Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Europa sprowadziła mniej płynnego gazu. Jednak dostawy z Rosji wzrosły

W 2024 r. import płynnego gazu ziemnego (LNG) do Europy spadł o 19 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim – podaje IEEFA. Niemal połowa dostaw pochodziła z USA, ale nie brakowało też statków z rosyjskim LNG. Import tego paliwa z Rosji wzrósł w minionym roku o 18 proc.

Tankowiec LNG u wybrzeży Niemiec
Dostawy LNG do Europy spadły w 2024 r. o 19 proc. w porównaniu do roku poprzedniego. Fot.:

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Ile płynnego gazu ziemnego sprowadziły kraje europejskie w minionym roku.
  2. Z jakich krajów płynie do Europy LNG.
  3. Jak na tym tle wypada Polska.

Zakupy skroplonego gazu ziemnego (LNG), który trafia do Europy drogą morską, prześledził amerykański think tank IEEFA (z ang. Institute for Energy Economics and Financial Analysis). Na potrzeby raportu Europę określił jako kraje Unii Europejskiej, Wielką Brytanię, Norwegię i Turcję. Z analizy wynika, że w 2024 r. import LNG do Europy wyniósł ok. 135 mld m sześc. To o 19 proc. mniej niż w roku 2023. W samych krajach unijnych spadek ten sięgnął 16 proc.

Europejski popyt na gaz ogółem pozostał w tym czasie na niezmienionym poziomie, sięgającym 450 mld m sześc. Biorąc jednak pod uwagę szerszą perspektywę, zużycie błękitnego paliwa na kontynencie spadło o 20 proc. w latach 2021-2024. Eksperci IEEFA tłumaczą to polityką ograniczania popytu po tym, jak Rosja zdestabilizowała rynek gazu i wywołała kryzys energetyczny w Europie, a także rozwojem odnawialnych źródeł energii, które wypierają paliwa kopalne.

W 2024 r. LNG pokryło 30 proc. zapotrzebowania na gaz w Europie i 34 proc. w UE. W roku poprzednim udział ten sięgał odpowiednio: 37 proc. i 40 proc.

Największymi krajami importującymi płynny gaz do Europy były: Francja (19 proc. całości importu), Holandia (14 proc.), Hiszpania (13 proc.), Włochy (11 proc.), Turcja (9 proc.), Wielka Brytania (8 proc.), Belgia (6 proc.), Niemcy (5 proc.) i Polska (5 proc.). Większość krajów europejskich zmniejszyła import LNG w 2024 r., w tym najbardziej Wielka Brytania – o 47 proc. Wyjątkami były kraje: Polska, Niemcy, Finlandia i Malta.

Skąd sprowadzamy LNG?

W minionym roku aż 46 proc. europejskiego importu LNG pochodziło ze Stanów Zjednoczonych. Na drugim miejscu uplasowała się Rosja z wynikiem 16 proc., a za nią: Algieria (11 proc.), Katar (10 proc.), Norwegia (5 proc.) i Nigeria (4 proc.).

Porównując te dane z rokiem 2023 r., import z USA spadł o 18 proc., z Kataru o 30 proc., z Nigerii o 35 proc., a z Algierii o 4 proc. Wzrósł natomiast import z Rosji (o 12 proc.) i z Norwegii (o 11 proc.). W samej UE import LNG z Rosji wzrósł o 18 proc. Jak wskazują analitycy, stało się tak mimo celu UE, jakim jest uniezależnienie się od rosyjskich paliw do 2027 r.  Za 85 proc. europejskiego importu rosyjskiego LNG odpowiadały trzy kraje: Francja, Hiszpania i Belgia.

Z szacunków IEEFA wynika, że od stycznia do listopada 2024 r. kraje UE wydały 35,9 mld euro na import LNG. Z tego do dostawców z USA trafiło 16,2 mld euro, a do Rosji popłynęło 6,3 mld euro.

– Jedna trzecia importu rosyjskiego LNG do UE w 2024 r. to transakcje spot [krótkoterminowe umowy na pojedyncze dostawy – red.]. Państwa członkowskie powinny priorytetowo traktować wycofywanie tych dostaw, które nie podlegają długoterminowym kontraktom – uważa Ana Maria Jaller-Makarewicz, główna analityczka IEEFA ds. energii w Europie.

Jak na tym tle wypada Polska? Według raportu nasz kraj w 2024 r. zaimportował tyle samo LNG co rok wcześniej, czyli około 6,4 mld m sześc. Najwięcej gazu sprowadziliśmy z USA (56 proc. całości importu). Pozostała część pochodziła z Kataru (38 proc.), Norwegii (3 proc.), Trynidadu i Tobago (2 proc.) i Egiptu (1 proc.).

Rośnie infrastruktura importowa w Europie

Po wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie Europa zaczęła mocniej dywersyfikować dostawy gazu i rozbudowywać swoją infrastrukturę, by móc przyjąć więcej błękitnego paliwa z różnych stron świata. Dla Polski kluczowy jest podmorski rurociąg Baltic Pipie, którym sprowadzamy gaz bezpośrednio ze złóż zlokalizowanych w Norwegii, a także terminal LNG w Świnoujściu. Polska inwestuje ponadto w pływający terminal LNG w Zatoce Gdańskiej, który ma ruszyć na przełomie lat 2027-2028. Dostawy tego paliwa są kluczowe dla polskiego przemysłu, gospodarstw domowych oraz krajowej energetyki, która planuje budowę kolejnych bloków gazowych, by zastąpić zużyte bloki węglowe.

Eksperci IEEFA zwracają jednak uwagę na niskie obłożenie europejskich terminali importowych, co ich zdaniem nie uzasadnia budowania kolejnych takich instalacji. Obecne plany przewidują wzrost zdolności importowej LNG w Europie o 60 proc. w latach 2021-2030. 

– Niższy popyt oznaczał, że połowa terminali importowych LNG w UE miała wskaźnik wykorzystania poniżej 40 proc., w tym niektóre nowe instalacje. Podwojenie liczby nowych terminali LNG bez uwzględnienia trendów popytu zwiększa ryzyko przeinwestowania i niepełnego wykorzystania infrastruktury w miarę przyspieszania transformacji energetycznej – twierdzi  Ana Maria Jaller-Makarewicz z IEEFA.

Podobne wnioski wysnuwa Diana Maciąga, specjalistka ds. klimatu i gazu w Polskiej Zielonej Sieci.

– Naszym nadrzędnym interesem jest ograniczanie zapotrzebowania na ten surowiec. Każdy metr sześcienny gazu, którego nie potrzebujemy, zwiększa bezpieczeństwo, odporność i konkurencyjność – Unii Europejskiej jako całości i każdego państwa członkowskiego z osobna. To też jedyna gwarancja, że europejskie pieniądze nie trafią do kremlowskiego reżimu, który tylnymi drzwiami wysyła na nasz rynek coraz więcej rosyjskiego LNG – przekonuje Diana Maciąga.

IEEFA szacuje, że w 2025 r. popyt na gaz ziemny w Europie spadnie o 1,5 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Jednocześnie wzrosną dostawy tego paliwa w postaci płynnej (LNG) – o 17 proc., do 158 mld m sześc. Do 2030 r. think tank prognozuje spadek popytu na LNG w Europie do 127 mld m sześc.

Główne wnioski

  1. Według danych amerykańskiego think tanku IEEFA w 2024 r. import LNG do Europy wyniósł około 135 mld m sześc. To o 19 proc. mniej niż w roku 2023. W samych krajach Unii Europejskiej spadek ten sięgnął 16 proc. Dostawy LNG pokryły 30 proc. zapotrzebowania na gaz ziemny w Europie.
  2. W minionym roku 46 proc. europejskiego importu LNG pochodziło ze Stanów Zjednoczonych. Na drugim miejscu uplasowała się Rosja z wynikiem 16 proc., a za nią: Algieria (11 proc.), Katar (10 proc.), Norwegia (5 proc.) i Nigeria (4 proc.). Import rosyjskiego LNG wzrósł o 12 proc. w Europie i o 18 proc. w samej UE.
  3. Z raportu wynika, że Polska w 2024 r. zaimportowała tyle samo LNG co rok wcześniej, czyli ok. 6,4 mld m sześc. Najwięcej gazu sprowadziliśmy z USA (56 proc. całości importu). Pozostała część pochodziła z Kataru (38 proc.), Norwegii (3 proc.), Trynidadu i Tobago (2 proc.) i Egiptu (1 proc.).