Kurs największej kryptowaluty na rozstaju dróg. Co dalej z bitcoinem?
Cena bitcoina przekroczyła magiczną barierę 100 tys. dolarów, po czym gwałtownie spadła o 10 proc. Inwestorzy zastanawiają się, czym był ten nagły ruch – korektą na drodze do dalszego wzrostu czy początkiem nowego trendu spadkowego. Eksperci odpowiadają.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego kurs bitcoina mocno rósł w minionym roku.
- Co było powodem spadku w ostatnich dniach.
- Jakie czynniki wpłyną na dalsze losy kryptowaluty w 2025 r.
W grudniu tuż przed Świętami Bożego Narodzenia kurs bitcoina zaliczył nowy rekord, wynoszący 108 tys. dolarów. Z przytupem zamknął więc wyjątkowy rok i wywołał debatę na temat tego, co dalej. Chociaż dominowało przekonanie, że sprawa jest dość prosta i wzrost będzie kontynuowany – tak to jest przy spekulacyjnych aktywach inwestycyjnych – to niektórzy specjaliści zaczęli ostrzegać, że spadek jest nieunikniony. Jak się okazało, słusznie.
(Chwilowy) spadek kursu
Notowania bitcoina, które zaliczyły delikatny spadek po grudniowym rekordzie, 6 stycznia ponownie wzbiły się ponad 100 tys. dolarów, ku euforii kryptowalutowych optymistów. Ci przedwcześnie zaczęli grać na nosie ekspertom, którzy ostrzegali, że rok 2025 będzie znacznie trudniejszy dla tzw. ryzykownych aktywów.
Wystarczyło kilka dni, aby sytuacja się odwróciła – 9 stycznia bitcoin kosztował już 92 tys. dolarów i na tym poziomie znajduje się w momencie pisania tekstu. Powodów spadku było kilka.
O co chodzi?
Po pierwsze, opublikowano w USA mocne dane gospodarcze (m.in. wskazujące na większą liczbę nowych miejsc pracy niż oczekiwano), które mogą wywołać niechęć amerykańskiego banku centralnego (Fed) do obniżek stóp procentowych. Gdy stopy idą dynamicznie w dół, tradycyjnie korzystają na tym tzw. ryzykowne aktywa jak bitcoin. Natomiast gdy Fed będzie mniej chętny do obniżania stóp, drożeją obligacje – i tak było tym razem.
Po drugie, gdy inwestorzy zaczynają oczekiwać, że Fed przyjmie bardziej „jastrzębie” stanowisko (będzie mniej skłonny do obniżek stóp), tanieją akcje, zwłaszcza z sektora technologicznego. Bitcoin, patrząc na kursy i analizę techniczną, jest mocno skorelowany z technologicznym indeksem Nasdaq, który ostatnio spadł. Od czasu powstania ETF-ów inwestujących w bitcoina, kryptowaluta ta porusza się w sposób bardzo zbliżony do Nasdaq.
Po trzecie, jednym z wyjaśnień obecnego spadku indeksu Nasdaq i kursów spółek z innych indeksów jest niepewność związana z pierwszymi decyzjami Donalda Trumpa, który za kilka dni zostanie zaprzysiężony na prezydenta USA. Polityk złożył wiele obietnic dotyczących branży kryptowalut, a dotychczasowa hossa w dużej mierze opierała się na jego potencjalnych ruchach sprzyjających wirtualnym aktywom. Teraz inwestorzy żyją w strachu, czy obietnice zostaną spełnione.
Co będzie ważne
W powodach gwałtownego spadku kursu bitcoina w ostatnich miesiącach widać czynniki, które mogą wywoływać największe ruchy notowań kryptowalut w nadchodzących miesiącach.
– Według pierwotnych założeń bitcoin miał być niezależny od świata tradycyjnych finansów. Tymczasem, jak widać obecnie, bardzo duży wpływ na jego notowania mają wydarzenia makroekonomiczne i giełdowe oraz decyzje graczy z Wall Street, którzy przez ETF-y skupują lub wyprzedają kryptowalutę, powodując duże i niespodziewane ruchy cenowe – mówi Daniel Kostecki, główny analityk CMC Markets.
To, co dzieje się na giełdzie, jest ściśle powiązane z decyzjami amerykańskiego banku centralnego lub oczekiwaniami wobec przyszłych ruchów bankierów.
– Amerykańska giełda wpływa na bitcoina, a jej zachowanie zależy od ruchów Fedu, siły dolara, rentowności obligacji skarbowych oraz ich płynności. Inwestorzy z rynku kryptowalut będą więc musieli obserwować te czynniki w przyszłym roku, a także zwracać uwagę na decyzje Trumpa – zarówno te wpływające na giełdę, jak i bezpośrednio na kryptowaluty – mówi Eryk Szmyd, analityk XTB.
Bez oczekiwań
Temat polityki pieniężnej i decyzji Fedu wyraźnie rezonuje w kontekście bitcoina. W minionym roku najpierw mieliśmy oczekiwania dużych obniżek stóp procentowych, a później faktyczne obniżki, które w obu przypadkach pozytywnie wpłynęły na rynek akcji, a więc i na kryptowaluty.
– W tym roku jednak sytuacja się skomplikowała. Amerykańscy bankierzy centralni dokonali zwrotu w polityce i zaczęli sygnalizować mniejszą szansę na głębokie cięcia stóp, które byłyby korzystne dla ryzykownych aktywów, takich jak bitcoin. Na ten czynnik wsparcia nie można więc już liczyć – mówi Daniel Kostecki.
Nie tylko w ostatnim roku, ale także w ciągu ostatnich dwóch lat, oczekiwania dotyczące luzowania polityki pieniężnej (gwałtownego spadku stóp) napędzały wzrosty kursów akcji i kryptowalut. Zmiana nastawienia Fedu i wygaśnięcie oczekiwań to prawdopodobnie powody dość stonowanych oczekiwań Wall Street wobec akcji w 2025 r. Finansiści przewidują wzrost indeksu S&P 500 o kilka procent – wynik niby skromny, ale zgodny z historyczną średnią. Przy obecnych nastrojach na rynku kryptowalut inwestorzy z pewnością zaakceptowaliby taką stopę zwrotu.
– Nie możemy też zapominać, że wzrost ceny bitcoina w 2024 r. był tak dynamiczny, ponieważ zadziałał efekt owczego pędu. Najpierw, gdy utworzono długo oczekiwane ETF-y inwestujące bezpośrednio w największą kryptowalutę, co sprowadziło na rynek nagle skumulowany kapitał. Następnie, gdy wygrał wybory Donald Trump, obiecujący wiele w kontekście kryptowalut– od jego prezydentury wielu inwestorów uzależniało swoje decyzje dotyczące bitcoina. Oba te czynniki nie będą wspierać rynku w 2025 r. – dodaje Daniel Kostecki.
Brak pozytywnych impulsów to jedno, ale może pojawić się również negatywny impuls. Oczekiwania wobec prezydentury 78-letniego miliardera w świecie kryptowalut są naprawdę duże, co dodatkowo podsyca niepewność.
– Nawet jeśli Donald Trump i jego świta nie odwołają – ale przemilczą – takie plany, jak budowa państwowej rezerwy strategicznej kryptowalut, która miałaby skupować bitcoina z rynku, to rozczarowanie będzie spore. Ogólnie prawdopodobnie czekają nas trudniejsze warunki dla tzw. ryzykownych aktywów, ponieważ Fed może być mniej skłonny do obniżek stóp, niż oczekiwano – tłumaczy Eryk Szmyd.
Na pocieszenie
Obecny moment na rynku kryptowalut porównuje się do lat 2017 i 2021. Chociaż wtedy bitcoin był znacznie tańszy i miał inną charakterystykę (m.in. był mniej skorelowany z rynkiem akcji), to jego ówczesna hossa, podobnie jak w 2024 r., zbiegła się ze wzrostami na rynku akcji.
– Porównanie tych lat wydaje się trafione. Warto zauważyć, że po zakończeniu wzrostu cen bitcoina w latach 2017 i 2021 mieliśmy falę wzrostową na kursach mniejszych kryptowalut. Podobnie może być i tym razem, jeśli ostatni 10-proc. spadek to nie korekta, ale początek trendu spadkowego. Każdy cykl wzrostowy na rynku kryptowalut kończy się nie rekordem na bitcoinie, ale właśnie falą wzrostu mniejszych odpowiedników – mówi Daniel Kostecki.
Do najbardziej popularnych kryptowalut o mniejszej kapitalizacji rynkowej niż bitcoin należą ether, solana i ripple. Ostatnio one również drożały, ale nie tak dynamicznie jak lider rynku.
– Faktycznie, historia pokazuje, że końcowa faza cyklu wzrostowego należy do mniejszych kryptowalut, których stopy zwrotu potrafiły przewyższyć te osiągane przez bitcoina. Tym razem może pomóc informacja o utworzeniu nowych ETF-ów. Obecnie na rynku kryptowalut ETF-y inwestują jedynie w bitcoina i ethera, ale mogłyby również objąć solanę czy ripple – dodaje Eryk Szmyd.
Główne wnioski
- Decyzje amerykańskiego banku centralnego, zachowanie kursów akcji i rentowności obligacji oraz stosunek Donalda Trumpa do reform na rynku kryptowalut będą głównymi czynnikami wpływającymi na zmiany cen bitcoina w 2025 r.
- Wszystko wskazuje na to, że hossa na bitcoinie dobiegła końca i nie można oczekiwać wyraźnego wzrostu kursu w najbliższych miesiącach.
- Jest szansa na zwyżkę notowań mniejszych kryptowalut, bo zazwyczaj występuje ona po rekordzie na bitcoinie.