Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Sport

„Lew nie jest królem dżungli, ponieważ broni swojego stada”. Jaką nową filozofię mają Boston Celtics?

Wszyscy zawodnicy ubiegłorocznych mistrzów NBA powtarzają jak mantrę, że nie ma czegoś takiego, jak obrona mistrzostwa. Każdego roku trzeba o nie walczyć na nowo i udowadniać swoją wyższość nad przeciwnikami. To punkt widzenia, który swoim podopiecznym zaszczepił Joe Mazzulla, trener Boston Celtics.

Zawodnicy Boston Celtics
Sezon 2022/2023 zakończył się dla Boston Celtics bolesną i niespodziewaną porażką w finałach Konferencji Wschodniej przeciwko Miami Heat. Od tego czasu Celci mają niezwykle imponujące wyniki. Trener Joe Mazzulla przekonuje, że takie bolesne porażki są potrzebne. Fot. Maddie Meyer/Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Co przed kluczową fazą Playoff w NBA mówią zawodnicy Boston Celtics.
  2. Skąd biorą motywację, by powalczyć o kolejne mistrzostwo ligi.
  3. Na czym polega filozofia, stworzona przez trenera, a wyznawana przez zawodników z Boston Celtics.

– Mamy szanse dokonać czegoś wyjątkowego i wygrać drugie mistrzostwo z rzędu. Ten sezon jest jednak zupełnie nowym rozdziałem. Jesteśmy łowcami, skupiamy się na zdobywaniu, bo nikt nam nic nie wręczy w zamian za przeszłe wyniki – mówi Kristaps Porzingis, środkowy Boston Celtics podczas konferencji, na której obecne było XYZ i inne media akredytowane przez NBA. 

– Obrona mistrzostwa? Nie, żadna obrona. Nikt nam nie zabierze tego, co osiągnęliśmy w zeszłym sezonie. Jesteśmy mistrzami minionego roku i tyle. Teraz jest nowy rok i nowa szansa, więc ponownie trzeba walczyć, by ją wykorzystać – dodaje Jayson Tatum, skrzydłowy Boston Celtics. 

Koszykarze z Bostonu są trudnymi rozmówcami. Dziennikarze, przygotowując wywiad z jednym z nich, zazwyczaj liczą na jakąś nową informację i ciekawostkę, a wracają z niczym. Od kilku miesięcy zawodnicy Celtics powtarzają frazesy o koncentracji, ciężkiej pracy i pozostawaniu myślami w teraźniejszości. To nie przypadek. 

Nastawienie – od tego się zaczyna 

Od siedmiu lat w NBA żaden zespół nie obronił mistrzostwa. Nie dlatego, że po pierwszej wygranej ich składy drastycznie się zmieniały czy konkurencja stawała się mocniejsza. Po prostu bardzo trudno dokonać dwa razy czegoś tak wyczerpującego. Działa efekt psychologiczny, który każdy z nas zna z życia codziennego.  

Wyobraź sobie, że w pracy przygotowujesz projekt, który jest niezwykle trudny i czasochłonny. Po roku udaje Ci się go zamknąć z sukcesem, więc odpalasz szampana i świętujesz. Chwilę później przychodzi do Ciebie szef i mówi, że za parę dni masz zacząć dokładnie ten sam projekt i poświęcić mu równie dużo zapału i sił. Brakuje motywacji, prawda? 

Świadomość tego mają trenerzy w Boston Celtics. Dlatego od pierwszych dni przedsezonowego obozu przygotowawczego zaczęli wtłaczać swoim zawodnikom do głów, że niczego nie bronią, ale atakują. Mają być niczym drapieżne zwierzę, które każdego dnia musi udowadniać swój status poprzez agresję, a nie obronę.  

"Lew nie jest królem dżungli, ponieważ broni swojego stada, ale atakuje i zdobywa terytorium" – mówi Joe Mazzulla, trener Boston Celtics. Po jego poleceniu – w szatni na szafce każdego zawodnika naklejono główną zasadę na obecny sezon, która mówi, że "człowiek jest sukcesem tylko w momencie osiągania sukcesu. Potem musi dokonać kolejnej imponującej rzeczy, aby odzyskać ten status i to też tylko na krótki moment". 

Zdjęcie Joe Mazzulli
Joe Mazzulla jest najmłodszym trenerem w NBA. Ma 36 lat i za sobą imponującą karierę zawodniczą w lidze uniwersyteckiej NCAA, dwuletni staż jako główny trener Boston Celtics okraszony mistrzostwem NBA w 2024 r.  
Fot. Winslow Townson/Getty Images

Dwa końce kija

Wspierany przez doświadczonych asystentów Joe Mazzulla stworzył w Boston Celtics kulturę organizacyjną opartą na szczerości. Niektóre drużyny przekonują, że są rodziną walczącą na rzecz wspólnego dobra, ale nie brzmi to przekonująco. Za to w Bostonie naprawdę widać jedność i braterstwo. 

Z jednej strony to zasługa trenerów. Mają dar przekonywania, ale są autentyczni w tym, co robią. Trener Joe Mazzulla nie mówi zawodnikom, że ma zawsze rację, ale uczy się razem z nimi. Czerpie z mądrości piłkarskiego trenera Pepa Guardioli, który jako przyjaciel dzieli się z nim poradami na temat taktyki i zarządzania ludźmi. Sięga też do nauki chrześcijańskiej, uczącej o wierze, wewnętrznym spokoju i zaufaniu. Obserwuje wydarzenia z różnych dyscyplin sportowych, szukając w nich motywacji. 

Takiemu człowiekowi łatwiej jest zaufać, szczególnie jeśli sam odwdzięcza się zaufaniem. Dlatego to jak działa kultura organizacyjna w Bostonie, to też efekt pokory i wiary zawodników w to, do czego przekonuje ich trener. Czasy rządów twardą ręką w NBA minęły, ale mało kto daje taką wolność swoim zawodnikom jak Mazzulla, zarówno na boisku, jak i poza nim. Mimo to wszyscy trzymają dyscyplinę. 

– Zawsze, gdy zaczynasz mecz lub sezon w NBA, możesz mówić o poprzednich wynikach. One nie mają znaczenia, każdy dzień to nowa historia, niezwiązana z tym, co już było. Moi zawodnicy o tym wiedzą, ufam im na boisku i poza nim, oraz wierzę, że wyznają nasze wspólne wartości – mówi Joe Mazzulla. 

Kluczowy sprawdzian 

Kilka dni temu zakończył się w NBA sezon zasadniczy, który Boston Celtics zamknęli na drugim miejscu Konferencji Wschodniej z 60. zwycięstwami na koncie. To świetny wynik. Liczne kontuzje, zmiany ról na boisku oraz kilka nowych założeń taktycznych sprawiały problemy. Chociaż na papierze Celtics wyglądają równie mocno jak rok temu, obecnie mają nieco więcej problemów. 

W pierwszej rundzie fazy Playoff na Bostończyków czeka Orlando Magic, a po ich pokonaniu będzie potyczka z New York Knicks lub Detroit Pistons. Na pewno nie będzie łatwo dotrzeć do finałów tak łatwo, jak w zeszłym roku. Celci grali kolejno z osłabionymi Miami Heat, Cleveland Cavaliers i Indiana Pacers. Potrzebowali tylko 19 meczów, by zdobyć mistrzostwo. To się nie powtórzy. 

To nie tylko moje zdanie, ale większości ekspertów – w tym roku Celci będą mieli trudniej niż w poprzednim, bo... w zeszłym roku wszystko "szło" łatwo. Ta narracja to tylko kolejny czynnik zwiększający motywacje zawodników Boston Celtics. Ich trener wykorzystuje komentarze mediów, by dolać oliwy do ognia. Mieć tak utalentowany skład i wygrać mistrzostwo tylko raz mając łatwą drogę do finałów? Wstyd. 

Biznes w tle 

Kilka tygodni temu ogłoszono, że Boston Celtics mają nowego właściciela. Za 6,1 mld dolarów kupił ich Bill Chisholm, partner zarządzający w firmie Symphony Technology Group. Czy coś to zmienia z perspektywy zawodników? Bardzo dużo. Chisholm to biznesmen znany z maksymalizacji efektywności swoich biznesów, zarówno od strony operacyjnej, jak i finansowej. 

Obecnie Boston Celtics starają się wykorzystać tzw. mistrzowskie okienko. Tak w NBA mówi się na czas, w którym skład z jednym wspólnym mistrzostwem na koncie nadal gra ze sobą i walczy o kolejne sukcesy. Zazwyczaj przez kwestie kontraktowe taki okres trwa góra 2-3 lata. Wielu zawodników po uzyskaniu mistrzostwa chce zarabiać więcej i idzie do innego klubu za pieniędzmi.

W Bostonie okienko może potrwać krócej niż zwykle, bo jak wynika z obecnych projekcji, aktualny skład Celtics w przyszłym roku kosztowałby nowego właściciela ponad 400 mln dolarów. To koszt kontraktów i tzw. podatku od luksusu, który w NBA muszą płacić zespoły po przekroczeniu pewnej granicy łącznej wartości umów z zawodnikami. Według ekspertów Bill Chisholm nie będzie skłonny tyle zapłacić i najprawdopodobniej dokona transferów. 

Czyli do listy czynników dających motywację koszykarzom Celtics można dopisać świadomość, że to ostatnia szansa na mistrzostwo w obecnym składzie oraz chęć pozostania w Bostonie na kolejny sezon w zamian za dobre występy. Można by się obawiać o zmianę motywacji Celtów, gdyby nie Joe Mazzulla, który zrobi wszystko, by temu zapobiec. 

Jako akredytowany dziennikarz NBA co tydzień dostarczam Wam najświeższe wiadomości zza kulis najlepszej koszykarskiej ligi świata. Polecam pozostałe teksty z serii „Rzut za ocean”.

Główne wnioski

  1. Nowa filozofia „ataku zamiast obrony” jako sposób na utrzymanie motywacji
    Trener Joe Mazzulla zaszczepił w drużynie przekonanie, że nie ma czegoś takiego jak obrona mistrzostwa – każdy sezon to nowa walka i nowa szansa.
  2. Kultura organizacyjna oparta na autentyczności, zaufaniu i wspólnym wysiłku
    Pod wodzą Mazzulli, Celtics stworzyli atmosferę jedności i braterstwa, gdzie trener nie narzuca autorytarnie swojego zdania, lecz uczy się razem z zawodnikami i daje im dużą swobodę na boisku i poza nim.
  3. Motywacja dodatkowa związana z ograniczeniami finansowymi i zmianami w składzie
    Nowy właściciel Boston Celtics, Bill Chisholm, jest znany z maksymalizacji efektywności, co oznacza, że obecny skład może nie przetrwać kolejnego sezonu ze względu na wysokie koszty kontraktów i podatku od luksusu.