Biletów RegioJet na podróże po Polsce nadal brak. „To nosi znamiona dyskryminacji”, PLK odpowiada (Aktualizacja)
Czeski przewoźnik kolejowy RegioJet 4 listopada miał uruchomić bilety na kolejne trasy z Warszawy – tym razem do Poznania i Gdyni. Tak się jednak nie stało, a biletów wciąż nie ma w systemie sprzedażowym. Przedstawiciele RegioJet winą obarczają zarządcę infrastruktury – PKP PLK i zwracają uwagę na możliwą dyskryminację wobec polskiego przewoźnika, PKP Intercity.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego czeski przewoźnik RegioJet wciąż nie uruchomił sprzedaży biletów na nowe połączenia po Polsce.
- Jakie zarzuty kieruje wobec PKP PLK i PKP Intercity.
- Jak napięte relacje między spółkami mogą wpłynąć na konkurencję na krajowych torach.
RegioJet pojawił się na polskich torach we wrześniu tego roku, wzbudzając jednocześnie duże zainteresowanie wśród pasażerów. Jego wejście na polskie tory to precedens, bowiem do tej pory krajowe trasy międzymiastowe były obsługiwane niemal wyłącznie przez narodowego przewoźnika kolejowego, PKP Intercity. Czeski przewoźnik rozpoczął swoją działalność w Polsce od jednej z najbardziej dochodowych tras, łącząc Warszawę z Krakowem.
Stopniowo też przyzwyczajał polskich pasażerów do poszerzenia oferty połączeń. RegioJet zapowiedział, że już w połowie grudnia tego roku uruchomi nowe połączenia: Warszawa-Poznań, Kraków-Warszawa-Gdynia i Warszawa-Ostrawa-Praga. Będą one realizowane w trybie komercyjnym (open access), czyli bez dotacji publicznych.
Bilety RegioJeta na te trasy miały znaleźć się w systemie sprzedażowym przewoźnika już we wtorek 4 listopada. Mimo oczekiwań i dużego zainteresowania podróżnych, tak się jednak nie stało. Zamiast możliwości kupienia biletu w systemie pojawia się komunikat o „braku połączeń między wybranymi miejscami docelowymi”. Co poszło nie tak?
RegioJet: To ma znamiona dyskryminacji
Zapytaliśmy o to przedstawicieli czeskiego przewoźnika. Michał Plaza, p.o. dyrektora wykonawczego RegioJet w Polsce, wskazał, że winna jest zmiana pierwotnego terminu rozkładu jazdy. Zarządca infrastruktury PKP PLK miał go opublikować 6 listopada, zrobi to jednak z kilkudniowym opóźnieniem.
– Musimy teraz go zweryfikować i ustosunkować się do niego [do rozkładu – red.]. Nie chcieliśmy dawać do systemu sprzedażowego biletów, które mogłyby nie pokrywać się ze stanem faktycznym. Musimy najpierw wiedzieć, co w tych rozkładach jest, potrzebujemy na to jeszcze kilku dni – mówi Michał Plaza w rozmowie z portalem XYZ.
Jednak nie ta kwestia budzi największe wątpliwości przedstawiciela czeskiej spółki.
– Według znanego już projektu zastępczego rozkładu jazdy przydzielono nam przejazd między Warszawą a Krakowem o 7,5-9,5 minuty dłuższy niż w przypadku EIP. Skasowano nam również jedną parę pociągów. Wydłużenie czasu przejazdu nosi wyraźne cechy dyskryminacji – podkreśla Michał Plaza.
Uważa, że PKP PLK przyznaje trasy w sposób neutralny, jednak w przypadku ograniczeń przepustowości nie radzi sobie z dotrzymywaniem równowagi pomiędzy przewoźnikami.
– Nie ma regulaminowego uzasadnienia dla tego, abyśmy mieli jeździć wyraźnie dłużej od grudnia niż pociągi konkurencji z tego samego segmentu rynku – zwraca uwagę p.o. dyrektora wykonawczego RegioJet.
PKP PLK tłumaczy: Na trasie są modernizacje
Poprosiliśmy zarządcę infrastruktury, PKP PLK, o ustosunkowanie się do słów przedstawiciela RegioJet.
"PLK SA zapewnia równy dostęp do infrastruktury wszystkim przewoźnikom" – napisano w odpowiedzi na nasze pytania.
Jak dodał zarządca infrastruktury, linia kolejowa nr 8 na odcinkach Kraków Główny – Miechów – Tunel oraz Kozłów – Sędziszów ma ograniczoną przepustowość z powodu modernizacji. Co więcej, na niektórych fragmentach dostępny jest tylko jeden z dwóch torów, a przebudowywane stacje kolejowe mają zmniejszone możliwości prowadzenia ruchu.
"W rezultacie wiele pociągów ma zmienione trasy, zastąpione jest komunikacją zastępczą, zostało odwołanych lub ma wydłużone czasy przejazdu i dodatkowe postoje techniczne. Ograniczenia te wpływają na zmienność i indywidualność czasów przejazdów dla poszczególnych połączeń. Sieć kolejowa jest systemem naczyń połączonych. Wprowadzenie zmian na jednej linii wpływa na inne połączenia" – odpowiada Karol Jakubowski z zespołu prasowego PKP PLK.
Inwestycje na odcinku Kraków Główny – Tunel PKP PLK planuje zakończyć w drugiej połowie przyszłego roku. Ich efektem ma być podniesienie prędkości pociągów pasażerskich do 120 km/h i zwiększenie przepustowości torów poprzez instalacje nowoczesnego systemu sterowania ruchem i budowę dodatkowych peronów. W podobnym czasie zakończy się najważniejsza część przebudowy stacji w Kozłowie.
Zdaniem eksperta
Paweł Rydzyński: Jest za mało danych, żeby stwierdzić, kto ma rację
Ale na razie mamy za mało "danych wsadowych", żeby wyciągać tak kategoryczne wnioski. Istotne będzie też, jak będą wyglądały kolejne korekty rozkładu – bo jeśli np. pociągi RegioJet cały czas będą mocno przesuwane, a rozkład Pendolino będzie w miarę stabilny, no to oczywiście trudno się będzie dziwić irytacji czeskiego przewoźnika.
RegioJet jeździ, gdzie chce. EIP tam, gdzie musi
O komentarz do sprawy poprosiliśmy niezależnego eksperta, związanego od lat z branżą przewozów kolejowych.
– Prawda jest taka, że RegioJet to przewoźnik komercyjny, więc zgodnie z postanowieniami Unii Europejskiej powinien ustąpić miejsca innym pociągom, które są publiczne. Problem jest jednak taki, że wspomniane EIP również działa na zasadach komercyjnych – tłumaczy ekspert, pragnący zachować anonimowość.
Jak dodaje, politycznie ta sprawa może wyglądać tak, że PKP PLK chce za wszelką cenę utrzymać Pendolino. Ale to tylko jedna strona medalu.
– Rozumiem, że politycznie wygląda to tak, że zrobiono wszystko, aby utrzymać Pendolino. Musimy pamiętać, że EIP jest elementem pewnej układanki. Prywatny przewoźnik wchodzi na najbardziej atrakcyjne trasy po to, żeby zarobić. Jeździ tam, gdzie chce. EIP jeździ tam, gdzie musi – podkreśla nasz rozmówca.
Napięte relacje z PKP Intercity
Jednocześnie, jak wynika z najnowszych informacji, Czesi nie mają najlepszych relacji z PKP Intercity. Polski przewoźnik kolejowy otwarcie deklaruje gotowość do konkurowania na torach z innymi, także zagranicznymi firmami.
– Konkurencja, jeżeli jest zdrowa, jest dobra. Tylko najważniejsze jest to, żeby te pociągi jechały w sensownym, cyklicznym rozkładzie jazdy – mówił w ubiegłym miesiącu w XYZ Janusz Malinowski, prezes PKP IC.
Jednak poza oficjalnymi kanałami relacje spółek pozostają napięte. Czwartkowa publikacja portalu WP odsłoniła kulisy kontaktów założyciela RegioJeta, Radima Jančury i Janusza Malinowskiego.
Radim Jančura w wysyłanych prywatnie do prezesa PKP IC wiadomościach na WhatsAppie, oskarżył polską spółkę o nieuczciwą konkurencję. Jak stwierdził: „w PKP Intercity pracują osoby, które mogą podejmować działania na własną rękę, czasem nawet bez wiedzy kierownictwa, próbując utrudniać konkurencję”.
Założyciel RegioJeta ostrzega też Janusza Malinowskiego, że „opinia publiczna, media i politycy” staną po stronie czeskiej spółki. „Każda próba utrudnienia tylko zaszkodzi PKP IC” – czytamy. Jančura powołuje się także na ochronę Komisji Europejskiej. W wiadomościach, które opublikowała WP, czytamy, że Radim Jančura proponuje Januszowi Malinowskiemu spotkanie podczas kolejowych targów Trako. Odbyły się one w drugiej połowie września.
Rzecznik Regiojetu Lukáš Kubát potwierdził w rozmowie z WP, że autorem wiadomości jest Radim Jančura.
– Otrzymaliśmy sygnały, że niektórzy przedstawiciele holdingu PKP utrudniają nam wejście na polski rynek (…). Naszym celem jest uczciwa konkurencja. Konkurencja na kolei przyniesie wiele korzyści pasażerom, Polsce i samemu PKP Intercity – tłumaczył rzecznik.
Władze PKP Intercity w oficjalnej odpowiedzi do czeskiego przewoźnika podkreśliły, że ich zdaniem aplikacja WhatsApp nie służy wymianie oficjalnej korespondencji. Uważają, że informacje, którymi dysponują Czesi, wskazują na działanie „kreta”. Ostatecznie sprawa trafiła do prokuratury, zajmuje się nią także Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Zapytaliśmy PKP Intercity o oskarżenia Czechów i doniesienie do prokuratury, a także o to, czy ostatecznie doszło do spotkania Janusza Malinowskiego i założyciela RegioJeta. Otrzymaliśmy odpowiedź, że „spółka prowadzi swoją działalność w sposób w pełni transparentny i zgodny z najwyższymi standardami”.
"W związku z prowadzonymi czynnościami przez właściwe organy, spółka nie udziela dodatkowych komentarzy w tej sprawie" – przesłano w odpowiedzi do naszej redakcji.
Główne wnioski
- Czeski przewoźnik oskarża PKP PLK o działania, które mogą utrudniać jego funkcjonowanie, m.in. o wydłużenie czasu przejazdu i ograniczenie liczby połączeń. Takie sytuacje mogą świadczyć o braku równych warunków konkurencji między operatorami.
- Wymiana prywatnych wiadomości między prezesami obu spółek ujawniła oskarżenia o nieuczciwą konkurencję. Sprawa trafiła do prokuratury i ABW.
- Mimo otwarcia rynku na konkurencję zagraniczni przewoźnicy napotykają bariery administracyjne i infrastrukturalne.
