Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Świat

Bruksela gra o New Delhi i ogłasza 19. pakiet sankcji na Rosję

Unia Europejska przedstawiła ambitną strategię, która ma podnieść relacje z Indiami na bezprecedensowy poziom i odciągnąć ten kraj od Rosji. 19. pakiet sankcji przeciwko Moskwie KE ogłosiła w piątek, ale zwleka z ich wdrożeniem m.in. z powodu nacisków Donalda Trumpa.

Ursula von der Leyen, przewodnicząca KE, i Narendra Modi, premier Indii podczas wizyty przedstawicieli KE w Indiach, luty 2025 r. Fot. Prakash Singh/Bloomberg via Getty Images
Ursula von der Leyen, przewodnicząca KE, i Narendra Modi, premier Indii podczas wizyty przedstawicieli KE w Indiach w lutym 2025 r. Fot. Prakash Singh/Bloomberg via Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego UE chce się zbliżyć do Indii i jaką ma strategię. 
  2. Dlaczego UE zwleka z wdrażaniem 19. pakietu sankcji przeciwko Rosji. 
  3. Jakie są trudne tematy w relacjach UE-Indie.

W połowie września 2025 r. Komisja Europejska przedstawiła „Nowy strategiczny program UE–Indie”. To dokument, który ma przesunąć relacje z Indiami z etapu partnerskich deklaracji do praktycznego partnerstwa gospodarczo-strategicznego.

Bruksela widzi w Indiach kluczowego partnera. Nie tylko chce odciągnąć ten kraj od Rosji. Chodzi także o dywersyfikację handlową i ograniczenie zależności od USA i Chin. Ursula von der Leyen miała publicznie podkreślać potrzebę „de-riskingu” i zakończenia negocjacji handlowych jeszcze w tym roku. Rozmowy o umowie są obecnie prowadzone w przyspieszonym trybie.

W pięciu filarach (dobrobyt i zrównoważony rozwój; technologia i innowacje; bezpieczeństwo i obrona; łączność oraz sprawy globalne) Bruksela proponuje m.in. doprowadzenie do umowy o wolnym handlu i porozumienia o ochronie inwestycji, pogłębioną współpracę technologiczną (półprzewodniki, AI, HPC), bezpieczeństwo morskie i cyberbezpieczeństwo, a także wspólne projekty łącznościowe typu IMEC (India-Middle East-Europe Economic Corridor) i Global Gateway (plan UE finansujący infrastrukturę alternatywną dla chińskiego projektu Pasa i Szlaku). Dokument Komisji proponuje zamknięcie negocjacji handlowych do końca 2025 r. i wiele nowych mechanizmów współpracy.

Nowy dokument, przyjęty po lutowej wizycie całego kolegium komisarzy w Indiach – pierwszej tego typu w historii – nie pozostawia wątpliwości. Współpraca UE–Indie ma być jedną z osi polityki zagranicznej Europy w XXI wieku.

Indie jako kluczowy filar w czasach rywalizacji mocarstw

Najszybciej rosnąca gospodarka wśród dużych państw i największa demokracja świata jest w centrum zainteresowania Brukseli.

„Indie są naturalnym partnerem dla Unii w obliczu rosnących napięć geopolitycznych i kryzysu multilateralizmu” – podkreśla Komisja.

Z jednej strony chodzi o rywalizację z Chinami, z drugiej o konieczność dywersyfikacji gospodarczego i technologicznego zaplecza Europy.

Warto wiedzieć

Pięć filarów nowej strategii:

Dobrobyt i zrównoważony rozwój – negocjacje w sprawie umowy o wolnym handlu i ochronie inwestycji, współpraca przy budowie odpornych łańcuchów dostaw, inwestycje w ramach Global Gateway.

Technologia i innowacje – wspólne centra innowacji, współpraca przy półprzewodnikach, sztucznej inteligencji, 5G/6G oraz przestrzeni kosmicznej.

Bezpieczeństwo i obrona – nowy format partnerstwa w zakresie bezpieczeństwa i obrony, w tym wymiana informacji niejawnych, współpraca morska i cyberbezpieczeństwo.

Łączność i kwestie globalne – sztandarowy projekt India-Middle East-Europe Economic Corridor (IMEC), wspólne inicjatywy w Afryce i Azji Południowej, koordynacja w ONZ i G20.

Filary horyzontalne – mobilność talentów, współpraca akademicka i badawcza, zacieśnienie więzi biznesowych.

Handel i inwestycje jako motor partnerstwa

Choć UE jest dziś największym partnerem handlowym Indii, a 6 tys. europejskich firm zatrudnia w tym kraju 3 mln osób, potencjał jest zdaniem Brukseli „niewykorzystany”. Dlatego priorytetem ma być umowa o wolnym handlu, która mogłaby być jedną z największych na świecie. Jej zawarcie planowane jest do końca 2025 roku.

Nowa strategia wyraźnie akcentuje wymiar bezpieczeństwa. UE i Indie mają pogłębić współpracę w zakresie ochrony szlaków morskich, zwalczania zagrożeń hybrydowych i terroryzmu. Bruksela nie ukrywa, że liczy także na indyjskie wsparcie w egzekwowaniu sankcji wobec Rosji.

UE obiecuje zwiększyć inwestycje w czystą energię, zielony wodór, gospodarkę o obiegu zamkniętym oraz cyfryzację. Współpraca ma też dotyczyć rolnictwa, zdrowia publicznego i miast przyszłości.

„Indie mogą stać się hubem zielonego kapitału dla całego regionu” – czytamy w dokumencie.

Jakie szanse na nowy sojusz indyjsko-europejski?

UE próbuje osiągnąć równowagę między pragmatyzmem gospodarczym a zastrzeżeniami politycznymi. Dotyczy to zwłaszcza kwestii związanych ze stosunkiem Indii do Rosji (zakupy rosyjskiej ropy, udział w ćwiczeniach militarnych Zapad). UE oczekuje współpracy w ograniczaniu wsparcia dla Rosji wobec inwazji na Ukrainę. To punkt zapalny, który media i dyplomaci nazywają „Russia rider”.

Choć strony zgodziły się już wstępnie na wiele rozdziałów umowy (ok. połowa tematów), negocjacje wciąż napotykają poważne przeszkody: sporne kwestie rolne (m.in. basmati), bariery taryfowe i oczekiwania obu stron wobec reguł inwestycyjnych. Brytyjski dziennik "Financial Times" ocenia porozumienie jako możliwe, lecz wymagające kompromisów po obu stronach.

Kwestia "basmati” to skrótowe określenie jednego z najbardziej symbolicznych i zarazem drażliwych tematów w negocjacjach handlowych między UE a Indiami (i częściowo Pakistanem). Chodzi o ochronę i oznaczenie geograficzne (GI – geographical indication) dla odmiany ryżu basmati, który ma długą tradycję upraw w Indiach i Pakistanie.

"FT" wskazuje, że choć osiągnięto konsensus w wielu kwestiach, kluczowe rozdziały wciąż są negocjowane i mogą zablokować szybką finalizację umowy

Z kolei organizacje broniące praw człowieka, m.in. Human Rights Watch, wezwały UE do wyraźniejszego wpisania ochrony praw człowieka i praworządności w warunki partnerstwa. Zalecają, by nie lekceważyć „backslidingu”, czyli tzw. regresu demokratycznego w Indiach. Ostrzegaj, że pomijanie tego aspektu podkopie europejską wiarygodność. Równocześnie analitycy z ECFR (European Council on Foreign Relations – think tank zajmujący się polityką europejską) i ORF (Observer Research Foundation – indyjski think tank analizujący sprawy międzynarodowe) wskazują, że strategiczne partnerstwo jest logicznym geopolitycznym krokiem wobec rosnących napięć globalnych.

Państwa członkowskie UE mają różne priorytety (np. Francja vs. Polska w sprawach energetycznych/klimatycznych), co ogranicza jedność polityki zewnętrznej i może spowolnić wdrożenie porozumień z Indiami.

Szanse powodzenia — scenariusze

Scenariusz najbardziej prawdopodobny (prawdopodobieństwo umiarkowane) to sytuacja, gdy UE i Indie dopinają porozumienie polityczne (ramowe porozumienie strategiczne), osiągają częściowe porozumienie handlowe redukujące część barier i uruchamiają widoczny pakiet projektów inwestycyjnych (Global Gateway oraz prywatne inwestycje).

Z kolei czarny scenariusz (ryzyko umiarkowane–wysokie) zakłada trwające spory o basmati, presję wewnętrzną w Indiach oraz dalsze popieranie Rosji. Doprowadziłoby to do impasu w kluczowych rozdziałach. Zewnętrzne czynniki (np. amerykańskie taryfy, kryzys energetyczny, wewnętrzne spory w UE) zmusiłyby obie strony do odłożenia kluczowych deklaracji. Wtedy pozostanie jedynie „strategiczne zbliżenie” bez realnego, wiążącego porozumienia.

Nowy plan UE wobec Indii ma mocne podstawy: ekonomiczne dopasowanie, strategiczne uwarunkowania geopolityczne i narzędzia finansowe. Jednak perspektywa szybkiego, kompleksowego sukcesu jest umiarkowana — o ile New Delhi i Bruksela nie rozwiążą kilku gorących kwestii (Rosja, rolnictwo/PGI [Protected Geographical Indication, czyli chronione oznaczenie geograficzne w UE – red.], wewnętrzne rozbieżności UE).

UE opóźnia wdrożenie 19. pakietu sankcji przeciwko Rosji

UE planowała przedstawić projekt 19. pakietu sankcji na Rosję już około 17–19 września 2025 r. Plany zostały jednak przesunięte o kilka dni. Ursula von der Leyen ogłosiła 19. pakiet sankcji na Rosję w piątek 19 września. Oprócz zakazu importu rosyjskiego LNG i objęcia Rosnieftu i Gazprom Nieftu zakazami transakcji, znajdą się tam też obostrzenia, które uderzą choćby w firmy z Chin czy Indii.

Jednym z kluczowych elementów będzie zaproponowanie zakazu importu LNG z Rosji od 1 stycznia 2027 rTo wcześniejszy termin niż wcześniej planowano. Jednak pojawia się opóźnienie. Pakietu nie przyjęły jeszcze formalnie wszystkie kraje członkowskie.

W ramach nowego pakietu KE proponuje też sankcje na dodatkowe 118 jednostek „floty cieni”. Do tego Unia Europejska chce nałożyć zakaz transakcji na główne rosyjskie firmy energetyczne – Rosnieft i Gazprom Nieft. Innym firmom energetycznym KE zamrozi aktywa.

Von der Leyen zapowiedziała też, że UE bierze się za tych, którzy – mimo sankcji – kupują ropę od Rosji. Sankcje uderzą więc w rafinerie i firmy petrochemiczne m.in. w Chinach. Paliwo kupują jednak też rafinerie z Indii czy państw afrykańskich. Im także grożą więc sankcje UE.

Dlaczego UE zwleka z dociśnięciem Rosji

Nowe sankcje wymagają jednomyślności wśród państw członkowskich. Niektóre kraje mają obawy co do skutków energetycznych lub ekonomicznych. 

Dodatkowo USA naciskają, by UE działała szybciej, ale to może prowadzić do sporów wewnętrznych, szczególnie z krajami, które są bardziej zależne od rosyjskiego gazu. 

Problemem jest logistyka i sporo szczegółów do ustalenia. Dotyczy to technicznych aspektów sankcji, regulacji względem kryptowalut, banków, infrastruktury transgranicznej LNG itd. Sankcje na sektor energetyczny czy bankowy mogą wywołać odpowiedź ze strony Rosji lub innych państw, co musi być uwzględnione w analizach i planach awaryjnych.

Całkowite wejście w życie 19. pakietu sankcji, nawet jeśli propozycje zostaną przyjęte w październiku/listopadzie 2025 r., może potrwać kilka miesięcy. Dotyczy to szczególnie zakazu importu LNG.

Przy sprzyjających warunkach — bez silnego sprzeciwu wewnątrz UE — formalne przyjęcie mogłoby nastąpić przed końcem 2025 r. Kluczowe elementy pakietu (np. zakaz LNG) zaczęłyby obowiązywać znacznie później — LPG do 2027 r., jeśli decyzja zostanie przyjęta zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami.

Premier Viktor Orbán i minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó jasno stwierdzili, że plan UE dotyczący wycofania rosyjskiej energii, w tym LNG, musi zostać „zatrzymany” lub modyfikowany. Węgry są silnie uzależnione od dostaw energetycznych z Rosji i argumentują, że zakaz zagrozi ich bezpieczeństwu energetycznemu.

Również Słowacja — rząd Roberta Fico — stawia opór. Kraj ten ma ważne długoterminowe umowy gazowe z Rosją (niektóre do 2034 r.) i obawia się, że zakaz LNG zwiększy koszty energii i zaszkodzi gospodarce.

Chociaż Francja popiera ideę zmniejszania zależności od rosyjskiego gazu, wyraża obawy prawne i ekonomiczne. Francuski minister energii Marc Ferracci mówi o potrzebie większej pewności prawnej — m.in. w kontekście dotychczasowych kontraktów i udziału francuskich firm w projektach takich jak Yamal LNG.

Belgia również jest ostrożna i domaga się szczegółowych ocen skutków ekonomicznych oraz prawnych planowanego zakazu. Belgijski minister energii wyraża potrzebę przeprowadzenia analizy wpływu przed jasną deklaracją poparcia.

Wszystkie kraje UE i wszystkie kraje NATO

Pakiet muszą zatwierdzić wszystkie 27 państwa członkowskie UE w nadchodzących tygodniach.

Jednak urzędnicy unijni prywatnie przyznają, że najskuteczniejsze środki zostaną wprowadzone tylko wtedy, gdy Stany Zjednoczone zgodzą się na surowe ograniczenia gospodarcze i zaostrzenie egzekwowania prawa. Kilkanaście dni temu do Waszyngtonu wysłano zespół techniczny wysokiego szczebla, a rozmowy są w toku.

Prezydent USA Donald Trump zapowiedział jednak, że zgodzi się na „poważne” sankcje wobec Rosji, jeśli państwa NATO całkowicie wycofają się z rosyjskiej ropy. Jest to trudnym warunkiem, biorąc pod uwagę, że kraje takie jak Turcja, Węgry i Słowacja odmówiły znalezienia alternatywnych dostawców.

Główne wnioski

  1. Bruksela widzi w Indiach kluczowego partnera, który może pomóc w dywersyfikacji handlowej i ograniczeniu zależności od USA i Chin. Ursula von der Leyen miała publicznie podkreślać potrzebę „de-riskingu” i zakończenia negocjacji handlowych jeszcze w tym roku. Rozmowy o umowie odbywają się obecnie w przyspieszonym trybie. W pięciu filarach (dobrobyt i zrównoważony rozwój; technologia i innowacje; bezpieczeństwo i obrona; łączność oraz sprawy globalne) Bruksela proponuje m.in. doprowadzenie do umowy z Indiami o wolnym handlu i porozumienia o ochronie inwestycji, pogłębioną współpracę technologiczną (półprzewodniki, AI, HPC), bezpieczeństwo morskie i cyberbezpieczeństwo, a także wspólne projekty łącznościowe typu IMEC i Global Gateway. Dokument Komisji proponuje zamknięcie negocjacji handlowych do końca 2025 r. i wiele nowych mechanizmów współpracy. Nowy dokument, przyjęty po lutowej wizycie całego kolegium komisarzy w Indiach – pierwszej tego typu w historii – nie pozostawia wątpliwości. Współpraca UE–Indie ma być jedną z definicyjnych osi polityki zagranicznej Europy w XXI wieku.
  2.  Prezydent USA Donald Trump zapowiedział, że zgodzi się na „poważne” sankcje wobec Rosji, jeśli państwa NATO całkowicie wycofają się z rosyjskiej ropy. Jest to trudnym warunkiem, biorąc pod uwagę, że kraje takie jak Turcja, Węgry i Słowacja odmówiły znalezienia alternatywnych dostawców. Nowe sankcje wymagają jednomyślności wśród państw członkowskich. Niektóre kraje mają obawy co do skutków energetycznych lub ekonomicznych. 
  3. UE próbuje osiągnąć równowagę między pragmatyzmem gospodarczym a zastrzeżeniami politycznymi. Jest tak zwłaszcza w kwestiach związanych ze stosunkiem Indii do Rosji (zakupy rosyjskiej ropy, udział w ćwiczeniach militarnych Zapad). UE oczekuje współpracy w ograniczaniu wsparcia dla Rosji wobec inwazji na Ukrainę. To punkt zapalny, który media i dyplomaci nazywają „Russia rider”. Choć strony zgodziły się już wstępnie na wiele kwestii umowy (ok. połowa tematów), negocjacje wciąż napotykają poważne przeszkody. To kwestie rolne (m.in. status basmati), bariery taryfowe i oczekiwania obu stron wobec reguł inwestycyjnych. Brytyjski dziennik "Financial Times" ocenia, że porozumienie jest możliwe, lecz wymaga kompromisów po obu stronach.