Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Analizy Polityka

Konwergencja PiS i Konfederacji. Czy te partie cokolwiek różni?

W trwającej kampanii wyborczej i w ogóle w polskim otoczeniu politycznym można zauważyć nieco zaskakującą konwergencję zachodzącą między PiS a Konfederacją. Coraz mniej te partie różni, a to oznacza, że nadchodzi... ostre starcie.

Mentzen Nawrocki
Programy Konfederacji, której kandydatem na prezydenta jest Sławomir Mentzen, oraz PiS-u, którego kandydatem jest Karol Nawrocki, są podobne.

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak zmieniała się retoryka Konfederacji i PiS-u i dlaczego partie coraz bardziej upodabniają się do siebie.
  2. O jaki elektorat walczą wspólnie Nawrocki i Mentzen i w jakich obszarach zaczął zyskiwać Mentzen.
  3. W jaki sposób Szymon Hołownia może pomóc PiS w walce o dominację na prawicy.

Jeszcze kilka lat temu, gdy Konfederacja powstawała z połączenia skrajnie wolnorynkowej partii KORWiN i nacjonalistycznego Ruchu Narodowego, stawała nieco w kontrze do socjalnego i etatystycznego PiS-u, a także do bardziej postępowych partii ówczesnej opozycji i całego establishmentu politycznego. Pozycjonując się jednocześnie jako partia silnie prawicowa i konserwatywna, chciała zagarnąć wyborcę co prawda konserwatywnego, ale o bardzo liberalnym profilu gospodarczym.

Odejście od wolnego rynku

Jednak już w kampanii parlamentarnej w 2023 r. retoryka Konfederacji była znacznie mniej wolnorynkowa. Już nie było mowy o zlikwidowaniu 500 plus, a „tylko” o niezmienianiu go w 800 plus. Już nie było mowy o prywatyzacji, o tak masowym cięciu wydatków i podatków. Konfederacja stała się w oczach wielu partią „wolnorynkowego populizmu”. Mówiącą o wolnym rynku, niskich i prostych podatkach, ale jednocześnie bez spójnego liberalnego programu. Partią ze zbiorem haseł, które się budżetowo nie spinały. Według Licznika Obietnic Wyborczych FOR i Money.pl ówczesny program Konfederacji powiększałby dziurę budżetową o 182 mld zł. Więcej kosztowały tylko programy Lewicy i Bezpartyjnych Samorządowców. A przecież nie było już wtedy mowy o likwidacji PIT, składek do ZUS i radykalnej obniżce VAT (co partia głosiła cztery lata wcześniej). Pozostały jedynie postulaty m.in. likwidacji podatku od spadków i wprowadzeniu liniowego PIT z wyższą kwotą wolną.

Część elektoratu Konfederacji długo stanowiły osoby z miast o bardzo wolnorynkowych poglądach gospodarczych i jednocześnie całkiem liberalnych społecznych. Według badania IBSP na zlecenie Stowarzyszenia Libertariańskiego w 2022 r. elektorat Konfederacji był bardzo liberalny nie tylko gospodarczo, ale również w sprawach społecznych. Według CBOS-u już w 2021 r. większa część wyborców Konfederacji popierała prawo do aborcji, później także prawa do związków partnerskich. W 2023 r. w Sondażu Obywatelskim przeprowadzonym przez Kantar wyborcy Konfederacji nadal jawili się jako liberalni gospodarczo w przeciwieństwie do socjalnych wyborców PiS. Byli jednak mniej liberalni niż elektoraty innych partii ówczesnej opozycji. Były to więc także osoby, które prawdopodobnie z bólem głosowały na Konfederację ze względu na zbliżoną wizję gospodarczą, a przełykały niekompatybilny światopogląd.

Socjalny PiS

Jednocześnie PiS przez osiem lat rządów dał się poznać jako partia etatystyczna. Wierząca w sprawczość państwa, radykalnie podnosząca choćby płacę minimalną, wprowadzająca dużo pomniejszych podatków czy to sektorowych, czy dla teoretycznie najwięcej zarabiających. Radykalnie zwiększająca wydatki socjalne – 500 plus, a później 800 plus, trzynastki i czternastki dla emerytów i masę mniejszych programów socjalnych. Za rządów PiS zwiększył się udział wydatków państwa i podatków w stosunku do PKB. PiS dał się też poznać jako partia, która chciała regulować wiele aspektów życia gospodarczego, majstrując przy handlu w niedzielę, rynku aptecznym czy wielu innych. To także PiS zatrzymał wieloletni proces prywatyzacji w Polsce, a nawet odwrócił trend, dokonując znacznych nacjonalizacji w sektorze bankowym.

Widać to było również w elektoracie – PiS od lat dominował na wsi, wśród rolników czy robotników. Wyborcy PiS według badań byli najmniej liberalni gospodarczo i społecznie. W zasadzie z portretów elektoratów wynikało, że wszystkie partie poza PiS mają wyborców bardziej wolnorynkowych niż etatystycznych. To wśród wyborców partii Jarosława Kaczyńskiego zdecydowanie największy opór był przed zmianami społecznymi. Największa partia opozycji miała tu monopol i dopiero od niedawna wśród jej wieloletniego elektoratu rozpychać się zaczął Mentzen i Konfederacja.

Czy PiS i Konfederacja mogłyby rządzić razem?

Wydaje się więc, że obecnie dwie opozycyjne i prawicowe partie, choć wiele łączy, powinno całkiem sporo różnić. Profesor Antoni Dudek w niedawnym wywiadzie na kanale "Super Expressu" wyraził opinię, że Konfederacji łatwiej byłoby co prawda dogadać się z PiS w wielu sprawach światopoglądowych, ale jednak z Koalicją Obywatelską – w sprawach gospodarczych. Dlatego choć koalicja z PiS jest bardziej prawdopodobna, nie należy przesądzać o kształcie potencjalnego rządu, gdyby tylko te siły liczyły się w kolejnej kadencji parlamentu.

Do potencjalnej koalicji PiS i Konfederacji faktycznie nie musiałoby dojść, ale w dużej mierze dlatego, że te partie zaczęły walczyć ze sobą o ten sam elektorat i o pierwszeństwo na prawicy. Ta walka oczywiście może Konfederacji z dużym prawdopodobieństwem się nie udać, ponieważ to PiS startuje ze znacznie lepszej pozycji. Jeżeli Konfederacja byłaby poważną siłą, która ma nie kilkunastu posłów i kilka procent poparcia, a liczącą się siłę z kilkudziesięcioma posłami i co najmniej kilkunastoma procentami poparcia – wchodzenie w koalicję z PiS mogłoby być politycznym samobójstwem. PiS z kolei w koalicję również będzie chciał wejść jedynie z pozycji siły i partii grającej pierwsze skrzypce, a nie jako równorzędny partner.

Walka o ten sam elektorat

Jeszcze przed wyborami w 2023 r. Konfederacja w małym stopniu walczyła o elektorat z partią ówcześnie rządzącą. Raczej rywalizowała o wyborców z Trzecią Drogą (TD), częściowo też z Koalicją Obywatelską. Socjalny i etatystyczny zwrot Tuska – kredyt 0 proc., babciowe – zapoczątkował wówczas wzrosty Konfederacji. Tuskowi być może pozwolił na zbliżenie się z elektoratem o bardziej lewicowym spojrzeniu na gospodarkę, ale obrywała też Trzecia Droga. Z kolei końcówka kampanii i uderzenie w bardziej wolnorynkowe tony przez TD i postawienie przez nią na Ryszarda Petru, doprowadziły do „mijanki” z Konfederacją.

Elektorat Konfederacji to dalej byli przede wszystkim ludzie młodzi, choć już mniej wykształceni czy wielkomiejscy niż cztery lata wcześniej. W bieżącej kampanii, choć Mentzen czerpie w dużej mierze z potencjalnego elektoratu Szymona Hołowni, który w końcówce kampanii parlamentarnej w 2023 r. odwrócił się od Konfederacji i poparł Trzecią Drogę, zaczyna sięgać także po elektorat, któremu bliżej do PiS.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Obecnie Sławomir Mentzen ma silne poparcie w wielu grupach społecznych i wiekowych aż do 50. roku życia. Jedynie wśród najstarszych, szczególnie emerytów, jest praktycznie marginesem. I do tej grupy w tej kampanii Mentzen próbuje jednak trafić. Robi to chociażby kolportowaniem stylizowanych na brukowiec gazetek czy postulatami takimi jak zwolnienie emerytur z podatku. Nie ma już też mowy o likwidowaniu 13 i 14 emerytury, co Konfederacja popierała jeszcze przed wyborami parlamentarnymi.

Walka o rolników

Konfederacja dawniej nie miała zbyt dużego poparcia na wsi czy wśród rolników. W 2019 r. znacznie mniejszy odsetek wyborców poparł tę partię na wsi niż w dużych miastach. W poprzednich wyborach wyniki na wsi były już nieco powyżej wyniku ogólnokrajowego. Wśród rolników Konfederacja nie była popularna w ogóle. Zdobywała 3,4 proc. głosów rolników w 2019 r. i 5,3 proc. w 2023 r.

To się jednak zmieniło już w wyborach europarlamentarnych z zeszłego roku (15,5 proc. poparcia rolników, 15 proc. na wsiach). Według sondaży CBOS-u z marca Sławomir Mentzen najsilniejsze poparcie ma właśnie na wsi, a wśród rolników będących od dłuższego czasu twardym elektoratem PiS wygrywał nawet z Karolem Nawrockim – 23 proc. do 22 proc., według kolejnego 38 proc. do 20 proc. W kwietniowym sondażu już za to przegrywał. Choć należy tu pamiętać o małej próbce, przy tak szczegółowych wynikach trend jest jasny. Mentzen ma już wyraźne poparcie na wsi i wśród rolników.

Coraz więcej podobieństw

Mentzen – będący przecież z tej wolnorynkowej frakcji Konfederacji – w bieżącej kampanii coraz bardziej upodabnia się do PiS. Z największych wydatków socjalnych rezygnować przecież nie chce. Szuka poparcia wśród górników czy rolników, nie sprzeciwiając się państwowym interwencjom. Chce utrzymać czy nawet zwiększyć niektóre przywileje tych grup, do czego będą potrzebne pieniądze podatników. Państwowa interwencja w rynek jest tutaj z tego punktu widzenia korzystna, bo wspiera przecież elektorat, o który Mentzen ma szansę zawalczyć. Jego retoryka nie świadczy też o poparciu dla wolnego handlu międzynarodowego. O likwidacji zakazu handlu w niedzielę również nie słychać. O prywatyzacji, czyli sprawie – wydawałoby się – kluczowej dla partii wolnorynkowych, też już zbyt dużo nie wspomina. Co prawda dalej słyszymy, że politycy nie powinni się mieszać do gospodarki i się na tym nie znają. O powrocie do procesu prywatyzacji istotnych spółek państwowych w tej kampanii jednak nie usłyszymy. Mamy oczywiście uniwersalny przekaz o obniżkach i upraszczaniu podatków, o cięciu wydatków zresztą również – ale nie do końca wiadomo, których.

Konfederacja stała się więc partią bardziej mainstreamową, bez jasnego profilu ideowego, szczególnie w sprawach gospodarki, a raczej realizującą bieżące interesy potencjalnego elektoratu. W tym momencie niemała część robotników, rolników czy tzw. Polski powiatowej przed 50. rokiem życia chce głosować na Mentzena, podczas gdy wcześniej głosowali zapewne na PiS.

PiS też zbliża się do Konfederacji

W retoryce Karola Nawrockiego czy generalnie Prawa i Sprawiedliwości dzieje się zresztą to samo. PiS również zdecydował się na powolny marsz w stronę Konfederacji. Bardziej zauważalne są akcenty wolnorynkowe, przekaz o niskich podatkach i przedsiębiorczości. W programie Nawrockiego jest obniżka VAT, liczne ulgi podatkowe, wyższe kwoty wolne i obietnice uproszczenia podatków, są też ulgi i ułatwienia dla przedsiębiorców. Nie jest to oczywiście nowość w kampanii wyborczej, ale wpływy retoryki „konfederackiej” są całkiem widoczne.

Zarówno Nawrocki, jak i Mentzen sprzeciwiają się Zielonemu Ładowi i paktowi migracyjnemu. Obaj chcą wspierać polski węgiel czy chronić rolników przed zagraniczną konkurencją. Obaj mówią dużo o imigrantach, o bezpieczeństwie, o modernizacji polskiej armii i o wielkich państwowych inwestycjach, takich jak CPK. W zasadzie, gdy czyta się programy wyborcze obu kandydatów, trudno zauważyć istotne różnice.

Znacznie łatwiej oczywiście o ambitne obietnice i obniżki podatków w opozycji, gdy nie trzeba się w żaden sposób martwić zrównoważeniem budżetu. Tylko że los chciał, że obecnie dwie największe partie opozycyjne to PiS i Konfederacja – partie prawicowe. Jedyną inną parlamentarną opozycją jest dość marginalna partia Razem. PiS i Konfederacja muszą się ze sobą zacząć realnie trzeć. W tym momencie może je łączyć sprzeciw wobec rządu KO-TD-Lewica, tyle że to może się zmienić po kolejnych wyborach.

PiS i Nawrocki ubierają się więc w maskę prawicy, która jest nieco bardziej wolnorynkowa, ale dba o „swoje” grupy społeczne. W momencie, w którym PiS nie miał po prawej stronie realnego zagrożenia, nie było potrzebne uderzanie w bardziej wolnorynkowe tony. Choć takie retoryczne zbliżenie do Konfederacji po stronie PiS jest mniej widoczne – pewnie też ze względu na rozmiar partii i jej elektoratu – dalej jednak zachodzi. Szczególnie w nieco młodszym pokoleniu PiS, kojarzonym z takimi postaciami, jak Czarnek czy Tarczyński, kierującymi PiS w stronę bardziej alt-rightową – można by powiedzieć, że Trumpową w swojej retoryce.

Poparcie Mentzena i Nawrockiego zależy od siebie

Wcześniej – chociażby w poprzedniej kadencji Sejmu – poparcie Konfederacji i PiS nie wyglądało na specjalnie negatywnie skorelowane. Obie partie solidarnie straciły na poparciu po protestach aborcyjnych w 2020 r. PiS nie zdoła wrócić do poziomów poparcia sprzed wyroku TK. Jednocześnie w trakcie największych wzrostów Konfederacji poparcie PiS pozostawało stabilne.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Dopiero w obecnej kampanii te dwie partie zaczęły konkurować ze sobą bezpośrednio. Chociaż Mentzen w dużej mierze skorzystał na spadkach poparcia Szymona Hołowni i Trzeciej Drogi, a ich ostatnie wzrosty sondażowe spowodowały lub zeszły się w czasie z ubytkiem poparcia dla niego – wydaje się, że zaczął sięgać także po elektorat PiS. Duże poparcie na wsi i wśród rolników może być jednym z symptomów tego zjawiska. W trwającej kampanii widać, że za wzrostami Nawrockiego idą najczęściej spadki Mentzena. Z kolei gdy Mentzen rósł, poparcie Nawrockiego malało. Oczywiście mogły być to również przepływy od niezdecydowanych, jednak współzależność ich wyników jest stosunkowo zauważalna.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran
Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Co będzie dalej między PiS a Konfederacją?

Jeżeli faktycznie z badań powyborczych wyniknie, że na Mentzena głosował w dużej mierze zawiedziony elektorat PiS, a Konfederacja jest w stanie skutecznie przejmować ten elektorat, walka o dominację na prawicy wkroczy w kolejną fazę. Konfederacja w dużej mierze do tej pory liczyła na wysoką mobilizację swojego bazowego elektoratu. Nie wykazywała się dużą zdolnością do trwałego „podbierania” elektoratu innym. W 2023 r. grubo ponad 1,5 mln głosów dało jej raptem 7 proc. głosów przy bardzo wysokiej frekwencji. Przy dużo niższej w wyborach europejskich 1,4 mln głosów przełożyło się na ponad 12 proc. Otworzenie drogi do bardzo szerokiego elektoratu prawicy – wiejskiego, robotniczego czy rolniczego – będzie dla Konfederacji polityczną szansą.

Dla jednej z tych stron porażka w walce o wpływy na prawicy może skończyć się polityczną śmiercią. Prawdopodobnie też taki wzrost znaczenia Konfederacji – jeżeli się zrealizuje – oddali wizję ewentualnej koalicji z PiS w 2027 r. Nie będzie ona bowiem dla nikogo opłacalna. Kluczowy dla dalszych losów obu partii będzie więc ostateczny wynik wyborów prezydenckich. Wejście Mentzena do drugiej tury byłoby dla PiS katastrofą. W uniknięciu tego scenariusza najbardziej PiS pomagają w ostatnich tygodniach sondażowe wzrosty Szymona Hołowni, który podbiera elektorat Mentzena. I to ci dwaj (Mentzen i Hołownia) mają wyborców najmniej pewnych swojego głosu – przynajmniej według CBOS-u. Mentzen musi więc utrzymać elektorat, o który walczy z Hołownią i jednocześnie sięgać silniej po wyborców Nawrockiego. Być może więc to starcie Hołowni z Mentzenem zdefiniuje przyszłość starcia PiS-u z Konfederacją. Z pewnością jednak już teraz można powiedzieć, że pod kątem retoryki, postulatów czy w jakimś stopniu elektoratu, do którego chcą trafiać, PiS i Konfederację coraz mniej różni i coraz trudniej te partie od siebie odróżnić. I dlatego właśnie muszą się ze sobą poważnie zetrzeć.

Główne wnioski

  1. Konfederacja z partii wolnorynkowej stała się partią coraz bardziej podobną do PiS, próbującą trafiać do tych samych grup elektoratu.
  2. PiS przez wzrost znaczenia Konfederacji również się do niej i do Mentzena zbliża retorycznie i coraz mniej te partie zaczyna różnić.
  3. Mentzen w tych wyborach walczy o wyborców z Hołownią i Nawrockim, a przyszłość prawej strony sceny politycznej zależy od efektu tej walki i zdobycia jednocześnie obu grup wyborców.