Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Cła Trumpa to gwóźdź do trumny europejskich producentów wyrobów ze stali. Właściciel Prometu: za trzy lata branża może zniknąć

UE chroni producentów stali, ale zapomniała o tych, dla których stal jest surowcem. Azjatyckie firmy, którym amerykańskie cła zablokowały dostęp do USA, zalały Europę. Promet, który już prawie 40 lat produkuje gwoździe, dziś notuje straty. Zakończone w tym roku inwestycje, które miały przyspieszyć sprzedaż do USA, okazały się niepotrzebne.

Jakub Prozner, właściciel Prometu, producenta gwoździ
– Ponad dwa lata temu zaplanowaliśmy zwiększenie wolumenu produkcyjnego, żeby powalczyć o rynek amerykański. Gdy z początkiem tego roku kończyliśmy inwestycję, Donald Trump wprowadził cła, które całkowicie zamknęły dla nas ten rynek. O ile UE wynegocjowała z USA obniżenie stawki celnej na większość wyrobów z 35 do 15 proc., to nie dotyczy to stali. Na stal jest stawka 50 proc. – dla całego świata poza Wielką Brytanią, która wynegocjowała 25 proc. Gdyby udało się to zmienić, amerykański rynek znów by się dla nas otworzył. Na razie jednak nie słyszymy, żeby sprawy posuwały się do przodu – mówi Jakub Prozner, właściciel Prometu, producenta gwoździ. Fot. materiały prasowe

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak rozwijał się założony w 1986 roku Promet i dlaczego firmie nie udała się ekspansja do USA.
  2. Jak UE chroni wytwórców stali, a jednocześnie uderza w producentów wyrobów stalowych.
  3. W jaki sposób Promet chce wygrać z azjatycką konkurencją i jak długo będzie to robić.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Promet to pierwsza firma Ryszarda Proznera, nieżyjącego już współzałożyciela Wieltonu, dziś trzeciego w Europie i dziewiątego na świecie producenta naczep. Promet od 1986 r. produkuje gwoździe. Najpierw odbywało się to przy domu właściciela w Wieluniu, potem produkcja została przeniesiona do specjalnej strefy ekonomicznej w Starachowicach. Dziś Promet ma dwie hale o łącznej powierzchni 8 tys. m kw. i zatrudnia ok. 180 osób.

– Przez wszystkie lata rozbudowywaliśmy firmę. Jesteśmy jednym z największych producentów gwoździ w Europie. Produkujemy ich nawet 2 tys. ton miesięcznie, czyli 20 mln sztuk dziennie. Z jednej maszyny uzyskujemy 2 tys. sztuk na minutę, czyli 33 na sekundę. Kontrolujemy proces od otrzymania walcówki z huty po finalny produkt. Mamy w asortymencie ok. 1 tys. wyrobów. Wdrożyliśmy własną technologię ocynku termodyfuzyjnego, który ma przewagę nad ogniowym – ma wyższą odporność antykorozyjną i jest bardziej ekologiczny, bo nie powstaje toksyczny odpad. To daje nam przewagę na rynku skandynawskim – mówi Jakub Prozner, prezes i właściciel Prometu.

Promet jest też od 2004 r. dostawcą gwoździ do palet Epal, do czego potrzebna jest specjalna licencja.

– Sprzedajemy miesięcznie nawet 800 ton gwoździ do palet w całej Europie. Poza tym dużą część produkcji stanowią gwoździe koletowane, czyli łączone w pakiety wykorzystywane do wbijarek pneumatycznych. Używają ich dekarze czy pracownicy firm budowlanych, szczególnie w Skandynawii i USA, gdzie szkielety domów są drewniane – mówi Jakub Prozner.

Amerykański sen i pobudka Trumpa

Skandynawski rynek jest jednak niewielki, mniejszy niż Polska. Dlatego polski producent gwoździ postanowił zdobyć USA.

– Ponad dwa lata temu zaplanowaliśmy zwiększenie wolumenu produkcyjnego, żeby powalczyć o rynek amerykański. Gdy z początkiem tego roku kończyliśmy inwestycję, Donald Trump wprowadził cła, które całkowicie zamknęły dla nas ten rynek. O ile UE wynegocjowała z USA obniżenie stawki celnej na większość wyrobów z 35 do 15 proc., to nie objęło to stali. Na stal obowiązuje stawka 50 proc. – dla całego świata poza Wielką Brytanią, która wynegocjowała 25 proc. Gdyby udało się to zmienić, amerykański rynek znów by się dla nas otworzył. Na razie jednak nie słyszymy, aby sprawy posuwały się naprzód – mówi biznesmen.

Donald Trump wprowadził cła, które całkowicie zamknęły dla nas ten rynek. O ile UE wynegocjowała z USA obniżenie stawki celnej na większość wyrobów z 35 do 15 proc., to nie objęło to stali.

Dlatego liczy na lepszą ochronę unijnego rynku.

– Dziś UE chroni stal i wyroby hutnicze, ale nie pochodne ze stali. W USA nie ma wyjątków, każda pochodna ze stali jest obarczona cłem. Azjatyckie firmy, które przez amerykańskie cła nie mogą eksportować do USA, zalewają więc wyrobami Europę. Możemy z nimi konkurować jakością, ale trudno konkurować ceną. Nie mamy dostępu do taniej stali – mówi Jakub Prozner.

Obosieczny miecz

Brak dostępu do taniego surowca to efekt tzw. safeguard measures, którymi UE chce chronić lokalne huty. Bez cła można importować do UE tylko określony wolumen każdej klasy produktów. Po przekroczeniu tego poziomu import stali jest objęty 25-procentowym cłem. UE zapowiada dodatkowe ograniczenia tego wolumenu o 47 proc. Spadnie wówczas do poziomu z 2013 r. W planach Brukseli jest także mechanizm CBAM, czyli podatek uwzględniający emisję dwutlenku węgla.

– To kolejny podatek, który spowoduje, że surowiec importowany spoza UE będzie droższy. Natomiast wyrób gotowy, np. gwoździe, nie jest objęty tym podatkiem. To problem dla wszystkich europejskich producentów drutów, sprężyn, łączników itd. – mówi Jakub Prozner.

Koszty pracy w Azji są kilkukrotnie niższe, ale przy naszej wydajności, gdy pracujemy w standardzie przemysłu 4.0 i każdą sztukę gwoździa widzimy w produkcji live, możemy sobie z tym poradzić.

Zaznacza, że problemem nie są koszty pracy.

– Owszem, w Azji są kilkukrotnie niższe, ale przy naszej wydajności, gdy pracujemy w standardzie przemysłu 4.0 i każdą sztukę gwoździa widzimy w produkcji live, możemy sobie z tym poradzić. Przegrywamy wyłącznie przez koszt surowca – mówi Jakub Prozner.

Ucieczka w jakość

Promet ratuje się jakością.

– Do produkcji gwoździ, np. do palet Epal, potrzebna jest licencja. Każdy gwóźdź jest oznaczony znakiem producenta i rozmiarem. Podobnie jest w systemach LPR. Jednak już pojawiają się chińscy producenci, którzy uzyskali odpowiednie licencje. Mamy też gwoździe dla dekarzy do wbijarek bateryjnych – technologicznie trudniejsze do wykonania, połączone taśmą. Produkty z Azji nadal cechuje niższa jakość – czasem się rozklejają, gdy dostaną wilgoci – mówi Jakub Prozner.

Twierdzi, że w tym roku jego firma miała dobry wynik tylko w pierwszym kwartale.

– Potem zaczęła się równia pochyła. Na pewno nie odrobimy tych strat i będziemy w tym r. na minusie. Podobnie jest u innych producentów – rozmawiamy z konkurencją. Wszyscy się zastanawiamy, ile jeszcze wytrzymamy. Część konkurencji przestaje produkować, sprowadza gwoździe z Chin i działa jako dystrybutorzy. Jeśli UE nie podejmie działań, za trzy lata nie będzie branży. Znikną firmy, które nie mają poduszki finansowej – ostrzega menedżer.

Na ile wystarczy poduszka finansowa Prometu?

– Nie wiem – przyznaje Jakub Prozner. 

W ubiegłym roku spółka miała 84,7 mln zł przychodów i 1,8 mln zł zysku netto. Rok wcześniej było to 85,8 mln zł i 3,9 mln zł.

Co robią politycy?

Jego zdaniem brakuje działań polityków.

– UE nic nie robi, polscy politycy też. Próbowaliśmy kontaktować się z ministerstwami przez Stowarzyszenie Producentów Wyrobów z Drutu. Od wszystkich dostaliśmy odpowiedź, że działanie na naszą rzecz nie leży w kompetencjach ministerstwa. Próbujemy lobbować, żeby chronić producentów, dla których surowcem są wyroby hutnicze, bo wkrótce europejskie huty nie będą miały komu sprzedawać – mówi prezes.

Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT) zapewnia, że działa na rzecz przedsiębiorców.

– Ministerstwo jest w stałym kontakcie z przedstawicielami branży stalowej i monitoruje sytuację przemysłu stalowego. Przedstawiciele MRiT uczestniczą w pracach nad wnioskiem Komisji Europejskiej COM(2025)726, mającym przeciwdziałać skutkom globalnych nadwyżek mocy produkcyjnych w sektorze stali. Zgłaszane przez przemysł stalowy uwagi, w tym problemy dotyczące konkurencji ze strony tanich produktów spoza UE, są analizowane i uwzględniane w toku prac nad stanowiskiem Polski – informuje biuro prasowe MRiT.

W lipcu 2025 r. Komisja Europejska uruchomiła konsultacje wśród interesariuszy (przemysł stalowy, producenci, związki) w celu ustalenia przyszłych środków ochronnych dla sektora stali. Konsultacja ta ma wypracować rozwiązanie, które zastąpi obecny mechanizm steel safeguard (obowiązuje do 30 czerwca 2026 r.) po jego wygaśnięciu.

Warto wiedzieć

Program dla stali

Przewiduje on kilka elementów:

1. System kontyngentów + taryf („Tariff Rate Quota”, TRQ)

UE planuje ograniczyć bezcłowy import stali do 18,3 mln ton rocznie. Import powyżej tego limitu (po wykorzystaniu kontyngentu) będzie obłożony cłami. To mechanizm mający chronić przemysł stalowy UE przed nadmiernym napływem taniej zagranicznej stali – wskazuje branżowa organizacja EUROFER (Europejskie Stowarzyszenie Stali reprezentujące producentów stali i krajowe federacje stalowe w Unii Europejskiej).

2. Zasada „melted and poured” („stopiona i odlana”)

Nowa reguła ma ustalać pochodzenie stali na bardzo wczesnym etapie — chodzi o to, gdzie stal została wytopiona i odlana. Dzięki temu trudniej będzie obchodzić ograniczenia handlowe przez import pochodzący z krajów z nadwyżkami. UE chce zapobiec „obejściu” ograniczeń przez państwa, które eksportują stal przez pośrednie etapy.

3. Zgodność z prawem WTO

W odróżnieniu od ceł Trumpa (np. 50-procentowych taryf na stal nałożonych w USA) nowa unijna miara ma być w pełni zgodna z zasadami Światowej Organizacji Handlu (WTO) – wskazuje EUROFER.

4. Motywacja strategii

UE argumentuje, że to narzędzie nie tylko chroni przemysł stalowy, ale także daje firmom więcej „przejrzystości” (czyli stabilności) w planowaniu inwestycji w dekarbonizację, np. inwestowanie w stal „zieloną”. Ma to również zapobiec zalewowi taniej stali, który może pochodzić z krajów objętych cłami USA — część stali, która normalnie trafiałaby na rynek amerykański, może zostać przekierowana do UE.

Huty? Zadowolone

Z analizy rynkowej m.in. Argus Media wynika, że w niektórych kluczowych segmentach stalowych import stali bezcłowej (według nowej propozycji) może spaść nawet o ponad 30 proc. w porównaniu z obecną strukturą importową. Dzięki ograniczeniom importu i wyższym cłom przewiduje się, że europejskie huty stalowe będą mogły zwiększyć wskaźnik wykorzystania mocy produkcyjnych. Wskazywane są scenariusze powrotu do około 70 proc. wykorzystania mocy.

– Działania UE w handlu stalą mogą zabezpieczyć około 14–15 mln ton unijnych mocy produkcyjnych stali, które w przeciwnym razie byłyby zagrożone likwidacją. Odzyskując tę zdolność produkcyjną z importu, powinniśmy być w stanie znacząco zwiększyć poziom wykorzystania naszych mocy — choć wciąż nie osiągniemy celu 80–85 proc. wyznaczonego w Planie Działań dla Stali i Metali (SMAP) – mówi Axel Eggert, dyrektor generalny Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Stali (EUROFER).

Dodaje, że to działanie jest niezbędne, aby odwrócić niekorzystny trend.

– Nie zapewni jednak konkurencyjności unijnego przemysłu stalowego ani realizacji celów związanych z dekarbonizacją, cyrkularnością oraz wyrównaniem warunków konkurencji określonych w SMAP. Aby było to możliwe, musimy również uszczelnić luki w CBAM, zapewnić dostęp do przystępnej cenowo energii, zwiększyć dostępność i wykorzystanie złomu żelaznego, pobudzić popyt na zielone produkty poprzez środki dotyczące europejskiej zawartości oraz kontynuować walkę z zakłóceniami handlu i obchodzeniem przepisów – mówi Axel Eggert.

Główne wnioski

  1. Promet to pierwsza firma Ryszarda Proznera, nieżyjącego już współzałożyciela Wieltonu, dziś trzeciego w Europie i dziewiątego na świecie producenta naczep. Promet od 1986 r. produkuje gwoździe. Najpierw odbywało się to przy domu właściciela w Wieluniu, potem produkcja została przeniesiona do specjalnej strefy ekonomicznej w Starachowicach. Dziś Promet ma dwie hale o łącznej powierzchni 8 tys. m kw. i zatrudnia ok. 180 osób. Jest jednym z największych producentów gwoździ w Europie — produkuje nawet 2 tys. ton miesięcznie, czyli 20 mln sztuk dziennie. Promet jest też od 2004 r. dostawcą gwoździ do palet Epal, do czego potrzebna jest specjalna licencja. Miesięcznie sprzedaje ok. 800 ton gwoździ do palet w całej Europie.
  2. W ubiegłym roku spółka miała 84,7 mln zł przychodów i 1,8 mln zł zysku netto. Rok wcześniej było to 85,8 mln zł i 3,9 mln zł. W tym roku firma miała dobry wynik tylko w pierwszym kwartale. – Potem zaczęła się równia pochyła. Na pewno nie odrobimy tych strat i będziemy w tym roku na minusie. Podobnie jest u innych producentów, bo rozmawiamy z konkurencją. Wszyscy się zastanawiamy, ile jeszcze wytrzymamy. Część konkurencji przestaje produkować, sprowadza gwoździe z Chin i działa jako dystrybutorzy. Jeśli UE nie podejmie działań, za trzy lata nie będzie branży. Znikną firmy, które nie mają poduszki finansowej – ostrzega właściciel Prometu.
  3. UE chce chronić europejskie huty, stosując tzw. safeguard measures – środki ochronne ograniczające napływ stali spoza UE. Bez cła można importować do UE tylko określony wolumen każdej klasy produktów. Po przekroczeniu tego poziomu import stali jest objęty 25-procentowym cłem. UE zapowiada dodatkowe ograniczenia tego wolumenu o 47 proc. – spadnie on wówczas do poziomu z 2013 r. W planach Brukseli jest także mechanizm CBAM, czyli podatek uwzględniający emisję dwutlenku węgla. – To kolejny podatek, który spowoduje, że surowiec importowany spoza UE będzie droższy. Natomiast wyrób gotowy, np. gwoździe, nie jest objęty tym podatkiem. To problem dla wszystkich europejskich producentów drutów, sprężyn, łączników itd. – mówi Jakub Prozner.