Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Analizy

Dług publiczny szybko narasta. Podatek obronny jedyną drogą do konsolidacji fiskalnej?

Dług publiczny Polski rośnie w bardzo szybkim tempie, a agencje ratingowe ostrzegają, że może się to skończyć obniżeniem oceny, wskazując na ryzyko impasu politycznego i brak wiarygodnej konsolidacji fiskalnej. Choć gospodarkę wciąż wspierają wysoki wzrost i brak deficytu na rachunku bieżącym, jedynym realnym narzędziem mogącym powstrzymać narastanie zadłużenia wydaje się wprowadzenie podatku obronnego. To może przełamać prezydenckie weto i pozwolić istotnie zwiększyć dochody budżetu.

Należące do Polski czołgi Abrams na paradzie z okazji Święta Wojska Polskiego
Na zdjęciu należące do Polski czołgi Abrams na paradzie z okazji Święta Wojska Polskiego. Fot Omar Marques/Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie powody stały za obniżeniem perspektywy ratingu dla Polski przez agencję Moody's.
  2. Jakie czynniki sprawiają, że mimo szybkiego wzrostu relacji długu publicznego do PKB Polska wciąż różni się od krajów dotkniętych kryzysami fiskalnymi.
  3. Dlaczego podatek obronny może być jedyną realną ścieżką do konsolidacji finansów publicznych.

Agencja ratingowa Moody’s utrzymała rating Polski na dotychczasowym poziomie, ale zmieniła perspektywę ze stabilnej na negatywną. Jest to spodziewana decyzja i już kolejna po tym jak agencja Fitch ogłosiła taką samą przed dwoma tygodniami.

Moody’s wskazał, że głównym powodem obniżenia perspektywy jest ryzyko impasu między rządem a prezydentem co do konsolidacji fiskalnej. Agencja dodaje, że prawdopodobny jest wzrost wydatków rządowych przed wyborami parlamentarnymi w 2027 r. W domyśle chodzi tu zapewne o realizację dodatkowych obietnic wydatkowych rządu, które mają zapewnić mu poparcie.

Polska może odzyskać stabilną perspektywę w ocenie Moody’s, jeśli uda się wkroczyć na „wiarygodną ścieżkę konsolidacji fiskalnej, znacząco spowalniając wzrost obciążenia długiem publicznym”. Jeśli natomiast obecne tempo przyrostu długu zostanie zachowane, to można spodziewać się, że nastąpi obniżka ratingu w perspektywie najbliższych kilku lat.

Dług publiczny na najwyższym poziomie w ostatnich 20 latach

Dług sektora finansów publicznych (uwzględniający zadłużenie rządu oraz samorządów) w relacji do PKB znalazł się na koniec I kw. 2025 r. na poziomie 57,4 proc. Jest to poziom niemal tak wysoki, jak w szczycie pandemii – na koniec I kw. 2021 r. ta relacja ukształtowała się na poziomie 57,9 proc. Równie wysoka była w szczycie kryzysu zadłużenia strefy euro, który rykoszetem dotknął Polskę w latach 2012-2013. W 2013 r. relacja długu do PKB również przekroczyła poziom 57 proc.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Warto również zwrócić na to, że tempo przyrostu długu jest bardzo szybkie, tylko trochę wolniejsze niż podczas pandemii. Wówczas relacja długu do PKB wzrosła o 12,7 pkt proc. (45,2 do 57,9 proc.), natomiast od I kw. 2023 r. do I kw. 2025 r. wzrost wyniósł 9,5 pkt proc. (z 47,9 proc. do 57,4 proc.). A na tym się nie skończy. Według szacunków Ministerstwa Finansów z projektu ustawy budżetowej na przyszły rok już na koniec br. ten wskaźnik przekroczy 60 proc., natomiast na koniec 2026 r. wzrośnie do 66,8 proc.

Dług się zwiększa mimo szybkiego wzrostu

Tak wysoki przyrost długu w relacji do PKB jest niepokojący. Pokazuje to bowiem, że zarządzanie deficytem budżetowym jest obecnie poza kontrolą rządu. Zwłaszcza jeśli zestawimy tempo wzrostu gospodarczego ze zmianą relatywnej wielkości zadłużenia.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

W ostatnich kilkunastu latach w okresach wzrostu powyżej 2 proc. relacja długu do PKB spadała. Innymi słowy – wielkość zadłużenia w relacji do dochodów stawał się niższa. Wyjątkiem był rok 2016, kiedy przyrost relacji długu był równy tempu wzrostu.

Już w zeszłym roku ta sytuacja się wyraźnie zmieniła. Relacja długu wzrosła dwukrotnie szybciej niż PKB. W 2025 i 2026 r. ten trend ma zostać utrzymany, choć różnice będą nieco mniejsze.

To nie scenariusz grecki, ale…

Polska jest na niebezpiecznej ścieżce, choć są trzy czynniki, które odróżniają nas od państw, które w przeszłości wpadały w kryzysy fiskalne. To swoiste bufory, które na razie chronią nas przed problemami z finansowaniem długu publicznego. Te czynniki to:

  1. Brak istotnego deficytu na rachunku obrotów bieżących – polska gospodarka nie jest uzależniona od kapitału zagranicznego, nie ma więc istotnego ryzyka odpływu tego kapitału.
  2. Wysoki wzrost gospodarczy – gospodarka rośnie w tempie ponad 3 proc. rocznie, co zmniejsza realny ciężar długu.
  3. Umiarkowanie niski poziom długu – jest on poniżej poziomu średniej dla państw UE (81,8 proc.) oraz strefy euro (88 proc.), choć zbliżamy się do państw z najwyższą relacją długu do PKB w regionie.

Najważniejsze są pierwsze dwa czynniki, bo one zwiększają wiarygodność kredytową Polski i sprawiają, że ryzyko dla finansowaniem jest ograniczone. Trzeci czynnik już wkrótce może nie być atutem, jeśli wzrost relacji długu do PKB będzie postępował. Ponadto, jak pokazuje ostatnio przykład Rumunii, która ma relację na tym samym poziomie co Polska, nie chroni to przed problemami z finansowaniem. Rumunię od nas odróżnia natomiast wyraźnie niższy wzrost i duży deficyt bieżący.

Podatek obronny jedyną szansą na konsolidację?

W idealnym scenariuszu konsolidacja fiskalna powinna objąć sferę dochodową i wydatkową. Z jednej strony, pewne podatki powinny wzrosnąć, a z drugiej, niektóre wydatki powinny zostać obcięte lub nawet zlikwidowane. W praktyce cięcie wydatków jest trudne, głównie ze względów politycznych. To oznacza, że ciężar przesunie się na kwestie dochodowe. Dodatkowo, Polska ma dużo potrzeb wydatków związanych m.in. z inwestycjami oraz zbrojeniami. Zostaje więc podniesienie podatków, jednak prezydent Nawrocki już ogłosił, że na takie rozwiązanie się nie zgodzi.

W takiej sytuacji jedyną szansą na przeprowadzenie istotnej konsolidacji fiskalnej jest podatek obronny. O takim rozwiązaniu wspomniał niedawno Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej (nazywając podatek „wojennym”) na łamach portalu Money. Zasugerował, że idealnie by było, gdyby taki podatek miał formę majątkową, bo wojsko chroni życie i majątek obywateli.

Z politycznego punktu widzenia ciężko sobie wyobrazić, żeby taki podatek zawetował prezydent. O ile oczywiście pieniądze z niego będą formalnie przeznaczone na wydatki obronne. Pora rozpocząć poważną dyskusję na ten temat, bo to może być jedyna szansa na istotne zwiększenie dochodów państwa, przynajmniej w perspektywie do 2027 r.

Główne wnioski

  1. Szybki wzrost długu publicznego. Zadłużenie osiągnęło 57,4 proc. PKB i w 2026 r. może przekroczyć 66 proc. Mimo solidnego wzrostu gospodarczego (ponad 3 proc. rocznie) deficyt wymyka się spod kontroli.
  2. Ocena agencji ratingowych. Moody’s i Fitch obniżyły perspektywę ratingu Polski do negatywnej, wskazując na ryzyko impasu politycznego i dalszego zwiększania wydatków. Na razie sytuację stabilizują trzy czynniki: brak dużego deficytu na rachunku bieżącym, wysoki wzrost gospodarczy oraz wciąż niższy niż w UE poziom długu.
  3. Podatek obronny jako narzędzie konsolidacji. Cięcia wydatków są mało realne politycznie, dlatego jedyną szansą na zatrzymanie narastania długu może być wprowadzenie nowego podatku obronnego, potencjalnie w formie majątkowej.