Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka

Kwity, płyty i cziłały. Dlaczego szefowa CBA podała się do dymisji?

Nieco ponad rok wytrwała Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak na stanowisku szefowej CBA. Okres jej szefowania przypadł na czas zmian, reform i utrwalania władzy nowej koalicji rządzącej. Jednak jej współpraca z politykami nie układała się dobrze. W końcu podała się do dymisji.

Kwity, płyty i chihuahy. Dlaczego szefowa CBA podała się do dymisji?
Była szefowa CBA, Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak na przesłuchaniu komisji śledczej ds. Pegasusa. PAP/Tomasz Gzell

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego odeszła ze stanowiska szefowa Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
  2. Kto będzie jej następcą.
  3. Jaki los czeka CBA jako formację, odpowiadającą w dużej mierze za ochronę interesów ekonomicznych państwa.

Była już szefowa Centralnego Biura Antykorupcyjnego będzie miała więcej czasu na to, co kocha – pieski. Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak znana jest bowiem przede wszystkim z tego, że wraz z mężem prowadzi hodowlę psów rasy chihuahua (cziłała). Oraz z tego, że nie chciała współpracować z komisją, mającą wyjaśnić nieprawidłowości w formacji, której przewodziła.

W grudniu 2023 r., po objęciu funkcji premiera, Donald Tusk odwołał szefów pięciu polskich służb specjalnych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Szybko powołani zostali nowi. Najpierw jako pełniący obowiązki. Wśród nich dwie kobiety, pierwszy raz w historii Polski.

Na czele Służby Wywiadu Wojskowego stanęła więc pułkownik Dorota Kawecka. ABW, odpowiedzialne za bezpieczeństwo wewnętrzne kraju, objął pułkownik Rafał Syrysko. Do Agencji Wywiadu trafił płk Paweł Szota, a do SKW – generał Jarosław Stróżyk. CBA przypadło w udziale mało znanej w świecie służb specjalnych Agnieszce Kwiatkowskiej-Gurdak.

Śladami alfabetu: z CBŚP do CBA

Kwiatkowska-Gurdak wywodzi się z Centralnego Biura Śledczego Policji. O jej służbie w CBŚP wiadomo stosunkowo niewiele, związana była z zarządem bydgoskim tej formacji. Przynajmniej raz była na stażu zagranicznym – w Belfaście – gdzie poznawała tajniki pracy Police Service of Northern Ireland. Do CBA trafiła w 2015 r. W roku 2022 została naczelniczką wydziału operacyjno-śledczego bydgoskiej delegatury CBA. Zajmowała się m.in. tzw. aferą fakturową w ratuszu w Inowrocławiu.

Śledczy badali wątek przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez prezydenta Ryszarda Brejzę. To ojciec europosła Krzysztofa Brejzy, który był inwigilowany, być może nielegalnie, przy pomocy systemu Pegasus. Media donosiły, że to właśnie Kwiatkowska-Gurdak była sygnalistką w tej sprawie. Miała np. poinformować, że zniszczony został – kolejny raz: prawdopodobnie nielegalnie – jeden z dowodów w tej sprawie. Miało to być powodem jej zaskakującego awansu.

– Była rekomendowana przez Brejzę. I – podobno – przez generała Kujawę – mówi XYZ były wieloletni funkcjonariusz CBA. Choć jest od niedawna poza służbą, zastrzega sobie anonimowość.

Sama Kwiatkowska-Gurdak mówiła, że do CBA trafiła na stosunkowo niskie stanowisko. Naczelniczką wydziału (to stanowisko średniego poziomu) została po siedmiu latach. Już rok później została powołana na pełniącą obowiązki szefa całej formacji. To awans budzący pytania. Objęcie fotela szefa całej formacji z pozycji naczelnika wydziału jednej delegatury to awans szybki, nawet bardzo szybki. Prawdziwy kop w górę. Stąd decyzja o jej odejściu ze stanowiska budzi wiele pytań.

Zwróciliśmy się z nimi m.in. do przewodniczącego sejmowej Komisji Służb Specjalnych, Marka Biernackiego. Odpowiedź polityka daje do myślenia.

– Wydaje mi się, że to zmiana w jakiś sposób oczekiwana. Powody były co najmniej dwa. Po pierwsze: brak współpracy i nieudostępnianie dokumentów komisji ds. Pegasusa. Niezrozumiałe jest dla mnie to, co się działo na linii szefowa CBA – komisja, bo w pewnym momencie można było mówić o otwartym konflikcie. Z tego względu rodzi się wątpliwość: czy jest jakieś drugie dno takiego jej zachowania? – mówi poseł.

Wydaje mi się, że to zmiana w jakiś sposób oczekiwana. Powody były co najmniej dwa. Po pierwsze: brak współpracy i nieudostępnianie dokumentów komisji ds. Pegasusa. Niezrozumiałe jest dla mnie to, co działo się na linii szefowa CBA – komisja, bo w pewnym momencie można było mówić o otwartym konflikcie. Z tego względu rodzi się wątpliwość: czy jest jakieś drugie dno takiego jej zachowania?

Przekonuje jednocześnie, że premierowi Tuskowi zależało i zależy na wyjaśnieniu afery Pegasusa, tymczasem szefowa CBA „zaczęła dokonywać dziwnych manewrów i interpretować prawo po swojemu”.

– Kilka pytań można byłoby zadać w tym aspekcie – dodaje zagadkowo Marek Biernacki.

Drugą, jak tłumaczy, kwestią był brak przygotowań do zmian w CBA i jego likwidacji.

– Cała formacja i jej szefowa funkcjonowały tak, jakby żadnych zmian miało nie być, a wiemy, iż jednym z postulatów koalicji rządzącej była likwidacja formacji. CBA, jako służba i pomysł na nią, się zużyły. Dowiedziono tego w czasie pandemii, kiedy dokonywano wielu nadużyć i przestępstw, z którymi CBA nie dawało sobie rady. Sprawa Pegasusa też kładzie się cieniem, bo system przestał być skuteczny – wskazuje Marek Biernacki.

„Chemii nie było”. CBA pokieruje zastępca Kwiatkowskiej-Gurdak

To, że między komisją a Kwiatkowską-Gurdak nie było chemii, można było zaobserwować od początku. Przedstawiciele komisji wielokrotnie sygnalizowali w mediach, że CBA wstrzymuje wydawanie komisji dokumentów i generalnie utrudnia jej pracę, jak tylko może. Mówiąc krótko, szefowej CBA „zbierało się” od dłuższego czasu.

– Od dwóch dni mówiło się, że „dostanie bana” – twierdzi nasz anonimowy rozmówca.

Czy faktycznie przesłuchanie przed komisją było gwoździem do jej trumny?

– Nie jest z mojej bajki, ale uważam, że zachowała się prawidłowo. Błędem mogło być pojawienie się z pełnomocnikiem. Mówiła o trwających śledztwach. A artykuł 241 kodeksu karnego obliguje ją do zachowania tajemnicy. Z kolei art. 28 naszej ustawy [o CBA – red.] – do milczenia w zakresie stosowanych technik i metod – wskazuje nasz informator.

Nie jest z mojej bajki, ale uważam, że zachowała się prawidłowo. Błędem mogło być pojawienie się z pełnomocnikiem. Mówiła o trwających śledztwach. A artykuł 241 kodeksu karnego obliguje ją do zachowania tajemnicy. Z kolei art. 28 naszej ustawy – do milczenia w zakresie stosowanych technik i metod

Dodaje, że jego zdaniem „poziom komisji jest niski merytorycznie, odwrotnie do ego niektórych”.

– Chyba to ego zostało nadszarpnięte przez szefową i jej pełnomocnika. Choć słyszałem też, że unikała tej komisji – podsumowuje nasz anonimowy rozmówca.

Tak czy inaczej, formacja działa. Kwiatkowska-Gurdak złożyła dymisję, która została przez premiera przyjęta. Obowiązki przejął zastępca, Tomasz Strzelczyk. To były policjant, którego do CBA ściągnął jeszcze Paweł Wojtunik. Jego przeszłość zawodową opisywał Onet. Strzelczyk służył w delegaturze warszawskiej. Kiedy do władzy doszedł PiS, Strzelczyk był obiektem szykan. W 2020 r. odszedł na emeryturę, ale został z niej ściągnięty przez Kwiatkowską-Gurdak, która znała go z czasów bydgoskich.

Mimo to, przyszłość biura wydaje się przesądzona. Cytowany wyżej Marek Biernacki wskazywał już wielokrotnie, że ma być rozwiązane, a jego kompetencje mają być rozdzielone. Obok Centralnego Biura Śledczego i Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości ma powstać w policji kolejny pion – antykorupcyjny. Część uprawnień ma trafić do Krajowej Administracji Skarbowej (analitycy), a część najbardziej skomplikowanych przestępstw – do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

O tym, że przesłuchanie mogło być ostatnim akordem pracy Kwiatkowskiej-Gurdak, mówi XYZ posłanka Joanna Kluzik-Rostkowska, wiceprzewodnicząca komisji ds. Pegasusa. Wskazuje, że po przesłuchaniu premier wezwał ministra-koordynatora do zaraportowania wyników rocznej pracy CBA. Te najwyraźniej nie były satysfakcjonujące. Posłanka opowiada, że współpraca z CBA nie była łatwa.

– Długo czekaliśmy na dokumenty, a kiedy przyszły już do komisji, były mocno zanonimizowane. To przesłuchanie mogło być swego rodzaju punktem kulminacyjnym. Jesteśmy w sytuacji, w której byli szefowie służb z czasów PiS unikają odpowiedzialności, nie chcą stawić się przed komisją. Od nowego szefa CBA oczekuje się, że udzieli wszelkiej możliwej pomocy – oczywiście z zachowaniem standardów pracy służb – w wyjaśnieniu tej afery. Współpraca z panią Kwiatkowską-Gurdak stwarzała wrażenie, że to nie jest służba w likwidacji – mówi Kluzik-Rostkowska.

Nadmienia też, że CBA w kontekście afery Pegasusa jest wyjątkowo ważną służbą, ponieważ go kupiło i użytkowało najdłużej ze wszystkich formacji.

– To oczywiste, że szef każdej służby będzie chronił informacje związane z pracą operacyjną i co do tego nie ma uwag. Są jednak dokumenty, które mogą być odtajnione. Każdy szef może zrobić kwerendę informacji objętych klauzulami niejawności i tam, gdzie nie jest to niezbędne, może te klauzule zdjąć. Wniosek? Była już szefowa naprawdę nie chciała współpracować z komisją – mówi dalej Kluzik-Rostkowska.

Główne wnioski

  1. Między Agnieszką Kwiatkowską-Gurdak a komisją ds. Pegasusa konflikt narastał od dawna.
  2. Szefowa CBA utrudniała, zdaniem polityków, prace komisji i zapłaciła za to stanowiskiem.
  3. Jej opór wobec odtajniania dokumentów i butna postawa na przesłuchaniu w końcu zirytowała nadzorującego CBA – a przez koordynatora służb specjalnych – premiera.