Idzie sondażowe przesilenie? Prawica nadal góruje nad siłami centrum i lewicą, ale przewaga jest niewielka (ANALIZA SONDAŻY)
Po wygranej Karola Nawrockiego w obozie Prawa i Sprawiedliwości zaczęto wprost mówić o odzyskaniu władzy za dwa lata, a liderzy Konfederacji deklarowali, że również szykują się do ław rządowych. Koalicja Obywatelska miała być skazana na powolny uwiąd. Jednak po kilku miesiącach okazuje się, że politycy KO odzyskują inicjatywę, PiS notuje największe od miesięcy spadki, a na prawej flance wybucha wojna na całego. Jaki jest stan gry na początku grudnia w polskiej polityce?
Z tego artykułu dowiesz się…
- Kto najbardziej zyskuje na sondażowych stratach PiS
- Jakie koalicje byłyby matematycznie możliwe przy obecnym rozkładzie mandatów i kto wyrasta na głównego rozgrywającego przyszłego Sejmu.
- W jaki sposób kształtuje się rywalizacja dwóch wielkich bloków politycznych i czy polska scena polityczna powróciła do stanu równowagi.
Na potrzeby analizy zebraliśmy zagregowane dane sondażowe z listopada z serwisu ewybory.eu. W listopadzie przeprowadzono 7 badań opinii publicznej dotyczących poparcia dla partii politycznych. Z uśrednionych danych wynika, że na czele sondaży umocniła się Koalicja Obywatelska. Uśrednione poparcie dla największej partii koalicji rządowej wyniosło w listopadzie 31,89 proc.
Karty w ręku trzyma Konfederacja
Ponad 5 p.p. do KO traci Prawo i Sprawiedliwość – w uśrednionych pomiarach partia Jarosława Kaczyńskiego uzyskuje poparcie niecałych 27 proc. Taki wynik potwierdza widoczne od kilku miesięcy trendy. Mimo wygranej Karola Nawrockiego w wyborach PiS nie tylko się nie wzmocnił, ale regularnie jego poparcie maleje.
Swoje poparcie stabilizuje Konfederacja – uzyskuje średnio 13,5 proc. w uśrednionych pomiarach. Rośnie za to partii Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna. Skrajna formacja uzyskała w listopadzie średnie poparcie rzędu 6,8 proc. Gdyby prześledzić sondaże na przestrzeni miesięcy, to lwią część spadków Prawa i Sprawiedliwości zagospodarowuje właśnie „ruch gaśnicowy” Brauna.
Do Sejmu dostałaby się również Lewica ze średnim poparciem 6,26 proc. Poniżej progu wyborczego znalazłyby się Razem, PSL oraz Polska 2050.
Przy takich hipotetycznych wynikach wyborów do Sejmu siłą decydującą o koalicji byłaby Konfederacja. Bez ugrupowania Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka utworzenie większościowej koalicji nie byłoby możliwe.
Według powyższego rozdziału mandatów metodą d’Hondta koalicja PiS i Konfederacji uzyskałaby kruche 231 mandatów – najmniejszą możliwą większość sejmową. Z ugrupowaniem Grzegorza Brauna większość wyniosłaby 254 mandaty.
Czysto teoretycznie możliwa jest także koalicja Koalicji Obywatelskiej z Konfederacją. Jednak taki scenariusz, a także udział Brauna w rządzie należy do scenariuszy science fiction – przynajmniej na razie.
Konsolidacja zmienia perspektywy
Połączenie partii w bardziej skonsolidowane bloki wyborcze, np. jedna lista wyborcza koalicji rządowej przy takim rozkładzie poparcia przyniosłoby przechylenie większości w stronę obecnego bloku rządowego. Należy jednak mieć na uwadze, że aby rzetelnie przeanalizować potencjalne konfiguracje powyborcze należałoby zbadać opinie badanych w odniesieniu do skonsolidowanych bloków wyborczych. Z tego względu do takich analiz będziemy jeszcze wracać, gdy pojawią się ku temu odpowiednie dane.
Warto jednak spojrzeć na znane już dane z nieco szerszej perspektywy. Przy bieżących makrotrendach niemal niemożliwym staje się rząd jednopartyjny – czyli powtórka z lat 2015-2023 gdy samodzielne rządy sprawowało Prawo i Sprawiedliwość (PiS i ówcześni partnerzy koalicyjni startowali z jednej listy wyborczej i zasiadali w jednym klubie parlamentarnym). Jakikolwiek rząd powstanie, to będzie to rząd koalicyjny. Przyjrzyjmy się zatem sumie poparcia partii w dwóch konfiguracjach.
Na poniższym wykresie zsumowano poparcie kolejno partii tworzących koalicję rządową oraz ugrupowania prawicy – PiS, Konfederację i KKP.
Z obliczeń wynika, że przewagę nadal ma prawica – ok. 4,5 p.p. przewagi nad blokiem rządowym.
Razem języczkiem u wagi?
W drugim scenariuszu do obozu rządowego dodano poparcie dla partii Razem. Choć politycy partii odżegnują się od poparcia dla rządu czy wspólnego startu w 2027 r. z Lewicą, to elektorat Adriana Zandberga w przygniatającej większości zagłosował w drugiej turze wyborów prezydenckich na Rafała Trzaskowskiego.
Remis z lekkim wskazaniem na prawicę
W powyższej układance w zestawieniu bloków centrolewicowych i prawicowego jest niemal remis. Nieznaczną przewagę ma prawica – mieści się ona jednak w błędzie pomiaru.
Czy można zatem – z pewnymi zastrzeżeniami – stwierdzić, że w polskiej polityce wróciliśmy po wyborach prezydenckich do stanu bliskiego remisowi? Taką intuicję potwierdzają wyliczenia Daniela Persa zajmującego się analizą sondaży i symulacjami wyborczymi. Według symulacji analityka blok centrolewicowy (koalicja rządowa + Razem) w listopadzie uzyskałby nieznaczną przewagę nad blokiem prawicowym – odpowiednio 50,56 proc. do 49,44 proc. Stanowi to dużą zmianę w porównaniu do okresu po wyborach prezydenckich, gdy według analityka prawica uzyskiwała przewagę w proporcji 52 proc. do 48 proc.
Główne wnioski
- Mimo wygranej kandydata prawicy w wyborach prezydenckich, Prawo i Sprawiedliwość nie tylko nie zyskało nowych wyborców, ale notuje wyraźne spadki poparcia, tracąc dystans do umacniającej się Koalicji Obywatelskiej. Beneficjentem słabnącej pozycji partii Jarosława Kaczyńskiego staje się „ruch gaśnicowy” Grzegorza Brauna, który skutecznie zagospodarowuje radykalizujący się elektorat prawej strony.
- Układ sił w parlamencie wyklucza rządy jednopartyjne, czyniąc Konfederację oraz ugrupowanie Grzegorza Brauna niezbędnymi elementami do zbudowania jakiejkolwiek prawicowej większości. Symulacja podziału mandatów wskazuje, że koalicja PiS i Konfederacji dysponowałaby zaledwie 231 posłami, co czyniłoby taki rząd wyjątkowo niestabilnym bez wsparcia posłów KKP.
- Polska scena polityczna powróciła do stanu bliskiego remisowi, w którym różnice poparcia między skonsolidowanym blokiem prawicowym a centrolewicowym mieszczą się w granicach błędu statystycznego. Choć prawica utrzymuje minimalną przewagę w surowych danych, uwzględnienie elektoratu partii Razem w bloku centrolewicowym wskazuje na wyrównanie szans obu stron w walce o przyszłą władzę.