Gwiazdka Michelin. Prestiż czy obsesja restauratorów i szefów kuchni?
Pod koniec marca poznaliśmy tegorocznych laureatów gwiazdek Michelin we Francji. Mimo że ogłoszenie wyróżnień w Polsce nastąpi dopiero w czerwcu, już teraz sprawdzamy, jak funkcjonują na co dzień „gwiazdkowe” restauracje nad Wisłą oraz jakie korzyści płyną z otrzymania najbardziej prestiżowej nagrody w świecie gastronomii.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak wygląda działalność restauracji wyróżnionych gwiazdką Michelin.
- Jak Polska wypada na tle innych krajów pod względem liczby gwiazdkowych restauracji.
- Dlaczego niektórzy restauratorzy i szefowie kuchni unikają wyróżnienia Michelin.
Ceremonia wręczenia gwiazdek Michelin we Francji pełna była emocji. Dwóch szefów kuchni – Christopher Coutanceau i Hugo Roellinger – osiągnęło wyjątkowy sukces, zdobywając trzy gwiazdki. W sumie przyznano aż 81 nowych wyróżnień: dziewięciu restauracjom po dwie, 57 – po jednej. Dla wielu szefów kuchni było to spełnienie wieloletnich marzeń.
Na ogłoszenie polskich gwiazdek musimy poczekać do czerwca. O kolejne powalczą krakowska Bottiglieria 1881 (dwie gwiazdki), warszawska Nuta (jedna gwiazdka) oraz ubiegłoroczni debiutanci: Rozbrat 20 (Warszawa), Muga (Poznań), Arco by Paco Pérez (Gdańsk) oraz Giewont (Kościelisko) – każda z nich może pochwalić się jedną gwiazdką. Jak przyznaje właściciel tej ostatniej, gwiazdka Michelin mobilizuje do jeszcze większego wysiłku.
Michelin po góralsku
– Otrzymanie gwiazdki Michelin to ogromne wyróżnienie, ale także zobowiązanie. To nie jest moment, w którym można spocząć na laurach – wręcz przeciwnie. Cały zespół musi pracować jeszcze ciężej, z większym zaangażowaniem. Nasi goście od razu wyczują brak spójności czy spadek jakości. W Giewoncie ta mobilizacja towarzyszy nam od początku – od pierwszych dni działalności. Od samego początku wiedzieliśmy, że chcemy uczestniczyć w gastronomii przez duże „G” – mówi Hubert Cygan, współwłaściciel restauracji Giewont w Kościelisku.
Jak przyznaje, otwarcie własnej restauracji było dla niego spełnieniem wieloletniego marzenia.
– Wychowałem się we Francji, a z gastronomią byłem związany od najmłodszych lat. Pracowałem w restauracji mojego wuja Yvasa w Aveyron. Wtedy jeszcze nie myślałem o własnym lokalu, ale już wtedy imponowała mi jego pasja, podejście do gości i sposób, w jaki żył swoją restauracją. Ludzie kochali go nie tylko za jedzenie, ale za osobowość – za to, jaką atmosferę potrafił stworzyć. Do dziś, odwiedzając restauracje, nie kieruję się gwiazdką. Idę tam, gdzie są ludzie z pasją – to oni tworzą klimat miejsca. I właśnie taka filozofia przyświeca nam w Giewoncie. Choć dziś jestem w restauracji rzadziej, był czas, gdy pracowałem po 400-450 godzin miesięcznie. Giewont był moim marzeniem i cieszę się, że inspektorzy Michelin je dostrzegli. Największą satysfakcję daje mi jednak fakt, że zauważono także Kościelisko – małą miejscowość poza największymi ośrodkami gastronomicznymi w Polsce – podkreśla restaurator.

Połączenie moskola z foie gras
Restauracja Giewont od początku opierała się na harmonijnym połączeniu lokalnych produktów z elegancją kuchni francuskiej – podejściu, które zyskało uznanie inspektorów Michelin.
– Nasza restauracja wystartowała dzięki wyjątkowemu zespołowi: Tomaszowi Chomowowi, który objął stanowisko szefa kuchni w momencie otwarcia, oraz dwóm utalentowanym kucharzom – Przemkowi Sieradzkiemu i Tomaszowi Słoninie, obecnemu szefowi kuchni krakowskiej Folga. Po ponad półtora roku Tomasz Chomów zdecydował się pójść własną drogą, a Przemek – młody, niezwykle zdolny kucharz – naturalnie przejął odpowiedzialność za kuchnię Giewontu – tłumaczy Hubert Cygan.
Dziś to właśnie Przemysław Sieradzki, jako najmłodszy szef kuchni w Polsce uhonorowany gwiazdką Michelin, kieruje zespołem kucharzy.
– Przemek wraz z zespołem nieustannie pracuje nad menu – tworzy, poszukuje, wnosi emocje i kreuje kulinarne doświadczenia. W centrum pozostają sezonowość, lokalność oraz najlepsze produkty – zarówno z naszego regionu, jak i spoza niego. Dlatego wśród naszych dań można znaleźć m.in. kwaśnicę w nowej odsłonie czy połączenie tradycyjnego moskola z foie gras sprowadzanym z Francji. To dania, które opowiadają naszą historię – zarówno restauracji, jak i ludzi, którzy ją tworzą. I co najważniejsze – naprawdę smakują naszym gościom – dodaje restaurator.
Prestiż i wyzwania gwiazdki Michelin
Gwiazdka Michelin to ogromna nobilitacja, ale również wyzwanie. Z jednej strony przynosi restauracji prestiż i rozpoznawalność, z drugiej – wymaga nieustannego utrzymywania najwyższych standardów.
– Widać rosnącą ciekawość Polaków wobec kuchni gwiazdkowej. Większość naszych gości doskonale wie, czego może się spodziewać, i przychodzi z otwartością na nowe smaki. Często po kolacji mówią, że wrócą – i rzeczywiście wracają. Są też tacy, którzy trafiają do nas z ciekawości. Słyszeli o gwiazdce, ale nie do końca wiedzą, czego się po niej spodziewać. Zdarza się, że ich oczekiwania rozmijają się z naszą filozofią i nie zawsze udaje się je spełnić. Jedno jest pewne – od momentu przyznania gwiazdki zainteresowanie Giewontem znacząco wzrosło, co najlepiej widać po liczbie rezerwacji – wyjaśnia restaurator.
Wzrost liczby gości przekłada się oczywiście na wyższe przychody.
– Gwiazdka bardzo pomaga ekonomicznie, choć warto zauważyć, że ceny w Polsce wciąż znacząco odbiegają od tych we Francji. Tam menu degustacyjne w restauracji jednogwiazdkowej w porze lunchu może kosztować od 35 do 450 euro, a kolacja – od 80 do nawet 600 euro. Jeśli dodamy selekcję win, rachunek może sięgnąć 2 tys. euro za osobę. We Francji działa dziś 31 restauracji z trzema gwiazdkami, 81 z dwiema, 542 z jedną oraz 100 z tzw. zieloną gwiazdką. W Polsce dopiero zaczynamy budować pozycję w przewodniku. Mamy zaledwie sześć restauracji z gwiazdkami, z czego tylko jedna może pochwalić się dwiema. Łącznie w przewodniku znajduje się 77 polskich lokali – wylicza Hubert Cygan.
Nie każdy marzy o gwiazdce
Jak zaznacza Hubert Cygan, nie każda restauracja dąży do zdobycia gwiazdki Michelin.
– Są szefowie kuchni, którzy marzą o kolejnych wyróżnieniach, ale są też tacy, którzy celowo ich unikają. Wiedzą, że inspekcje wiążą się ze stresem i presją, które mogą odbić się na kreatywności i swobodzie gotowania. Trzeba więc zadać sobie pytanie: czy mam w sobie tyle siły, by ścigać tego „gwiazdkowego króliczka”? To piękna droga, ale też niezwykle wymagająca – podkreśla nasz rozmówca.
Wśród minusów Hubert Cygan wskazuje brak zaangażowania władz lokalnych w promocję gwiazdkowych restauracji.
– We Francji zdobycie gwiazdki to powód do dumy całej społeczności. Miasta organizują uroczystości, regiony się promują – wiedzą, że to również ogromna wartość turystyczna i kulturowa. U nas niestety tego brakuje. Mam wrażenie, że władze Zakopanego i Kościeliska są świadome sukcesu Giewontu, ale nie do końca potrafią go wykorzystać. A przecież to szansa, by pokazać nasz region jako miejsce nie tylko piękne krajobrazowo, ale i wyjątkowe kulinarnie – mówi współwłaściciel Giewontu.
Gwiazdkowa motywacja i rywalizacja
Mówi się, że pierwszą gwiazdkę przyznaje się za kuchnię i wyśmienite menu, ale żeby zdobyć kolejną lub utrzymać już posiadaną, trzeba wejść na wyższy poziom.
– Gwiazdka Michelin stawia bardzo mocny stempel jakości. To przekłada się na funkcjonowanie restauracji – zarówno na liczbę gości, jak i sposób pracy. To także impuls do rozwoju. Pojawia się jeszcze większa mobilizacja, by utrzymać wysoki poziom. Serwis musi być perfekcyjny – tak, by każdy gość czuł się zaopiekowany i dopieszczony. Wiemy, że mamy świetną kuchnię, za którą przyznano nam gwiazdkę. Żeby to utrzymać lub zdobyć kolejną, można oczywiście rozwijać menu. Jednak coraz większą wagę przywiązuje się do serwisu i tworzenia niezapomnianych doświadczeń. Dlatego dziś gościnność bywa ważniejsza niż eksperymenty kulinarne – tłumaczy Aleksandra Harabasz, która pracowała jako Senior Sommelier w kopenhaskiej restauracji Geranium (trzy gwiazdki Michelin), uznawanej za jedną z najlepszych na świecie, oraz w krakowskiej Bottiglierii 1881 (dwie gwiazdki).
Jak dodaje, praca w restauracjach gwiazdkowych w Polsce i za granicą niewiele się różni.
– Schemat działania restauracji jest bardzo podobny. Jeśli raz postawiło się nogę w gwiazdkowej kuchni, potrafi się odnaleźć w każdej – niezależnie, czy to jedna, dwie, czy trzy gwiazdki. Obowiązują określone zasady, np. dotyczące poruszania się po sali i kontaktu z gościem. Oczywiście, w restauracjach z jedną gwiazdką bywa to mniej rozbudowane niż w trzygwiazdkowych, gdzie komfort gościa i jego doświadczenie – nie tylko kulinarne – są absolutnym priorytetem. Jedzenie musi być najwyższej jakości, a talerze – piękne i apetyczne. Trzeba znać wszystkie produkty i wiedzieć, co z czym się łączy. W takich miejscach codzienna praca to nieustanna nauka i presja – mówi sommelierka.
Kluczowe w działaniu gwiazdkowej restauracji jest utrzymanie poziomu każdego dnia.
– Mobilizacja musi trwać przez cały rok. Każdego dnia pracujemy na pełnych obrotach, bo nigdy nie wiadomo, kiedy pojawią się inspektorzy. A nawet gdy już przyjdą, nie koncentrujemy się wyłącznie na nich. Każdy gość musi być obsłużony z taką samą uwagą i troską. Nie ma faworyzowania – dodaje Aleksandra Harabasz.
Polskie gwiazdki Michelin
Choć liczba restauracji z gwiazdką Michelin w Polsce wciąż nie dorównuje krajom zachodnim, Polacy coraz bardziej doceniają tego rodzaju wyróżnienia.
– Na pewno gwiazdka Michelin w Polsce, podobnie jak w innych krajach, jest najważniejszym wyróżnikiem jakości. Coraz większą popularność zyskują jednak także inne przewodniki i organizacje oceniające oraz certyfikujące gastronomię. Goście rzeczywiście sprawdzają, dokąd się wybierają, jakie nagrody posiada dana restauracja i co one oznaczają. Fine dining [w gastronomii określenie restauracji z najwyższej półki – przyp. red.] w Polsce rozwija się w bardzo dobrym kierunku. Myślę, że kolejne pięć lat będzie kluczowe, by pokazać, jak prezentuje się polska gastronomia na arenie międzynarodowej – mówi Jakub Filipek, sommelier i importer wina, który wraz z Aleksandrą Harabasz prowadzi firmę Nowofalowi.
Jego zdaniem w czerwcu możemy spodziewać się przyznania kolejnych gwiazdek polskim restauracjom.
– Liczę na utrzymanie gwiazdek w miejscach, które już je posiadają. Prawdopodobnie jedna z warszawskich restauracji – Epoka lub Hub Praga – otrzyma pierwszą gwiazdkę. Niestety, Polska wciąż nie jest rynkiem dostatecznie docenianym w porównaniu z innymi krajami. Odwiedzając restauracje z jedną gwiazdką we Włoszech czy Francji, widzimy, że w Polsce wiele lokali prezentuje podobny poziom, choć nie zostały wyróżnione. Oczywiście tamte kraje mają dłuższe tradycje kulinarne i są silniej osadzone w globalnym dyskursie gastronomicznym. To sprawia, że w Polsce często trzeba zrobić znacznie więcej, by zasłużyć na gwiazdkę – i jednocześnie łatwiej można zostać pominiętym. Mam nadzieję, że Wrocław wreszcie dołączy do przewodnika, bo działa tam kilka świetnych miejsc, jak Baba czy Między Mostami, które zasługują na wyróżnienie – podsumowuje ekspert.

Główne wnioski
- Gwiazdka Michelin to nie tylko prestiż, ale również ogromne zobowiązanie. Przyznanie najważniejszej kulinarnej nagrody otwiera restauracjom drzwi do wielkiego świata gastronomii, ale jednocześnie zobowiązuje do codziennej perfekcji – zarówno w kuchni, jak i w serwisie. Dla wielu szefów kuchni to spełnienie marzeń, ale też początek jeszcze bardziej intensywnej pracy.
- „Polskie gwiazdki” na tle innych krajów. Na tle takich krajów jak Francja czy Włochy, Polska wypada blado pod względem liczby restauracji wyróżnionych gwiazdką Michelin. Jednak jakość dań i ambicje polskich szefów kuchni w niczym nie ustępują światowym standardom.
- Polacy coraz bardziej doceniają dobre restauracje. Goście restauracyjni są coraz bardziej świadomi i otwarci na nowe smaki oraz kulinarne doświadczenia, co realnie przekłada się na rozwój całego sektora gastronomicznego.