Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Społeczeństwo Świat

Dzieci do pracy, kraj was potrzebuje. 54 mln nieletnich pracuje, ryzykując zdrowie

Czesi obniżyli minimalny wiek podjęcia pracy do 14 lat. W USA trwa batalia o to, czy tzw. TEENS Act, pozwalająca bardzo młodym nastolatkom pracować dłużej i w nocy, przyniesie więcej korzyści czy szkód. Włączanie coraz młodszych roczników na rynek pracy to kontrowersyjna próba łatania rosnących luk w podaży pracowników przy jednoczesnym wzroście niechęci do imigrantów.

praca dzieci, małe dzieci w pracy
Praca dzieci w trudnych warunkach to domena najbiedniejszych krajów. Często to one pomagają utrzymać rodzinę. Nie oznacza to jednak, że wyzysk dzieci dotyczy wyłącznie państw Trzeciego Świata. W ciągu 10 lat Departament Pracy USA odnotował wzrost naruszeń przepisów dotyczących pracy dzieci o ponad 280 proc. Fot. Hasan Jedi/ Anadolu/ Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Czy na świecie wraca trend zatrudniania dzieci.
  2. Jak niektóre kraje argumentują potrzebę liberalizacji przepisów o pracy nieletnich.
  3. Jakie radykalne zmiany prawa federalnego są właśnie procedowane w USA.

Z najnowszego raportu UNICEF wynika, że na świecie nadal pracuje blisko 138 mln dzieci, choć w ciągu ostatnich pięciu lat ich liczba zmniejszyła się o 22 mln.

Statystyki dotyczące pracy nieletnich zwykle kojarzą się z krajami Afryki lub Azji. Jednak także państwa rozwinięte coraz częściej rozważają szerokie wciąganie młodzieży na rynek pracy.

Dzieci zamiast imigrantów

W Europie, a być może i na świecie, nie ma już rządów, które prowadziłyby otwartą politykę migracyjną. Dominują strategie zamykania granic i zaostrzania przepisów. Nawet liberalni politycy promują odwrót od pozyskiwania taniej siły roboczej spoza kraju.

Chęć przyjmowania migrantów spada, ale popyt na pracowników pozostaje wysoki. Roboty jeszcze nie zastąpiły ludzi. Stopień automatyzacji zależy od kraju, ale nigdzie nie jest pełny. Tymczasem stopa bezrobocia w UE jest niska i wciąż maleje – według ostatnich danych Eurostatu wynosi 5,9 proc. W czołówce krajów z najniższym bezrobociem znalazła się Polska (3,3 proc.), tuż za Czechami i Maltą (2,7 proc.).

Czechy obniżają wiek dopuszczalnej pracy

Dzień Dziecka miał w Czechach w tym roku wyjątkowy wydźwięk – weszła w życie ustawa zezwalająca na pracę już od 14. roku życia. Nowe prawo dopuszcza wyłącznie „lekkie prace” i tylko w sezonie wakacyjnym. Za godzinę pracy młody pracownik ma otrzymywać równowartość 21 zł.

Pojęcie „lekkiej pracy” jest jednak szerokie, a potrzeby czeskich pracodawców – ogromne.

– Czechom brakuje rąk do pracy, odczuwają to może nawet bardziej niż Polska czy inne kraje – mówi w rozmowie z XYZ Krzysztof Dębiec z Ośrodka Studiów Wschodnich, pytany o długoterminowe cele tej decyzji.

Braków kadrowych nie zniwelował nawet napływ uchodźców z Ukrainy.

– Czesi sami wskazują na negatywne rekordy, np. historycznie najniższą liczbę urodzeń. Bez wzrostu imigracji – a sprzeciw wobec niej deklarują tak Czesi, jak i Polacy – tamtejszemu rynkowi pracy grozi zapaść – wyjaśnia Krzysztof Dębiec.

Szara strefa między pracą a nauką

Przy letnich zbiorach każda dodatkowa para rąk się liczy. Zwolennicy obniżania wieku zatrudnienia twierdzą, że dzieci zyskują doświadczenie zawodowe.

Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy i założyciel Personnel Service, uważa, że nowe przepisy pozwolą ograniczyć szarą strefę.

Przeciwnicy ostrzegają, że uczniowie ósmych klas mogą być kuszeni, by przedłużać pracę poza wakacje, co może kolidować z nauką. Bardziej radykalne głosy mówią wręcz o cofnięciu się do epoki wyzysku, w której rynek pracy wykorzystywał najsłabszych.

Dziś czeskie prawo określa w jakim systemie może pracować ta młodsza młodzież czy też, jak uważają przeciwnicy tej zmiany, 14-letnie dzieci.

  • maks. 35 godzin tygodniowo,
  • nie więcej niż 7 godzin dziennie,
  • z ważnymi badaniami i zgodą rodziców,
  • bez pracy nocnej i bez nadgodzin,
  • z minimalną stawką jak dla dorosłych – 124,40 CZK/h.

– Jestem przeciwna takim zmianom, jakie wprowadziły Czechy, choć rocznie zatrudniam nawet od tysiąca do dwóch tysięcy pracowników. Wolę inne mechanizmy przygotowywania młodzieży do życia zawodowego. Nowelizacja dopuszczająca zatrudnianie dzieci od 14. roku życia nie zmieni sytuacji na rynku pracy. Ten boryka się z ogromnymi brakami w przemyśle, budownictwie czy logistyce – a praca nastolatków tego nie naprawi. Tak samo jak nie rozwiąże nadrzędnego problemu starzenia się zachodnich społeczeństw – mówi Renata Wozba, prezeska grupy T2S, ekspertka BCC ds. rynku pracy.

Amerykańska rewolucja, która cofa zegar

Znacznie dalej idące zmiany zaproponowali politycy związani z partią Donalda Trumpa. Republikanin Dusty Johnson z Dakoty Południowej od trzech lat postuluje liberalizację federalnego prawa dotyczącego pracy dzieci. W maju, po trzech latach od uruchomienia „rewolucyjnej” kampanii „Dzieci do pracy”, przedłożył w Senacie projekt ustawy. Pozwoliłby on stanom na wprowadzenie przepisów umożliwiających 14- i 15-latkom pracę do godz. 21:00 (zamiast 19:00) przez cały rok szkolny oraz zwiększenie tygodniowego limitu godzin z 18 do 24.

Ustawa nosi nazwę TEENS Act (Teenagers Earning Everyday Necessary Skills) i zakłada zmianę ustawy o uczciwych standardach pracy z 1938 r. (Fair Labor Standards Act). Nowelizacja umożliwiłaby złagodzenie przepisów we wszystkich stanach USA.

Floryda przesuwa granice jeszcze dalej

To jednak nie koniec. W granicach prawa federalnego każdy stan samodzielnie reguluje kwestie zatrudniania nieletnich – a niektóre planują skrajną liberalizację. Jeśli propozycje Johnsona uznać za dyskusyjne, to projekt procedowany na Florydzie określany jest już jako niebezpieczny.

Od kilku miesięcy ten południowy stan rozważa szerokie możliwości zatrudniania młodocianych. Jeśli nowe prawo zostanie uchwalone, 16- i 17-latkowie mogliby pracować również w szkolne dni na nocnych zmianach. Obecne przepisy dopuszczają pracę do godz. 23:00. Nowe regulacje przewidują także likwidację gwarantowanych przerw na posiłki dla nieletnich. Ma to szczególne znaczenie przy pracy fizycznej, np. w rolnictwie.

Dzieci, cofamy wskazówki o 100 lat

Proponowana zmiana prawa federalnego budzi szczególny niepokój, bo otwiera na nowo debatę nad przepisami sprzed niemal 100 lat. A to wtedy rozpoczęto erę ochrony dzieci jako najsłabszych uczestników rynku pracy. Autor nowelizacji, Dusty Johnson, napisał w komunikacie prasowym:

„Dziś dzieci mogą grać w gry komputerowe do późna w nocy, ale nie mogą legalnie pracować po 19:00. To nielogiczne”.

O „pracy dzieci” mówił bez cienia wątpliwości – jakby sam sens tych słów nie budził już zastrzeżeń.

Warto wiedzieć

Krótka historia ochrony pracujących dzieci w USA

Działania na rzecz ochrony dzieci pracujących rozpoczęły się w USA na początku XX wieku. Organizacja National Child Labor Committee oraz inne instytucje broniące praw najmłodszych naciskały na Kongres, by uchwalił federalne przepisy regulujące pracę dzieci.

Ustawa z 1916 r. ograniczyła liczbę godzin pracy nieletnich i zakazała międzystanowej sprzedaży towarów wytwarzanych przez dzieci. Z kolei Revenue Act z 1919 r. wprowadziła 10-procentowy podatek od zysków firm zatrudniających dzieci w górnictwie i przemyśle produkcyjnym.

Przeciwnicy zaostrzania prawa powoływali się na argumenty ekonomiczne, ale także twierdzili, że o losie dzieci powinni decydować rodzice, a nie federalne prawo. Sąd Najwyższy USA uchylił w efekcie oba akty prawne.

Federalne regulacje chroniące pracujące dzieci pojawiły się dopiero w ramach New Deal, wraz z uchwaleniem Fair Labor Standards Act z 1938 r. Zabroniono wówczas zatrudniania dzieci przy pracach niebezpiecznych, a także wprowadzono limity godzin pracy i szczegółowe zasady zatrudnienia nieletnich.

Janet Golden “Babies Made Us Modern: How Infants Brought Americans into the Twentieth Century”

Praca młodocianych jako remedium?

Nikt nawet nie próbuje ukrywać, że liberalizacja prawa pracy nastolatków to sposób na łatanie dziur w rynku pracy. Po tym, jak prezydent Donald Trump rozpoczął akcję usuwania imigrantów, potrzeba rąk do pracy stała się jeszcze pilniejsza. Nawet zwolennicy jego polityki wiedzą, że ktoś musi wykonywać niskopłatne prace, których dorośli Amerykanie nie chcą się podejmować. Skoro nie imigranci – to może wyrośnięte dzieciaki. Jak informują amerykańskie media, gubernator Florydy Ron DeSantis wprost stwierdził, że młodzież powinna mieć możliwość podjęcia pracy w związku z niedoborem siły roboczej, spowodowanym zaostrzeniem przepisów imigracyjnych.

Pod hasłem „uczmy dzieci przedsiębiorczości” łatwo zdemontować konsensus ochrony pracowników, wypracowywany na kapitalistycznym Zachodzie przez dekady XX wieku.

Według Economic Policy Institute, w ostatniej dekadzie w USA doszło do gwałtownego wzrostu naruszeń przepisów o pracy dzieci. Od 2015 do 2024 r. Departament Pracy odnotował wzrost takich przypadków o ponad 280 proc. W ostatnich latach aż 28 stanów przedstawiło projekty ustaw osłabiających ochronę nieletnich pracowników. W 12 z nich uchwalono nowe przepisy od 2021 r.

Doświadczenia z Polski pokazują, jak pozorne „elastyczne formy zatrudnienia” mogą błyskawicznie przekształcić się w śmieciówki. Umowy cywilno-prawne stały się wygodnym narzędziem do omijania prawa pracy i uczciwych warunków zatrudnienia.

Pod hasłem „uczmy dzieci przedsiębiorczości” łatwo zdemontować konsensus ochrony pracowników, wypracowywany na kapitalistycznym Zachodzie przez dekady XX wieku.

Biznes klaszcze, etyka płacze

W USA niemal każda propozycja liberalizacji przepisów chroniących dzieci i młodzież spotyka się z entuzjazmem środowisk biznesowych. Ich przedstawiciele mówią o elastyczności kadrowej, bezpiecznym wejściu młodzieży na rynek pracy czy zdobywaniu doświadczenia.

Jednak fakt, że nowe prawo umożliwia zatrudnianie 14–17-latków na stanowiskach wcześniej dla nich niedostępnych – np. w górnictwie, przy liniach montażowych, a nawet rozważano wyrąb lasów – budzi poważne wątpliwości. Dowodzi to, że rzeczywisty cel zmian jest zupełnie inny.

To najlepiej pokazuje, jak silny jest popyt na tanią siłę roboczą i że – wbrew zapewnieniom o szlachetnych intencjach – nie chodzi wyłącznie o kelnerów w sezonowych restauracjach nad oceanem.

Przykład? Dochodzenie Departamentu Pracy USA wykazało, że zewnętrzni dostawcy usług dla brazylijskiego giganta branży mięsnej JBS zatrudniali dzieci do niebezpiecznych prac na nocnych zmianach w zakładach firmy w czterech stanach.

Małe ręce, mała ochrona, małe pieniądze, duże ryzyko

Praca dzieci nadal stanowi powszechny problem w krajach Globalnego Południa. Według UNICEF, 54 mln młodocianych na świecie pracuje w warunkach zagrażających zdrowiu i bezpieczeństwu. Szacuje się, że tylko w kopalniach w Demokratycznej Republice Konga pracuje nawet 40 tys. dzieci. Bez zabezpieczeń, nadzoru ani dostępu do edukacji.

Według raportu UNICEF, praca dzieci najczęściej występuje w rolnictwie. Regionem, gdzie to zjawisko jest najbardziej rozpowszechnione, jest Afryka Subsaharyjska, gdzie żyje 87 mln dzieci.

– Zbyt wiele dzieci nadal pracuje w kopalniach, fabrykach i na polach. Często wykonują prace niebezpieczne – zaznacza Catherine Russell, dyrektorka wykonawcza UNICEF.

Pomimo postępu, milionom dzieci nadal odmawia się prawa do nauki i zabawy. Zatrudnione dzieci mają ograniczony dostęp do edukacji, co zmniejsza ich szanse zawodowe w przyszłości. Co gorsza, wpycha je w spiralę biedy oraz wykluczenia.

Główne wnioski

  1. Globalny problem pracy dzieci: Według raportu UNICEF, na świecie pracuje 138 mln dzieci, z czego 54 mln – w warunkach zagrażających zdrowiu i bezpieczeństwu. Pomimo spadku o 22 mln w ciągu ostatnich pięciu lat, problem pozostaje poważny – szczególnie w krajach rozwijających się, gdzie dzieci pracują w kopalniach i na polach, tracąc dostęp do edukacji i wpadając w spiralę biedy.
  2. Liberalizacja prawa pracy w Czechach i USA: Czechy obniżyły wiek podejmowania pracy do 14 lat, dopuszczając tzw. „lekką pracę” w wakacje (max. 35 h tygodniowo, stawka 124,40 Kč/h). W USA projekt TEENS Act proponuje wydłużenie godzin pracy 14- i 15-latków do 21:00 oraz zwiększenie tygodniowego limitu do 24 godzin. Z kolei Floryda planuje znieść obowiązkowe przerwy na posiłki oraz zezwolić 16- i 17-latkom na pracę w nocy, co budzi obawy o powrót do wyzysku dzieci.
  3. Przyczyny i kontrowersje: Kolejne gospodarki szukają sposobów na uzupełnienie braków kadrowych po zablokowaniu napływu imigrantów. Przy niskim bezrobociu (UE: 5,9 proc., Polska: 3,3 proc.) i rosnącej niechęci do migracji, rządy krajów rozwiniętych coraz częściej liberalizują prawo dotyczące zatrudniania nieletnich. Zwolennicy widzą w tym szansę na zdobycie doświadczenia zawodowego przez młodzież. Przeciwnicy ostrzegają przed kolizją z nauką oraz powrotem do XIX-wiecznych standardów pracy dzieci – zwłaszcza w USA, gdzie od 2015 r. liczba naruszeń przepisów dotyczących pracy nieletnich wzrosła aż o 280 proc., a kolejne stany systematycznie łagodzą ochronę prawną najmłodszych pracowników.