Do władzy przez senat? Prawica rozważa pakt senacki, choć łatwo nie będzie
Przed wyborami parlamentarnymi 2027 r. Prawo i Sprawiedliwość oraz Konfederacja rozważają zawarcie paktu senackiego. Choć takie rozwiązanie dwukrotnie sprawdziło się w przypadku partii tworzących Koalicję 15 Października, nie jest oczywiste, że prawica pójdzie podobną drogą.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Na czym polegał pakt senacki w 2019 i 2023 r.
- Jakie korzyści z prawicowego paktu senackiego mogą być dla PiS i Konfederacji.
- Jak na sugestie prawicowego paktu senackiego reagują politycy tych partii.
Do kolejnych wyborów parlamentarnych pozostały dwa lata. Już teraz rozpoczynają się przedwyborcze przymiarki oraz rozważania różnych formuł startu w wyborach. Jednym ze scenariuszy jest pakt senacki partii prawicowych. W tym wariancie Prawo i Sprawiedliwości oraz Konfederacja miałyby stworzyć wspólny pakt senacki.
Prawicowy pakt senacki?
Wcześniej na taki ruch z sukcesem zdecydowały się partie tworzące obecną koalicję rządzącą. Koalicja Obywatelska, Nowa Lewica, PSL (a w 2023 r. również Polska 2050) ustaliły między sobą, która partia wystawi kandydata popieranego przez pozostałych członków paktu w jednomandatowych okręgach w kontrze do kandydata PiS-u. Dzięki takiemu rozwiązaniu w 2019 r. ówczesnej opozycji udało się przejąć senat w przewadze 52 senatorów nad 48 senatorami PiS-u.
W 2023 r. pakt senacki Koalicji 15 Października powiększył stan posiadania. Po przejęciu władzy koalicja ma 66 senatorów, a opozycyjne PiS ma ich 34.
Dla obecnej koalicji pakt senacki był opłacalny. W 2019 r. stał się przyczółkiem dla ówczesnej opozycji. Marszałkiem Senatu został wtedy Tomasz Grodzki z KO, który chętnie korzystał ze swoich marszałkowskich uprawnień, jak choćby możliwość wygłoszenia orędzia, które musiało być wyemitowane w mediach publicznych. Senat służył wtedy również do hamowania pewnych działać rządu PiS-u. Przykładem ustawa "lex TVN", która przez senat została odrzucona, ale sejm i tak ją uchwalił. Finalnie została ona zablokowana przez prezydenta Andrzeja Dudę.
W senacie można było wtedy również przyjmować ustawy, nad którymi nie pracowano w sejmie. Nie zawsze jednak nadawano im dalszy bieg w procesie legislacyjnym. "Rzeczpospolita" w sierpniu 2022 r. pisała o liście senatorów do ówczesnego Marszałka Sejmu Elżbiety Witek. Prosili o odblokowanie prac nad ustawami przyjętymi przez senat, które utknęły w sejmowej zamrażarce. Chodziło o 82 projekty. Wśród nich była m.in. ustawa metropolitalna dla Pomorza, która po uchwaleniu przez senat tkwiła w zamrażarce przez trzy lata (obecnie rządzący pracują nad nowym projektem).
Senat nie zawsze był legislacyjnie skutecznym narzędziem, jednak ówczesna opozycja mogła nadawać większego rozgłosu i rangi swoim inicjatywom. Zakładając, że obecna koalicja utrzymałaby władzę, senat mógłby dla prawicowej opozycji pełnić podobną rolę. Dla Koalicji 15 Października przejęcie senatu było jednym z istotnych kroków do przejęcia władzy.
PiS z Konfederacją do senatu?
W 2023 r. były okręgi, w których kandydaci paktu senackiego wygrywali, choć nie mieli połowy głosów w jednomandatowym okręgu. Pomogło tu rozproszenie głosów oddanych na kandydatów konserwatywnych. Przykładem jest kaszubski okręg nr 63. Wygrała tam Anna Górska z Lewicy. Jej konkurentami byli Dariusz Drelich – ówczesny wojewoda oraz kandydat PiS-u, Łukasz Butza – kandydat Konfederacji oraz Dariusz Męczykowski – wieloletni radny sejmiku pomorskiego, w przeszłości związany z PSL-em.
W połowie października Ogólnopolska Grupa Badawcza opublikowała prognozę dotyczącą następnych wyborów do senatu. Pod uwagę wzięto dwie możliwości. Pierwsza zakłada, że PiS startuje samodzielnie przeciwko partiom tworzącym pakt senacki w 2019 r. i 2023 r. W tym scenariuszu Koalicja 15 Października utrzymałaby władzę w senacie, choć zmniejszyłaby swoją przewagę do 58 senatorów (PiS-owi przypadłyby wtedy 42 mandaty w senacie).
Drugi scenariusz to rywalizacja kandydatów Koalicji 15 Października z kandydatami popieranymi przez pakt senacki PiS-u i Konfederacji. W tym wariancie opozycyjna prawica przejęłaby władzę w senacie, zdobywając 58 mandatów, przy 42 mandatach konkurentów.
Żeby jednak tak się stało, PiS i Konfederacja musiałyby się dogadać w sprawie wspólnego poparcia dla kandydatów startujących w senackich jednomandatowych okręgach. O to może nie być łatwo, bo między Jarosławem Kaczyńskim a Sławomirem Mentzenem od miesięcy ostro iskrzy.
Wspólnie z Grzegorzem Braunem?
Dalej w rozważaniach idzie analityk Marcin Palade. Prognozuje, że pakt senacki zawarty między PiS-em a Konfederacją może być niewystarczający, by przejąć władzę w senacie. Z jego prognozy opublikowanej na platformie X wynika, że ich sojusz miałby szanse jedynie na 41 mandatów w senacie.
Uwzględniając Konfederację Korony Polskiej Grzegorza Brauna prawicowy pakt senacki, miałby szanse na 51 mandatów. Z tej symulacji wynika również, że przy samodzielnym starcie PiS, obecna koalicja zwiększyłaby stan posiadania w senacie do 73 mandatów.
Tutaj politycy PiS-u mówią stanowcze "nie". Już w listopadzie europoseł PiS Adam Bielan stwierdził na kanale "Otwarta Konserwa", że sojusz PiS-u, Konfederacji i Konfederacji Korony Polskiej jest wykluczony. Negatywnie o politycznym stylu Grzegorza Brauna wypowiada się także Jarosław Kaczyński.
Konfederacji Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka jest lżej bez kontrowersyjnego eurodeputowanego. Partii łatwiej o pozyskiwanie nowych sympatyków, a nawet obecna koalicja widzi szanse na ewentualną współpracę z Konfederacją, w której nie ma Brauna. Sam Grzegorz Braun jest sporym zagrożeniem dla PiS-u. Politolog prof. Wojciech Rafałowski mówił niedawno w programie "XYZ Polityki", że pozyskuje on głosy wyborców PiS-u, dla których partia Jarosława Kaczyńskiego jest zbyt mało radykalna światopoglądowo, a partia Mentzena i Bosaka zbyt liberalna gospodarczo.
Prezydent Karol Nawrocki pomoże?
Co niektórzy politycy PiS-u i Konfederacji szansy na senackie porozumienie upatrują w prezydencie Karolu Nawrockim. Wspierany przez PiS prezydent jest często chwalony przez polityków Konfederacji, a jej wyborcy licznie poparli go w drugiej turze wyborów prezydenckich.
Niedługo po publikacji prognoz pracowni OGB "Rzeczpospolita" opublikowała wyniki sondażu SW Research. Zapytano w nim Polaków, czy ich zdaniem prezydent Karol Nawrocki może doprowadzić do zbliżenia między PiS-em a Konfederacją. Twierdzącej odpowiedzi udzieliło 55,1 proc. badanych. Przecząco odpowiedziało 21,9 proc. Więcej niż co piąty badany (23 proc.) nie miał zdania w tej sprawie.
Konfederacja liczy na prezydenta
W połowie października Sławomir Mentzen powiedział na antenie Radia Zet, że pakt senacki prawicy byłby ciekawym rozwiązaniem, gdyby to prezydent był jego gospodarzem. Odrzucił możliwość rozmów na ten temat z Jarosławem Kaczyńskim.
Zwolenniczką takiego rozwiązania jest choćby Ewa Zajączkowska-Hernik, popularna eurodeputowana Konfederacji. 17 października stwierdziła na platformie X, że prezydent Karol Nawrocki "byłby doskonałą osobą, by stać się patronem takiego pro-polskiego porozumienia".
Trzy dni później w podobnym tonie na antenie TVN24 wypowiadał się Przemysław Wipler. Poseł Konfederacji nazwał nawet prezydenta Karola Nawrockiego "mentalnym konfederatą". Ujawnił, że wstępne rozmowy na ten temat między Karolem Nawrockim a Sławomirem Mentzenem miały już miejsce. Stwierdził także, że uczynienie z Karola Nawrockiego patrona takiego porozumienia jest wyrazem nieufności wobec Jarosława Kaczyńskiego. Zastrzegł również, że ewentualny taktyczny sojusz w wyborach do senatu nie musi być równoznaczny z bliższą współpracą między obiema partiami.
Co na to PiS?
Do stanowiska Mentzena na jednej z konferencji prasowych odniósł się Jarosław Kaczyński. Prezes PiS uderzył w lidera Konfederacji, mówiąc, że łączenie propozycji paktu senackiego z "obraźliwymi występami" pokazuje jedno: "że obecność pana Mentzena w polityce jest jednak pewnym nieporozumieniem". Sam pomysł określił jednak jako racjonalny, zastrzegając, że "ta racjonalność bywa zakłócana".
Wiceprezes PiS-u Przemysław Czarnek stwierdził z kolei na antenie Telewizji Echo24, że przy obecnych sondażach prawicowy pakt senacki może być opłacalny i bardzo potrzebny.
Sygnały płynące z pałacu prezydenckiego są zachowawcze. Prezydenccy ministrowie w publicznych wypowiedziach mówią raczej o znaczeniu samego Karola Nawrockiego dla prawicowych wyborców.
W TVN24 pytany był o to Zbigniew Bogucki. Szef Kancelarii Prezydenta stwierdził, że Karol Nawrocki jest "nieco obok tego sporu parlamentarnego". Dodał, że choć w wielu kwestiach zgadza się z PiS-em, to nie może to prowadzić do pomijania wyborców Konfederacji.
Główne wnioski
- W 2019 i 2023 r. partie tworzące ówczesną opozycję (obecnie to partie rządzące) porozumiały się w sprawie poparcia dla wspólnych kandydatów w jednomandatowych okręgach senackich. Dzięki temu w 2019 r. przejęto władzę w senacie, a w 2023 r. (gdy opozycja przejęła władzę) powiększono przewagę nad PiS-em.
- Dla największych partii prawicowych zawarcie paktu senackiego może być szansą na zmniejszenie konkurencji na prawicy w wyborach do senatu. To także szansa na zyskanie przewagi w izbie wyższej parlamentu. Jeżeli obecna koalicja utrzymałaby władzę, to prawicowy senat mógłby hamować jej działania.
- Zarówno politycy PiS-u, jak i Konfederacji przyznają, prawicowy pakt senacki może być potrzebny. Obecnie jednak między liderami obu partii trwają ostre spory i nie ma perspektyw na ich szybkie załagodzenie. Konfederacja liczy tu na prezydenta Karola Nawrockiego, który miałby zostać patronem porozumienia. Przeważyć mogą tu ambicje obu liderów, którzy nie chcą okazać słabości. Przy notowaniach dających szanse na pokonanie obecnej koalicji, może też przeważyć kalkulacja.
