Protest głodowy w kopalni Bogdanka. Będą rozmowy z rządem
W najbliższym czasie odbędzie się spotkanie górniczych związków zawodowych z kopalni Bogdanka z przedstawicielami rządu w sprawie przyszłości zakładu i regionu lubelskiego. Z naszych informacji wynika, że po tym zapewnieniu protest głodowy pracowników kopalni został zawieszony. Najdłużej, bo od 16 stycznia, głodówkę prowadził Jarosław Niemiec, szef związku zawodowego Przeróbka, a od 22 stycznia dołączyło do niego trzech innych związkowców. Spółka już teraz ma problemy ze sprzedażą węgla, a jej przyszłość – w obliczu postępującej zielonej transformacji – jawi się w ciemnych barwach.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego część pracowników Bogdanki rozpoczęła protest głodowy.
- Jaka była reakcja zarządu węglowej spółki na postulaty protestujących.
- Jak analitycy oceniają przyszłość Bogdanki.
To był jeden z najcichszych protestów w polskim górnictwie. Jarosław Niemiec, przewodniczący związku zawodowego Przeróbka w kopalni Bogdanka, nie palił opon, nie puszczał petard, nie odpalał rac. Zamiast tego zdecydował się na protest głodowy.
– To już ósmy dzień głodówki, ale czuję się dobrze. Dołączyli do mnie trzej koledzy, więc jest nas już czterech – opowiadał Jarosław Niemiec w rozmowie z XYZ w czwartek 23 stycznia około południa.
Przekonywał, że w obecnej sytuacji podjęcie głodówki było konieczne.
– Nie dało się inaczej, bo wszystkie inne formy protestu spotykały się z brakiem zainteresowania. Dopiero gdy zdecydowałem się na coś tak drastycznego, opinia publiczna to zobaczyła i zaczęła się zastanawiać, o co chodzi. Podobno nasz protest wywołał poruszenie w Sejmie – wyjaśniał Jarosław Niemiec.
Związkowcy mają kilka postulatów. Na pierwszym miejscu wymieniają doprowadzenie do rozmów z rządem o sprawiedliwej transformacji Lubelszczyzny i zabezpieczeniu miejsc pracy w regionie. Skoro kopalnia ma zostać wygaszona, to domagają się utworzenia alternatywnych etatów dla odchodzących pracowników. Lubelski Węgiel Bogdanka w całej grupie zatrudnia 6,2 tys. osób.
– Likwidacja tak dużego zakładu pracy oznaczać będzie śmierć regionu. Dlatego, jeśli jest konieczność redukcji zatrudnienia w kopalni, to należałoby się rozejrzeć za inwestycjami w innych gałęziach gospodarki. Nam chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo pracy dla ludzi w tym regionie – przekonuje szef związku zawodowego Przeróbka.
Związkowcy domagają się też m.in. odstąpienia od realizacji europejskiego Zielonego Ładu, który ma zredukować zużycie paliw kopalnych w całej UE. Chcą też, aby region pozyskał pieniądze na rozwój infrastruktury i komunikacji publicznej oraz przyciągnął nowych inwestorów.
Z naszych informacji wynika, że przedstawiciele Ministerstwa Przemysłu i Ministerstwa Aktywów Państwowych planują spotkanie ze związkowcami z Bogdanki w najbliższym czasie, o czym poinformowali przedstawicieli załogi w czwartek po południu. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, ustalenie terminu rozmów miało zakończyć protest głodowy. Nasi rozmówcy z Bogdanki przekonują, że tak właśnie się stało i protest został zawieszony. Jednak związkowcy nie opublikowali żadnego komunikatu w tej sprawie, a Jarosław Niemiec nie odpowiedział na nasze pytanie w tej sprawie.

Bogdanka pracuje nad nową strategią
Zarząd Bogdanki zapewnia, że regularnie rozmawia ze związkowcami, ale realizacja większości postulatów wykracza poza jego kompetencje.
– Zarząd nieprzerwanie prowadzi dialog z organizacjami związkowymi oraz przedstawicielami strony społecznej, dążąc do wypracowania rozwiązań z uwzględnieniem zarówno bezpieczeństwa i interesów pracowników, jak i długoterminowych planów rozwojowych spółki. Należy podkreślić, że możliwość realizacji większości ogłoszonych postulatów, które formalnie do spółki jeszcze nie wpłynęły, nie leży w kompetencjach zarządu LW Bogdanka – tłumaczy Marcin Kujawiak, rzecznik Bogdanki.
Zarząd Bogdanki pracuje właśnie nad nową strategią. Tymczasem główny właściciel kopalni – koncern energetyczny Enea – swój plan rozwoju już ogłosił, planując drastyczny spadek zużycia węgla w najbliższej dekadzie.
– Spółka pozostaje w stałej współpracy i systematycznej wymianie niezbędnych informacji z zarządem Enei. LW Bogdanka pracuje nad aktualizacją swojej strategii, która zakłada bardziej realistyczne podejście do wyzwań i możliwości transformacji, z uwzględnieniem rozwiązań mogących zapewnić odpowiednie wsparcie i stabilność zatrudnienia – zapewnia Marcin Kujawiak.
Problemy polskich kopalń narastają
Bogdanka prowadzi jedyny na Lubelszczyźnie zakład wydobywczy węgla kamiennego. Jest to najefektywniejsza kopalnia w Polsce, zawdzięcza to znacznie lepszym warunkom geologicznym od tych, które występują w Górnośląskim Zagłębiu Węglowym. W przeciwieństwie do wielu śląskich kopalń jest rentowna i nie korzysta z państwowych dotacji.
Głównymi odbiorcami węgla z Bogdanki są należące do Enei elektrownie: Kozienice i Połaniec. Część surowca trafia też do pobliskiej fabryki nawozów Grupy Azoty w Puławach. Resztę trudno sprzedać na krajowym rynku, bo węgiel z Bogdanki przegrywa konkurencję z dotowanym przez państwo śląskim surowcem.
Tymczasem kreślone przez Eneę plany zużycia węgla są dla Bogdanki miażdżące. Koncern przewiduje, że jego zapotrzebowanie na czarne paliwo spadnie z 8,5 mln ton w 2024 r. do 4,5 mln ton w 2030 r. i zaledwie 2,3 mln ton w roku 2035. Eksperci nie mają złudzeń – przy tak niskim poziomie wydobycia kopalnia nie będzie w stanie utrzymać rentowności. Jest to sprzeczne z obietnicami poprzedniego rządu, który w umowie społecznej z górnikami z 2021 r. zapisał, że Bogdanka zostanie zamknięta jako jedna z ostatnich w Polsce – w 2049 r., a jednocześnie nie przewidział dla niej dofinansowania z budżetu państwa.
Enea uwzględnia w swoich prognozach postępującą zieloną transformację polskiej energetyki. Zużycie węgla kamiennego w skali całego kraju topnieje z roku na rok. Od stycznia do listopada 2024 r. elektrownie węglowe wyprodukowały o 10 proc. energii elektrycznej mniej niż w tym samym okresie 2023 r. Surowiec ten nadal jest niezbędny dla zapewnienia stabilnych dostaw prądu do polskich domów i firm, ale przed nami budowa morskich farm wiatrowych, elektrowni gazowych, bloków jądrowych i dużej floty magazynów energii.
Bogdanka już w tym roku może spodziewać się gorszych wyników finansowych.
– Umowy na dostawy węgla, którymi pochwaliła się Bogdanka, sugerują, że ceny tego surowca spadną w tym roku o 10-15 proc. wobec 2024 r. Jeśli uwzględnimy przy tym płaski poziom wydobycia surowca, to musi przełożyć się to na pogorszenie wyników Bogdanki w tym roku. Natomiast w kolejnych latach węgiel nadal będzie wypychany z miksu energetycznego przez inne źródła energii, takie jak OZE czy gaz – przewiduje Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.

Główne wnioski
- Czterech pracowników Bogdanki podjęło protest głodowy w obronie miejsc pracy na Lubelszczyźnie. Górnicy obawiają się, że kopalnia węgla zostanie zamknięta szybciej od wcześniejszych ustaleń i domagają się podjęcia działań w celu utworzenia nowych etatów w regionie.
- Wkrótce ma dojść do spotkania górniczych związków zawodowych z przedstawicielami rządu. Według naszych informacji skutkowało to zawieszeniem protestu, ale związki zawodowe nie wydały w tej sprawie oficjalnego komunikatu.
- Przyszłość Bogdanki w ciemnych barwach rysuje sam właściciel spółki – Enea. Koncern przewiduje, że jego zapotrzebowanie na czarne paliwo spadnie z 8,5 mln ton w 2024 r. do 4,5 mln ton w 2030 r. i zaledwie 2,3 mln ton w roku 2035. Eksperci nie mają złudzeń – przy tak niskim poziomie wydobycia kopalnia nie będzie w stanie utrzymać rentowności.