Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Społeczeństwo Świat

Japoński rząd w tarapatach. W tle drożyzna, cła i skrajna prawica

Partia, która rządziła Krajem Kwitnącej Wiśni przez większość jego powojennej historii, przegrywa z piętrzącymi się problemami gospodarczymi oraz z lękami wyborców. Czy populizm i antyimigrancka retoryka zagoszczą w Japonii na stałe?

Kobieta patrzy na plakaty wyborcze w Tokio

Kobieta przypatruje się plakatom kandydatów w wyborach do Izby Radców. Tokio, 20 lipca 2025 r. Fot.: Toru Hanai / Bloomberg / Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak rosnące koszty życia, demografia i polityka Donalda Trumpa wpłynęły na spadek poparcia japońskiej koalicji rządowej.
  2. Jak skrajna prawica wykorzystuje lęki obywateli i jakie są jej postulaty.
  3. Która branża notuje rekordowe wyniki pomimo trwającego spowolnienia.

Zmagający się z kłopotami gospodarczymi rząd w Tokio poniósł drugą w ciągu niespełna roku wyborczą porażkę. W niedzielnym głosowaniu na kandydatów do japońskiego odpowiednika Senatu rządząca Partia Liberalno-Demokratyczna (Jiminto, PLD) wspólnie z koalicjantem Komeito zdobyła 47 mandatów – o trzy mniej, niż potrzebowała do zachowania większości. Jeszcze jesienią utraciła przewagę w niższej izbie parlamentu.

Notowania konserwatywnego rządu Shigeru Ishiby utrzymują się na niskim poziomie od wielu miesięcy. Przyczyniają się do tego rosnące koszty życia, wysokie ceny energii i niepewność biznesu, spowodowana przedłużającymi się negocjacjami handlowymi z USA. W poniedziałek premier podkreślił, że mimo złych wyników nie zamierza rezygnować ze stanowiska. Uzasadnił to potrzebą kontynuacji rozmów z Waszyngtonem w sprawie ceł.

Dni polityka jako szefa rządu mogą być jednak policzone. Centrolewicowi konkurenci z Konstytucyjnej Partii Demokratycznej rozważają wniosek o wotum nieufności. Na kłopotach Jiminto, która u sterów władzy była przez większość powojennej historii kraju, korzysta także skrajna prawica.

Populistyczne postulaty

Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) Japonia jest czwartą co do wielkości gospodarką świata. Boryka się jednak ze spowolnieniem, do którego przyczyniają się zapaść demograficzna, wysoka inflacja i globalne napięcia handlowe. Jednym z najważniejszych politycznych tematów ostatnich miesięcy są rosnące koszty życia oraz niedobór ryżu. Ten ostatni sprawił, że rosną ceny najpopularniejszych dań i doprowadził do fali bankructw restauracji.

Galopujące ceny żywności i energii zachwiały notowaniami rządu, coraz częściej oskarżanego o nieudolność. Dostarczyły też paliwa opozycji, która wzywa do obniżenia podatków i większych wydatków socjalnych. Ekonomiści podkreślają jednak, że mogłoby to być zbyt wysokie obciążenie dla budżetu. Już teraz zadłużenie Japonii w stosunku do PKB jest najwyższe na świecie wśród rozwiniętych gospodarek.

Handel z Ameryką

Na niepewność co do gospodarczej przyszłości kraju wpływa brak postępów w negocjacjach handlowych z Waszyngtonem. Stany Zjednoczone są największym rynkiem zbytu japońskich produktów (na drugim miejscu są Chiny) i gwarantem bezpieczeństwa kraju. Na wyspach stacjonuje ok. 55 tys. amerykańskich żołnierzy. Administracja Donalda Trumpa grozi jednak, że od sierpnia wprowadzi dodatkowe, 25-procentowe cła na większość japońskich towarów. Prezydent USA wielokrotnie powtarzał też, że Tokio powinno wyłożyć większe środki na utrzymanie amerykańskich baz.

W tym tygodniu do Waszyngtonu ponownie przyleciał główny japoński negocjator handlowy Ryosei Akazawa. O determinacji Japończyków świadczy fakt, że to jego ósma wizyta w Stanach Zjednoczonych w ciągu kwartału.

Kraj Wschodzącego Słońca skręca w prawo?

Ekonomiczna zawierucha i obawy o jutro sprawiają, że Japończycy i Japonki szukają politycznych alternatyw. W taki sposób analitycy interpretują rosnące poparcie dla skrajnej prawicy. Partia Sanseito, promująca teorie spiskowe i głosząca antyimigranckie hasła, może się uważać za jedną ze zwyciężczyń w wyborach do Izby Radców. Ugrupowanie zdobyło w niedzielę 14 mandatów, choć poprzednio miało w japońskim senacie tylko jednego reprezentanta.

Działacze Sanseito otwarcie mówią o trwającej rzekomo "cichej inwazji" cudzoziemców.

Jego szef – 47-letni Sohei Kamiya – w młodości był nauczycielem angielskiego i menadżerem w sklepie, który jego rodzice prowadzili na przedmieściach Osaki. Do regionalnej polityki trafił w 2007 roku, a pięć lat później został parlamentarzystą, startując z listy rządzącej Jiminto, jako sojusznik premiera Shinzo Abego.

To jako członek PLD Kamiya założył kanał w portalu YouTube, gdzie zaczął promować coraz bardziej skrajne prawicowe poglądy. W 2020 r. założył partię Sanseito, która swoją ideologię określa sloganem "Japonia przede wszystkim".

Wśród jej postulatów są ograniczenie imigracji (mimo kłopotów demograficznych kraju), promowanie tradycyjnych wartości i japońskiej tożsamości narodowej oraz dążenie do samowystarczalności żywnościowej.

Działacze Sanseito otwarcie mówią o trwającej rzekomo "cichej inwazji" cudzoziemców. Wcześniej w wideo w mediach społecznościowych szerzyli teorie spiskowe na temat szczepionek, pandemii covidu oraz intryg globalnych elit. Jako swoje polityczne wzory Sohei Kamiya wymienia niemiecką AfD i brytyjską Reform UK Nigela Farage'a.

Komentatorzy zwracają uwagę, że antyimigrancka, nacjonalistyczna retoryka dotąd była w Japonii znacznie słabsza niż w Europie i USA. Niektórzy spodziewają się, że wraz z sukcesami Sanseito może ona trafić do głównego nurtu.

"Sejsmiczna" zmiana w kampanii

W swoim redakcyjnym komentarzu centrolewicowy dziennik "Asahi Shimbun" podkreślił w poniedziałek, że wzmocnienie retoryki ksenofobicznej w ostatniej kampanii było nowym zjawiskiem. Jak ocenił, postulaty dyskryminowania obcych po raz pierwszy głoszono z tak dużą łatwością. Gazeta określiła to jako zmianę o "sejsmicznej" skali, która może mieć historyczne znaczenie. Podkreśliła też, że Sanseito nagminnie stosuje kłamstwa i manipulacje.

„Aby wybory funkcjonowały we właściwy sposób, kluczowe jest, aby debata na temat polityki państwa opierała się na faktach. Jednak pomimo wielokrotnego fact-checkingu mediów, które ujawniały nieprawdę w ksenofobicznych oświadczeniach kandydatów pewnej partii oraz jej lidera, dokładnie ta sama partia zebrała znaczną liczbę głosów” - napisał "Asahi Shimbun".

Jak ocenił centrolewicowy dziennik "Asahi Shimbun", w tegorocznej kampanii postulaty dyskryminowania obcych po raz pierwszy były głoszone z tak dużą łatwością.

Prasa z prawej strony skupia się raczej na gospodarczych przyczynach porażki rządu. "Sankei Shimbun" wymienia wzrost kosztów żywności i energii przy jednoczesnym braku podwyżek płac. Dziennik krytykuje rząd Shigeru Ishiby, który zamiast na systemowych rozwiązaniach skupił się na jednorazowych transferach pieniężnych i sugeruje, że obietnice obniżenia podatków, które składa opozycja dodatkowo uwydatniły brak zdecydowanych działań premiera.

Dobre wieści w turystyce

Mimo zaostrzającego się gospodarczo-ideologicznego sporu z Kraju Kwitnącej Wiśni płyną także dobre wiadomości, w dodatku związane z obcokrajowcami. Jedną z nielicznych branż, która dynamicznie się rozwija jest przemysł turystyczny. Słaby jen zachęcił do przyjazdów rekordową liczbę zagranicznych gości, co doprowadziło do bezprecedensowych przychodów. W ubiegłym roku liczba odwiedzających Japonię cudzoziemców pobiła historyczny rekord, przekraczając 36,8 mln. Podróżni z innych krajów wydali tam blisko 51 mld dolarów. W połowie lipca Japońska Narodowa Organizacja Turystyki opublikowała nowe dane, z których wynika, że w pierwszych sześciu miesiącach 2025 r. liczba przyjezdnych z zagranicy była o 21 proc. wyższa rok do roku. Do końca grudnia można się spodziewać pobicia kolejnego rekordu.

Główne wnioski

  1. Trwająca zapaść demograficzna, wysoka inflacja i wzrost kosztów życia przy stagnacji wynagrodzeń, a także zagrożenie podwyżką amerykańskich ceł są wśród przyczyn utraty parlamentarnej większości przez rządzącą w Japonii koalicję. Opozycja rozważa wniosek o wotum nieufności dla rządu.
  2. Największy wzrost poparcia w wyborach do Izby Radców (japońskiego odpowiednika senatu) zanotowała skrajnie prawicowa partia Sanseito. Ugrupowanie wykorzystuje lęki obywateli, propagując teorie spiskowe i głosząc antyimigranckie hasła. Ksenofobiczna, antyimigrancka i nacjonalistyczna retoryka dotąd była w Japonii słabsza niż na Zachodzie. Niektórzy komentatorzy spodziewają się, że teraz może pozostać w głównym nurcie polityki.
  3. Słaby jen zachęcił do przyjazdów rekordową liczbę zagranicznych gości, co doprowadziło do bezprecedensowych przychodów. Branża turystyczna jest jedną z nielicznych, które skorzystały na trudnej sytuacji gospodarczej kraju.