Francuski poseł: Pozwólmy Ukraińcom używać rakietowych systemów dalekiego zasięgu i wyślijmy oficerów na Ukrainę (WYWIAD)
Francja przekazała Ukrainie rakietowy system dalekiego zasięgu SCALP i nie zakazuje stosowania go w głębi Rosji. Część francuskich posłów zaproponowała rezolucję, aby wysyłać na Ukrainę – bliżej frontu – europejskich oficerów szkoleniowych. Jean-Noël Barrot, minister spraw zagranicznych oświadczył, że należy pomagać Ukrainie tak długo, jak to będzie potrzebne.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie jest stanowisko MSZ Francji w sprawie używania przez Ukrainę rakietowych systemów dalekiego zasięgu i co oznacza sformułowanie „nie mamy czerwonych linii”.
- Co znajduje się w rezolucjach zaproponowanych przez francuskich posłów w sprawie Ukrainy.
- Jaki przekaz zdaniem francuskich posłów w sprawie Rosji powinna przekazać prezydentowi elektowi Donaldowi Trumpowi Unia Europejska.
Katarzyna Stańko: Czy Francja stała się krajem antyrosyjskim?
Frédéric Petit, deputowany reprezentujący Demokratów: Nie, ale nie akceptujemy tego, co dzieje się teraz w Rosji. Kreml stanął przeciwko demokracji, międzynarodowym regułom, otwarcie neguje prawo międzynarodowe i przywłaszcza obcą ukraińską ziemię. Kompletnym absurdem jest też, że rosyjskie sądy w prawie rosyjskim sądzą obywateli innych krajów, którzy nie mieszkają w Rosji. Tak skazano premier Estonii, teraz sądzony jest francuski dziennikarz. Nie zgadzamy się na takie praktyki!
Mówimy zdecydowanie „nie” takiemu podejściu i wojnie, która jest więc również naszą konfrontacją w obronie demokracji. To nie rosyjska fobia, chodzi o przyszłość międzynarodowej regulacji konfliktów, o przyszłość naszych demokracji.
Mówię po rosyjsku, lubię Rosję. Ale nie możemy akceptować obecnego stanu rzeczy. Jeśli nawet dojdzie do negocjacji warunków zakończenia wojny w przyszłym roku, to bez jasnego odrzucenia tego rosyjskiego chuligaństwa, nowa wojna może wybuchnąć za dziesięć albo nawet za pięć lat.
Zmiana rosyjskiej konstytucji, którą reprezentuje Kreml, wystrzeliwując rakiety w kierunku Europy wydaje się teraz mało prawdopodobna. Pan zaproponował rezolucję we francuskim parlamencie pozwalającą na użycie rakietowych systemów dalekiego zasięgu, które również sięgałyby terytoriów Rosji.
Francja przekazała Ukrainie systemy SCALP dawno temu. Nie można przekazywać broni i powiedzieć, „ale możesz używać tylko wtedy, lub wtedy”. Ukraina nie jest kolonią, aby jej na coś zezwalać lub nie.
Ukraińcy nie czekali na „pozwolenia” od nikogo, żeby się bronić. Na przykład dwa miesiące temu Ukraińcy bombardowali Twer własnymi środkami, sto kilometrów na północ od Moskwy. Oni atakują cele militarne, a nie, jak Rosja, cele cywilne, czy infrastrukturę energetyczną, aby osłabić morale cywilów. Dostarczając broń, zaufaliśmy Ukraińcom, że jeśli bombardują cel, to nie jest nim szpital, czy szkoła. To raczej USA wprowadziły restrykcje w używaniu takich systemów.
W rezolucji chodziło mi o uporządkowanie debaty wokół systemów rakietowych dalekiego zasięgu.
Druga, najnowsza rezolucja, którą zaproponowaliśmy z kolegami parlamentarzystami z pięciu ugrupowań politycznych (Modem, socjaliści, partia Macrona i partia Horizons – red.), dotyczy wysyłania europejskich oficerów szkoleniowych do Ukrainy. Obecnie pomagamy wojsku ukraińskiemu w ćwiczeniach na terenie Polski i Francji, ale te treningi powinny się też odbywać bliżej frontu.
Czy chodzi tylko o treningi, szkolenia, czy może też o udział w walkach w Ukrainie wojsk francuskich czy europejskich? Minister Spraw Zagranicznych Francji Jean-Noël Barrot w wywiadzie dla stacji BBC zapowiedział niedawno, że „nie ma czerwonych linii”.
Na razie trzeba wysłać instruktorów. Nie mówimy, że „nigdy” nie wyślemy żołnierzy. Nie mówimy również, że wyślemy. Ta wojna nie jest zabawą. Musimy wspierać Ukrainę tak długo, jak będzie to konieczne. To, co powiedział Jean-Noël Barrot w Londynie, to jest dokładnie ta sama logika, którą wcześniej uznał Emmanuel Macron (na szczycie UE Macron powiedział, że nie ma „czerwonych linii” i nie wykluczył konieczności wysłania wojsk europejskich na Ukrainę – red.)
Kanclerz Olaf Scholz skrytykował wówczas prezydenta Macrona za te słowa.
Trwa kampania w Niemczech, to trzeba brać pod uwagę. Zresztą, nie chodzi o taką ping-pongową wojnę deklaracji między politykami. Ja wiem, że dziennikarze to lubią, ale trzeba spojrzeć na sytuację z dystansu. Kanclerz Scholz też mówił, że trzeba pomagać Ukrainie do końca.
Francja nie ma obecnie stabilnego rządu. Premier Michel Barnier jest zagrożony wotum nieufności.
Politycy i parlamentarzyści walczą o budżet. Dla mnie to wotum jest troszkę surrealistyczne, myślę, że ten problem międzynarodowy i chaos światowy jest obecnie największym wyzwaniem. Parlament francuski również się skupia na tym kryzysie, przede wszystkim w Komisji Spraw Zagranicznych.
Mówi Pan o solidarności europejskiej, o tym, że trzeba pomagać Ukrainie do samego końca. Czy takie przekonanie wynika też z tego, że Francja sama czuje się zagrożona? Czy Europa też jest zagrożona?
Mieszkam w Krakowie i często tam bywam. Czuję w Polsce i we Francji, że coraz więcej ludzi rozumie, że od naszych decyzji zależy, jaki świat zostawimy naszym wnukom. Spotykam się z ludźmi nie tylko w Paryżu, też na prowincji, bo jestem posłem całego narodu. Czuję, że wszyscy rozumieją zagrożenie ze strony Rosji.
Może też myślą o kosztach, rosnących cenach itd., ale od dwóch, prawie trzech lat, coraz więcej ludzi już wie, że wojna w Ukrainie to jest też nasza konfrontacja, że tu chodzi o nas.
Prezydent-elekt Donald Trump mówił o tym, że trzeba za wszelką cenę zakończyć wojnę i doprowadzić do negocjacji Ukrainy z Rosją.
Nie wiem, co Donald Trump zrobi. Myślę, że on może chcieć zrobić deal (w sprawie Rosji i Ukrainy – red.), bo on jest specjalistą od dealów. Jestem przekonany, że Trump będzie dealować z Chinami, z Iranem, z Katarem i tak dalej. Trudno przewidzieć ruchy Trumpa.
Uważam, że są trzy rzeczy, które musimy powiedzieć prezydentowi USA. Pierwsza rzecz to jest właśnie rosyjska konstytucja. Trump nie może godzić się na taką konstytucję w Rosji, która mówi, że tereny mojego sąsiada są moje. Tak być nie może.
Druga rzecz – Kreml musi przestać sądzić obywateli innych krajów. To jasny sprzeciw wobec imperialistycznego pojęcia „ruskiego miru”.
A trzecia kwestia to reparacje dla Ukrainy na naprawę jej infrastruktury cywilnej. To Rosja ma je zapłacić.
Te trzy warunki musimy przedstawić Donaldowi Trumpowi do 21 stycznia.
Podkreślam też, że Unia Europejska powinna pogłębiać współpracę, także wojskową, żeby umacniać europejski filar NATO.
Czyli należy Ukrainę przyjąć do Unii?
Unia nie jest tworem imperialistycznym. To imperialistyczna Rosja przyjmuje i zakazuje, jak w przypadku Gruzji. Jeśli Gruzja, czy Ukraina dołączą będziemy budować przyszłość bardziej zjednoczeni. Jestem przekonany, że nasz system europejski jest przyszłością świata.
Główne wnioski
- Francja przekazała Ukrainie rakietowy system dalekiego zasięgu SCALP i nie zakazuje jego stosowania w głębi Rosji. Część francuskich posłów zaproponowała rezolucję, aby wysyłać na Ukrainę – bliżej frontu – europejskich oficerów szkoleniowych.
- Francuscy posłowie w przypadku negocjacji pokojowych z Rosją domagają się: zmiany konstytucji Rosji, wypłaty przez nią reparacji oraz zaprzestania sądzenia obywateli innych krajów według prawa rosyjskiego i przez rosyjskie sądy.
- Zdaniem francuskich deputowanych Unia Europejska powinna pogłębiać współpracę wojskową, żeby umacniać europejski filar NATO.