Kategoria artykułu: Biznes

Koniec protestu górników PG Silesia. Jest pomoc dla załogi prywatnej kopalni węgla

Spotkanie ministra energii Miłosza Motyki z górniczymi związkami zawodowymi zakończyło się podpisaniem porozumienia w sprawie przyszłości pracowników Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia. To kończy podziemny protest załogi czechowickiej kopalni, który trwał od 22 grudnia. Protestujący domagali się m.in. równego traktowania przez rząd wszystkich krajowych zakładów wydobywających węgiel. Ich żądania wywołały dyskusję, czy pracownicy prywatnej kopalni powinni dostać takie samo wsparcie, jak ich koledzy z Polskiej Grupy Górniczej.

Wejście do kopalni Silesia w Czechowicach-Dziedzicach
Załoga kopalni Silesia domaga się takich samych świadczeń, jakie otrzymują pracownicy państwowych kopalń. Fot. PAP/Kasia Zaremba

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego PG Silesia ma kłopoty finansowe.
  2. Jakie są żądania pracowników kopalni.
  3. Co górnikom obiecał minister energii.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia to największa prywatna kopalnia węgla w Polsce, która przez lata stawiana była za wzór dla innych zakładów wydobywczych w Polsce. To w dużym stopniu dzięki załodze spółki, która godziła się na cięcia kosztów, udawało się utrzymywać wysoką wydajność produkcji i pokonywać kolejne kryzysy. Obecna sytuacja na polskim rynku węgla okazała się jednak na tyle trudna, że zarząd Silesii musiał podjąć drastyczne kroki i ogłosił zamiar zwolnienia niemal całej załogi.

Pracownicy spółki chcieli, by wsparło ich państwo – podobnie jak od lat wspiera pracowników państwowych kopalń. Część załogi od ośmiu dni prowadziła w tej sprawie podziemny protest. Rząd jak dotąd nie chciał objąć załogi Silesii osłonami socjalnymi. Po kilkugodzinnym spotkaniu z górniczymi związkami zawodowymi, 29 grudnia w Katowicach, minister energii Miłosz Motyka obiecał jednak pomoc pracownikom prywatnej kopalni.

Poniedziałkowe spotkanie zakończyło się podpisaniem porozumienia między ministrem energii a związkami zawodowymi.

– Jesteśmy bardzo zadowoleni z porozumienia. Zaakceptowana została nasza propozycja, bo rząd własnej nie przywiózł z Warszawy. Ustaliliśmy, że jeśli dojdzie do upadłości lub likwidacji Silesii, to wszyscy górnicy znajdą pracę w kopalniach Polskiej Grupy Górniczej i Południowego Koncernu Węglowego. Taką gwarancję otrzymaliśmy na piśmie. To bardzo dobre rozwiązanie, bo jeśli plan ratowania spółki się nie uda – a niestety jej właściciel jak dotąd nie popisał się kompetencjami w tym obszarze – to załoga jest zabezpieczona – skomentował tuż po spotkaniu Bogusław Ziętek, przewodniczący związku zawodowego Sierpień 80.

Minister obiecał też, że dojdzie do kolejnej nowelizacji ustawy górniczej, która wprowadza finansowane przez państwo osłony socjalne dla odchodzących z pracy górników wybranych spółek wydobywczych. Ustawa ma objąć także pracowników Silesii.

– Padł termin realizacji tej nowelizacji, czyli koniec lutego 2026 r. Nie wiemy, jaki będzie los kopalni, bo to zależy od decyzji sądu. W mojej ocenie właściciel Silesii zachował się jak zwykły cwaniak, a więc swoje zarobił na kopalni i teraz zostawia ludzi na lodzie. Dlatego tak ważne było zabezpieczenie praw pracowników. Szkoda, że czekaliśmy na to tak długo. Dobrze natomiast, że protestujący mogą zakończyć akcję i spędzić sylwestra ze swoimi bliskimi – dodał Bogusław Ziętek.

Z rąk do rąk

Kopalnia Silesia w ostatnich dekadach kilka razy zmieniała właściciela. W 2003 r., gdy należała do nieistniejącej już Kompanii Węglowej, groziła jej likwidacja. Przed zamknięciem uratowali ją pracownicy, którzy przez kilka dni strajkowali pod ziemią. W kolejnych latach Kompania Węglowa nie miała jednak pieniędzy na inwestycje w zakład, więc wystawiła go na sprzedaż. Ostatecznie w 2010 r. Silesia została sprzedana czeskiej grupie EPH. Przez lata czeski inwestor, przy wsparciu załogi, inwestował w infrastrukturę i poprawę wydajności produkcji. Nie udało mu się jednak doprowadzić spółki do rentowności.

W 2021 r. Silesię przejął polski producent maszyn górniczych Bumech. Za kopalnię i powiązaną z nią spółkę MSE (dostawca ciepła) Bumech zapłacił w sumie 23,74 mln zł. Po trudnym czasie pandemii, na rynku węgla nastąpiła hossa wywołana wojną w Ukrainie. W latach 2022-2023 ceny surowca wystrzeliły w górę.

PG Silesia, po latach strat, już w 2021 r. wypracowała 863,8 mln zł zysku netto, co wynikało głównie z księgowego odwrócenia wcześniejszych odpisów z tytułu utraty wartości aktywów. W 2022 r. zysk sięgnął 356,4 mln zł. Rok później wyniki spółki znów znalazły się pod kreską. W 2024 r. strata netto Silesii wyniosła 952,6 mln zł.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny

Nierówna konkurencja

Sytuacja polskich kopalń węgla pogarsza się z roku na rok. Popyt na ten surowiec słabnie, bo elektrownie węglowe produkują coraz mniej energii i wypychane są z rynku przez inne technologie – elektrownie gazowe i OZE. Rosną natomiast koszty wydobycia, co wynika m.in. z trudnych warunków geologicznych i eksploatacji coraz głębszych pokładów węgla. Największy producent węgla energetycznego – Polska Grupa Górnicza – bez finansowego wsparcia państwa nie zdołałaby przetrwać. Podobnie jak inne państwowe spółki: Węglokoks Kraj i Południowy Koncern Węglowy. W 2025 r. na dotacje dla tych firm z tytułu redukcji wydobycia przeznaczono niemal 9 mld zł, z czego najwięcej otrzymała PGG. 

Tak hojne wsparcie państwa stawia w trudnej sytuacji pozostałe spółki wydobywcze, w tym Lubelski Węgiel Bogdanka należący do koncernu Enea i PG Silesia. Zarządy obu firm mówią wprost, że spółki korzystające z państwowych dopłat stosują agresywną politykę cenową, z którą trudno im konkurować. W listopadzie 2025 r. Bumech, jako właściciel Silesii, złożył w tej sprawie skargę do Komisji Europejskiej.

Bumech w skardze do KE podniósł, że wybrane spółki są stale dotowane, co zaburza mechanizmy wolnego rynku. W jego ocenie państwowe kopalnie uzyskały w ten sposób przewagę ekonomiczną, przez co nie ponoszą konsekwencji prowadzenia nierentownego wydobycia surowca.

„Wydobycie węgla bez redukcji kosztów prowadzi do wykluczenia z rynku przedsiębiorstw niekorzystających z dofinansowania” – stwierdził zarząd Bumechu.

Sanacja, zwolnienia i podziemny protest

Czechowicka Silesia znalazła się w krytycznej sytuacji. W 2024 r. otwarto postępowanie sanacyjne, a kierowanie spółką przejął zarządca sądowy. W grudniu 2025 r. pracownicy kopalni na kilka dni przed Barbórką dowiedzieli się o planowanych zwolnieniach do 754 osób, co w praktyce może oznaczać zwolnienie nawet całej załogi. Informacja ta była dla górników zaskoczeniem. W dniu 22 grudnia część górników po przepracowanej zmianie nie wyjechała na powierzchnię i rozpoczęła podziemny protest.

Protestujący domagali się m.in. równego traktowania spółek wydobywających węgiel kamienny w Polsce, poprawy bezpieczeństwa pracy, wypłaty zaległej nagrody barbórkowej, a także pilnego spotkania z ministrem energii Miłoszem Motyką. Spotkanie z ministrem odbyło się w poniedziałek 29 grudnia w Katowicach.

Miłosz Motyka jeszcze przed spotkaniem z górnikami dał do zrozumienia w mediach społecznościowych, że państwo nie będzie wspierać finansowo prywatnej kopalni.

„Jutro spotykam się z przedstawicielami PG Silesia należącej do prywatnej firmy, która przez lata funkcjonowała rynkowo i generowała zyski. Jednocześnie spółka otrzymała miliony złotych pomocy publicznej. Państwo nie może dziś przejmować odpowiedzialności za decyzje właściciela, który korzystał z publicznego wsparcia, a teraz konsekwencje miałyby spaść na wszystkich podatników” – napisał Miłosz Motyka na platformie X.

Ostatecznie jednak przystał na żądania górniczych związków zawodowych.

Silesia była wyłączona ze wsparcia

Silesia nie jest jedyną prywatną kopalnią, która dostanie pomoc od państwa. Wcześniej otrzymali ją także pracownicy ZE PAK – firmy należącej do rodziny Zygmunta Solorza, która w okolicach Konina wydobywa węgiel brunatny. Spółka powoli kończy działalność górniczą, ale na równi z państwowymi producentami węgla brunatnego może korzystać z dobrodziejstw ustawy wprowadzającej osłony dla odchodzących z pracy górników i osób zatrudnionych w elektrowniach opalanych brunatnym paliwem. Ustawa została przyjęta i podpisana przez prezydenta w sierpniu 2023 r. Dzięki niej pod koniec 2024 r. pierwsi pracownicy ZE PAK otrzymali finansowane z budżetu państwa odprawy w wysokości rocznych zarobków.

Na osłony socjalne finansowane przez państwo mogą liczyć też górnicy węgla kamiennego, ale tylko w wybranych spółkach. W grudniu 2025 r. znowelizowano ustawę górniczą, dzięki której kilka węglowych spółek otrzyma pieniądze na likwidację kopalń i na wypłatę świadczeń odchodzącym pracownikom. Górnicy, którym brakuje kilku lat do emerytury, otrzymają prawo do specjalnych urlopów. Pozostali mogą liczyć na jednorazowe odprawy pieniężne sięgające 170 tys. zł.

W zakresie świadczeń osłonowych systemem wsparcia objęto: Polską Grupę Górniczą, Południowy Koncern Węglowy, Węglokoks Kraj, Jastrzębską Spółkę Węglową, a w przyszłości umożliwiono włączenie do systemu także kopalnię Bogdanka. Sejm nie zgodził się na dopisanie do tej listy kopalni Silesia. Walczą o to teraz górnicze związki zawodowe. Złożenie do sejmu projektu ustawy, wprowadzającej wsparcie dla PG Silesii, zapowiedział już prezydent Karol Nawrocki. Po poniedziałkowym spotkaniu z górnikami podobną deklarację złożył minister energii Miłosz Motyka.

Bumech z kolei zaproponował, że wydzierżawi od zarządcy sądowego kopalnię wraz z pracownikami. To umożliwiłoby dalsze funkcjonowanie zakładu.

Potrzeba dobrej woli

– To, co dzieje się dzisiaj w Silesii, jest winą i zmartwieniem jej właściciela. Właściciel kopalni nie wykorzystał dobrze okresu koniunktury na rynku węgla i teraz próbuje przerzucić odpowiedzialność za stan spółki na państwo. Jednak państwo przez swoich ministrów i instytucje nie ma żadnej podstawy prawnej do tego, aby pomagać prywatnej kopalni. Może natomiast – przy dobrej woli i zmianie prawa – pomóc w tej sytuacji załodze Silesii. Wystarczy objąć pracowników tej kopalni zapisami ustawy górniczej i zapewnić im prawo do jednorazowych odpraw i urlopów górniczych. Takie prawo przysługuje już górniczym spółkom państwowym i państwowo-prywatnym – komentuje Jerzy Markowski, ekspert ds. górnictwa i były wiceminister gospodarki. 

Popiera pomysł, by załoga Silesii znalazła zatrudnienie w państwowych kopalniach.

– Jestem pewien, że około 600 pracowników Silesii z wysokimi kompetencjami w górnictwie można zagospodarować do pracy w innych spółkach wydobywczych. JSW zatrudnia 32 tys. osób, a PGG 36 tys. osób, a więc te 600 osób nie stanowi dla nich ogromnej liczby. Wymaga to jednak dobrej woli i determinacji decydentów – podkreśla Jerzy Markowski.

Główne wnioski

  1. W poniedziałek minister energii Miłosz Motyka spotkał się z górniczymi związkami zawodowymi w sprawie przyszłości Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia. W czechowickiej kopalni od 22 grudnia trwa podziemny protest pracowników. Domagają się m.in. równego traktowania kopalń węgla przez państwo i wypłaty zaległej nagrody barbórkowej. Związkowcy chcą, aby załoga Silesii otrzymała takie same osłony socjalne, jak górnicy z państwowych kopalń.
  2. Minister Miłosz Motyka obiecał górnikom, że w przypadku likwidacji lub upadłości Silesii, pracownicy tej kopalni znajdą pracę w państwowych kopalniach. Obiecał też nowelizację ustawy górniczej i objęcie osłonami socjalnymi także załogi Silesii. Podpisał w tej sprawie porozumienie ze związkami zawodowymi. Górnicy ogłosili, że to kończy podziemny protest.
  3. Kopalnia Silesia należy do prywatnej spółki Bumech. Zarząd Bumechu złożył skargę do Komisji Europejskiej na system wsparcia polskiego górnictwa, który zaburzył konkurencyjność na rynku. W jego ocenie państwowe kopalnie dzięki dotacjom uzyskały przewagę ekonomiczną, przez co nie ponoszą konsekwencji prowadzenia nierentownego wydobycia surowca. Pod koniec 2024 r. w Silesii rozpoczęto postępowanie sanacyjne, a kierowanie spółką przejął zarządca sądowy. W grudniu 2025 r. pracownicy kopalni dowiedzieli się o możliwym zwolnieniu prawie całej załogi.