska wciąż nie otrzymała zgody Komisji Europejskiej na dotowanie spółek górniczych.
Problemem krajowych producentów węgla jest spadający popyt na ten surowiec. Energetyka powoli, ale systematycznie odchodzi od spalania węgla w kierunku mniej emisyjnego gazu oraz zeroemisyjnych odnawialnych źródeł energii. Gospodarstwa domowe też przestawiają się na bardziej ekologiczne źródła ogrzewania. Do tego dochodzą problemy geologiczne w kopalniach oraz wzrost kosztów produkcji związany z tym, że spółki wydobywają węgiel z coraz głębszych pokładów.
Ostatnie dane Agencji Rozwoju Przemysłu świadczą jednak o odbiciu produkcji. W październiku polskie kopalnie wydobyły 4,5 mln ton węgla kamiennego. To najwyższy miesięczny poziom od dwóch lat. Dla porównania, we wrześniu produkcja sięgnęła 3,8 mln ton, a w maju tego roku po raz pierwszy spadła poniżej 3 mln ton (2,99 mln ton).
Wysokie koszty produkcji węgla zderzają się z niskimi cenami tego surowca na polskim rynku. W październiku średnia cena tony węgla dla energetyki zawodowej wyniosła 305 zł. W szczycie kryzysu energetycznego w 2023 r. było to aż 741 zł.
JSW balansuje na krawędzi
O przetrwanie walczy też Jastrzębska Spółka Węglowa. Po trzech kwartałach 2025 r. spółka zanotowała 7 mld zł przychodów i 2,9 mld zł straty netto. Wynik obciążył odpis związany z utratą wartości jednej z kopalń. Bez tego strata sięgnęłaby 794 mln zł. Jak tłumaczy zarząd JSW, na kiepskie wyniki wpłynęły: niestabilna sytuacja rynkowa, presja importowa ze strony producentów z Azji, niekorzystne kursy walut oraz spadek cen kluczowych produktów – węgla koksowego i koksu.
JSW od miesięcy korzysta z oszczędności zgromadzonych w czasie hossy na rynku węgla. Te jednak skończą się na początku przyszłego roku. Bez poprawy sytuacji na rynku i drastycznego obniżenia wydatków JSW będzie mieć problem z utrzymaniem płynności finansowej.
– Przed nami kompleksowy i głęboki proces restrukturyzacji, obejmujący zarówno działania naprawcze, jak i zmiany organizacyjne. To niewątpliwie wymagający proces, jednak konieczny, aby odbudować płynność finansową, obniżyć koszty i zwiększyć efektywność funkcjonowania całej grupy. Wszyscy musimy mieć pełną świadomość, że skala wyzwań, z jakimi mierzymy się w ostatnim czasie, jest bezprecedensowa – podkreśla Bogusław Oleksy, pełniący obowiązki prezesa JSW.
Zarząd podjął decyzję, że pracownicy JSW otrzymają tylko 30 proc. tzw. barbórki, czyli nagrody z okazji Dnia Górnika. Na taki ruch nie godzą się związki zawodowe.
„Gorzej już raczej nie będzie"
– Dobrą informacją jest to, że JSW z miesiąca na miesiąc zwiększa wydobycie węgla. Dane produkcyjne za październik są na poziomie najlepszym od miesięcy. To napędza sprzedaż. Problemem jednak pozostaje niekorzystny dla spółki kurs walutowy. JSW około 90 proc. sprzedaży węgla realizuje w dolarach. Mocny złoty w stosunku do dolara wpływa niekorzystnie na wyniki jastrzębskiej spółki. Niepokojące jest także to, że JSW kończy się gotówka. Zarząd zaciska pasa, wypłacił górnikom tylko część barbórki, tnie wydatki inwestycyjne. Jednak już teraz spółka balansuje na granicy płynności finansowej, a według zapowiedzi zarządu oszczędności skończą jej się najpóźniej w marcu. Kluczowe dla spółki byłoby istotne obniżenie kosztów pracowniczych, jednak ta kwestia jak na razie nie została podniesiona przez zarząd – komentuje Jakub Szkopek, analityk Erste Securities Polska.
Ekspert zwraca uwagę, że sytuacja na rynku węgla i koksu – surowców, które trafiają do hut – wciąż nie sprzyja JSW. Jednak już w przyszłym roku koniunktura w przemyśle stalowym powinna się poprawić.
– Obserwujemy największy od lat kryzys w branży hutniczej, który przejawia się spadkiem popytu na wyroby stalowe i spadkiem cen. W przyszłym roku unijny rynek będzie chroniony przed napływem taniej stali dzięki wprowadzeniu tzw. podatku węglowego. To powinno pomóc hutom, choć pewnie nie będzie to spektakularna poprawa sytuacji. W każdym razie gorzej niż w tym roku w przemyśle hutniczym już raczej nie będzie – przewiduje Jakub Szkopek.
Bogdanka i Silesia w opałach
Problemy śląskich kopalń odbijają się na Lubelskim Węglu Bogdanka. To najefektywniejsza kopalnia węgla kamiennego w Polsce, jako jedyna zlokalizowana w lubelskim zagłębiu węglowym. Spółki górnicze, które otrzymują państwowe dotacje, mogą sobie pozwolić na obniżenie cen surowca. Z taką konkurencją trudno wygrać firmom, które nie mają wsparcia od państwa.
– Agresywna polityka cenowa ze strony podmiotów korzystających z dopłat wpływa na rynek i poziom cen sprzedaży, co wymaga od nas większej dyscypliny kosztowej i elastycznego podejścia do planowania produkcji – podkreśla Zbigniew Stopa, prezes zarządu LW Bogdanka.
Podobny problem ma zlokalizowana w Czechowicach-Dziedzicach prywatna kopalnia Silesia. Jej pracownicy na kilka dni przed Barbórką dowiedzieli się o planowanych zwolnieniach do 754 osób. Związki zawodowe przekonują, że informacja ta była dla załogi kompletnym zaskoczeniem. Pracownicy Silesii chcą korzystać z takich samych osłon socjalnych jak pracownicy PGG.
Związki zawodowe podkreślają, że to nie górnicy odpowiadają za to, w jak trudnej sytuacji znalazła się cała branża węglowa.
– Nie ma naszej zgody na to, by za błędy w zarządzaniu odpowiedzialność ponosili pracownicy. Dość takiego traktowania! – zaapelował Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności.
Coal Energy nie zniechęca się do polskiego węgla
Kryzys w polskiej branży górniczej i antywęglowa polityka klimatyczna Unii Europejskiej nie zrażają Coal Energy. To spółka holdingowa zarejestrowana w Luksemburgu, która przed wybuchem wojny w Ukrainie prowadziła dziesięć kopalń w ukraińskim Donbasie. Coal Energy chce wrócić do wydobycia węgla, ale na polskim rynku. Właśnie uzyskała analizę, która potwierdza możliwość eksploatacji złoża węgla kamiennego Bobrek-Miechowice na granicy Zabrza i Bytomia. To jeden z elementów niezbędnych do uzyskania koncesji na eksploatację złoża.
Spółka podaje, że szacunkowe zasoby węgla, które mają być eksploatowane w pierwszej fazie inwestycji, wynoszą ponad 9 mln ton. Natomiast wszystkie zasoby objęte analizą sięgają 25 mln ton i mogą być wydobywane w dalszej perspektywie.
– Otrzymanie analizy prawno-technicznej potwierdzającej możliwość realizacji inwestycji to ważny krok w kierunku uruchomienia wydobycia na złożu Bobrek-Miechowice. Przed nami jeszcze długa droga, ale konsekwentnie i zgodnie z planem zmierzamy nią do celu. Mamy zabezpieczone środki finansowe na realizację procedur koncesyjnych i na prace przygotowawcze związane z projektami wydobywczymi, co pozwala na sprawne finansowanie kolejnych etapów działań – zapowiada Wiktor Wiśniowiecki, prezes i założyciel Coal Energy.
Inwestor ma przed sobą jeszcze sporo pracy, m.in. opracowanie raportu o oddziaływaniu na środowisko i przygotowanie projektu zagospodarowania złoża, który określi sposób udostępnienia i eksploatacji zasobów.
Główne wnioski
- Sejmowa komisja ds. energii, klimatu i aktywów państwowych przyjęła projekt nowelizacji ustawy, która umożliwi spółkom węglowym finansowanie likwidacji kopalń i dobrowolnych odejść górników z publicznych pieniędzy. Z urlopów górniczych i odpraw pieniężnych będą mogli skorzystać m.in. pracownicy Polskiej Grupy Górniczej i Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Posłowie nie poparli natomiast propozycji włączenia do tej grupy także prywatnej kopalni Silesia.
- Jeśli ustawa górnicza nie wejdzie w życie z początkiem stycznia, PGG i Węglokoksowi Kraj grozi bankructwo – alarmują górnicze związki zawodowe. PGG potrzebuje ponadto miliardów z budżetu państwa na zasypanie luki przychodowej związanej ze spadkiem produkcji węgla. O przetrwanie walczą też inne spółki górnicze: JSW, Bogdanka i Silesia.
- W takich okolicznościach budowę kopalni węgla w Polsce zapowiada Coal Energy. Spółka straciła swoje kopalnie w ukraińskim Donbasie, a teraz przymierza się do eksploatacji złoża na granicy Zabrza i Bytomia. Przed nią jednak jeszcze daleka droga do uzyskania koncesji wydobywczej.

