Bosch wstrzymuje inwestycję za 1,2 mld zł. Chłodny klimat dla pomp ciepła w Polsce
Niemiecki koncern tłumaczy brak budowy fabryki małym popytem w Europie. Tymczasem rynek odżywa. Powodem wstrzymania inwestycji mogą być niekorzystne dla branży decyzje Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Na jakim etapie jest budowa fabryki pomp ciepła firmy Bosch i dlaczego firma ją wstrzymała.
- Dlaczego sprzedaż pomp ciepła w Polsce spadła.
- Jak sprzedają się pompy ciepła w tym roku.
Kolejna duża inwestycja się przesuwa. Bosch wstrzymał budowę fabryki pomp ciepła w Dobromierzu pod Wałbrzychem. To projekt za 1,2 mld zł, dzięki któremu miało powstać 500 miejsc pracy. Firma ogłosiła go w kwietniu 2023 roku. Rozpoczęcie produkcji planowała początkowo na przełomie lat 2025-2026, a w 2024 r. przesunęła je o ponad rok. Obecnie firma poinformowała o zawieszeniu projektu.
– Decyzja została podjęta w tym roku, po dogłębnej analizie sytuacji rynkowej. Spowodowała ją większa niepewność polityczna i gospodarcza w Europie, która negatywnie wpływa na europejski rynek pomp ciepła – mówi Magdalena Kołomańska, która odpowiada za komunikację w firmie Robert Bosch.
Dodaje, że nie rozpoczęły się jeszcze prace budowlane, a teren pozostaje własnością firmy.
– Cały czas monitorujemy sytuację i regularnie analizujemy trendy rozwoju rynku pomp ciepła w Europie – mówi Magdalena Kołomańska.
Nieuczciwa blokada
Powodów wstrzymania projektu może być więcej, niż przyznaje niemiecki koncern.
– Na pewno nie pomagają kwestie geopolityczne, kłótnie prezydenta z premierem czy obniżka prognoz dla Polski przez agencje ratingowe. Bosch tłumaczy decyzję o zawieszeniu projektu niższym popytem na pompy. Tak jest w całej UE. To miała być technologia przyszłości gwarantująca bezpieczeństwo energetyczne Europie. Nie ma jednak dostatecznych programów wsparcia – mówi Wojciech Konecki, prezes APPLiA Polska, Związku Pracodawców AGD i HVAC (urządzenia grzewczo-klimatyzacyjne).
Przyznaje, że technologia nie ma ostatnio dobrej prasy.
– Częściowo wina leży po stronie producentów i instalatorów. Sprzedawali spontanicznie, niezbyt pieczołowicie sprawdzali, gdzie montowali urządzenia, czy dom ma ocieplenie, czy ma ogrzewanie podłogowe, panele PV i magazyn energii. Czarny PR i tzw. rachunki grozy przedstawiane przez konkurencyjną branżę też zrobiły swoje. Ostatecznie zostaliśmy nieuczciwie zablokowani. Uznawane na świecie certyfikaty nie są wystarczające w Polsce. Firmy musiały wstrzymać produkcję i na nowo certyfikować wyroby – mówi prezes APPLiA.
Pelet kontra prąd
Wprowadzenie certyfikatów to efekt sporu między polskimi producentami kotłów na pelet a importerami i producentami pomp ciepła. Pod koniec 2023 roku, po miesiącach rozmów, organizacje zrzeszające producentów – Izba Gospodarcza Urządzeń OZE, Stowarzyszenie Producentów i Importerów Urządzeń Grzewczych (SPIUG) oraz Polska Organizacja Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC) – podpisały z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) porozumienie. Zgodnie z nim pompy ciepła objęte dofinansowaniem muszą mieć raporty z badań jednego z 23 akredytowanych europejskich laboratoriów. Było to odpowiedzią na napływ tanich azjatyckich urządzeń, niespełniających norm i często zużywających bardzo dużo prądu.
W kwietniu 2024 roku NFOŚiGW wprowadził nowe zasady, publikując listę Zielonych Urządzeń i Materiałów (ZUM), na której znalazły się produkty spełniające wymagania, głównie polskich firm. Mimo że zagraniczne produkty również przeszły badania w akredytowanych laboratoriach, konieczne stało się ich ponowne przeprowadzenie ze względu na zmienione kryteria. Polskie firmy nie cieszyły się jednak długo zwycięstwem, bo już w maju Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) ogłosiło, że na listę dopuszcza urządzenia mające europejskie znaki jakości używane przez zagranicznych producentów. Rozwiązanie miało być tymczasowe – zagraniczne firmy liczyły, że potrwa do końca 2025 r., ale ostatecznie obowiązywało krócej, tylko do końca 2024 r. Według szacunków poszkodowanych firm zmiany spowodowały, że na liście ZUM nie ma 80 proc. sprzedawanych wcześniej urządzeń.
Będzie jeszcze trudniej
– Mamy kolejną edycję Czystego Powietrza, ale jest tyle restrykcji, że część grup produktowych, np. pompy powietrze-powietrze, czyli klimatyzatory, wypadły z niej całkowicie – uważa prezes APPLiA.
Ostrzega, że będzie jeszcze gorzej.
– Za chwilę obostrzenia będą jeszcze większe. Ministerstwo teoretycznie prowadzi konsultacje, ale nie uwzględnia naszych uwag. Planuje wprowadzić kryterium produkcji europejskiej. Bardzo niewiele firm produkuje w Europie wszystkie elementy, większość komponentów importuje z Dalekiego Wschodu czy Turcji. Dlatego firmy, które przetrwały dotychczasowe utrudnienia, mogą zostać wystrzelane przez ideologów patriotyzmu gospodarczego. To oczywiście szczytna idea, ale powinno się nią zajmować Ministerstwo Rozwoju i Technologii, a nie ministerstwo klimatu – mówi Wojciech Konecki.
Dodaje, że okres przejściowy, który planuje resort klimatu – pół roku – jest zbyt krótki.
– Jeśli Polska wprowadzi przepis dotyczący europejskiego pochodzenia, Polska będzie jedynym tak restrykcyjnym krajem UE. Żaden koncern nie dostosuje struktury produkcyjno-inwestycyjnej do jednego kraju. Raczej zrezygnuje z Polski – ostrzega prezes APPLiA.
Nie ma lepszej technologii?
Jego zdaniem pompy ciepła to jednak przyszłość.
– Biomasa na pewno w dłuższej perspektywie przestanie być uznawana za OZE. Nie widzę lepszych technologii od pomp ciepła. Stawiamy na energetykę jądrową i OZE. To spowoduje, że energia elektryczna nie będzie drożeć. Bruksela mówi wręcz o reelektryfikacji Europy – mówi Wojciech Konecki.
Optymistą jest również Paweł Lachman, prezes PORT PC.
– Po pierwszym półroczu widać wyraźne oznaki ożywienia na rynku pomp ciepła w Polsce. Sprzedaż do hurtowni wzrosła rok do roku o 30 proc. Badania z sierpnia 2025 roku pokazują, iż ponad 80 proc. użytkowników w Polsce jest z nich zadowolonych. W optymistycznym scenariuszu zakładamy, że w całym 2025 roku sprzedaż powietrznych pomp ciepła może przekroczyć 80 tys. sztuk wobec niecałych 70 tys. rok wcześniej – mówi Paweł Lachman.
Jeszcze lepsze wyniki notuje rynek niemiecki
– W pierwszym półroczu 2025 roku sprzedaż pomp ciepła wzrosła tam o ponad 50 proc. i po raz pierwszy przewyższyła sprzedaż kotłów gazowych. To efekt konsekwentnego i stabilnego wsparcia rynku – podkreśla Paweł Lachman.
Co w Polsce nie gra i jak to poprawić?
Niestety w Polsce sytuacja wygląda inaczej.
– Energia elektryczna obciążona jest siedmiokrotnie wyższymi podatkami niż gaz. W programie Czyste Powietrze nieustannie wprowadzane są zmiany wynikające z braku zrozumienia rynku przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Resort wspiera przede wszystkim jedną organizację branżową – IGU OZE, która ma zaledwie 2-3 proc. udziału w rynku pomp ciepła, a próbuje narzucać warunki całej branży. Efektem jest paraliż nowej odsłony programu: procedury stały się bardziej skomplikowane, a opóźnienia w wypłatach sięgają nawet roku, co zniechęca wielu inwestorów – ocenia prezes PORT PC.
Uważa, że tę sytuację można jednak odwrócić.
– Potrzebne jest realne wsparcie dla elektryfikacji – obniżenie podatków na prąd, przewidywalne taryfy dedykowane pompom ciepła i stabilne warunki inwestycyjne. Jeśli stworzymy przewidywalne otoczenie prawne i finansowe, Polska może przyciągać inwestycje, rozwijać miejsca pracy i budować niezależność energetyczną. Potwierdza to także nowy projekt Krajowego Planu w Dziedzinie Energii i Klimatu z sierpnia 2025 roku, który w wariancie ambitnym zakłada blisko 4 mln pomp ciepła w domach jednorodzinnych do 2040 roku – podsumowuje prezes PORT PC.
Główne wnioski
- Koncern Bosch wstrzymał budowę fabryki pomp ciepła w Dobromierzu pod Wałbrzychem. To projekt za 1,2 mld zł, dzięki któremu miało powstać 500 miejsc pracy. Firma ogłosiła go w kwietniu 2023 roku. Rozpoczęcie produkcji planowała początkowo na przełomie lat 2025-2026, a w 2024 r. przesunęła je o ponad rok. Obecnie firma poinformowała o zawieszeniu projektu. Jak podaje, decyzję spowodowała większa niepewność polityczna i gospodarcza w Europie, która negatywnie wpływa na europejski rynek pomp ciepła.
- Przedstawiciele branży twierdzą, że na decyzję firmy mogły wpłynąć problemy producentów i dystrybutorów pomp ciepła w Polsce. Polscy producenci m.in. kotłów na pelet przekonali resort klimatu, by wprowadzić dodatkowe certyfikaty produktów, na które można dostać dofinansowanie. Spowodowało to, że duża część pomp ciepła, nawet 80 proc., zniknęła z list dofinansowania.
- W pierwszym półroczu sprzedaż pomp ciepła była o 30 proc. wyższa niż w ubiegłym roku. Branżowa organizacja PORT PC przewiduje, że w optymistycznym wariancie możliwa jest w tym roku sprzedaż (w hurtowniach) ponad 80 tys. pomp ciepła wobec niecałych 70 tys. w ubiegłym roku.