Dominacja Zachodu w NBA trwa ponad 20 lat. Czy ekspansja ligi coś zmieni?
Od ponad dwóch dekad trwa dominacja Konferencji Zachodniej w NBA. Statystyki pokazują, że drużyny z zachodnich stanów USA wygrywają częściej, zdobywają więcej tytułów mistrzowskich i przyciągają większe zainteresowanie kibiców. Czy Wschód ma jeszcze szanse na odrodzenie?
Z tego artykułu dowiesz się…
- Od kiedy Konferencja Zachodnia dominuje w NBA i jak się to objawia.
- Dlaczego mowa nie tylko o dominacji sportowej.
- Czy ekspansja ligi o dwa nowe kluby może zmienić podział sił.
Jako akredytowany dziennikarz NBA i FIBA co tydzień dostarczam wam najświeższe wiadomości zza kulis najlepszych koszykarskich lig świata. Polecam pozostałe teksty z serii „Rzut za ocean”.
Wychowałem się na NBA z początku XXI w. Los tak chciał, że kibicowałem dwóm drużynom ze wschodnich Stanów Zjednoczonych: Miami Heat i New York Knicks. Obie miały ekscytujących zawodników i odnosiły relatywnie duże sukcesy, jednak gdy przychodziło im mierzyć się z rywalami z Dzikiego Zachodu, często zawodziły.
Takie przeczucie umacniało się, gdy każdego roku oglądałem Mecz Gwiazd. Tradycyjnie rywalizowali w nim najlepsi zawodnicy z Konferencji Wschodniej i Zachodniej NBA. Zachód nie tylko był naszpikowany gwiazdami, ale niemal zawsze wygrywał. Bardzo mnie to złościło.
Większość starszych fanów, którzy zaczęli oglądać NBA w czasach Jordana, nie może się ze mną utożsamiać. W latach 90. XX w. postrach siali Detroit Pistons i Chicago Bulls, a budzili ekscytację Orlando Magic i New York Knicks – wszyscy ze Wschodu. Oczywiście, w zachodnich stanach USA również grali świetni koszykarze, ale nie dominowali tak wyraźnie sportowo i medialnie, jak obecnie.
Statystyki nie kłamią – Zachód rządzi w NBA od lat
Dosłownie od momentu, gdy Michael Jordan zakończył karierę po raz drugi, żegnając się na zawsze z Chicago Bulls, w NBA zaczęły rządzić drużyny z Konferencji Zachodniej. Zanim powiecie, że to przesada, zwróćcie uwagę na dane. Od sezonu 1998/99 w pojedynkach sezonu zasadniczego między klubami ze Wschodu a Zachodu USA, Wschód miał lepszy bilans tylko w czterech sezonach.
Oznacza to, że w 23 z 27 sezonów kluby z Konferencji Zachodniej miały przewagę nad Wschodem. W tym samym czasie zespoły z Zachodu zdobyły mistrzostwo aż 18 razy. Ponadto zdecydowanie więcej zawodników reprezentujących drużyny z Zachodu było wybieranych do jednego z trzech najlepszych składów sezonu (All-NBA Teams).

Nowy sezon, stary trend. Kluby ze Wschodu znowu w odwrocie
Obecnie trend pozostaje wyraźny. W zeszłym roku kluby z zachodniej połowy USA wygrały 56 proc. meczów przeciwko rywalom ze wschodniej części kraju. W sezonie 2023/24 wskaźnik ten wzrósł do 59 proc.
Strach pomyśleć, co będzie w obecnych rozgrywkach. Wszystko wskazuje na to, że dotychczasowe potęgi z Zachodu jeszcze się umocniły, a do tego pojawili się nowi wymiatacze, tacy jak San Antonio Spurs.
Tymczasem mocne drużyny ze Wschodu – Boston Celtics i Indiana Pacers – będą grały cały sezon bez swoich liderów, czyli kontuzjowanych kolejno Jaysona Tatuma i Tyrese’a Haliburtona.
Również Milwaukee Bucks, inny solidny klub ze Wschodu, pozbył się swojego drugiego najlepszego zawodnika – Damiana Lillarda. Co prawda pozyskali wzmocnienie w postaci centra Mylesa Turnera, ale na kluczowej pozycji rozgrywającego wciąż brakuje godnego następcy Lillarda.
Bukmacherzy nie mają wątpliwości: mistrz znów z Zachodu
Amerykańscy bukmacherzy zgodnie przewidują, że nadchodzący sezon ponownie upłynie pod znakiem dominacji Konferencji Zachodniej, zakończony mistrzostwem jednego z klubów z zachodnich stanów USA. Podobne prognozy dotyczą także kolejnych lat.
Dla nas, kibiców i dziennikarzy, to jedynie ciekawostka. Dla zawodników i biznesmenów związanych z NBA – informacja o strategicznym znaczeniu.
Dlaczego Zachód przyciąga gwiazdy NBA?
Jeśli jesteś koszykarzem i chcesz osiągać sukcesy sportowe oraz medialny rozgłos, statystycznie większe szanse na realizację tych celów masz w zespole z Konferencji Zachodniej. To tam wygrywa się częściej, a także przyciąga większe zainteresowanie kibiców.
Potwierdzają to dane z mediów społecznościowych. Spośród 25 najchętniej obserwowanych koszykarzy NBA na Instagramie aż 18 reprezentuje kluby z Zachodu.
Podobny trend widać w przypadku samych drużyn. Kluby z zachodnich stanów mają nie tylko więcej obserwatorów w mediach społecznościowych, lecz także bardziej lukratywne kontrakty sponsorskie, co przekłada się na wyższą wycenę ich rynkowej wartości.

NBA rozważała zmiany. Czy system konferencji ma jeszcze sens?
NBA nie ma w zwyczaju pochopnie reagować na statystyczne trendy. Przez ostatnie dwie dekady akceptowała dominację sportową Zachodu jako naturalny etap rozwoju ligi. Nie stanowiła ona większego problemu – poza sytuacjami, gdy drużyny z Zachodu miażdżyły rywali ze Wschodu w finałach, jak choćby w 2018 r.
Zdarzało się również, że mecze fazy pucharowej na Zachodzie były znacznie bardziej ekscytujące niż te rozgrywane we Wschodniej Konferencji. Dlatego przez krótki czas – około dekadę temu – rozważano zmianę organizacji playoffów.
Właściciele klubów otrzymali nawet do głosowania projekt utworzenia fazy pucharowej z udziałem 16 najlepszych zespołów z całej ligi, niezależnie od przynależności konferencyjnej.
Nowe drużyny w NBA
Kwestia dominacji Zachodu nad Wschodem w NBA wróciła teraz, ponieważ liga zbliża się do ekspansji i utworzenia dwóch nowych klubów. Jak informowaliśmy kilka miesięcy temu, niemal pewne jest, że swoje drużyny otrzymają Las Vegas i Seattle. Kto spostrzegawczy, ten wie, że oba miasta leżą w zachodniej części USA.
Po rozszerzeniu ligi do 32 zespołów podział musi być równy – po 16 drużyn w każdej konferencji. Ponieważ nowe kluby zlokalizowane są wyraźnie na Zachodzie, prawdopodobne jest, że NBA przeniesie jeden z istniejących klubów do Konferencji Wschodniej. Wybór może paść na Memphis Grizzlies, New Orleans Pelicans lub Minnesota Timberwolves – zespoły położone najbliżej geograficznej granicy między konferencjami.
Decyzja nie będzie przypadkowa. Poprzedzą ją rozmowy między strategami ligi a włodarzami klubów typowanych do przenosin. Wybrany zespół teoretycznie zyska sportowo, bo na Wschodzie konkurencja o playoffy jest mniejsza. Straci jednak marketingowo, bo Zachód tradycyjnie przyciąga większe zainteresowanie mediów i sponsorów.
Niezwykle ciekawe będzie, jak ta zmiana – wprowadzenie dwóch nowych klubów na Zachodzie i przeniesienie jednego na Wschód – wpłynie na bilans między konferencjami. Historia pokazuje, że pierwsze sezony nowicjuszy w NBA są bardzo trudne. Na Zachodzie pojawi się więc dwóch potencjalnych outsiderów, a na Wschodzie prawdopodobnie zagości solidny zespół. Timberwolves i Grizzlies regularnie awansowali do playoffów, mimo silnej konkurencji na Zachodzie.
Główne wnioski
- Od 1998 r. w NBA dominują drużyny z Konferencji Zachodniej. Wygrały one rywalizację z Wschodem w 23 z 27 ostatnich sezonów i zdobyły 18 tytułów mistrzowskich.
- Przewaga Zachodu przekłada się na korzyści ekonomiczne i medialne. Kluby z zachodnich stanów mają więcej fanów w mediach społecznościowych, lepsze kontrakty sponsorskie i większą atrakcyjność dla zawodników.
- Zbliżająca się ekspansja NBA – dodanie dwóch nowych klubów zlokalizowanych na Zachodzie i możliwe przeniesienie jednej drużyny na Wschód – może wpłynąć na równowagę sił w lidze.



