Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Jest decyzja rządu w sprawie wiatraków. Ustalenie kompromisu to była droga przez mękę

Po wielu miesiącach międzyresortowych przepychanek rząd przyjął projekt ustawy, która ma odblokować inwestycje w lądowe farmy wiatrowe. Dokument zawiera też kilka innych regulacji istotnych dla rozwoju odnawialnych źródeł energii. Dla branży OZE to „sygnał długo wyczekiwanego przełomu”. Oto najważniejsze zmiany, jakie chce wprowadzić rząd.

farma wiatrowa
PSEW szacuje, że zmniejszenie minimalnej odległości wiatraków od zabudowań z 700 do 500 m przyniesie Polsce ponad 41 GW mocy w wietrze do 2040 r. Fot.: PAP/Wojtek Jargiło

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego przedłużały się prace nad nowelizacją ustawy wiatrakowej.
  2. Jakie są główne zmiany w ustawie przewidziane w rządowej propozycji.
  3. Jak dokument oceniają eksperci.

Na wprowadzenie zmian w ustawie wiatrakowej czekała branża energetyczna i polski przemysł, który potrzebuje taniej i zielonej energii.

Prace nad projektem ustawy, która ma odblokować potencjał budowy farm wiatrowych na lądzie, to była droga pełna wybojów i zakrętów. Po miesiącach analiz w Ministerstwie Klimatu i Środowiska oraz trudnych negocjacji z pozostałymi resortami, projekt został wreszcie przyjęty przez rząd.

W międzyczasie nie brakowało jednak zaskakujących zwrotów akcji – od napisanej na szybko i bez konsultacji propozycji, którą jeszcze pod koniec 2023 r. bez powodzenia próbowano wrzucić do ustawy mrożącej ceny prądu, przez kolejne propozycje poszczególnych ministerstw dotyczące m.in. dalekiego odsunięcia wiatraków od dróg i zabytków, aż po zaskakujący wniosek resortu rolnictwa, by zmian… w ogóle nie przeprowadzać.

Projekt dwukrotnie trafił pod obrady Komitetu Stałego Rady Ministrów, a następnie, 18 marca, zajął się nim rząd. Na wtorkowym posiedzeniu wpłynęły jednak kolejne uwagi do proponowanych przepisów i dopiero po ich uwzględnieniu, w piątek 21 marca, projekt został w trybie obiegowym zaakceptowany przez rząd.

  • Wiatraki staną bliżej domów

Najważniejsza zmiana dotyczy likwidacji tzw. zasady 10H, czyli zakazu stawiania farm wiatrowych w odległości od budynków mieszkalnych mniejszej niż 10-krotność wysokości wiatraka. W praktyce oznaczało to konieczność zachowania odległości 1,5-2 km od zabudowań. Zasadę tę wprowadzono w 2016 r. Jak ocenia Fundacja Instrat, wykluczyło to z inwestycji wiatrowych aż 99,7 proc. obszaru Polski. Od tamtego czasu w Polsce włączane są do użytku kolejne elektrownie napędzane wiatrem, ale to w ogromnej mierze projekty, które wszelkie zgody uzyskały jeszcze przed 2016 r. Zmiany w prawie wykluczyły więc realizację nowych inwestycji i stosowanie w „starych” projektach najnowszych technologii.

Przepisy złagodzono dopiero w 2023 r. Ogólną zasadę 10H utrzymano, ale umożliwiono stawianie wiatraków w minimalnej odległości od domów wynoszącej 700 m, jeśli zgodzą się na to gminy w ramach swoich miejscowych planów. Zmiana okazała się jednak niewystarczająca, by odblokować nowe projekty.

Przyjęty przez rząd projekt nowelizacji ustawy wiatrakowej znosi zasadę 10H i wprowadza minimalną odległość między wiatrakami a zabudową mieszkaniową wynoszącą 500 m. Według szacunków Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW) sama zmiana odległości minimalnej z 700 na 500 metrów uwolni potencjał wiatru na poziomie około 41 GW do 2040 r. Resort klimatu w uzasadnieniu projektu wskazuje natomiast, że utrzymanie dystansu 700 m pozwoliłoby na powstanie co najwyżej 4 GW nowym mocy wiatrowych do 2030 r. Z kolei zmniejszenie tej odległości do 500 m oznaczać może budowę w tym czasie instalacji o mocy ponad 10 GW.

  • Co z wiatrakami przy obszarach chronionych?

Projekt reguluje również zasady lokalizacji elektrowni wiatrowych w pobliżu obszarów objętych ochroną przyrody. Przewiduje on minimalną odległość wynoszącą 1,5 km od parków narodowych oraz 500 m od obszarów Natura 2000, ustanowionych w celu ochrony ptaków i nietoperzy.

Nowe przepisy zakazują ponadto budowy elektrowni wiatrowych stanowiących przeszkody lotnicze w przestrzeniach powietrznych MCTR (strefa otaczająca lotniska wojskowe) i MRT (trasa aktywowana na czas przelotów lotnictwa wojskowego). O wprowadzenie takiej zasady wnioskowało Ministerstwo Obrony Narodowej. Resort klimatu szacuje, że zmniejszy to potencjał dostępnej powierzchni kraju pod budowę wiatraków o 3,7 pkt proc. Podkreśla też, że już teraz miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego muszą być uzgodnione z organami wojskowymi, co wyklucza możliwość stawiania wiatraków w miejscach, gdzie mogłyby one stanowić przeszkodę dla sił powietrznych.

  • Bliżej sieci energetycznych, dalej od dróg krajowych

Projekt liberalizuje zasadę minimalnych odległości od sieci energetycznych najwyższych napięć i pozwala stawiać je bliżej takiej infrastruktury, ale jedynie w drodze wyjątku. Decydować będzie o tym operator sieci.

Jednocześnie proponowane przepisy wprowadzają minimalną odległość między wiatrakami a drogami krajowymi równą jednokrotności całkowitej wysokości wiatraka (zasada 1H). To o połowę mniej niż oczekiwało Ministerstwo Infrastruktury. Od tej zasady obowiązywać będą wyjątki, a decyzje w tej sprawie ma podejmować Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad.

W sytuacji, gdy projektowana nowa droga będzie przebiegać bliżej elektrowni wiatrowej niż wskazana odległość 1H, wojewoda może nakazać rozbiórkę takiej instalacji za odszkodowaniem. Ale znów – tu też przewidziane są odstępstwa. Ministerstwo Klimatu i Środowiska podaje, że obecnie około 38 elektrowni wiatrowych na ponad 5 tys. istniejących jest zlokalizowanych w odległości do 1H od dróg krajowych. Według resortu ewentualne rozbiórki elektrowni to zdarzenia „mało prawdopodobne”.

  • Modernizacja elektrowni wiatrowych

Nowe przepisy mają ułatwić modernizację istniejących farm wiatrowych. Ułatwienia te to obniżenie wysokości opłaty za przyłączenie do sieci, zwolnienie z zaliczki uiszczanej na poczet tej opłaty i skrócenie terminu wydania warunków przyłączenia.

MKiS szacuje, że w latach 2005-2008 w Polsce powstały elektrownie wiatrowe o łącznej mocy zainstalowanej bliskiej 1 GW. Pierwsze z nich kończą 20 lat i mogą zostać zastąpione nowymi mocami. Taka modernizacja będzie oznaczać często nawet dwukrotny wzrost mocy zainstalowanej przy istotnym zmniejszeniu liczby turbin wiatrowych, co wynikać ma z zastosowania większych i bardziej efektywnych turbin.

Nie tylko wiatraki

Projekt nowelizacji ustawy wiatrakowej przewiduje też szereg zmian w innych ustawach dotyczących odnawialnych źródeł energii. Tu podajemy kilka z nich.

  • Wsparcie dla biometanowni

Przepisy przewidują wsparcie aukcyjne dla instalacji wytwarzających biometan o mocy powyżej 1 MW. Wsparciem objęta zostanie produkcja na poziomie 300 mln m sześc. biometanu rocznie, dzięki czemu wybudowanych zostanie około 50 takich instalacji. Warunkiem udziału w aukcji będzie wprowadzanie wytworzonego biopaliwa do sieci gazowej. Taka pomoc publiczna wymaga jednak notyfikacji w Komisji Europejskiej.

  • Wsparcie dla zmodernizowanych elektrowni wodnych

Uproszczony zostanie ponadto system wsparcia dla modernizowanych elektrowni wodnych. Będą one mogły wziąć udział w systemie wsparcia dla instalacji zmodernizowanych, nawet jeśli nie spełnią wymogu przyrostu mocy zainstalowanej lub ilości wytwarzanej energii. Zmiany mają pomóc w utrzymaniu mocy hydroelektrowni w systemie na poziomie 1 GW.

  • Ułatwienia dla właścicieli fotowoltaiki

Przy przyłączaniu fotowoltaiki wraz z magazynem energii do sieci energetycznej, moc zainstalowanego magazynu nie będzie wliczana do mocy instalacji słonecznej. Właściciel instalacji będzie musiał jednak spełnić kilka warunków. Celem tej zmiany jest umożliwienie prosumentom (wytwórcom energii na własne potrzeby) montażu magazynów energii o większej pojemności i tym samym zwiększenie wykorzystania przez nich prądu wytwarzanego z własnych instalacji.

Długo oczekiwane zmiany

O odblokowanie inwestycji w farmy wiatrowe na lądzie od kilku lat upominają się firmy inwestujące w OZE, energetyczne think tanki i przedsiębiorcy, którzy potrzebują taniej, zielonej energii. Polskie Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej wyliczyło, że brak nowelizacji ustawy przyniesie Polsce 63 mld zł straty do 2030 r. w wyniku m.in. droższego prądu, niższego PKB i niższych budżetów samorządów.

– Dzisiaj rząd pokazał, że dąży do wzmacniania Polski, co cieszy każdego. Nie cieszą się za to wrogie kraje, które chciałyby utrzymać nas w energetycznej zależności. Bo rząd odblokowuje energetykę wiatrową, wzmacniając suwerenność i bezpieczeństwo kraju. Polska wzmacnia tym swoją pozycję w UE, przyczyniając się do budowy bezpiecznego, nowoczesnego i suwerennego systemu energetycznego całego kontynentu – komentuje Janusz Gajowiecki, prezes PSEW.

Z analizy PSEW wynika, że każdy gigawat zainstalowanej energii z lądowych farm wiatrowych to cena energii niższa o ponad 9 zł za megawatogodzinę (MWh).

– To również szansa na stworzenie nowych miejsc pracy oraz rozwój nowoczesnych technologii. Zmniejszenie minimalnej odległości wiatraków od zabudowań do 500 m przyniesie Polsce ponad 41 GW mocy w wietrze do 2040 r., bez zmiany przepisów byłoby to zaledwie 22 GW. Ta ogromna różnica w potencjale mówi sama za siebie, a my nie mamy czasu ani pieniędzy, aby zmarnować tę wielką szansę, przed którą stoi nasza gospodarka – dodaje Janusz Gajowiecki.

Prezes PSEW zwraca też uwagę na falę dezinformacji dotyczącą działania farm wiatrowych.

– Nie pozwólmy, by kłamstwa i dezinformacja zatrzymały nas w miejscu, w którym już nie możemy dłużej stać. Wiatr jest źródłem energii, które jest bezpieczna dla zdrowia człowieka i przyjazna środowisku. Nie zanieczyszcza powietrza, nie generuje dwutlenku węgla ani innych szkodliwych substancji – to czysta energia, której w Polsce możemy mieć pod dostatkiem. Rządowe „tak” dla energetyki wiatrowej to sygnał długo wyczekiwanego przełomu i wyraźny sygnał, że wbrew negatywnej narracji ze Wschodu strategią rządu jest kierowanie polskiej energetyki w stronę bezpiecznej, nowoczesnej i zielonej przyszłości. Teraz kluczowe będzie, jak wiatr zmian przełoży się na konkretne działania – dalsze losy ustawy wiatrakowej będziemy śledzić z uwagą – podkreśla szef PSEW.

Projekt trafi teraz pod obrady Sejmu. Resort klimatu proponuje skróconą ścieżkę legislacyjną, by przepisy jak najszybciej mogły wejść w życie. Biorąc pod uwagę cykl inwestycyjny wiatrowych projektów, pierwsze farmy bazujące na nowych przepisach ruszą za pięć-siedem lat.

Główne wnioski

  1. Prace nad projektem ustawy, która odblokuje nowe inwestycje w farmy wiatrowe na lądzie, trwały wiele miesięcy, bo koalicja rządowa nie mogła dojść do porozumienia w tej sprawie. Poszczególne ministerstwa wysłały szereg propozycji, które mogły pogrzebać projekt. Ostatecznie udało się jednak wypracować kompromis i 21 marca rząd w trybie obiegowym przyjął dokument.
  2. Projekt ustawy znosi tzw. zasadę 10H i umożliwia budowę wiatraków w odległości do 500 m od zabudowań mieszkalnych. Przewiduje również minimalną odległość od obszarów ochrony przyrody w przedziale 0,5-1,5 km. Dodatkowo zakłada zakaz lokalizacji wiatraków w pobliżu dróg krajowych. Nowe przepisy mają także ułatwić modernizację istniejących farm wiatrowych, co pozwoli na zastępowanie starych turbin większymi i bardziej efektywnymi instalacjami.
  3. Rządowe „tak” dla energetyki wiatrowej to sygnał długo wyczekiwanego przełomu i wyraźny sygnał, że wbrew negatywnej narracji ze Wschodu strategią rządu jest kierowanie polskiej energetyki w stronę bezpiecznej, nowoczesnej i zielonej przyszłości – komentuje Janusz Gajowiecki, prezes PSEW. Organizacja szacuje, że zmniejszenie minimalnej odległości wiatraków od zabudowań do 500 m przyniesie Polsce ponad 41 GW mocy w wietrze do 2040 r.