JSW tonie. Na stole jest coraz mniej opcji ratunkowych
Jastrzębska Spółka Węglowa po raz kolejny znalazła się w finansowych tarapatach. Zarząd producenta węgla ma już plan naprawczy, a do pomocy przy jego wdrożeniu wynajął firmę doradczą za około 30 mln zł. To wszystko może jednak nie wystarczyć, by wyprowadzić spółkę na prostą. – Prędzej czy później JSW będzie potrzebowała wielu miliardów złotych dokapitalizowania – ocenia analityk Paweł Puchalski. Sprawdzamy, jakie opcje są dziś na stole.


Z tego artykułu dowiesz się…
- W jakiej kondycji finansowej jest dziś JSW i dlaczego.
- Kto pomoże zarządowi JSW wdrażać plan naprawczy i za ile.
- Jakie opcje rozważa dziś zarząd JSW i jakie są prognozy analityków.
Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW), największy w UE producent węgla koksowego używanego do produkcji stali, walczy o przetrwanie. Spółka ubiegły rok zakończyła ze stratą netto sięgającą 7,3 mld zł, na co wpłynęły gigantyczne odpisy związane z utratą wartości jej aktywów, i w szybkim tempie wydaje pieniądze, które odkładała na tzw. czarną godzinę. Zarząd JSW w tym roku zdecydował już o wykorzystaniu 2,15 mld zł oszczędności zgromadzonych w funduszu stabilizacyjnym, co oznacza, że pozostało tam już tylko 1,78 mld zł. Według nieoficjalnych informacji płynących ze spółki – oszczędności mogą się skończyć w ciągu kilku miesięcy, a to postawiłoby JSW przed groźbą utraty płynności finansowej. Pytani przez nas eksperci w nieoficjalnych rozmowach oceniają, że działania ratunkowe zostały podjęte zbyt późno i są niewystarczające.
– Teraz to zarząd może co najwyżej złożyć dymisję – mówi nam jeden z byłych menadżerów w górnictwie.
Plan naprawczy i intratny kontrakt na doradztwo
Rosnące koszty działalności, niesprzyjająca sytuacja na rynku węgla i koksu, a także problemy geologiczne w kopalniach już w ubiegłym roku zaczęły topić JSW. Zarząd spółki we wrześniu 2024 r. z pomocą firmy doradczej AT Kearney opracował Plan strategicznej transformacji JSW, który ma przynieść aż 8,5 mld zł oszczędności do 2027 r. To szereg inicjatyw obejmujących m.in. poprawę efektywności wydobycia, optymalizację zakupów i ograniczenie wydatków inwestycyjnych.
Pierwsze efekty działań naprawczych już są widoczne. Na początku marca JSW poinformowała o zredukowaniu nakładów inwestycyjnych o 1,2 mld zł i uzyskaniu około 232 mln zł oszczędności w obszarze zakupów.
Zarząd JSW nie realizuje programu samodzielnie, ale we współpracy z AT Kearney. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, umowa na świadczenie usług wsparcia zarządu we wdrożeniu planu naprawczego opiewa na około 30 mln zł. Ta kwota wywołała niemałe poruszenie na Śląsku. Jak słyszymy w spółce, o wynajęcie doradcy do przeprowadzenia restrukturyzacji zabiegało Ministerstwo Aktywów Państwowych. Resort nie odpowiedział na nasze pytanie w tej sprawie.
JSW tłumaczy natomiast, że zakres prac doradcy obejmuje nie tylko szczegółowe analizy wszystkich kluczowych obszarów działalności węglowej grupy, ale także zaplanowanie oraz nadzorowanie wdrożenia opracowanych koncepcji optymalizacyjnych.
– Decyzje o wdrażaniu poszczególnych rozwiązań podejmuje zarząd JSW, a doradca odpowiada za wspieranie ich skutecznej realizacji. Warto podkreślić, że mówimy tu o bardzo rozbudowanej inicjatywie, która obejmuje około 50 kompleksowych i fundamentalnie ważnych działań w całej grupie kapitałowej – wyjaśnia biuro prasowe JSW.
Spółka zapewnia, że wybór partnera został przeprowadzony zgodnie z prawem. Zapytanie ofertowe było skierowane do kilku podmiotów, a w toku postępowania przeprowadzono negocjacje z firmą, która przedstawiła najkorzystniejszą ofertę. Wygrała firma AT Kearney.
– W kontekście skali tego projektu oraz oczekiwanych efektów zarząd JSW traktuje tę współpracę jako inwestycję w przyszłość spółki. Celem jest stabilizacja finansowa, poprawa efektywności działania i wzmocnienie pozycji JSW w trudnych uwarunkowaniach rynkowych – podkreśla biuro prasowe JSW.
Kolejna nagroda dla górników
To nie pierwszy raz, gdy JSW mierzy się z tak poważnym kryzysem. Ostatnim razem, w 2015 r., spółce pomogły górnicze związki zawodowe, które zgodziły się na cięcia niektórych świadczeń pracowniczych na kwotę 2 mld zł w ciągu trzech lat. Wtedy jednak spółkę pod ścianą postawiły instytucje finansowe, które groziły wypowiedzeniem umów, co wiązałoby się z koniecznością natychmiastowego wykupu przez JSW objętych przez banki obligacji. To nie wszystko. Konieczna była sprzedaż niektórych aktywów firmom kontrolowanym przez Skarb Państwa: ciepłownie JSW przejęła spółka PGNiG Termika, a koksownię Victoria – Agencja Rozwoju Przemysłu i Towarzystwo Finansowe Silesia.
Tym razem jednak związki zawodowe nie zamierzają iść zarządowi spółki na rękę i nie godzą się na cięcia płac. Co więcej, mimo fatalnej sytuacji finansowej JSW musi 18 kwietnia wypłacić pracownikom dodatkową nagrodę pieniężną, wywalczoną przez związkowców w czerwcu 2024 r. Łączna wartość tej nagrody przekroczy 150 mln zł. To kolejna transza, bo we wrześniu i grudniu ubiegłego roku na mocy tego samego porozumienia do załogi popłynęło już około 240 mln zł. W 2024 r. średnia miesięczna płaca w JSW wyniosła 16 472,09 zł brutto ze wszystkim dodatkami.
A co ze sprzedażą aktywów? Z naszych informacji wynika, że scenariusz pozbycia się lub wydzierżawienia niektórych aktywów jest brany pod uwagę, choć JSW nie ma już zbyt wiele obiektów do sprzedania. W grę wchodzi np. budowana właśnie elektrociepłownia Radlin, która mogłaby trafić do któregoś z koncernów energetycznych. JSW ma też trzy koksownie, ale obecnie sytuacja na rynku koksowym w Europie jest tak trudna, że trudno byłoby uzyskać kupca na te aktywa.

Pomoc publiczna dla JSW?
W takich okolicznościach zarządowi nie pozostaje nic innego, jak zwrócić się o pomoc do państwa. Spółka złożyła wniosek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych o odroczenie do stycznia 2026 r. terminu spłaty i rozłożenie na raty płatności składek na rzecz pracowników, w tym m.in. na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne. Chodzi o kwotę 1,3 mld zł.
Do tego JSW chce odzyskać od państwa 1,6 mld zł, które zapłaciła w 2023 r. w ramach składki solidarnościowej na pokrycie mrożenia cen prądu dla obywateli. Był to swego rodzaju podatek od nadmiarowych zysków i dotknął tylko JSW, która w czasie kryzysu korzystała na gigantycznym wzroście cen węgla (wcześniej mrożenie cen energii i gazu finansowały koncerny energetyczne i gazowe). Wystarczy wspomnieć, że w 2022 r. JSW zarobiła na czysto 7,65 mld zł. Składka solidarnościowa nałożona była na spółkę w drodze ustawy, więc pojawia się pytanie – czy oddanie JSW pieniędzy jest w ogóle możliwe? I czy znajdą się na to pieniądze w budżecie państwa? Zapytaliśmy o to Ministerstwo Finansów, które odesłało nas do Ministerstwa Klimatu i Środowiska, które z kolei odesłało nas do Ministerstwa Przemysłu. Czekamy na odpowiedź.
Według naszych ustaleń zarząd spółki zabiega też o objęcie JSW przepisami ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego. Ustawa ta wprowadza osłony socjalne dla pracowników kopalń.
W przypadku realizacji tych wszystkich postulatów możemy mieć do czynienia z pomocą publiczną. Zapytaliśmy Ministerstwo Aktywów Państwowych, które sprawuje nadzór właścicielski nad JSW, m.in. o to, czy wspiera działania spółki zmierzające do odzyskania wpłaconej składki solidarnościowej. Od tygodnia czekamy na odpowiedź.
Według niektórych analityków sytuacja JSW jest na tyle poważna, że i tak ostatecznie spółka będzie musiała sięgnąć po większe finansowe wsparcie od państwa, na jakie mogą już liczyć producenci węgla energetycznego – Polska Grupa Górnicza, Południowy Koncern Węglowy i Węglokoks Kraj. Do tych trzech firm w 2024 r. popłynęło z budżetu państwa prawie 5,8 mld zł, choć Polska wciąż nie dostała zgody Komisji Europejskiej na dotowanie kopalń. W tym roku kwota ta może wzrosnąć do 8 mld zł.
Zdaniem eksperta
Paweł Puchalski: Rząd będzie miał twardy orzech do zgryzienia
Niestety, głównym problemami JSW są szybko pogarszające się warunki geologiczne oraz wyjątkowo wysokie koszty pracownicze. Jeszcze kilka lat temu spółka wydobywała około 14 mln ton węgla rocznie, a w zeszłym roku wolumen wydobycia spadł do ok. 12 mln ton. To dla spółki wydobywczej oznacza kolosalną różnicę, szczególnie że w przypadku JSW koszty operacyjne nie dostosowują się do spadku wydobycia. W ciągu ostatnich 25 miesięcy w kopalniach spółki doszło do pięciu dużych podziemnych wypadków związanych z geologią, z których każdy wpływał na obniżenie produkcji węgla. Spółka sięga po coraz głębsze pokłady, gdzie warunki geologiczne stają się coraz trudniejsze, ryzyko metanowe wzrasta, a to wszystko przekłada się na dalszy wzrost kosztów i rosnące ryzyko kolejnych wypadków skutkujących utratą wolumenu. Rząd będzie miał twardy orzech do zgryzienia, bo jeśli wkrótce nie nastąpią silne i trwałe pozytywne zmiany w poziomie cen węgla koksującego, obecny poziom wydobycia i kosztów będą według moich wyliczeń skutkować trwałą utratą gotówki.
W moich analizach zakładam, że prędzej czy później spółka będzie potrzebowała wielu miliardów złotych dokapitalizowania, a ostatni wniosek o odłożenie uiszczania składek na ZUS można, moim zdaniem, rozpatrywać jako pierwszy krok w kierunku trwałego dofinansowywania spółki przez Skarb Państwa.

Główne wnioski
- Oszczędności JSW mogą się skończyć już w najbliższych miesiącach, co postawiłoby węglową spółkę przed groźbą utraty płynności finansowej. Pomimo fatalnej sytuacji JSW musi w tym miesiącu wypłacić pracownikom dodatkową nagrodę pieniężną, wywalczoną przez związkowców w czerwcu 2024 r. Restrukturyzacja spółki już ruszyła, ale na efekty trzeba będzie poczekać. Tymczasem JSW potrzebuje pilnej pomocy.
- Zarząd JSW wdraża plan naprawczy, który w ciągu trzech lat ma przynieść 8,5 mld zł oszczędności. We wdrażaniu planu pomaga zarządowi firma doradcza AT Kearney, która według nieoficjalnych informacji weźmie za tę usługę około 30 mln zł. – W kontekście skali tego projektu oraz oczekiwanych efektów zarząd JSW traktuje tę współpracę jako inwestycję w przyszłość spółki. Celem jest stabilizacja finansowa, poprawa efektywności działania i wzmocnienie pozycji JSW w trudnych uwarunkowaniach rynkowych – tak kwotę zlecenia tłumaczy biuro prasowe JSW.
- JSW pomogłyby redukcje kosztów pracowniczych, ale związki zawodowe nie zgadzają się na cięcia płac. W tej sytuacji spółka próbuje uzyskać pomoc od państwa w postaci odroczenia składek ZUS i zwrotu 1,6 mld zł, które zapłaciła w 2023 r. na pokrycie mrożenia cen prądu dla gospodarstw domowych. – Rząd będzie miał twardy orzech do zgryzienia, bo jeśli wkrótce nie zdarzą się silne i trwałe pozytywne zmiany w poziomie cen węgla koksującego, obecny poziom wydobycia i kosztów będą według moich wyliczeń skutkować trwałą utratą gotówki. W moich analizach zakładam, że prędzej czy później spółka będzie potrzebowała wielu miliardów złotych dokapitalizowania – przewiduje Paweł Puchalski, analityk Santander BM.