Czy i kiedy roboty staną się konkurencją dla ludzi? Główny strateg Boston Dynamics o pracach nad „mózgiem robotycznym” [wywiad]
Boston Dynamics, pionier w dziedzinie robotyki, pracuje nad technologią, która pozwoli robotom rozumieć otoczenie i działać podobnie jak ludzie. Czy humanoidalne maszyny z własnym „mózgiem” staną się częścią naszej codzienności? Marc Theermann, Chief Strategy Officer Boston Dynamics zdradza, jak roboty mogą zmienić świat pracy, przemysł, a nawet wpłynąć na… nasze bezpieczeństwo.
Z tego artykułu dowiesz się o…
- … przyszłości robotów humanoidalnych. Dlaczego Boston Dynamics uważa, że roboty będą mogły (w najbliższej dekadzie) dorównać ludziom w umiejętnościach gry w piłkę nożną oraz jakie wyzwania techniczne muszą zostać spełnione, aby stały się bezpieczne i funkcjonalne w codziennym życiu.
- … roli sztucznej inteligencji w rozwoju robotyki. Jak firma wykorzystuje AI, by zwiększyć mobilność robotów, oraz jakie cele stawia przed sobą, rozwijając tzw. „mózg robotyczny”, który pozwoli robotom na lepszą ocenę rzeczywistości.
- … społecznych i etycznych aspektach robotyzacji. Jakie jest stanowisko Boston Dynamics w kwestii uzbrajania robotów.
Cezary Szczepański, XYZ: Kiedy wreszcie roboty będą mogły zagrać w piłkę nożną?
Marc Theermann, Chief Strategy Officer w Boston Dynamics: Jestem przekonany, że stanie się to w najbliższych dziesięciu latach. Wbrew temu, co czasem można przeczytać w mediach społecznościowych, roboty humanoidalne są o wiele mniej rozwinięte, niż prezentują to niektóre firmy. Chociaż, z punktu widzenia samej inżynierii, jesteśmy bliscy osiągnięcia sukcesu. Przykład: Boston Dynamics stworzył robota humanoidalnego Atlas. Już teraz potrafi on wykonać większość ruchów człowieka na poziomie „superczłowieka”. Nie jesteśmy bowiem ograniczeni przewodami. Jeśli chcemy odłączyć ramię naszego robota, nie musimy nic odpinać – wszystko bazuje na specjalnych sensorach. Dlatego zakres ruchów robota jest znacznie większy niż człowieka.
Czego robotom jeszcze brakuje?
Zapewnienia odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa w codziennym funkcjonowaniu. Przykład: nasz czteronożny robot Spot jest bardzo bezpieczny, bo jeśli „coś” się stanie – wyłączy się albo uszkodzi. Klapnie na ziemię. Co jednak z robotem dwunożnym, który ma 1,7 m wysokości? Co się stanie z rzeczami, które przenosi? To obecnie główny problem, nad którym pracujemy.
Co zatem jest największym wyzwaniem w rozwoju takich robotów: mechanika czy sztuczna inteligencja?
Mechanika jest bardzo rozwinięta. AI rozwija się w niesamowitym tempie. W Boston Dynamics mamy zespół najlepszych inżynierów i nawet oni są zaskoczeni tym szybkim tempem postępu sztucznej inteligencji. Korzystamy z dobrodziejstw AI. Niedawno wykorzystaliśmy obszar sztucznej inteligencji nazywany uczeniem przez wzmacnianie (Reinforcement Learing – RL) aby poprawić to, jak Spot chodzi po śliskich powierzchniach, a po dokładnym przetestowaniu w laboratorium wdrożyliśmy to zdalnie w ponad 1500 działających na świecie Spotach. W przyszłym roku planujemy wprowadzić nowe narzędzia sztucznej inteligencji dla Spota za pomocą naszego oprogramowania Orbit, które pozwoli użytkownikom zadawać robotowi pytania dotyczące jego otoczenia i tego, co widzi. Z rozwojem tego typu funkcjonalności jest jednak fundamentalny problem. Roboty nie mają zdolności do semantycznej oceny otoczenia. Kiedy wejdziemy do pokoju, zobaczymy stół, kwiaty czy filiżankę z kawą – robot widzi przeszkody. Potrafi je ominąć, ale nie rozumie, czym tak naprawdę są. Pracujemy nad tym, aby pomóc robotom autonomicznie rozpoznawać wiele rodzajów przedmiotów, to może być w przyszłości przydatne w zadaniach przemysłowych.
Ostatnia prezentacja analizy wideo ChatGPT pokazała, że robot uczy się szybciej, niż przewidywano.
Tak, ale jeśli pokażemy ChatGPT zdjęcie filiżanki, to on powie, że to jest filiżanka. Jednak LLM (Large language model) nie wie, jak ciężki jest ten przedmiot, jak go odpowiednio złapać, ile siły użyć… Jeśli mamy robota, który ma za zadanie podnieść filiżankę, to są dla niego kluczowe informacje. Jeżeli połączymy rozpoznawanie wizualne z komponentem fizyki, otrzymamy „model fundamentalny robotyki” lub duży model behawioralny (Large Bahavioral Model – LBM) , czyli „mózg robota”. To jest nasz cel. Najbliższe pięć lat to perspektywa intensywnych prac nad rozwojem tej technologii.
Czyli… nad czym Boston Dynamics będzie się skupiał w najbliższych latach?
Jeśli chcemy, żeby nasze roboty były wielofunkcyjne, musimy dać im sprawny „mózg robotyczny”. Obecnie roboty mają w zasadzie jedno przeznaczenie. Spot np. przeprowadza inspekcje instalacji przemysłowych całkowicie autonomicznie. Wszystkie informacje, które są przez niego zbierane, przekazuje do chmury i dzięki uczeniu maszynowemu możemy zidentyfikować nieprawidłowości. Jeśli robot wykryje, że taśma pracuje nieco wolniej, albo któryś czujnik zaczął pokazywać zbyt niski poziom ciśnienia– możemy zareagować. Inny robot, Stretch, jest wyspecjalizowany w szybkim rozładowywaniu kontenerów. Jeden, jak i drugi, nie zrobią jednak nic innego, jeśli nie będą miały „mózgu robotycznego”.
Nie będę się wypowiadał w imieniu innych firm, ale jeśli chodzi o roboty Boston Dynamics, to mogę zapewnić, że to, co pokazujemy na wideo, dzieje się naprawdę
Jak na tle konkurencji wypadają wasze prace nad rozwojem robotów humanoidalnych?
Nie będę się wypowiadał w imieniu innych firm, ale jeśli chodzi o roboty Boston Dynamics, to mogę zapewnić, że to, co pokazujemy w sieci, dzieje się naprawdę. Jeśli robot jest zdalnie sterowany– będzie to zaznaczone w komentarzu. Jeśli jest autonomiczny, głośno o tym mówimy. Większość materiałów wideo, które wykorzystujemy, staramy się nagrywać w długich ujęciach, bez cięć, po to, by ludzie zobaczyli, jakie są możliwości rozwoju robotów. Jestem przekonany, że mamy najlepszego robota humanoidalnego na świecie. Prowadzimy w wyścigu, bo mamy zasoby, ludzi i ambicję.
International Federation of Robotics opublikował niedawno raport, w którym ogłoszono, że w ciągu najbliższych kilku lat liczba robotów przemysłowych na świecie wzrośnie z 600 tys. do prawie 720 tys. W roku 2020 było ich 400 tys. W którym segmencie to zapotrzebowanie będzie największe?
Takie wzrosty obserwujemy w wielu obszarach. Rozwijać się będą roboty kategorii AMR (autonomous mobile robots) czy GPR (goods to person). Do końca tej dekady na pewno będą się modernizować wszystkie rodzaje robotów: jeżdżące, chodzące, ale także latające i pływające…
Czy postępy w robotyzacji nie doprowadzą do mniejszego zapotrzebowania na pracę ludzi? Zgodnie z szacunkami, w Polsce w magazynach i fabrykach na zagrożonych automatyzacją stanowiskach pracuje kilkaset tysięcy osób. Czy to powód do zmartwień?
Jest dokładnie odwrotnie. Po pierwsze, od dłuższego czasu trwają badania związane z wpływem robotyzacji m.in. na zatrudnienie. Całkiem niedawno opublikowano na ten temat badanie w The Economist. W krajach, w których wykorzystanie robotów przemysłowych jest najwyższe, zatrudnienie w takich miejscach również rośnie. Widzimy to w Niemczech, Korei Południowej czy w Singapurze.
Po drugie, nasze analizy wskazują, że mamy do czynienia z pewnym zapętleniem. Automatyzacja i robotyzacja rozwijają produktywność. Produktywność wspiera rozwój firm. A rozwój firm wiąże się ze wzrostem poziomu zatrudnienia. W praktyce – tam, gdzie my uruchamiamy roboty, pracownicy, którzy do niedawna rozładowywali palety, uczą się, jak operować naszymi produktami. To oznacza, że mogą wykonać więcej zadań w tym samym czasie, w dodatku bardziej bezpiecznie, gdyż to robot wykonuje trudne prace manualne. Pojawiła się nowa kategoria pracowników: „mobile robot operators”. Są szkoleni, lepiej wynagradzani, a co za tym idzie – rośnie ich satysfakcja z pracy oraz retencja zatrudnienia w fabrykach.
Moim zdaniem, nie ma powodów do obaw. Wręcz przeciwnie – robotyzacja sprawia, że jest możliwość sprowadzenia produkcji z Chin do krajów rozwiniętych. W przyszłości to roboty odegrają główną rolę w budowie efektywności europejskich gospodarek, także i polskiej, gdzie będą wspierać tworzenie nowych miejsc pracy.
Co z militarnym wykorzystaniem robotów? Kilka lat temu jeden z przedstawicieli Boston Dynamics, w czasie konferencji prasowej stwierdził, że robot Spot może być wykorzystywany w wojsku…
Rzeczywiście roboty już teraz można wykorzystywać np. w wojsku, ale jesteśmy stanowczo przeciwni ich uzbrajaniu. Zawsze zakazywaliśmy w umowach uzbrajania robotów, a trzy lata temu przewodziliśmy sektorowemu konsorcjum sześciu wiodących firm robotycznych i opublikowaliśmy list otwarty, w którym sprzeciwiliśmy się uzbrajaniu naszych robotów. To nie koniec naszych działań. Rozmawiamy z amerykańskimi politykami, by zakaz uzbrajania robotów był wpisany i uznany przez prawo. W życie weszły już przepisy w Kalifornii, Nowym Jorku i Massachusetts, mamy nadzieję, że kolejne stany pójdą ich śladem.
Co w pełni popieramy? Wykorzystanie robotów w sytuacjach, w których możemy uratować życie żołnierzy czy policjantów. Przykład? To np. tzw. zasada „pierwszej osoby wchodzącej przez drzwi”. Jeśli mamy do czynienia z uzbrojonymi napastnikami, pierwsza osoba, która ma wejść do budynku, naraża się na ogromne ryzyko. Dlaczego zatem nie wykorzystać zdalnie sterowanego robota? Drugie zastosowanie to likwidacja bomb. Znów, zamiast ryzykować życie człowieka-specjalisty, do bomby może podjechać robot, który sprawdzi, czy rzeczywiście jest to ładunek wybuchowy. Jeśli tak, to Spot przy użyciu systemu rozbrajania ładunków może go zneutralizować. Na takie wykorzystanie naszych robotów dajemy nasze zielone światło.
Moje serce jest po stronie wszystkich ludzi pokrzywdzonych w wyniku wojny na Ukrainie. To straszne, co tam się dzieje, ale nie możemy zmienić naszej polityki. Uważamy, że roboty powinny być wykorzystywane, aby pomagać, a nie krzywdzić.
Czy po wybuchu wojny na Ukrainie nie chcieliście zmienić tej polityki?
Nie. Moje serce jest po stronie wszystkich ludzi pokrzywdzonych w wyniku tej wojny. To straszne, co tam się dzieje, ale nie możemy zmienić naszej polityki. Uważamy, że roboty powinny być wykorzystywane, aby pomagać, a nie krzywdzić.
W 2023 r. uruchomiliście pierwsze europejskie biuro we Frankfurcie. Jakie są wasze plany rozwoju w Europie?
Rzeczywiście uruchomiliśmy tam małe biuro, głównie do obsługi klientów. Jeśli nasz robot się zepsuje, trzeba go serwisować, a to wcześniej wymagało wysłania go do USA. Nie było to opłacalne, dlatego chcąc rozwijać sprzedaż międzynarodową, podjęliśmy decyzję o uruchomieniu takiego miejsca w Niemczech. Dzięki temu naprawa jest znacznie szybsza. Chcemy, tam uruchomić działy sprzedaży, obsługi klienta, czy marketingu.
Co z potencjałem rozwoju robotów Boston Dynamics w Europie?
W Europie mamy kilkaset robotów, ale będzie ich coraz więcej. Przede wszystkim w obszarze logistyki. Koszty zatrudnienia ludzi w Europie są dość wysokie. Potencjał do robotyzacji jest zatem ogromny.
Wychowałem się w Niemczech, nadal czuję, że tu jest mój dom, ale boję się, że biurokracja wstrzymuje Niemcy w rozwoju. To mnie przeraża, bo widzę, co osiągają Chiny w dziedzinie robotyzacji. Tam wsparcie dla rozwoju branży jest ogromne i nic dziwnego, że ekspansja ich robotów jest duża. Musimy być szybsi.
Jesteście chyba jedną z niewielu firm, która cieszy się z ofensywy legislacyjnej w Europie…
Tak, ale z drugiej strony widzę spore ryzyko. Jeśli zwracam się do firmy z USA czy Azji z propozycją wdrożenia robota Spot, to najczęściej słyszę: „super, przetestujemy i wrócimy z odpowiedzią”. A w Niemczech słyszę … „A czy posiada certyfikat CE? Czy ma różne dokumenty”? … Wychowałem się w Niemczech, nadal czuję, że tu jest mój dom, ale boję się, że biurokracja wstrzymuje Niemcy w rozwoju. To mnie przeraża, bo widzę, co osiągają Chiny w dziedzinie robotyzacji. Tam wsparcie dla rozwoju branży jest ogromne i nic dziwnego, że ekspansja ich robotów jest ogromna. Musimy być jednak szybsi.;
A rynek w Polsce?
Nasi przyjaciele z Otto Group i Hermes Fulfilment otworzyli właśnie niesamowity nowy obiekt w Iłowej. Jesteśmy podekscytowani naszą rozwijającą się współpracą z Otto i raczej szybciej niż później roboty Boston Dynamics pojawią się w Polsce.
Rozwój robotów humanoidalnych będzie dla was priorytetem w najbliższych latach?
Jestem pod ogromnym wrażeniem rozwoju robotów humanoidalnych, ale także i robotem Spot. Zastosowania zarówno jednego, jak i drugiego pomysłu, są ogromne. Pamiętajmy, że nie da się wprowadzić „od zera” robotów humanoidalnych do fabryk. To wymaga wyszkolenia pracowników, przystosowania budynków, stworzenia zasad… ale te procesy, powinno się wprowadzać już, teraz.
Kiedy zatem druga generacja robotów Spot?
Cały czas rozwijamy ten projekt. Teraz koncentrujemy się na rozwoju software’u. Pracujemy np. nad projektem Orbit, czyli narzędziem do zarządzania flotą robotów z poziomu jednego interfejsu. Uważam, że dynamiczny rozwój software’u jest teraz o wiele bardziej znaczący, niż postęp hardware’u.
Główne wnioski
- Rozwój robotyki i sztucznej inteligencji – Boston Dynamics intensywnie rozwija technologię, by roboty humanoidalne mogły zmierzyć się z możliwościami ludzi pod względem mobilności i funkcjonalności, z naciskiem na bezpieczeństwo i zrozumienie otoczenia. Priorytetem jest stworzenie „mózgu robotycznego”, który umożliwi robotom bardziej zaawansowane zadania.
- Społeczny i ekonomiczny wpływ robotyzacji – Firma uważa, że roboty wspierają produktywność i rozwój zatrudnienia. Tworzą nowe zawody, takie jak operatorzy robotów i umożliwiają powrót produkcji do rozwiniętych krajów.
- Etyka i odpowiedzialność w robotyce – Boston Dynamics zdecydowanie sprzeciwia się uzbrajaniu robotów, angażując się w działania na rzecz regulacji prawnych, które ograniczają ich wykorzystanie do celów wojskowych.