Koniec udawania „soku”. Napoje bezalkoholowe i energetyki będą droższe
Producenci m.in. napojów energetycznych i piw lub win bezalkoholowych dotąd korzystali z przewidzianej dla „soków” preferencji podatkowej. Ustawodawca chce załatać luki w ustawie o VAT i maksymalnie podnieść stawkę tak, by wspierać zdrowsze nawyki konsumenckie. Zdaniem ekspertów ważniejszą dla rządu motywacją może być nie zdrowie Polaków, lecz choroba finansów publicznych zwana deficytem.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Co zmieni się w opodatkowaniu napojów energetycznych i bezalkoholowych wersji wina lub piwa.
- Jak rząd argumentuje podwyżkę VAT i czy ta faktycznie pomoże zmienić zachowania konsumenckie Polaków.
- Czy prezydent zgodzi się podpisać ustawę, której obok celów fiskalnych, przyświecać mają cele prozdrowotne.
Dotąd napoje, które zawierały co najmniej 20-procentowy udział soków w składzie, były uważane za zdrowsze. Z tego powodu korzystały z preferencyjnej stawki podatku VAT 5 proc., zamiast 23 proc. Takie rozwiązanie obowiązuje od lat. Dlatego zatem ustawodawca chce je zmienić? Jak zauważa resort finansów, rynek się rozwinął, a „komponent warzywno-owocowy” znajdziemy także w energetykach i piwach bezalkoholowych. Te zaczęły dzięki temu korzystać z niższych stawek. Celem ustanowienia preferencyjnej stawki było pierwotnie skierowanie uwagi konsumentów na zdrowe produkty zamiast na te, które zawierają np. cukier i sztuczne barwniki. Rozwój rynku wymknął się jednak (podatkowo) spod kontroli, co nie służy ani zdrowiu Polaków, ani wpływom budżetowym.
Co się zmieni?
– Ustawodawca planuje zatem od lipca 2026 roku podnieść stawkę podatku VAT do 23 proc. dla bezalkoholowych odpowiedników napojów alkoholowych oraz napojów zawierających kofeinę i taurynę, w których skład wchodzi co najmniej 20 proc. soku. Te korzystają z obniżonej stawki, która wynika z uznania ich za zdrowsze od napojów zawierających głównie cukier czy sztuczne barwniki – mówi Maciej Przybył, menedżer w Zespole ds. Podatków Pośrednich w KPMG w Polsce.
Projekt zakłada wzrost podatku przy sprzedaży produktów zawierających moszcz gronowy (np. wina bezalkoholowe) i zawierających w składzie minimum 20 proc. soku owocowego lub warzywnego odpowiedników napojów alkoholowych. Mowa o piwach, winach i cydrach tzw. „zero procent”. Odrębną kategorią produktów, które od lipca mają być opodatkowane najwyższą stawką, mają być energetyki (napoje zawierające taurynę i kofeinę). Przyjrzyjmy się na początek tej ostatniej kategorii produktów. Ta – jak wynika z rozmów z ekspertami – bezspornie słusznie została „zakwalifikowana” do podwyżki.
Wyższy VAT na energetyki
Ustawodawca od lat walczy zarówno o zdrowe nawyki żywieniowe, jak i dobry skład produktów. A robi to poprzez podatki. Najpierw, w 2021 roku, mniejsze ilości cukru w puszkach z energetykami (lub wyższe ich ceny) wymusiła opłata cukrowa. Trzy lata później każdy, kto chciał kupić tego typu napój musiał okazać w sklepie dowód tożsamości. Kolejnym krokiem, by kształtować zdrowsze nawyki konsumenckie ma być 23 proc. VAT.
„W kontekście odpowiedzialnej polityki społecznej i zdrowotnej, wobec wysokich kosztów społeczno-ekonomicznych wynikających ze szkodliwego wpływu spożywania wskazanych napojów, nie ma uzasadnienia dla preferencji w podatku VAT” – czytamy w uzasadnieniu.
Zdaniem Arkadiusza Łagowskiego eksperta podatkowego z kancelarii Chojnacka & Łagowski Doradcy Podatkowi, w przypadku napojów w dodatkiem tauryny i kofeiny wyższy VAT to słuszne działanie.
– W przypadku napojów z dodatkiem tauryny i kofeiny trudno polemizować z faktem, że resort chce, by nie korzystały z niższej stawki podatku. Osoby niepełnoletnie często po nie sięgają kosztem swojego zdrowia – dodaje ekspert.
Co z napojami w wersji „zero”?
Ustawodawca powołuje się na opinię Rzecznika Praw Dziecka, w którym zauważono, że promocja napojów bezalkoholowych (nadal sprzedawanych zresztą jako piwo, czy wino – jednak w wersji „zero”) nie służy polityce na rzecz wychowania w trzeźwości.
Produkty typu piwo bezalkoholowe czy wino bezalkoholowe (do 0,5 proc. zawartości alkoholu) mogą być bez przeszkód prawnych nabywane i spożywane przez dzieci, co jest wątpliwe pod kątem etycznym
„Produkty typu piwo bezalkoholowe czy wino bezalkoholowe (do 0,5 proc. zawartości alkoholu) mogą być bez przeszkód prawnych nabywane i spożywane przez dzieci. To jest wątpliwe pod kątem etycznym, nie ma także żadnego logicznego uzasadnienia dla swoistego oswajania małoletnich z piciem tego typu napojów. Wydaje się to być bardzo niebezpieczne w kontekście skuteczności działań profilaktycznych na rzecz ograniczania spożywania alkoholu” – czytamy w uzasadnieniu.
Mikołaj Stelmach, ekspert podatkowy z kancelarii LTCA dodaje, że „zdaniem projektodawcy z przeprowadzonych analiz wynika, że nie ma uzasadnienia, aby bezalkoholowe odpowiedniki napojów alkoholowych, a także napoje energetyczne korzystały ze stawki preferencyjnej wynoszącej 5 proc.”
– Projektodawca powołuje się na fakt, że oferta handlowa takich napojów uległa ostatnio znacznemu rozszerzeniu. Ten segment rynku wart jest coraz więcej pieniędzy. Rzecznik Praw Dziecka sygnalizuje, że w Polsce nie jest prowadzona skuteczna polityka na rzecz wychowania w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, zwłaszcza w zakresie ochrony małoletnich przed negatywnymi skutkami szkodliwego spożywania alkoholu. Spożywanie bezalkoholowego piwa zawierającego sok owocowy przez osoby niepełnoletnie jest zapewne postrzegane jako „symulowanie”, czy „wdrażanie” do spożywania napoju alkoholowego (w końcu to „piwo” i to „piwo”). Dlatego dzieci będą mogły spożywać owocowe piwo bezalkoholowe drożej w ramach „odpowiedzialnej polityki społecznej i zdrowotnej” – wyjaśnia nasz rozmówca.
Drożej w sklepach i w lokalach
Mikołaj Stelmach dodaje, że VAT w przypadku ww. produktów różni się w zależności od formy sprzedaży.
– Przykładowo – konsument wchodzi do sklepu i kupuje butelkę piwa bezalkoholowego, w składzie którego udział masowy soku owocowego wynosi nie mniej niż 20 proc. składu surowcowego, wówczas płaci 5 proc. stawkę VAT. To samo dotyczy napojów energetycznych. Jeśli te jednak zostaną dostarczone „w ramach usług związanych z wyżywieniem”, to wówczas obowiązuje 8 proc. stawka. Przykładowo – konsument wchodzi do restauracji, siada przy stoliku i zamawia piwo bezalkoholowe spełniające parametry z poz. załącznika nr 10 ustawy o VAT. Kelner wyjmuje piwo z lodówki, otwiera, przelewa do szklanki i dostarcza do stolika (usługa „przygotowania i podania napoju”) – wyjaśnia ekspert.
Po zmianach stawka wzrośnie z 5 proc. do 23 proc. (sprzedawane w obrocie handlowym) oraz z 8 proc. do 23 proc. (sprzedawane w ramach usługi gastronomicznej)
Skutki uboczne?
W sprawie jest też druga strona medalu. Eksperci zgadzają się z ustawodawcą, iż uprzywilejowanie podatkowe piw bezalkoholowych może być moralnie wątpliwe z uwagi na dostęp dzieci do tego segmentu rynku. Wskazują jednak na inne zagrożenia.
Tymczasem efekt może być odwrotny. Niewykluczone, że podwyżka VAT na napoje bezalkoholowe sprawi, że Polacy będą rzadziej po nie sięgać, wybierając alkohol
- W przypadku napojów bezalkoholowych resort finansów uzasadnia, że nie chce, by ich konsumpcja prowadziła do zakupu alkoholu. Nie chce, by kojarzono te produkty z alkoholem. Mówimy o piwie, winie czy cydrze bezalkoholowym. Tymczasem efekt może być odwrotny. Niewykluczone, że podwyżka VAT na napoje bezalkoholowe sprawi, że Polacy będą rzadziej po nie sięgać, wybierając alkohol. Przerwiemy tym samym długoletni trend, kiedy to na popularności zyskiwały właśnie napoje zero – dodaje Arkadiusz Łagowski.
O popularności „alkoholu” w wersji zero mówią także badania, na które powołuje się ustawodawca. Według NielsenIQ za 2024 r., segment piw bezalkoholowych odnotował znaczący wzrost sprzedaży (o ponad 17 proc.), podczas gdy cały rynek piwa skurczył się o niemal 2 proc. Zgodnie z szacunkami rynek piwa bezalkoholowego przynosi 1,7 mld zł przychodu rocznie. O dobrym biznesie mogą także mówić producenci wina bez procentów. Z tych samych badań wynika, że jego sprzedaż zarówno wartościowa, jak i ilościowa wzrosła o ponad 50 proc., stanowiąc już 5 proc. sprzedaży wszystkich win musujących.
Więcej pieniędzy w budżecie
- Podwyżka stawki VAT najpewniej spowoduje wzrost cen i spadek sprzedaży. Strona rządowa argumentuje jednak, że klienci przekierują swoją konsumpcję na inne towary sprzedawców. Zmiana stawki ma przynieść dodatkowe 1,127 mld zł do budżetu państwa w samym 2027 r – dodaje Maciej Przybył z KPMG.
Wybory konsumenckie oddalają zatem Polaków od stoisk z alkoholem i przybliżają do półek z „zerówkami”. Rezygnacja z alkoholu, choć ma nieocenione skutki zdrowotne, może zachwiać wpływami z i tak rosnącej stawki akcyzy.
– Rząd szuka nowych źródeł wpływów podatkowych. Te mogły spaść na skutek mniejszej konsumpcji alkoholu. Z tej perspektywy wbrew ustawodawcy uznać można, że preferencyjne opodatkowanie napojów bezalkoholowych jest uzasadnione. To nie pierwsza i nie ostatnia podwyżka. W najbliższym czasie będziemy świadkami kolejnych takich podwyżek, co wpisuje się w działania rządu. Nie chodzi o podnoszenie podatków dla wszystkich obywateli, lecz o działania sektorowe. Wówczas istnieje szansa, że takie zmiany przejdą bez echa i bez społecznego oporu, a cel fiskalny zostanie osiągnięty – dodaje Arkadiusz Łagowski.
Co zrobi prezydent?
Deklaracja o „niepodpisywaniu ustaw podnoszących podatki” może być różnie interpretowana, zważywszy, chociażby na aprobatę ustawy podwyższającej CIT dla banków. Zdaniem Arkadiusza Łagowskiego są szanse, że głowa państwa zaakceptuje także wyższy VAT na energetyki i napoje bezalkoholowe.
– Co zrobi prezydent? Jego deklarację o niepodpisywaniu ustaw podnoszących podatki można traktować na wiele sposobów. Być może chodziło o podatki bezpośrednie, osobowe? Taka linia obrony pozwoliłaby Karolowi Nawrockiemu na podpisywanie ustaw tak jak w przypadku podatku bankowego – podsumowuje ekspert.
Główne wnioski
- Na podwyżce VAT w przypadku „alkoholi” w wersji zero i energetyków ma zyskać nie tylko zdrowie Polaków, lecz także budżet państwa. W ciągu 10 lat – od 2026 do 2035 r. – zmiana ta ma przynieść budżetowi prawie 11,56 mld zł.
- Eksperci obawiają się, że podwyższenie stawki w przypadku np. piw bezalkoholowych może przerwać wypracowany w ostatnich latach trend spadku konsumpcji alkoholu. Niewykluczone także, że zachwiane w związku z powyższym wpływy z akcyzy mają być rekompensowane wyższym podatkiem VAT na bezalkoholowe zamienniki.
- Zdaniem naszych rozmówców prezydent może zgodzić się na ustawę mimo deklaracji sprzeciwu wobec podwyżek podatków. Argumentem będzie zapewne to, że dotyczy ona podatku pośredniego i ma charakter sektorowy.



