Kosmiczna dyplomacja Pekinu. Chińczycy zabiorą w kosmos astronautów z innych krajów
Astronauta z Pakistanu ma być pierwszym cudzoziemcem, który poleci na orbitę okołoziemską na pokładzie chińskiego statku – poinformowała Chińska Agencja Załogowych Lotów Kosmicznych (CMSA). Co Chiny zyskują, czyniąc swój program kosmiczny międzynarodowym?
Z tego artykułu dowiesz się…
- Na czym polega współpraca Chin z innymi państwami w dziedzinie badań kosmicznych i które kraje są w nią najmocniej zaangażowane.
- Jakie korzyści może przynieść Chinom dopuszczenie cudzoziemców do swoich załóg i które państwa prawdopodobnie dołączą do programu.
- Jakie są plany rozwoju chińskiego programu kosmicznego w najbliższych latach.
Publiczna ceremonia pożegnania taikonautów w kosmodromie Jiuquan na Pustyni Gobi to połączenie rodzinnego pikniku i wojskowego drylu. Orkiestra gra marsza, a ubrani w skafandry uczestnicy misji machają do tłumu – wśród nich do członków rodzin, urzędników i dziennikarzy.
Po chwili stają na baczność, by zgłosić gotowość do wykonania zadania. Później wsiądą do minibusa, który zawiezie ich na platformę startową. Tam, na szczycie rakiety Długi Marsz, czeka kapsuła Shenzhou – statek, który zabierze ich w przestrzeń kosmiczną.
Już za kilka lub kilkanaście miesięcy w takiej uroczystości, dotąd zarezerwowanej wyłącznie dla Chińczyków, może wziąć udział członek załogi z Pakistanu. W ubiegłym tygodniu CMSA poinformowała, że rozpoczęto proces ostatecznej selekcji jednego z dwóch kandydatów z tego kraju. Wybrana osoba w przyszłym roku zostanie wysłana na stację Tiangong jako specjalista ds. ładunku. Będzie to pierwszy cudzoziemiec, który poleci na orbitę na pokładzie chińskiego statku załogowego.
Chiny – trzecie państwo świata, które samodzielnie wysłało ludzi w przestrzeń kosmiczną – idą tym samym w ślady Związku Radzieckiego, który obywateli zaprzyjaźnionych państw wysyłał na orbitę w ramach programu „Interkosmos”.
Warto wiedzieć
Chińczycy w kosmosie
Rozwijający się z dużymi sukcesami chiński program kosmiczny bazował początkowo na technologii radzieckiej i rosyjskiej. Statek załogowy Shenzhou, choć powiększony i zmodyfikowany, opiera się bezpośrednio na konstrukcji rosyjskiego Sojuza, a pierwsi astronauci zza Wielkiego Muru szkolili się w Moskwie. W 2003 r. Chiny jako trzeci kraj na świecie wysłały człowieka w kosmos. Od tego czasu zorganizowały blisko 40 lotów załogowych, a chińskie robotyczne lądowniki dotarły już na Księżyc i Marsa.
Państwo Środka ma obecnie kilkaset aktywnych satelitów na orbicie okołoziemskiej oraz ukończoną w 2022 r. stację Tiangong („Podniebny Pałac”). Jej budowę poprzedziło wystrzelenie dwóch eksperymentalnych laboratoriów orbitalnych.
Pod koniec października CMSA potwierdziła plan lotu załogowego na Księżyc do 2030 r.
Chińczycy zamierzają zbudować tam stałą bazę. W najbliższym czasie planowane są testy nowego statku załogowego Mengzhou oraz lądownika księżycowego Lanyue.
Plany budowy baz księżycowych ogłosiły również Stany Zjednoczone (w ramach programu Artemis) oraz Indie, co zapowiada nowy etap międzynarodowej rywalizacji w kosmosie.
Internacjonalizacja programu kosmicznego
Już w 2016 r. chińska agencja kosmiczna podpisała memorandum porozumienia z Biurem Narodów Zjednoczonych ds. Przestrzeni Kosmicznej, zapraszając inne państwa do prowadzenia eksperymentów na pokładzie stacji Tiangong. Zaproszenie to było ponawiane wielokrotnie – ostatnio w 2023 r. wystosował je wiceszef CMSA Lin Xiqiang, a 30 października powtórzył je rzecznik agencji Zhang Jingbo.
Porozumienie z Pakistanem w sprawie lotu załogowego zawarto w lutym, jednak kosmiczna współpraca między oboma krajami trwa od dziesięcioleci. Już w 1992 r. pierwszy w historii pakistański satelita trafił na orbitę dzięki chińskiej rakiecie Długi Marsz 2E. Później dołączyły do niego kolejne satelity, a Islamabad współpracuje dziś z Pekinem także przy eksploracji Księżyca.
W 2024 r. w misji chińskiej sondy Chang’e-6 wziął udział pakistański nanosatelita zbudowany w Islamabadzie. Z kolei w misji planowanej na 2028 r. Pakistan ma dostarczyć automatyczny łazik księżycowy. Kraj dołączył też do chińskiej inicjatywy budowy Międzynarodowej Stacji Badań Lunarnych (ILRS). To projekt, który ma być alternatywą dla programu Artemis, prowadzonego przez USA i ich sojuszników.
Szczegóły współpracy załogowej nie zostały ujawnione. Chiny poinformowały jednak, że rząd w Pekinie wybierze i przeszkoli pakistańskich kandydatów, a jednego z nich zabierze na orbitę jako specjalistę ds. ładunku. Takie sformułowanie sugeruje, że Chiny prawdopodobnie pokryją koszty selekcji, treningu oraz samego lotu, podczas gdy Pakistan wniesie eksperymenty naukowe i komponent misji. Wyprawa ma potrwać od kilku do kilkunastu dni i odbędzie się przy okazji rutynowej rotacji załogi stacji Tiangong.
Co to da Pekinowi?
Poprzez „umiędzynarodowienie” załogowych lotów orbitalnych Chiny mogą wzmocnić swoją pozycję jako mocarstwa kosmicznego – uważa Namrata Goswami, ekspertka ds. polityki kosmicznej i współautorka książki „Scramble for the Skies” („Walka o przestworza”) o rywalizacji światowych potęg w kosmosie.
– Pierwszy niezaprzeczalny zysk z perspektywy Pekinu to dyplomacja i wzmacnianie strategicznych sojuszów. Wysyłanie zagranicznych astronautów w kosmos da Chińczykom jeszcze jedną okazję do zaprezentowania swojej „miękkiej siły”. Dotyczy to zwłaszcza państw partnerskich w ramach Inicjatywy Pasa i Szlaku oraz Międzynarodowej Stacji Badań Lunarnych (ILRS). Do tego ostatniego przedsięwzięcia Pakistan dołączył w 2023 roku. Poprzez ILRS Chiny budują koalicję wokół swojej własnej architektury księżycowej, tworząc alternatywę dla kierowanego przez USA programu Artemis. Drugi atut to możliwość budowy chińskiej narracji na temat kosmosu. A przez to legitymizacja Pekinu jako kluczowego gracza, który będzie współdecydował o przyszłej polityce kosmicznej. Goszczenie astronautów z innych krajów będzie dowodem, że Tiangong jest funkcjonalną i niezawodną alternatywą dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). CMSA może wyznaczać międzynarodowe standardy, procedury i decydować o programach szkoleń – wyjaśnia w rozmowie z XYZ Namrata Goswami.
Według Goswami udział zagranicznych astronautów może ponadto wzbogacić chiński program badawczy, wnosząc nowe eksperymenty, doświadczenia i procedury – od komunikacyjnych i operacyjnych, po medyczne i logistyczne – które ułatwią integrację przyszłych misji międzynarodowych.
Chiny budują koalicję wokół swojej własnej architektury księżycowej, tworząc alternatywę dla kierowanego przez USA programu Artemis. Drugi atut to możliwość budowy chińskiej narracji na temat kosmosu i legitymizacja Pekinu jako kluczowego gracza, który będzie współdecydował o przyszłej polityce kosmicznej.
-- Udział międzynarodowych załóg może sprzyjać szerszemu udostępnianiu danych dotyczących misji i większemu zasięgowi publikacji naukowych – mówi ekspertka.
Z tych powodów bardzo do Pakistańczyków szybko mogą dołączyć inni cudzoziemscy astronauci. Czy raczej taikonauci, bo takim mianem określa się osoby latające w kosmos w ramach chińskiego programu.
Chiny mówią o „wielu krajach”, które wyraziły zainteresowanie wspólnymi misjami załogowymi, ale nie ujawniły żadnej listy. Można jednak przypuszczać, że wśród potencjalnych partnerów znajdą się państwa należące do Inicjatywy Pasa i Szlaku (BRI). To promowana przez Pekin od 2013 r. globalna sieć handlowa. Jej lista jest bardzo długa – obejmuje ponad 140 krajów, w tym Polskę.
Partnerzy dla taikonautów
Najbardziej oczywistym partnerem w dziedzinie lotów kosmicznych pozostaje Rosja. Przed dekadami udostępniła Chinom technologie kosmiczne, a dziś planuje wspólną z nimi budowę bazy księżycowej.
Jakie jeszcze partnerstwa mogłyby być korzystne dla chińskiego przemysłu kosmicznego?
W przeszłości Chiny współpracowały przy eksperymentach na stacji Tiangong z Japonią, Indiami i Meksykiem. Wspólne loty z dwoma pierwszymi krajami są jednak mało prawdopodobne z powodów geopolitycznych.
Od 2021 r. trwa intensywna współpraca z Iranem. Kraj ten prowadzi narodowy program kosmiczny, posiada rakiety orbitalne i potrafi umieszczać satelity na orbicie. Już w 2015 r. Chiny udostępniły Teheranowi system nawigacji satelitarnej BeiDou – alternatywę dla amerykańskiego GPS. Według dziennika „The Washington Post” Irańczycy negocjują zakup satelitów szpiegowskich od chińskich firm. Budowany przez nich instrument ma stać się częścią ładunku lądownika księżycowego Chang’e-8, którego start zaplanowano na lata 2028–2029.
Członkiem inicjatywy Międzynarodowej Stacji Badań Lunarnych (ILRS) jest również Etiopia.
Chiny wyprodukowały i podarowały temu afrykańskiemu krajowi dwa satelity obserwacyjne, które trafiły na orbitę w 2019 i 2020 r. W Etiopii powstała też stacja naziemna do odbioru danych satelitarnych, a w 2026 r. ma zostać wystrzelony trzeci etiopski satelita.
– Do krajów, które dołączyły do ILRS, należą też m.in. Tajlandia, która dostarczyła sensor pogody kosmicznej do sondy Chang’e-7, a także Azerbejdżan, RPA i Wenezuela. Współpraca z nimi jest najbardziej realna i potencjalnie korzystna. Te państwa mogą budować kolejne instrumenty naukowe, obsługiwać naziemne sieci komunikacyjne i dzielić się danymi. Interesujący jest także region Zatoki Perskiej. Uniwersytet w Szardży w Zjednoczonych Emiratach Arabskich podpisał z CNSA listy intencyjne dotyczące misji księżycowych i wspólnego rozwoju małych łazików oraz instrumentów badawczych. W praktyce możliwe jest dostarczanie kolejnych ładunków naukowych, które polecą na stację Tiangong lub na Księżyc w ramach robotycznych misji, a także testy terenowe nowych technologii – ocenia ekspertka.

– Ostatnim regionem, w którym Chiny mogą selektywnie poszukiwać partnerów, jest Europa. ESA współpracowała z CNSA przy pojedynczych instrumentach, m.in. w misji Chang’e-6.
Europejczycy mogą liczyć na współpracę w zakresie instrumentów naukowych i wymiany danych. Ale raczej nie mają szans na bilet w kosmos dla swoich astronautów – podsumowuje Namrata Goswami.
Europejczycy mogą liczyć na współpracę w zakresie instrumentów naukowych i wymiany danych, ale nie na bilet w kosmos dla swoich astronautów.
Główne wnioski
- Pierwszym cudzoziemcem, który poleci w kosmos na pokładzie chińskiego statku, ma być w przyszłym roku astronauta z Pakistanu. Misja potrwa od kilku do kilkunastu dni, a jej koszty prawdopodobnie pokryje Pekin. Współpraca z Islamabadem w dziedzinie technologii satelitarnych trwa od ponad 30 lat – pakistańscy inżynierowie pracują też nad łazikiem księżycowym, który ma wziąć udział w jednej z przyszłych misji Państwa Środka.
- Pekin wykorzystuje kosmiczną dyplomację do budowy międzynarodowych partnerstw, zwłaszcza z państwami rozwijającymi się. Poprzez „umiędzynarodowienie” załogowych lotów orbitalnych Chiny umacniają swoją mocarstwową pozycję w kosmosie i sojusze na Ziemi. Dodatkowym atutem jest możliwość kreowania własnej narracji o kosmosie i legitymizowanie Pekinu jako kluczowego gracza, który będzie wyznaczać standardy przyszłej polityki kosmicznej. Dopuszczenie do programu lotów astronautów z innych państw pozwoli także poszerzyć zakres badań naukowych i szkoleń, wprowadzić nowe procedury operacyjne oraz zwiększyć zasięg chińskich publikacji naukowych.
- Chiny blisko współpracują w kosmosie z Rosją, z którą planują budowę wspólnej bazy na Księżycu. Zacieśnia się też współpraca naukowo-techniczna z Iranem oraz z państwami takimi jak Etiopia, Tajlandia, Azerbejdżan, RPA, Wenezuela i Zjednoczone Emiraty Arabskie. W przyszłości kooperacja ma obejmować nie tylko loty załogowe, lecz także budowę satelitów i instrumentów badawczych dla misji księżycowych.


