Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Komputronik rusza do ofensywy z pomocą znanych przedsiębiorców. „Nasza aktualna wycena giełdowa jest niemal kuriozalna”

Jedna z największych sieci z elektroniką sprzedawała w internecie jeszcze przed powstaniem Google'a. Ostatnie lata to dla niej jednak koncentracja na spłacie wierzycieli po sanacji, do której doprowadziła decyzja fiskusa. – Wiele osób ze słabszą psychiką pewnie nie wytrzymałoby tego, co przeżyłem – mówi Wojciech Buczkowski, współzałożyciel Komputronika. Ze wsparciem Wojciecha Wolnego i Rafała Sonika zwiększa przychody, odbudowuje rentowność i wraca do otwierania sklepów, których może być nawet 200.

Wojciech Buczkowski, prezes i współzałożyciel Komputronika
Komputronik, którym kieruje Wojciech Buczkowski, zamierza mocno stawiać na kluczowe dla siebie kategorie, czyli laptopy i komputery stacjonarne oraz wszystko, co z nimi związane. Fot, materiały prasowe/Komputronik

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Co doprowadziło do problemów finansowych Komputronika i jak poradził z tym sobie jego współzałożyciel.
  2. Jakie cele sobie stawia w związku z powrotem do ekspansji i jak podchodzi do dalszej obecności spółki na GPW.
  3. W jaki sposób zamierza odbudować pozycję, którą utracił m.in. na rzecz X-komu.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Decyzja urzędnicza może położyć niejeden, nawet duży biznes. Wiedzą o tym założyciele Komputronika, jednego z najstarszych w Polsce sprzedawców elektroniki użytkowej. Ma za sobą trudne lata restrukturyzacji, przez które stracił istotną część rynku, a jego giełdowa kapitalizacja (ponad 60 mln zł) skurczyła się do ułamka wartości księgowej.

Z kwartału na kwartał spółka notowana na GPW od 2007 r. dowodzi jednak, że może spłacić wierzycieli i wyjść na prostą. Pomogą w tym nowi, znaczący inwestorzy. Zgodnie z październikową umową inwestycyjną kilkanaście procent akcji obejmie Euvic 2030, wehikuł znanych przedsiębiorców: Wojciecha Wolnego (grupa Euvic) oraz Rafała Sonika (Gemini Holding).

Rok obrotowy 2024/2025 (zakończony w marcu) Komputronik zamknął z 1,7 mld zł przychodów i 11 mln zł zysku EBITDA. Ma być już tylko lepiej.

– Marżę EBITDA na poziomie 10 proc. może uzyskać Komputronik Biznes – dzięki produktom biznesowym i dużym przychodom z usług – ale w skali grupy za realny cel uznaję ok. 3 proc. Niemniej przy skali 2 mld zł przychodów – wkrótce w naszym zasięgu, bo bieżący rok finansowy zakończymy pewnie z ok. 1,8 mld zł – oznaczałoby to zysk EBITDA na poziomie 60 mln zł, czyli całkiem sporo. Gdy już osiągniemy ten cel rentowności, wyznaczymy sobie kolejny – mówi Wojciech Buczkowski, prezes i współzałożyciel Komputronika.

Fiskus bezwzględny w sprawie karuzeli VAT-owskiej

By dobrze zrozumieć obecną sytuację firmy, trzeba cofnąć się co najmniej do 2020 r. To wtedy urząd skarbowy zażądał od niej 58 mln zł (w tym prawie 19 mln zł odsetek), bo zakwestionował jej rozliczenia podatku VAT w 2014 r. Komputronik wszedł w postępowanie sanacyjne i dwa lata później sąd zatwierdził jego układ z wierzycielami.

– Nie wyobrażałem sobie odpuszczenia firmy. Gdy zaczynałem prawie 30 lat temu, mieliśmy setkę znaczących konkurentów. Dziś sześć sieci odpowiada za ok. 92 proc. sprzedaży elektroniki konsumenckiej w Polsce – w tym my, czyli mamy sprawdzony i całkiem konkurencyjny model biznesowy. Decyzja o wejściu w sanację była trudna, ale jedyna słuszna, więc podjęliśmy ją błyskawicznie. Z perspektywy czasu wiem, że znów postąpiłbym tak samo: walczyłbym o firmę i nasz fantastyczny zespół – tłumaczy Wojciech Buczkowski.

Zapewnia, że jedyną bezpośrednią przyczyną sanacji była decyzja skarbówki, która dopatrzyła się „rzekomych nieprawidłowości podatkowych”.

– Zostaliśmy nieświadomie wciągnięci w karuzelę VAT-owską, a dla urzędu byliśmy relatywnie łatwym celem. W odróżnieniu od przedsiębiorców, którzy bez problemu mogli zamknąć i wznowić działalność, przenieść aktywa czy po prostu zniknąć. Ściągnięcie wszystkich naliczonych należności od nas było bardzo prawdopodobne, niezależnie od rzetelności podatkowej naszej oraz naszych klientów i dostawców – zapewnia szef Komputronika.

Warto wiedzieć

Półmetek spłaty wierzycieli

Komputronik zapewnia, że zarówno sprawy związane z decyzją urzędu skarbowego, jak i te dotyczące sporu m.in. z powiatem Krotoszyńskim i jednym z drobnych akcjonariuszy, nie odciągają już jego uwagi od prowadzenia codziennego biznesu. Punktualnie spłaca wszelkie zobowiązania względem dostawców i wierzycieli układowych.

– W tym roku przekroczyliśmy połowę wartości – spłaciliśmy już ok. 85 mln zł z łącznie 159 mln zł. Komputronik SA zakończy wykonywanie układu w I kw. 2028 r., a Komputronik Biznes ostatnią ratę na rzecz wierzycieli spoza grupy spłacił w październiku. Nie dostrzegam znacznego ryzyka, by coś miało pójść nie po naszej myśli. Wraz z upływem czasu perspektywy sukcesu całego procesu jedynie się poprawiają – zapewnia Wojciech Buczkowski.

Dowodzenie niewinności zbyt kosztowne

Wojciech Buczkowski już po postępowaniu przekonał się, że od początku był skazany na porażkę. Rozpatrywanie składanych dowodów przeczących tezom urzędników było taśmowo odrzucane. Przekonuje, że jego firma osiągająca kilkadziesiąt milionów złotych zysku EBITDA poradziłaby sobie, gdyby nie ryzyko zwiększenia roszczeń w wyniku kolejnych kontroli.

– Niestety instytucje finansowe z powodu różnych doświadczeń z klientami zaczęły z ostrożności „obcinać” nam finansowanie – byliśmy w grupie ryzyka karuzelowego. W latach 2016-2019 ubezpieczyciele niemal wyzerowali nasze limity finansowania: z ok. 250 mln zł zostało nam ok. 20 mln zł. Doprowadziło to do samospełniającej się przepowiedni – mówi Wojciech Buczkowski.

Tomasz Czechowicz z MCI prawie dwie dekady prowadził z urzędem skarbowym sądową batalię w sprawie kary nałożonej na JTT Computer. Wygrał, choć odszkodowanie nie zrekompensowało poniesionych kosztów. Komputronik też przez kilka lat próbował dowieść niewinności. W maju 2025 r. Naczelny Sąd Administracyjny odrzucił jego skargi kasacyjne. Natomiast 20 listopada zapadły pozytywne dla spółki postanowienia, dotyczące czterech decyzji skarbówki na kwotę 5,3 mln zł.

– Chcemy zamknąć ten rozdział. Kontynuowanie dowodzenia niewinności byłoby zbyt kosztowne finansowo i emocjonalnie. Wciąż, już od ponad dziesięciu lat, toczy się jeszcze jedno postępowanie urzędu skarbowego na kwotę ok. 7 mln zł. W przypadku niekorzystnego wyroku będziemy musieli zapłacić ok. 1 mln zł i to w 28 ratach, rezerwę mamy już zawiązaną – informuje Wojciech Buczkowski.

Wsparcie inwestorów w odbudowie zaufania

Komputronik przekonuje, że najgorsze ma za sobą. Sprzyjało mu otwarcie sanacji akurat w złotym okresie handlu elektroniką, czyli masowej wymiany sprzętu w czasie pandemii COVID-19. Jednak z końcem 2022 r. rynek się nasycił, mimo wysokiej inflacji ceny w niektórych kategoriach spadały, a przez ochłodzenie w branży deweloperskiej spadł popyt na elektronikę niezbędną do urządzania mieszkań. Teraz sytuacja wraca na właściwy tor.

– Jesteśmy nieźle przygotowani na szczyt zakupowy w czwartym kwartale, zdecydowanie lepiej niż rok wcześniej. Mamy zapasy większe o kilkadziesiąt milionów złotych i ciekawe oferty, niemniej priorytetem w bieżącym roku finansowym pozostaje dla nas rentowność – mówi Wojciech Buczkowski.

W zatowarowaniu nieocenione okazało się wsparcie inwestorów. Zapewnili nie tylko kilka milionów złotych z objęcia wyemitowanych akcji, ale przede wszystkim poręczenia i gwarancje. Dzięki temu nowy limit kredytów kupieckich wynosi 19 mln zł (wzrost finansowania o 15 proc.), a ubezpieczyciele przychylniej patrzą też już na dostawców Komputronika. To dla niego kluczowe, bo nadal nie może liczyć na choćby złotówkę linii kredytowej w banku.

– Wojciech Wolny oraz Rafał Sonik obdarzyli nas zaufaniem i wstępnie zadeklarowali wolę zwiększenia zaangażowania. Na razie jednak nie ma takiej potrzeby. Przeprowadziliśmy optymalną emisję akcji, bez nadmiernego rozwodnienia akcjonariatu. Poza tym musimy udowodnić sobie oraz nowym inwestorom, że dodatkowe finansowanie byłoby uzasadnione. Już w bieżącym kwartale powinno to być widoczne w naszych wynikach, niemniej pełniejszy obraz będzie dostrzegalny po roku. Jestem naprawdę dobrej myśli – tłumaczy Wojciech Buczkowski.

Najpierw 100 sklepów, później może 200

Przejawem tego optymizmu jest powrót do rozbudowy sieci stacjonarnej. Do sklepów wracają też konsumenci, choć w inny sposób – w większym stopniu po konkretne zakupy, doradztwo i pomoc, zamiast na spacer po galerii.

Tempo ekspansji Komputronika będzie zależało od sytuacji rynkowej i działań konkurencji. Nie tylko on szuka nowych lokalizacji, systematycznie w kolejnych miejscach pojawia się np. Media Expert i RTV Euro AGD. Na razie ma 86 salonów: 26 własnych i 60 agencyjnych. W tym roku kalendarzowym otworzy łącznie cztery, w następnym kolejnych kilka, a później spróbuje zwiększyć tempo do kilkunastu rocznie.

– W ciągu dwóch lat chcielibyśmy przekroczyć liczbę 100 placówek, a docelowo widzimy miejsce nawet na 200, choć dążenie do tego jest uwarunkowane wieloma czynnikami. Mieliśmy już przecież kiedyś ponad 70 sklepów własnych i przeszło 100 franczyzowych. Obecnie ten drugi segment składa się z modelu agencyjnego oraz „luźniejszej” franczyzy Komputronik Partner, na której działanie mamy ograniczony wpływ – mówi Wojciech Buczkowski.

Firma zamierza rozwijać sieć dwukierunkowo, bo np. w mniejszych miejscowościach lepiej działa z pomocą partnerów. Nie jest jednak o nich łatwo przy wyśrubowanych oczekiwaniach jakościowych.

– Sprzyja nam równoległe prowadzenie ponad 50 sklepów Komputronik Partner. Właściciele najlepszych z nich mają szansę „awansować” na model agencyjny. Wiąże się on z większymi możliwościami – zatowarowanie i finansowanie jest po naszej stronie, agent prowadzi sprzedaż w naszym imieniu – oraz przywilejami jak np. świadczenie rentownych usług serwisowych i finansowych, ale też z obowiązkami: wprowadzenie pełnego standardu obsługi klienta, realizowanie celów sprzedaży usługowej itd. – wyjaśnia przedsiębiorca.

Zdaniem eksperta

Sprzedawcy elektroniki nie zwalniają ekspansji

Sprzedawcy elektroniki pozostają bardzo aktywną grupą najemców w Polsce – ich obecność nie słabnie, choć charakterystyka ekspansji ewoluuje. Najwięksi gracze tacy jak Media Expert, RTV Euro AGD, MediaMarkt czy X-kom konsekwentnie rozwijają sieć, reagując na zmieniające się oczekiwania klientów i warunki rynkowe. Obecni są zarówno w centrach, jak i parkach handlowych. Elastycznie dopasowują formaty do różnych grup konsumentów i zróżnicowanych momentów zakupowych. Galerie sprzyjają zakupom zaplanowanym i kompleksowym, parki – szybkim, wygodnym decyzjom zakupowym.

Nie obserwujemy w ostatnich latach spowolnienia aktywności tego rodzaju najemców, raczej zmianę modelu funkcjonowania. Sklepy fizyczne nadal pełnią ważną rolę, szczególnie jako punkty prezentacyjne i doradcze, ale ich powierzchnia jest zazwyczaj mniejsza niż dawniej. Coraz częściej działają jako showroomy i punkty odbioru zamówień internetowych, a logistyka wychodzi poza lokal. Kluczowe staje się podejście omnikanałowe, czyli integracja sprzedaży stacjonarnej i internetowej. Poza tym e-sklepy największych graczy przybierają formę platformy handlowej z ofertą wykraczającą poza elektronikę – tego oczekują dziś konsumenci.

Rynek jest wyraźnie skonsolidowany – dominuje kilku dużych, multibrandowych graczy, którzy potrafią elastycznie reagować na zmiany. Równolegle do ich dominacji zauważamy rozwój monobrandowych sklepów specjalistycznych takich jak iSpot, Dyson czy Samsung. To koncepty zorientowane na doświadczenie konsumenta: często ze specjalną obsługą oraz ekspozycją najnowszych modeli i nowinek technologicznych. Rozwijają się przede wszystkim w dużych miastach i prestiżowych lokalizacjach, a ich formaty są kompaktowe i silnie nastawione na budowanie relacji klienta z marką.

Więcej sprzedaży dla firm i w e-commerce

Rozbudowa sieci stacjonarnej jest dla spółki bardzo ważna, bo po pokryciu kosztów stałych (czynszu, wynagrodzeń itd.) na każdej kolejnej złotówce ze sprzedaży osiąga wyższą marżę. Za kluczowe uznaje jednak podejście omnikanałowe.

Udział e-commerce w pozyskiwaniu zamówień od konsumentów i mikrofim przekracza 55 proc. Niemniej przez coraz wyższe koszty w tym kanale – m.in. w związku z pozyskiwaniem ruchu i logistyczną obsługą – priorytetem jest przekierowywanie klientów do salonów.

– Zyskujemy dodatkową szansę do sprzedaży np. wartościowych akcesoriów i ochrony ubezpieczeniowej, a klienci upewniają się dzięki doradcom, czy dokonali optymalnego wyboru. Konsumenci są w internecie przytłoczeni ogromem informacji oraz „podkręcaniem” oferty przez sprzedawców i tak zmanipulowani wybierają najczęściej najtańszą opcję. Później okazuje się, że sprzęt nie spełnia całkowicie ich potrzeb. Dlatego rola doradcy jest tak ważna, i coraz częściej doceniana. A w połączeniu z usługą „zdalny informatyk” konsumenci mogą u nas poczuć się tak dobrze „zaopiekowani” jak klienci biznesowi – mówi Wojciech Buczkowski.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Ma ambicje umocnienia pozycji również w obszarze klientów biznesowych. Komputronik już od wielu lat obsługuje pełen przekrój firm – od mikro do dużych. Podkreśla, że ich oczekiwania wykraczają poza sferę konsumencką. Obejmują m.in. sprzęt i doradztwo w zakresie cyberbezpieczeństwa, kopii danych czy rozwiązań chmurowych.

Za kilka miesięcy uruchomi serwis B2B ze specjalnymi funkcjonalnościami. Konkurencja na tym polu zwiększyła się w tym roku, bo na podobny ruch zdecydowały się Morele.net.

– Będziemy wspierać firmy w kluczowych procesach pozyskiwania ofert, jednorazowych zakupów czy tzw. umów procurementu, czyli cyklicznych dostaw wybranych produktów w specjalnych cenach ustalanych bezpośrednio z producentami. Współpracujemy z tysiącami zarejestrowanych klientów, a nowe możliwości pozwolą nam wejść na poziom dziesiątek tysięcy – zapowiada Wojciech Buczkowski.

Ambicje odbudowy rynkowej pozycji

Komputronik chce rosnąć szybciej od rynku, którego wartość zwiększa się w zaledwie kilkuprocentowym tempie. Nie spodziewa się dynamicznego, ogólnego wzrostu cen. Za to np. wszystkie rodzaje pamięci do komputerów, serwerów czy kart graficznych już drastycznie drożeją.

– Podwyżki sięgają 100-150 proc., a ceny będą dalej rosły i absolutnie nie ma szans, żeby do końca 2026 r. trend się zmienił. Jako że to podstawowe komponenty właściwie wszystkich urządzeń – laptopów, komputerów, serwerów, smartfonów, konsol itd. – to należy spodziewać się zauważalnego wzrostu ich cen. W mojej ocenie wszyscy planujący zakup powinni to zrobić jak najszybciej – będzie jeszcze drożej i żaden black friday tego nie zmieni. Spodziewamy się przynajmniej tymczasowego spadku popytu, ale wiara konsumenta w chwilowy charakter podwyżek jest nieuzasadniona – mówi Wojciech Buczkowski.

W tych warunkach walka o udziały rynkowe jeszcze się zaostrza. Nieustannie rośnie lider, Media Expert, który systematycznie poszerza ofertę o kategorie niezwiązane z elektroniką i uruchomił marketplace. Dystans do niego zamierza skrócić sieć RTV Euro AGD, która przeszła w ostatnich latach głęboką transformację, a na sam szczyt chciałby wrócić MediaMarkt Polska. Jego właściciela, niemiecką grupę Ceconomy, ma przejąć w przyszłym roku chiński potentat handlowy JD.com.

– Rynek jest bardzo konkurencyjny i musiałby już dzisiaj być o połowę większy, żeby wszyscy mogli zrealizować ambicje zwiększania w nim udziału. Mamy szansę powalczyć o mocniejszą pozycję m.in. w związku z sanacją Neonetu [przejętego w 2025 r. przez X-kom – red.] oraz faktem, że wpływ przyszłej zmiany w akcjonariacie właściciela MediaMarktu na rozwój w Polsce będzie pewnie odroczony – przekonuje prezes Komputronika.

Bogata historia i zacięta rywalizacja

Komputronik ma za sobą wyjątkową historię. Bracia Wojciech i Krzysztof Buczkowscy założyli go w 1996 r. Dwa lata później uruchomili sklep internetowy – przed Merlinem, kojarzonym jako pionier e-commerce w Polsce, a nawet przed powstaniem wyszukiwarki Google (wrzesień 1998 r.) oraz Allegro (grudzień 1999 r.).

Dziś jednak spółka jest w zupełnie innym miejscu niż powstały sześć lat po niej X-kom – najbliższy konkurent z uwagi na niewielkie salony stacjonarne (w odróżnieniu od wielkopowierzchniowych sklepów innych sieci). W 2024 r. zwiększył on przychody z 2,9 do 3,2 mld zł, a zysk netto utrzymał na poziomie prawie 60 mln zł. Jego właściciel, Michał Świerczewski, zajął w 2022 r. 38 miejsce w rankingu 100 najbogatszych Polaków według "Forbesa". Magazyn wycenił jego majątek na 1,7 mld zł.

Zdaniem eksperta

Większy pragmatyzm konsumentów

Polski rynek elektroniki charakteryzuje się stabilizacją z wyraźną tendencją wzrostu, a nie kryzysu. W ciągu dwóch lat jego wartość zwiększyła się o ponad 7 proc. Zaszła jednak głęboka zmiana priorytetów zakupowych.

Konsumenci odeszli od częstej wymiany smartfonów, przez co telekomunikacja jako jedyny duży segment zanotowała spadek: o 3,5 proc. Budżet przekierowali na komfort domowy. Dlatego prawdziwy boom przeżywa małe AGD. Do wzrostu o ponad 33 proc. przyczyniły się szczególnie frytkownice beztłuszczowe (+413 proc.), parownice do ubrań (+87 proc.) oraz odkurzacze (+44 proc.).

Dobrze radzi sobie także IT, które po słabszym roku 2024 wyraźnie odbiło w 2025 (+12 proc.). Wpływ na to miały rządowe programy – laptopy dla nauczycieli oraz popyt na tablety (+31 proc.), które przeżywają renesans.

Branża nie jest więc pod presją braku popytu, tylko zmiany jego struktury. Klient stał się pragmatyczny – inwestuje w sprzęt ułatwiający życie, a nie gadżety. Polski rynek elektroniki użytkowej jest mocno skonsolidowany, a udział sprzedaży internetowej rośnie w nim systematycznie – szacujemy go na ok. 34 proc.

– Punktem zwrotnym gwałtownie cofającym nas w rozwoju, było potencjalne zakwestionowanie naszych rozliczeń podatkowych przez urząd skarbowy. Jako spółka giełdowa musieliśmy ujawnić to w raportach, pierwszy raz na początku 2017 r. To wtedy X-kom miał szansę z sukcesem rozpocząć szybki rozwój, który pozwolił mu nas wyprzedzać – mówi Wojciech Buczkowski.

Jest pełen podziwu osiągnięć Michała Świerczewskiego, którego darzy wielkim szacunkiem.

– Ja swoje już przetrawiłem. Mam za sobą setki godzin myślenia, co zrobiliśmy źle, i złości, że potoczyło się tak, a nie inaczej. Ale to w niczym nie pomoże. Mogę tylko uczyć się na błędach i myśleć o przyszłości. Wiele osób, ze słabszą psychiką, pewnie nie wytrzymałoby tego, co przeżyłem w ostatnich latach. Potrafię jednak szybko odbudowywać się mentalnie, choć nie jest to proste – podsumowuje przedsiębiorca.

Warto wiedzieć

Notowania na giełdzie jak trudne małżeństwo

Mimo mocnej pozycji na rynku, giełdowa kapitalizacja Komputronika w tym roku tylko przez „moment” przekroczyła choćby 70 mln zł. Powód? Kumulacja wielu czynników, przede wszystkim zawartego układu z wierzycielami. Możliwości reinwestowania zysku są przez to bardzo ograniczone, instytucjonalni inwestorzy podchodzą do spółki ostrożnie z uwagi na podwyższone ryzyko, a płynność akcji jest niska, więc indywidualni inwestorzy niechętnie po nie sięgają.

– Nasza aktualna wycena giełdowa jest niemal kuriozalna i kompletnie nie odzwierciedla realnej wartości – biegły oszacował wartość samej naszej siedziby na ponad 36 mln zł, a nasza wartość księgowa to prawie 240 mln zł – komentuje Wojciech Buczkowski.

Założyciele Komputronika zamierzali ściągnąć go z GPW już w 2017 r. Nie zdołali jednak skupić niezbędnej do tego liczby akcji. Powtórki, na razie, nie będzie.

– Naszą relację z giełdą porównałbym do małżeństwa, które zaciągnęło kredyt we frankach na zakup mieszkania w okresie bańki nieruchomościowej i teraz nie może się rozwieść. Koszty obsługi kredytu wzrosły, a wartość nieruchomości spadła, więc jej wykup, spłata kredytu i rozliczenie jest niemożliwe. Nie stać nas na zejście z giełdy, bo wymagałoby to od nas zebrania ponad 95 proc. akcji, odkupując je z premią od mniejszościowych akcjonariuszy – tłumaczy Wojciech Buczkowski.

Zwraca uwagę na ograniczone obecnie korzyści dla wszystkich akcjonariuszy. Na powrót do wypłaty dywidendy mogą liczyć prawdopodobnie dopiero po zrealizowaniu układu, a spółka ponosi dodatkowe koszty wynikające z obecności na giełdzie i musi ujawniać więcej informacji o sobie niż konkurenci. Jednak po odbudowie pozycji i zainteresowania inwestorów, sens notowań może wrócić, ponieważ korzyści z możliwości dokapitalizowania emisją akcji zaczęłyby przeważać.

– Poza tym to może być cenne dla mnie. Nie chcę pracować w spółce do śmierci, a giełda daje większe możliwości pozyskania inwestorów i stopniowego wycofywania się z akcjonariatu. To jednak perspektywa bardziej 8-10 niż trzech lat. Jeszcze wiele we mnie energii i ambicji na osiągnięcie biznesowego sukcesu – zapewnia prezes Komputronika.

Główne wnioski

  1. Plany
    Komputronik zakończył rok obrotowy 2024/2025 (kwiecień-marzec) z 1,7 mld zł przychodów i 11 mln zł zysku EBITDA. W bieżącym spodziewa się ok. 1,8 mld zł, a wkrótce chce dojść do 2 mld zł. Dąży do 3 proc. marży EBITDA, co przy tej skali zapewniłoby mu ok. 60 mln zł zysku. W osiągnięciu celu pomoże powrót do rozbudowy sieci stacjonarnej – najpierw o kilka, później o kilkanaście salonów. Widzi miejsce nawet na 200 sklepów w całej Polsce.
  2. Inwestorzy
    W odbudowie pozycji spółkę wsparł wehikuł inwestycyjny znanych przedsiębiorców Wojciecha Wolnego i Rafała Sonika. Zapewnili kilka milionów złotych z objęcia emisji akcji oraz poręczenie i gwarancję zwiększające limit kredytów kupieckich do 19 mln zł. Komputronik w związku z realizacją układu nie może liczyć na linię kredytową w banku, więc dostęp do finansowania z innych źródeł jest dla niego kluczowy. Inwestorzy wstępnie zadeklarowali wolę zwiększenia zaangażowania w razie potrzeby, ale najpierw spółka musi udowodnić, że byłoby to uzasadnione.
  3. Giełda
    Komputronik spłacił już ponad połowę z łącznie 159 mln zł wierzytelności, na resztę ma czas do I kw. 2028 r. Prezes podkreśla, że najgorsze ma już za sobą i nie dostrzega znacznego ryzyka, by coś mogło pójść nie po jego myśli. Wojciech Buczkowski nie planuje na razie ponowienia próby ściągnięcia spółki z GPW, mimo że obecną wycenę – ponad 60 mln zł – uznaje za niemal kuriozalną. Jego zdaniem kompletnie nie odzwierciedla ona realnej wartości firmy.