Eric Cantona. Piłkarski buntownik, który nie godzi się na bezduszność futbolu
Eric Cantona, legenda Manchesteru United, od lat głośno wyraża sprzeciw wobec komercjalizacji futbolu. Wierzy, że kluby powinny należeć do kibiców, nie do miliarderów. Wspierał przejęcie F.C. United of Manchester przez fanów, działał na rzecz praw Palestyńczyków i wciąż pozostaje symbolem walki o sportową wspólnotę.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego Éric Cantona uważa, że siedmioligowy F.C. United of Manchester powinien być wzorem dla Manchesteru United.
- W jakim stopniu Francuz zaangażował się w konflikt izraelsko-palestyński i po czyjej stronie się opowiada.
- Czym Éric Cantona zszokował Leo Messiego i Cristiano Ronaldo.
Swego czasu „The Independent” w błyskotliwy sposób podsumował osobowość Érica Cantony: „Tylko on potrafił połączyć temperament Johna Rambo z cytowaniem wierszy Arthura Rimbauda.” Krewki Francuz, podobnie jak filmowy macho, wciąż się buntuje, gdy dostrzega brak szacunku dla wartości, którym hołduje.
Bez wątpienia zasłużył na miano legendy Manchesteru United. W latach 90. spędził na Old Trafford pięć lat, czarując swoją grą. Z pewnością nawet najmłodsi fani „Czerwonych Diabłów” widzieli gola, którego strzelił Sunderlandowi w grudniu 1996 r. Wymanewrował wówczas dwóch zawodników, rozegrał dwójkową akcję z Brianem McClairem i efektownym lobem pokonał bramkarza rywali. Po chwili zachował się w swoim stylu – bo był jednym z największych oryginałów w historii Premier League.
Utracona dusza
– Odkąd sir Jim Ratcliffe przybył do Manchesteru, niszczy ze swoją ekipą wszystko i nie szanuje nikogo. Chcą nawet zmienić stadion. Uważam, że Arsenal stracił duszę, gdy opuścił Highbury. Jestem pewien, że fani londyńczyków tęsknią za tym stadionem. Gdy jesteś w domu, czujesz specjalną energię, a to był ich dom. Nie mogę sobie wyobrazić, że Liverpool mógłby rozgrywać mecze u siebie nie na Anfield, tylko gdzie indziej. Przecież to mrzonka. Nie sądzę, by United mogło grać na innym stadionie niż Old Trafford – powiedział niedawno Éric Cantona.
Tymczasem, o czym pisaliśmy już na XYZ, Manchester United po 115 latach konkretyzuje plan budowy nowego stadionu, który ma pomieścić 100 tys. widzów. Sir Jim Ratcliffe przeprowadza na Old Trafford prawdziwe czystki. W angielskich mediach głośno było o tym, że nowy udziałowiec MU zwolnił już 450 szeregowych pracowników. Cantona odniósł się do tej sprawy, podkreślając, że tacy pracownicy są dla klubu równie ważni jak piłkarze. Jego zdaniem klub powinien być jedną wielką rodziną i należy doceniać wkład osób, które na co dzień pozostają w cieniu.
Zaangażował się w przedsięwzięcie kibiców
W kwietniu Cantona został jednym z 2 tys. udziałowców F.C. United of Manchester, dając jasno do zrozumienia, że utożsamia się z ideą klubu stworzonego przez fanów.
– Nie dziwi mnie fakt, że Éric Cantona zaangażował się w projekt F.C. United of Manchester. Przypomnijmy, że klub ten powstał w 2005 r. jako odpowiedź części kibiców Manchesteru United na przejęcie klubu przez rodzinę Glazerów. Fani obawiali się, że „Czerwone Diabły” pod kierownictwem Amerykanów utracą swoją tożsamość. Utworzono klub oparty na demokratycznych zasadach, który miał być, mówiąc potocznie, „dla ludzi”. Dbano o to, by pozostał organizacją non-profit, by na koszulkach nie pojawiało się logo sponsora oraz by ceny biletów były przystępne dla wszystkich – mówi Jakub Tarantowicz, redaktor Retro Futbol, specjalizujący się w angielskim futbolu.
F.C. United of Manchester gra na czterotysięcznym Broadhurst Park, 10 km od Old Trafford. Występuje w NPL Premier Division (siódmym poziomie rozgrywkowym w Anglii) oraz rywalizuje w Fenix Trophy – rozgrywkach dla półprofesjonalnych i amatorskich drużyn uznawanych przez UEFA. Zdarzało się, że mierzył się także z polskimi zespołami, takimi jak AKS Zły czy Kraków Dragoons.
Fakt, że właścicielem F.C. United of Manchester są zwykli kibice, od lat imponuje Cantonie. Dał temu wyraz już trzy lata temu, gdy rozważał, czy fani nie mogliby przejąć połowy udziałów także w… Manchesterze United. Argumentował, że skoro kibiców są miliony, mogliby zebrać wystarczające środki, aby odzyskać znaczną część akcji i uwolnić klub od bezdusznych miliarderów. Była to jednak wizja dość utopijna.
– W 2014 r. F.C. United został pierwszym klubem piłkarskim w Wielkiej Brytanii, który otrzymał akredytację Living Wage Foundation jako pracodawca zapewniający płacę minimalną. Myślę, że takie wartości są również bliskie Cantonie – dodaje Jakub Tarantowicz.
Katar i propalestyńskie działania
A propos wartości – Cantona pozostaje bezkompromisowy. Przed mundialem w Katarze zapowiedział, że nie będzie oglądał turnieju. W mediach pojawiały się bowiem informacje o łamaniu praw człowieka i wręcz niewolniczym traktowaniu imigrantów zarobkowych pracujących przy budowie infrastruktury sportowej – wielu z nich zginęło z wycieńczenia.
„W piłce nożnej za najważniejszą wartość uznaję merytokrację. Młodzi często wychowują się w biednych regionach, większość z nich pochodzi z ubogich rodzin. Jeśli zostaną piłkarzami, stworzą szansę sobie i swojej rodzinie, by wyjść na prostą. Jeśli jesteś lepszy od kogoś innego, to grasz. To jest sprawiedliwe. Głosowanie w sprawie Kataru przebiegało inaczej. Gdy mundial organizowano w USA czy RPA, istniały przesłanki, by oczekiwać tam rozwoju futbolu. W Stanach Zjednoczonych piłka nożna jest najpopularniejszym sportem wśród kobiet, a imigracja z Ameryki Południowej ułatwia popularyzację soccera” – argumentował wtedy były piłkarz.
Cantonie zdecydowanie bliżej do lewicy. Wielokrotnie potępiał rasizm i angażował się w akcje pomocy osobom bezdomnym. Działał także na rzecz uwolnienia palestyńskiego piłkarza i aktywisty Mahmuda Sarsaka, który spędził trzy lata w izraelskim więzieniu bez procesu i postawienia zarzutów.
– Éric Cantona przez całe życie chodził własnymi ścieżkami i nigdy nie bał się wyrażać swojego zdania, co wielokrotnie wpędzało go w kłopoty, ale też uczyniło go postacią wyjątkową. Jeśli posłużymy się znanym w Polsce podziałem na polityczne bieguny, Cantonie zdecydowanie bliżej do lewicy. Wielokrotnie potępiał rasizm i angażował się w akcje pomocy osobom bezdomnym. Działał także na rzecz uwolnienia palestyńskiego piłkarza i aktywisty Mahmuda Sarsaka, który spędził trzy lata w izraelskim więzieniu bez procesu i postawienia zarzutów (chodziło o rzekome podłożenie bomby) – mówi Rafał Gałązka, redaktor naczelny portalu Futbolowa Rebelia.
W 2021 r., po izraelskim ataku na Strefę Gazy, Éric Cantona zorganizował zbiórkę dla rodzin ofiar. Na Instagramie opublikował zdjęcie w koszulce wzorowanej na fladze Palestyny, reklamując sprzedaż tych trykotów. „Dochody ze sprzedaży będą przeznaczone na sprzęt i odzież sportową dla drużyny piłkarskiej z obozu dla uchodźców Aida” – zaznaczył.
– Z boiska pamiętamy go z jednej strony jako artystę, a z drugiej – brutala (pamiętny kopniak wymierzony kibicowi Crystal Palace). Po zakończeniu kariery zaczął angażować się w rozmaite akcje prospołeczne. Reklamował fundację pomagającą bezdomnym, nie krył się ze swoimi lewicowymi poglądami i pozostał zdecydowanym krytykiem wielkich korporacji. Wydaje mi się, że takie przekonania, połączone z artystyczną duszą Francuza, pchnęły go w kierunku F.C. United of Manchester – mówi Jakub Tarantowicz.
Solidarność z geniuszem z Argentyny
31 lat temu, podczas finałów mistrzostw świata w Stanach Zjednoczonych, wybuchł skandal po tym, jak w organizmie jednej z gwiazd turnieju wykryto niedozwolone substancje. Diego Maradona znalazł się w centrum uwagi i musiał się tłumaczyć. W telewizji, w poruszającym wystąpieniu, zwrócił się do Argentyńczyków: „Odcięli mi nogi”. Z czasem wyszło na jaw, że jeden z kandydatów na piłkarza wszech czasów najprawdopodobniej nie zażył efedryny świadomie – substancję miał mu podać jeden z trenerów. W każdym razie był to wstrząs dla świata piłki.
– Warto przypomnieć, że to także Éric Cantona stanął po stronie Diego Maradony, gdy ten został przyłapany na dopingu w czasie mundialu w 1994 r. Francuz dopatrywał się w tym przypadku znamion spisku. Uważał, że mogła to być zemsta władz USA, ponieważ Diego wielokrotnie krytykował amerykański rząd, a jednocześnie utrzymywał przyjacielskie relacje z kubańskim dyktatorem Fidelem Castro – podkreśla Rafał Gałązka.
Dokumentalista i aktor
Swego czasu Éric Cantona apelował do rodaków, by wypłacili wszystkie swoje pieniądze z banków. W jego ocenie taki ruch uderzyłby w system i byłby ciosem dla światowej finansjery. Po zakończeniu kariery (na własnych warunkach, w wieku… 31 lat) został dokumentalistą. W cyklu „Stadiony świata według Érica Cantony” odwiedził Buenos Aires, Stambuł czy Algierię, pokazując futbol w wymiarze socjologicznym. Realizował się także jako aktor. Zagrał m.in. w filmie „Elizabeth” o królowej Anglii oraz w dramacie „Szukając Érica”, nominowanym do Złotej Palmy w Cannes. To przepełniona błyskotliwym humorem, optymistyczna opowieść o cierpiącym na depresję listonoszu Éricu Bishopie – wielkim fanie futbolu.
Sześć lat temu Leo Messi i Cristiano Ronaldo przecierali oczy ze zdumienia, gdy przed losowaniem Ligi Mistrzów ubrany nieszablonowo, z artystycznym polotem Francuz wygłosił osobliwy, niemal futurystyczny monolog.
„Wkrótce nauka nie tylko będzie w stanie spowolnić starzenie się komórek, ale także je naprawi, dzięki czemu staniemy się nieśmiertelni. Tylko wypadki, zbrodnie, wojny będą nas zabijać. Niestety zbrodnie i wojny będą się mnożyć. Kocham piłkę nożną. Dziękuję” – stwierdził Éric Cantona.
To cały Éric Cantona. Buntownik, który rzuca wyzwanie możnym tego świata – zarówno w trakcie, jak i po zakończeniu kariery. Zawsze po stronie zwykłych ludzi.
– Cantona jest swego rodzaju uosobieniem piłkarskiego buntownika, łączącego w czasach kariery piękną grę z kolorową osobowością. Twardziela z własnym zdaniem, a jednocześnie wrażliwca miłującego sztukę i niebojącego się wyrażać emocji. Także wobec fanów Manchesteru United, zakochanych w nim z wzajemnością – podsumowuje redaktor naczelny Futbolowej Rebelii.
Główne wnioski
- Fakt, że właścicielem F.C. United of Manchester są zwykli kibice, imponuje Cantonie. Dał temu wyraz trzy lata temu, gdy zastanawiał się, czy fani nie mogliby przejąć połowy udziałów także w… Manchesterze United. Argumentował, że skoro są ich miliony, byliby w stanie pozyskać znaczną część akcji, tak by klub nie pozostawał w rękach bezdusznych miliarderów, którzy – jego zdaniem – sprawiają, że piłkarski zespół przestaje być jedną, wielką rodziną.
- Zaangażowanie Érica Cantony w sprawę palestyńską ma długą historię. Działał na rzecz uwolnienia palestyńskiego piłkarza i aktywisty Mahmuda Sarsaka, który przez trzy lata przebywał w izraelskim więzieniu bez procesu i postawienia zarzutów (chodziło o rzekome podłożenie bomby). W 2021 r., po izraelskim ataku na Strefę Gazy, zorganizował zbiórkę dla rodzin ofiar. Na Instagramie opublikował zdjęcie w koszulce wzorowanej na fladze Palestyny, reklamując sprzedaż tych trykotów.
- Sześć lat temu, przed losowaniem Ligi Mistrzów, Francuz wygłosił osobliwy, niemal futurystyczny monolog. Stwierdził, że wkrótce nauka nie tylko będzie w stanie spowolnić starzenie się komórek, ale także je naprawi, dzięki czemu staniemy się nieśmiertelni. Tylko wypadki, zbrodnie i wojny będą nas zabijać – niestety, będą się one mnożyć.