Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Świat

Czy sojusz Nordyków, Bałtów i Polski ma szansę na realizację? Kilka kluczowych wyzwań

Pomysł utworzenia sojuszu militarnego między krajami nordyckimi (Dania, Szwecja, Norwegia, Finlandia), bałtyckimi (Litwa, Łotwa, Estonia) oraz Polską, określanego jako NBP (Nordic–Baltic–Poland), zyskał w ostatnim czasie na popularności. Wzrost zainteresowania tą koncepcją wynika z narastających napięć geopolitycznych z Rosją. Propozycja, wysunięta m.in. przez duńskich ekspertów, budzi zarówno nadzieje, jak i wątpliwości. Czy taki sojusz jest realny? Analiza jego potencjału oraz kluczowych przeszkód pokazuje, że choć idea ma solidne podstawy, jej realizacja wymaga pokonania licznych trudności.

Fot.: JeanUrsula/ Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Czym jest Sojusz Nordycko-Bałtycko-Polski i dlaczego o nim piszemy.
  2. Jakie są szanse na stworzenie takiego sojuszu.
  3. Jakie potencjalne wady ma ta inicjatywa.

W obliczu agresywnej polityki Rosji idea utworzenia NBP nabrała szczególnego znaczenia, zwłaszcza w kontekście niepewności w relacjach transatlantyckich i zagrożenia ze Wschodu. Właśnie dlatego duńscy eksperci zaproponowali ten blok jako strategiczne rozwiązanie.

„Dania wraz z państwami regionu jest w stanie stworzyć sojusz, który nie tylko przeciwstawi się agresji Rosji, ale również może doprowadzić rosyjską gospodarkę do upadku” – stwierdził Mikkel Vedby Rasmussen, profesor Uniwersytetu w Kopenhadze, w artykule dla gazety „Berlingske”.

Wspólne interesy, siła militarna i gospodarcza

Zwolennicy NBP wskazują na szereg atutów, które mogłyby uczynić ten sojusz skutecznym narzędziem obronnym. Po pierwsze, kraje nordyckie, bałtyckie i Polska łączy wspólne poczucie zagrożenia ze strony Rosji. Agresja na Ukrainę w 2022 r., cyberataki na państwa bałtyckie czy militaryzacja obwodu kaliningradzkiego to tylko niektóre z czynników cementujących ich wolę współpracy.

Polska dysponuje jedną z największych i najlepiej wyposażonych armii w regionie – w 2025 r. jej wydatki na obronność przekraczają 4 proc. PKB, co plasuje ją wśród liderów NATO. Z kolei kraje nordyckie wnoszą zaawansowany przemysł zbrojeniowy – szwedzkie okręty podwodne Saab Kockums, norweskie systemy rakietowe Kongsberg czy fińskie technologie Patria są cenione na całym świecie.

Ekonomiczny potencjał sojuszu również budzi optymizm. Łączny PKB tych ośmiu krajów w 2025 r. wynosi około 2,5 bln dolarów, przewyższając rosyjski PKB (około 1,8 biliona dolarów według szacunków IMF). Taka siła gospodarcza mogłaby umożliwić wspólne finansowanie projektów obronnych – rozwój infrastruktury wojskowej czy zakup nowoczesnego uzbrojenia.

Eksperci proponują stworzenie instytucji finansowej na wzór Nordyckiego Banku Inwestycyjnego, która oferowałaby tanie kredyty na zbrojenia, szczególnie dla mniej zamożnych państw bałtyckich, których budżety wojskowe są ograniczone.

– Oznaczałoby to, że Polska i kraje bałtyckie mogłyby pożyczać pieniądze na zbrojenia po skandynawskich (niskich) stopach procentowych – proponuje duński profesor Mikkel Vedby Rasmussen.

– Gospodarka państw proponowanego sojuszu NBP jest 1,4 razy większa niż rosyjska, co ma kluczowe znaczenie w przypadku wyścigu zbrojeń. W takich warunkach Rosjanie, aby nadążyć, będą musieli przeznaczać na ten cel coraz większą część PKB. W dłuższej perspektywie nie będą w stanie tego robić – podkreśla duński ekspert Lars Christensen.

Atut geograficzny NBP

Geograficzne położenie NBP to kolejny atut. Sojusz rozciągałby się od Morza Bałtyckiego po Arktykę, obejmując strategiczne obszary, takie jak Przesmyk Suwalski – wąski korytarz łączący państwa bałtyckie z resztą NATO, uznawany za jedno z najbardziej narażonych miejsc w Europie. Kontrola nad tym regionem oraz szlakami morskimi na Bałtyku i Morzu Norweskim mogłaby znacząco utrudnić Rosji działania ofensywne, wzmacniając tym samym bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO.

– Kraje Korytarza Północno-Wschodniego – Norwegia, Szwecja, Finlandia, państwa bałtyckie i Polska – stanowią najbardziej spójny region w NATO, jeśli chodzi o postrzeganie zagrożeń oraz wspólne interesy w odstraszaniu i – w razie potrzeby – pokonaniu rosyjskiej agresji – pisze na platformie X amerykański politolog Andrew Michta.

Brak broni jądrowej osłabia inicjatywę

Mimo wielu atutów, sojusz NBP napotyka poważne przeszkody, które mogą podważyć jego realność. Jednym z największych problemów jest brak broni jądrowej w arsenale tych krajów. Rosja dysponuje tysiącami głowic nuklearnych, co daje jej strategiczną przewagę w potencjalnym konflikcie.

Obecnie to NATO, a konkretnie Stany Zjednoczone, zapewniają regionowi „parasol nuklearny”. Bez podobnego zabezpieczenia NBP musiałby polegać wyłącznie na siłach konwencjonalnych, co w starciu z Rosją mogłoby okazać się niewystarczające. Eksperci podkreślają, że bez wsparcia Wielkiej Brytanii lub Francji (jedynych europejskich członków NATO posiadających broń jądrową), odstraszający potencjał sojuszu byłby ograniczony.

Problemy logistyczne i koordynacja

Logistyka i koordynacja to kolejna istotna bariera. Stworzenie wspólnych struktur dowodzenia wymaga harmonizacji różnych systemów uzbrojenia, procedur i języków. Polska armia, korzystająca zarówno z krajowego sprzętu, jak i wyposażenia zgodnego ze standardami Sojuszu Północnoatlantyckiego, różni się od sił zbrojnych państw nordyckich, które często wykorzystują własne technologie.

Z kolei państwa bałtyckie dysponują niewielkimi siłami zbrojnymi – na przykład estońska armia liczy zaledwie kilka tysięcy żołnierzy w służbie czynnej. Integracja tych zróżnicowanych zasobów wymagałaby lat pracy i miliardów koron, złotych czy euro, co w krótkim okresie może być nierealne.

Sojusz osłabi relacje transatlantyckie?

Kluczową kwestią pozostaje relacja NBP z NATO, którego wszyscy potencjalni członkowie już są częścią (Szwecja i Finlandia dołączyły po inwazji na Ukrainę). NATO zapewnia już ramy współpracy militarnej – wspólne ćwiczenia, takie jak Aurora 23 w Szwecji z udziałem polskich i nordyckich wojsk, pokazują, że region potrafi działać razem.

Krytycy NBP argumentują, że nowy sojusz mógłby dublować istniejące struktury, a w najgorszym scenariuszu osłabić jedność NATO. Obawy te są szczególnie istotne w obliczu powrotu Donalda Trumpa na urząd prezydenta USA w 2025 r.

Trump wielokrotnie kwestionował zaangażowanie USA w obronę sojuszników, co budzi wątpliwości co do przyszłości NATO. W takim scenariuszu NBP mógłby stać się regionalnym „planem B”, ale jego budowa od podstaw byłaby kosztowna i czasochłonna.

Z drugiej strony zwolennicy nowego sojuszu widzą w nim szansę na wzmocnienie wschodniej flanki Europy, niezależnie od polityki Waszyngtonu. W marcu 2025 r. duńscy analitycy zasugerowali, że inicjatywa mogłaby funkcjonować jako autonomiczny blok w ramach Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego, koncentrując się na specyficznych potrzebach regionu – takich jak obrona Bałtyku czy przeciwdziałanie zagrożeniom hybrydowym. Taki model wymagałby jednak jasnego podziału kompetencji i unikania konfliktów z istniejącymi strukturami.

Realizacja sojuszu nordycko-bałtycko-polskiego zależy nie tylko od kwestii militarnych, ale także od poparcia społecznego i politycznego. W Polsce i krajach bałtyckich nastroje antyrosyjskie są silne, co mogłoby sprzyjać integracji wojskowej. Budowa takiego bloku wymagałaby jednak determinacji politycznej i długofalowego zaangażowania przywódców regionu.

Warto wiedzieć

Trzy możliwe scenariusze

Eksperci wskazują na trzy możliwe ścieżki rozwoju tej inicjatywy:

  1. Pełna realizacja – sojusz staje się autonomicznym blokiem w ramach struktur obronnych Zachodu, z własnym dowództwem i budżetem, zdolnym do skutecznego odstraszania Rosji.
  2. Ograniczone partnerstwo – kraje wzmacniają współpracę wojskową i gospodarczą, lecz bez formalnych struktur, opierając się na istniejących mechanizmach Sojuszu Północnoatlantyckiego.
  3. Fiasko projektu – różnice polityczne i logistyczne uniemożliwiają powstanie sojuszu, co pozostawia region zależnym od USA i struktur obronnych Zachodu.
XYZ

Główne wnioski

  1. Wspólne interesy, silny potencjał militarny i gospodarczy sprawiają, że sojusz mógłby zwiększyć bezpieczeństwo regionu. Jednak stworzenie efektywnych struktur dowodzenia, a także harmonizacja sprzętu i procedur wojskowych, wymagałoby lat pracy oraz znacznych nakładów finansowych.
  2. Bez wsparcia nuklearnego ze strony Stanów Zjednoczonych lub Francji sojusz musiałby opierać się wyłącznie na konwencjonalnych siłach zbrojnych, co w starciu z Rosją mogłoby okazać się niewystarczające. Ogranicza to jego skuteczność jako niezależnej struktury obronnej.
  3. Sojusz nordycko-bałtycko-polski mógłby pełnić rolę regionalnego uzupełnienia istniejących struktur obronnych, ale istnieje ryzyko osłabienia jedności współpracy transatlantyckiej. Kluczowe znaczenie będzie miała decyzja polityków oraz poparcie społeczne, zwłaszcza w kontekście zmieniającej się sytuacji geopolitycznej i polityki Stanów Zjednoczonych.