Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Były prezes węglowego giganta bije na alarm. Bez mocnej redukcji kosztów dopłaty dla kopalń będą rosły

– Polska Grupa Górnicza poczyniła już istotne kroki w zakresie oszczędności, ale teraz konieczne są głębsze cięcia. Zmniejszenie zatrudnienia o kilka tysięcy osób mogłoby wyraźnie poprawić sytuację finansową spółki – przekonuje Leszek Pietraszek, wicemarszałek woj. śląskiego i były prezes PGG, w rozmowie z XYZ. Ostrzega, że bez zdecydowanej redukcji kosztów miliardowe dopłaty do górnictwa będą z roku na rok rosły. Tylko od stycznia br. do spółek węglowych trafiło już 3,6 mld zł z budżetu państwa. Tymczasem węglowy gigant rozpoczyna rozmowy na temat podwyżek wynagrodzeń dla górników.

Leszek Pietraszek, wicemarszałek woj. śląskiego
Polska nie pozbędzie się węgla jeszcze przez długi czas, ale też nie możemy w nieskończoność zwiększać dotacji dla górnictwa – podkreśla Leszek Pietraszek, wicemarszałek woj. śląskiego. Fot. materiały prasowe

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. O jakie podwyżki płac walczą związkowcy z PGG.
  2. Dlaczego PGG potrzebuje państwowych dotacji.
  3. Jak sytuację w polskim górnictwie oceniają eksperci.

Polska Grupa Górnicza ledwo utrzymuje płynność i nie jest w stanie funkcjonować bez państwowych dotacji. Mimo to zarząd spółki rozpoczyna właśnie rozmowy na temat podwyżek wynagrodzeń w 2025 r. dla załogi liczącej około 36 tys. osób. Związki zawodowe domagają się wzrostu płac o co najmniej 1 proc. powyżej poziomu inflacji. Jeśli potwierdzą się najnowsze prognozy Ministerstwa Finansów dotyczące średniej inflacji w 2025 r., oczekiwania pracowników oznaczałyby podwyżki na poziomie 4 proc.

Związkowcy argumentują, że „utrzymanie siły nabywczej wynagrodzeń oraz elementarna sprawiedliwość społeczna wymagają, by płace rosły co najmniej w tempie pozwalającym zabezpieczyć podstawowe potrzeby rodzin pracowników”. Obecnie średnie miesięczne wynagrodzenie w PGG wynosi 12 932 zł.

Zarząd węglowego giganta przypomina, że umowa społeczna zawarta między rządem a górnikami gwarantuje wzrost wynagrodzeń w branży tylko do 2025 r. Wysokość płac po tym okresie nie została w dokumencie określona.

– Zgłaszanie postulatów to jedno z uprawnień organizacji związkowych. Zarząd spółki ma obowiązek prowadzenia dialogu społecznego. Będzie się z niego wywiązywał także w tym przypadku – zaznacza Ewa Grudniok, rzeczniczka PGG.

Drastyczny spadek wydobycia węgla

Sytuacja polskich kopalń węgla kamiennego nieustannie się pogarsza. W maju – według najnowszych danych Agencji Rozwoju Przemysłu – wydobycie węgla kamiennego spadło do rekordowo niskiego poziomu. Wyniosło zaledwie 2,99 mln ton. To mniej niż w maju 2020 r., gdy część kopalń ograniczyła działalność z powodu rozprzestrzeniania się koronawirusa wśród pracowników. Wówczas wydobycie sięgnęło 3,19 mln ton.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

O drastycznym spadku produkcji w największej węglowej firmie – Polskiej Grupie Górniczej – mówi Leszek Pietraszek. Ponad pół roku temu, w listopadzie 2024 r. zamienił on fotel prezesa PGG na stanowisko wicemarszałka woj. śląskiego. Z jego relacji wynika, że PGG ma teraz roczne wydobycie na poziomie, który miała osiągnąć dopiero w 2033 r. Produkuje więc tyle węgla, ile zakładano, że będzie produkować bez kilku kopalń, które do 2033 r. mają zostać zlikwidowane.

Konieczna głęboka redukcja kosztów

Trudna sytuacja kopalń powoduje, że państwowe dotacje dla spółek górniczych w tym roku sięgną około 8 mld zł. W 2024 r. było to 5,8 mld zł. To dopłaty do redukcji wydobycia, które już płyną do spółek. Mimo że – przypomnijmy – Polska wciąż nie dostała jeszcze zgody na taką pomoc publiczną od Komisji Europejskiej. Jak podał resort przemysłu, od stycznia tego roku spółki wykorzystały już niemal 3,6 mld zł dotacji. Największa pula – 2,8 mld zł – przypadła PGG.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Według byłego szefa PGG strumień państwowych pieniędzy do górnictwa można ograniczyć, ale wymaga to odważnych decyzji w branży.

– Branża węglowa wymaga głębokiej restrukturyzacji. Nie twierdzę, że to biznes dochodowy, ale jestem przekonany, że da się go prowadzić tak, by wyjść na zero albo przynajmniej istotnie zmniejszyć wartość dopłat z budżetu państwa. Kluczowa dla poprawy sytuacji w branży będzie nowelizacja ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego. Zapewne jednoznacznie określi ona, jaki podmiot zajmować się ma likwidacją kopalń. Do tej pory robiła to Spółka Restrukturyzacji Kopalń (SRK). W mojej ocenie te obowiązki powinny przejąć spółki górnicze i samodzielnie likwidować swoje zakłady wydobywcze – twierdzi Leszek Pietraszek.

W jego ocenie nowelizacja ustawy powinna także dać większe możliwości skorzystania przez pracowników spółek węglowych ze świadczeń osłonowych. Z szacunków PGG wynika, że bardziej opłaca się sfinansować pakiety osłonowe. Czyli lepiej pozwolić pracownikom odejść, niż utrzymywać ich w spółkach przy tak niskim poziomie wydobycia i sprzedaży jak obecnie.

– Przeprowadziliśmy też ankietę, której wyniki nas zaskoczyły. Okazało się, że ponad 12 tys. osób, czyli jedna trzecia wszystkich pracowników PGG, gotowa jest odejść z pracy w górnictwie pod warunkiem uzyskania jednorazowej odprawy pieniężnej lub przejścia na pomostowy urlop do emerytury. Moim zdaniem trzeba więc im to odejście ułatwić. Wystarczy wydłużyć w ustawie okres urlopu górniczego i urlopu dla pracowników zakładów przeróbki węgla oraz podnieść kwotę jednorazowej odprawy. Stawki przewidziane przed laty w ustawie nie są już adekwatne do obecnej sytuacji rynkowej. Moment jest bardzo dobry, bo w województwie śląskim poziom bezrobocia sięga niespełna 4 proc.. Jestem przekonany, że każdy odchodzący górnik, jeśli tylko będzie chciał, odnajdzie się na rynku pracy. To znacząco zredukowałoby koszty funkcjonowania PGG – proponuje Leszek Pietraszek.

Dopłaty do kopalń będą rosły

Wicemarszałek woj. śląskiego zwraca też uwagę, że zmniejszenie zatrudnienia może okazać się niewystarczające dla wyciągnięcia węglowego giganta z kłopotów finansowych.

– PGG zrobiła już wiele, jeśli chodzi o oszczędności, ale teraz potrzebne są głębsze cięcia. Zmniejszenie zatrudnienia o kilka tysięcy pracowników wyraźnie poprawiłoby sytuację spółki. A jeśli okazałoby się to niewystarczające? Trzeba raz jeszcze usiąść do stołu – rząd z górniczymi związkami zawodowymi – i gruntownie zaktualizować umowę społeczną. Warto też przeanalizować możliwość połączenia PGG z Południowym Koncernem Węglowym. Spółki te dzisiaj rywalizują na rynku, a razem miałyby większą siłę negocjacyjną np. przy zakupach – przekonuje Leszek Pietraszek.

Ostrzega też przed eskalacją protestów na Śląsku.

– Jeśli nie dojdzie do realnej redukcji kosztów, dopłaty do górnictwa będą z roku na rok coraz wyższe. To efekt spadających cen węgla i malejącego wydobycia. Nadal odczuwamy także skutki nadmiernego importu węgla, który napłynął do kraju w ostatnich latach. Każde 5 mln ton mniej w produkcji oznacza utratę około 2,5–3 mld zł przychodów. Jeśli nic z tym nie zrobimy, dojdziemy do momentu, w którym wsparcie dla górnictwa stanie się tak kosztowne, że straci akceptację polityczną i społeczną. Wtedy rozpoczną się protesty, którym z pewnością będą towarzyszyły silne emocje – alarmuje były szef PGG.

Zmiany na horyzoncie

Prace nad nowelizacją ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego już trwają. W lipcu Ministerstwo Przemysłu zgłosiło do projektu poprawki, które odpowiadają na apele spółek górniczych. Kluczową zmianą będzie umożliwienie Polskiej Grupie Górniczej, Południowemu Koncernowi Węglowemu i Węglokoksowi Kraj likwidacji kopalń we własnym zakresie, a nie za pośrednictwem SRK. W ten sposób pieniądze na odprawy i urlopy dla odchodzących górników będą płynąć z budżetu państwa bezpośrednio do węglowych firm.

Ministerstwo Przemysłu proponuje też zwiększenie świadczeń dla pracowników zamykanych kopalń. Jednorazowa odprawa pieniężna ma wynieść 170 tys. zł (obecnie jej wysokość sięga 120 tys. zł). Jednocześnie z czterech do pięciu lat wydłużone zostaną urlopy górnicze, a urlopy dla pracowników zakładów przeróbczych z trzech do czterech lat. Z urlopów będą mogli skorzystać pracownicy spółek węglowych, którym do nabycia prawa do emerytury brakuje nie więcej niż pięć lat w przypadku osób pracujących pod ziemią i czterech lat w przypadku osób zatrudnionych w zakładach przeróbki węgla.

Resort szacuje się, że z urlopu górniczego skorzysta 2160 osób, a z urlopu dla pracowników zakładów przeróbki węgla 208 osób. Średnia wysokość świadczenia wypłacanego w okresie korzystania z urlopów szacowana jest odpowiednio na ok. 13 083 zł i 9 883 zł.

Wprowadzenie tych zmian do ustawy zwiększy wydatki budżetu państwa na osłony socjalne dla górników o 9 mld zł w latach 2026-2035. To dodatkowe środki, jakie popłyną do spółek poza dotacjami na redukcję wydobycia. Krytyczne uwagi wobec wzrostu wydatków na górnictwo przedstawiło Ministerstwo Finansów. Zaproponowało ono pozostawienie wysokości odpraw pieniężnych na dotychczasowym poziomie i przesunięcie wzrostu wydatków na restrukturyzację górnictwa na kolejne lata.

Ekspert: zamiast dopłat mapa drogowa dla górnictwa

Według ekspertów teraz jest idealny czas na odważne decyzje w sprawie górnictwa, bo do następnych wyborów jest jeszcze sporo czasu.

– Politycy w obecnym rządzie mają alergię na rzeczywistość. Okazuje się, że na Śląsku zbudowano szerokie poparcie dla restrukturyzacji kopalń i zamykania nadmiarowych zakładów. Nikomu – ani spółkom górniczym, ani związkom zawodowym – nie podoba się obecny pat i zawieszenie topora. Ktoś musi przeciąć tę niepewność i powiedzieć szczerze to, co wiedzą wszyscy. Trzeba będzie kopalnie zamykać szybciej niż przewiduje to umowa społeczna. Do miksu energetycznego wchodzą nowe elektrownie gazowe i wiatraki na morzu. Apeluję: jeśli nie zajmiecie się tym teraz, to w roku wyborczym nie uda się tego zrobić w ogóle – alarmuje Michał Hetmański, prezes Fundacji Instrat

Ekspert zwraca uwagę, że co trzeci pracownik PGG jest gotów odejść z górnictwa. Dlatego konieczna jest pilna nowelizacja ustawy dająca im możliwość przejścia na wcześniejsze emerytury lub otrzymania odpraw pieniężnych.

– Górnictwo zamiast dotacji potrzebuje mapy drogowej sprawiedliwej transformacji – planu budowy nowych zakładów przemysłowych, inwestycji w tereny pogórnicze. Mijają cztery lata od podpisania umowy społecznej, a już osiągnęliśmy planowany poziom wydobycia, który mieliśmy osiągnąć w 2030 r. Rzeczywistość wyprzedziła nas dwukrotnie i jeszcze przyspieszy. Do końca dekady zapotrzebowanie na węgiel spadnie nawet o dwie trzecie. To oznacza konieczność zamykania jednej-dwóch kopalń rocznie – szacuje Michał Hetmański.

Transformacja musi być zaplanowana

O lepsze zarządzanie górnictwem z poziomu rządu apeluje też Leszek Pietraszek.

– Myślę, że sytuacja dojrzała do tego, zwłaszcza w obecnych czasach, gdy bezpieczeństwo energetyczne jest tak kluczowe, by powołać podległego premierowi pełnomocnika ds. restrukturyzacji górnictwa. Dzisiejszy model, w którym sytuacja górnictwa zależy od kilku ministerstw, nie jest najlepszym rozwiązaniem. Polska nie pozbędzie się węgla jeszcze przez długi czas, ale też nie możemy w nieskończoność zwiększać dotacji dla górnictwa. Dlatego tak ważne jest, by transformacja była dobrze przemyślana i zaplanowana – ocenia były prezes PGG.

Jego zdaniem powinniśmy myśleć o przyszłości terenów górniczych już na kilka lat przed zamknięciem kopalni. Należy też odpowiednio wcześniej przygotowywać infrastrukturę pod nowe projekty.

– Tereny górnicze mogą być wykorzystywane do prowadzenia innej działalności. Mówię np. o budowie farm fotowoltaicznych czy wytwarzaniu energii elektrycznej i ciepła z silników metanowych. Możliwe jest także wykorzystanie ciepła z wód dołowych do ogrzewania mieszkań oraz adaptacja szybów jako magazynów energii. Dodatkowo zagospodarować można również przykopalniane bocznice kolejowe. To tereny z dużym potencjałem, ale spółki górnicze nie mają pieniędzy, aby w nie inwestować – podkreśla Leszek Pietraszek.

Główne wnioski

  1. W Polskiej Grupie Górniczej ruszają rozmowy na temat wzrostu wynagrodzeń na 2026 r. Choć producent węgla jest w fatalnej sytuacji finansowej i wymaga miliardowych dopłat od państwa, związki zawodowe domagają się wzrostu płac na poziomie 4 proc. Zarząd spółki usiądzie do rozmów ze związkowcami.
  2. Leszek Pietraszek, wicemarszałek woj. śląskiego i były prezes PGG, apeluje o głęboką restrukturyzację branży górniczej. Bez tego, jak przekonuje, dopłaty do górnictwa z roku na rok będą rosły. Wydobycie węgla spada, natomiast koszty produkcji rosną. Były szef PGG podkreśla, że jedna trzecia pracowników PGG jest gotowa odejść, jeśli dostanie odprawy pieniężne lub możliwość przejścia na wcześniejsze emerytury. Jego zdaniem w ten sposób PGG, która zatrudnia 36 tys. osób, może odchudzić załogę o kilka tysięcy pracowników.
  3. Ministerstwo Przemysłu już przygotowało projekt ustawy, która podnosi wysokość jednorazowych odpraw dla górników do 170 tys. zł i wydłuża urlopy górnicze z czterech do pięciu lat. Takie rozwiązanie popiera Fundacja Instrat, która apeluje o redukcję kosztów w kopalniach oraz uruchomienie odpraw i wcześniejszych emerytur dla osób odchodzących z górnictwa. Instrat szacuje, że do końca dekady zapotrzebowanie na węgiel spadnie nawet o dwie trzecie, co oznacza konieczność zamykania jednej-dwóch kopalń rocznie.