Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Newsy Świat

Mały kraj, wielkie problemy. Co się dzieje w Gwinei Bissau?

Armia przejęła władzę w Gwinei Bissau. Prezydent Umaro Sissoco Embaló został zatrzymany przez wojskowych, którzy ogłosili „całkowitą kontrolę” nad krajem, zamknęli granice i zawiesili proces wyborczy.

„Kokaina generuje wartość często przekraczającą roczny budżet państwa. W takim układzie kuszące jest traktowanie aparatu państwowego jak infrastruktury usługowej dla karteli” – podkreśla Mark Shaw, autor analizy dla Global Initiative i OECD na temat przepływów finansowych związanych z narkotykami w Afryce Zachodniej. Fot. mtcurado/Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie są przyczyny przewrotu w Gwinei Bissau i kryzysów w państwie.
  2. Jak Gwinea Bissau stała się pierwszym narkopaństwem Afryki.
  3. Dlaczego dla świata ważna jest sytuacja w kraju liczącym 2,1 mln ludzi na zachodnim wybrzeżu Afryki.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Do przewrotu doszło zaledwie trzy dni po spornych wyborach prezydenckich i parlamentarnych, w których obaj główni kandydaci ogłosili się zwycięzcami, a główna partia opozycyjna w ogóle nie została dopuszczona do rywalizacji.​

Strzały w stolicy, zatrzymany prezydent, zawieszone wybory

26 listopada po południu w stolicy Bissau słychać było intensywną wymianę ognia w okolicach pałacu prezydenckiego i siedziby komisji wyborczej. Kilka godzin później w państwowej telewizji wystąpił oficer w mundurze. W otoczeniu uzbrojonych żołnierzy poinformował o odsunięciu prezydenta Embaló, zamknięciu granic lądowych i powietrznych oraz wprowadzeniu godziny policyjnej.​

Wojskowi twierdzą, że działają, by „udaremnić plan destabilizacji kraju przygotowany przez polityków we współpracy z krajowymi i międzynarodowymi baronami narkotykowymi oraz próbę manipulacji wynikami wyborów”. Fot. AA Video / Handout/Anadolu via Getty Images

W oświadczeniu wojskowi ogłosili powstanie „Najwyższego Dowództwa na rzecz Odnowy”, które ma przejąć władzę „do odwołania”. Twierdzą, że działają, by „udaremnić plan destabilizacji kraju przygotowany przez polityków we współpracy z krajowymi i międzynarodowymi baronami narkotykowymi oraz próbę manipulacji wynikami wyborów”.​

Prezydent Embaló, w rozmowie z francuskim kanałem France 24, stwierdził krótko: „Zostałem obalony”. Warto odnotować komentarz jednego z zachodnich dyplomatów w regionie, cytowanego przez „New York Times'a”: „W kraju, którego granice przekracza rocznie kokaina o wartości wielokrotności PKB, linia między wojskowym zamachem a walką między frakcjami powiązanymi z handlem narkotykami bywa bardzo cienka”.​

Prezydent Embaló, w rozmowie z francuskim kanałem France 24, stwierdził krótko: „Zostałem obalony”. Fot. Telmo Pinto/NurPhoto via Getty Images

Do przewrotu doszło trzy dni po wyborach z 23 listopada, w których zwycięstwo ogłosili zarówno urzędujący prezydent, jak i główny rywal Fernando Dias. Zrobili to, zanim komisja podała wyniki. Legitymację elekcji osłabiał fakt, że do wyścigu prezydenckiego nie dopuszczono głównej siły opozycyjnej – Afrykańskiej Partii Niepodległości Gwinei i Zielonego Przylądka (PAIGC). Jej lider Domingos Simões Pereira został zatrzymany w dniu przewrotu.​

Kraj, w którym żaden prezydent nie kończy kadencji

Gwinea Bissau to liczące około 2,1 mln mieszkańców niewielkie państwo nad Atlantykiem w Afryce Zachodniej. Od kilkudziesięciu lat ma opinię jednego z najbardziej niestabilnych politycznie miejsc na kontynencie. Od uzyskania niepodległości od Portugalii w 1974 r. żaden demokratycznie wybrany prezydent nie dokończył pełnej pięcioletniej kadencji. Kraj doświadczył już kilku udanych i nieudanych zamachów wojskowych.​

Oto krótki kurs historii współczesnej: zacznijmy od zwycięskiej, choć krwawej, wojny wyzwoleńczej, prowadzonej przez ruch PAIGC pod przywództwem Amílcara Cabrala. Niepodległość ogłoszono w 1973 r., a Portugalia uznała ją rok później. Po wojnie powstał system jednopartyjny o lewicowym, autorytarnym charakterze, blisko związany z blokiem wschodnim i ruchem państw niezaangażowanych.​

W 1980 r. doszło do pierwszego poważnego przewrotu. João Bernardo „Nino” Vieira, dawny dowódca partyzancki, obalił dotychczasowe kierownictwo. Od tego momentu w kraju trwa sinusoida: próby liberalizacji i demokratyzacji na przemian z kolejnymi kryzysami, buntami wojskowymi i zamachami. Wojna domowa w latach 1998-1999, zabójstwo prezydenta Vieiry i szefa sztabu w 2009 r., wojskowa interwencja w 2012 r., a ostatnio – nieudany atak na pałac prezydencki w 2022 r.​

„To jest państwo, w którym proces demokratyzacji od trzech dekad jest permanentnie zmilitaryzowany – wojskowi pozostają kluczowym arbitrem polityki, a niekiedy jej głównym graczem” – pisze politolog Sumaila Jaló, autor analizy o „30 latach zmilitaryzowanej demokratyzacji” Gwinei Bissau opublikowanej we „Frontiers in Political Science”.​

Prezydent Embaló: od kontrowersyjnej elekcji do autorytaryzmu

Ostatnie lata to czas rządów prezydenta Umaro Sissoco Embaló. Były generał ogłosił się zwycięzcą wyborów prezydenckich w 2019 r. mimo sporu wokół wyników i sprzeciwu największej partii (PAIGC). Według raportu Bertelsmann Transformation Index (BTI) 2024, Embaló objął władzę „w sposób konstytucyjnie wątpliwy”. Zarzuty? Marginalizacja PAIGC, naruszenie równowagi władz i opieranie się na lojalności części armii oraz zewnętrznym wsparciu, m.in. sił ECOWAS rozmieszczonych w 2022 r. bez zgody parlamentu.​

Warto wiedzieć

ECOWAS

ECOWAS to Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej. Stowarzyszenie 15 krajów powstało w 1975 r. Zajmuje się integracją gospodarczą oraz mediowaniem w konfliktach i operacjami pokojowymi.

Analitycy BTI charakteryzują okres jego rządów jako „okres narastających tendencji autorytarnych, pogarszającej się sytuacji praw człowieka i zastraszania opozycji oraz mediów”. Wyliczają m.in. interwencję wojska w siedzibie izby adwokackiej, prześladowania byłych premierów z PAIGC, pobicia dziennikarzy przez „nieznanych zamaskowanych sprawców” i naloty na niezależne rozgłośnie radiowe.​

„Embalo zbudował władzę na klimacie strachu i wsparciu wybranych frakcji wojskowych, jednocześnie wykluczając główne ugrupowanie opozycyjne z gry instytucjonalnej. To musiało skończyć się kolejnym punktem krytycznym” – ocenia analityczka West Africa Democracy Network, cytowana przez BBC w materiale o kryzysie politycznym i roli handlu kokainą w kraju.​

„Pierwsze narkopaństwo Afryki”: kokaina, orzechy nerkowca i bieda

Sprawę przewrotu politycznego w Gwinei Bissau trudno oddzielić od wątków narkotykowych. Kraju od lat nazywany jest „pierwszym narkopaństwem Afryki”. Od przełomu lat 90. i 2000. państwo stało się ważnym ogniwem szlaku kokainowego z Ameryki Łacińskiej do Europy – przez atlantyckie wybrzeże Afryki Zachodniej.​

Według raportu UNODC już w 2008 r. przez region Afryki Zachodniej przechodziło nawet 50 ton kokainy rocznie, znaczna część przez terytorium Gwinei Bissau. Global Initiative Against Transnational Organized Crime opisuje lata 1998-2014 jako okres, w którym elity wojskowe i polityczne stopniowo zagłębiały się w struktury przestępcze. Dochody z handlu narkotykami stały się narzędziem walk frakcyjnych i źródłem klientelizmu.​

– Kokaina generuje wartość często przekraczającą roczny budżet państwa. W takim układzie kuszące jest traktowanie aparatu państwowego jak infrastruktury usługowej dla karteli – podkreśla Mark Shaw, autor analizy dla Global Initiative i OECD na temat przepływów finansowych związanych z narkotykami w Afryce Zachodniej.​

Oficjalna gospodarka kraju jest skrajnie uboga. Według analizy wywiadowni Grey Dynamics i danych UNDP ponad dwie trzecie mieszkańców żyje poniżej granicy ubóstwa. A nawet milion osób – w skrajnym ubóstwie. Gospodarka opiera się na rolnictwie i rybołówstwie, a zdecydowanie najważniejszym towarem eksportowym są orzechy nerkowca, odpowiadające za około 80 proc. wpływów z eksportu. Są głównym źródłem dochodu dla ludności wiejskiej.​

„To paradoks: kraj utrzymuje się z orzechów nerkowca, ale jego polityka jest zakładnikiem kokainy” – podsumował były premier Domingos Simões Pereira, cytowany w analizie Grey Dynamics po wielkim przechwyceniu 789 kg kokainy w 2019 r. BTI wskazuje, że załamania cen nerkowca na rynku światowym szybko przekładają się na wzrost napięć społecznych. I jeszcze większą podatność na wpływy przemytniczych sieci.​

Słabość państwa, siła powiązań. Jak narkobiznes wygryza instytucje

Raporty think-tanków i organizacji takich jak Interpeace czy Global Initiative opisują Gwineę Bissau jako przykład „próżni instytucjonalnej”. Formalnie nie ma tu zbrojnych milicji kontrolujących terytorium, ale realna władza państwa poza stolicą jest minimalna.​

„To nie jest klasyczne państwo upadłe z wojnami klanów. To raczej państwo bardzo słabe, w którym instytucje są wydmuszką, a sieci kryminalno-polityczne działają ponad nimi” – zauważają autorzy raportu Interpeace Roots of Conflicts in Guinea-Bissau: The Voice of the People.​

Według tej analizy największym zagrożeniem dla stabilności kraju jest właśnie narkobiznes, który przeniknął do armii, służb bezpieczeństwa i elit politycznych. Z jednej strony, słabo wyposażone państwo – bez radarów, sprawnego nadzoru nad wybrzeżem, z dziurawą kontrolą portów i archipelagu Bijagós – nie jest w stanie skutecznie monitorować ruchu łodzi i samolotów. Z drugiej strony – część oficerów i funkcjonariuszy wprost korzysta z tych słabości, czerpiąc korzyści z serwisu dla karteli.​

„Gwinea Bissau stała się węzłem przemytniczym, bo miała dokładnie to, czego potrzebowali handlarze: słabe instytucje, ubogą ludność i elity skłonne do układów” – podsumowuje cytowany przez BBC ekspert ONZ ds. narkotyków.​

Demokratyzacja pod lufą, społeczeństwo w potrzasku

Formalnie Gwinea Bissau jest republiką wielopartyjną z regularnymi wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi. W praktyce – jak wskazuje analiza Sumaili Jaló – proces demokratyzacji od początku lat 90. XX w. jest „zmilitaryzowany”. Wybory odbywają się, ale ich wynik i stabilność porządku politycznego zależą od akceptacji kluczowych frakcji wojskowych.​ Albo ich buntu.

Brak stabilności politycznej przekłada się na chroniczne niedoinwestowanie podstawowych usług: systemu ochrony zdrowia, edukacji, infrastruktury. W rankingach rozwoju społecznego ONZ kraj od lat plasuje się w ogonie świata. Jednocześnie wiele analiz, w tym BTI i raport Interpeace, zwraca uwagę na stosunkowo silne więzi wspólnotowe: lokalne sieci wzajemnej pomocy, wysoki poziom koegzystencji między grupami etnicznymi i religijnymi oraz dziedzictwo inkluzywnej ideologii wyzwoleńczej PAIGC.​

„Mieszkańcy Gwinei-Bissau wykształcili kulturę samopomocy i współpracy wykraczającą poza podziały etniczne. To w dużym stopniu efekt walki niepodległościowej, która zjednoczyła ludność przeciw kolonialnej Portugalii” – piszą autorzy raportu BTI.​

Zasoby społeczne ścierają się jednak z twardą rzeczywistością ubóstwa i wielkich pieniędzy przemycanych przez terytorium kraju. Wywiadownia Grey Dynamics szacuje, że same hurtowe ceny kokainy przechodzącej przez Gwineę Bissau sięgają nawet 1,8-2 mld dolarów rocznie, przy PKB kraju na poziomie około 1,3-1,5 mld dolarów.

„W najprostszym ujęciu: skorumpowane państwo o gospodarce opartej na orzechach nerkowca nie może konkurować z kartelami kokainowymi i nie powinno się spodziewać, że będzie” – konkludują autorzy analizy.​

Co zmienia najnowszy przewrót?

Najnowszy zamach stanu wpisuje się w falę wojskowych przewrotów w Afryce Zachodniej ostatnich lat – od Mali po Niger i Gabon. Przypadek Gwinei Bissau ma jednak swoją specyfikę.

Po pierwsze, kraj był już pod szczególną obserwacją organizacji regionalnej ECOWAS, która po próbie przewrotu w 2022 r. wysłała do niego misję wojskową. Oficjalnie w celu „stabilizacji” sytuacji, nieformalnie – aby wzmocnić pozycję Embaló.​

Po drugie, kontekst narkobiznesu jest tu wyjątkowo silny: wojskowi, ogłaszając przejęcie władzy, sami oskarżają polityków i „krajowych baronów narkotykowych” o próbę zmanipulowania wyborów. Jednak – jak podkreślają eksperci od przestępczości zorganizowanej – w rzeczywistości zerojedynkowy podział na „dobrą armię” i „złą, skorumpowaną elitę polityczną” jest w tym kraju iluzją.​

„To raczej konflikt między różnymi frakcjami tego samego systemu niż starcie obrońców demokracji z narkoelitą” – ocenia jeden z badaczy Global Initiative, cytowany w ich analizach o ewolucji handlu narkotykami w Gwinei Bissau.​

Po trzecie, przewrót znów niszczy proces wyborczy, który mimo wszystkich wad i manipulacji pozostawał jedyną instytucjonalną ścieżką zmiany przywództwa. „Każdy kolejny zamach osłabia resztki zaufania obywateli do demokracji jako narzędzia poprawy życia” – ostrzega BTI.​

Mały kraj, duże konsekwencje

Gwinea Bissau jest państwem małym, ubogim i odległym z polskiej perspektywy. Ma jednak znaczenie wykraczające poza swoje 2,1 mln mieszkańców i kilka procent światowego rynku orzechów nerkowca. Leży bowiem w regionie, który od lat jest jednym z najważniejszych szlaków przemytniczych do Europy – kokainy, ale też innych narkotyków. Oraz nielegalnych przepływów finansowych.​

„Każda fala destabilizacji w Gwinei Bissau to sygnał ostrzegawczy dla Unii Europejskiej: słabe państwo na kluczowym odcinku szlaku kokainowego to większe ryzyko, że część problemu przeniesie się na europejskie ulice” – mówi Mark Shaw w rozmowie cytowanej w raporcie OECD o przepływach narkotykowych przez Afrykę Zachodnią.​

Mieszkańcom Gwinei Bissau nie pozostaje nic innego, niż śledzenie kolejnej odsłony znanego scenariusza: znów pojawiają się żołnierze na ulicach, znów zamykane są granice, znów przerwane są wybory. Codzienność milionów ludzi uzależnionych od ceny orzechów nerkowca i połowów ryb staje się jeszcze bardziej niepewna.​

Czy tym razem zamach otwiera drogę do reform czy to tylko kolejny rozdział w historii „zmilitaryzowanej demokracji” i narkopaństwa? Jednoznacznej odpowiedzi brak. Jak podsumowuje ekspert Interpeace: „W Gwinei Bissau gra toczy się zawsze jednocześnie o władzę polityczną, o kontrolę nad kokainą i o przeżycie zwykłych ludzi. Trzeci aspekt zyskuje najmniej”.

Główne wnioski

  1. Przewroty to symptom, nie przyczyna – słabe instytucje są pierwotnym problemem. Gwinea Bissau nie pada ofiarą losowych zamachów stanu. Od uzyskania niepodległości w 1974 r. żaden prezydent nie dokończył tu kadencji, co świadczy o systemowym kryzysie legitymacji władzy. Formalnie kraj ma sądy i parlament, ale realna władza państwa poza stolicą jest minimalna, a instytucje są fasadowe. Wojskowi przejmują władzę nie dlatego, że są szczególnie ambitni, ale dlatego, że występuje próżnia instytucjonalna, którą mogą wypełnić. Każdy kolejny przewrót pogłębia upadek zaufania obywateli do formalnych mechanizmów państwa.
  2. Narkobiznes nie jest dodatkiem do kryzysu politycznego, ale jego jądrem. Oficjalne wyjaśnienie przewrotu – „usunięcie narkoelementów z systemu" – to pozorna narracja. W rzeczywistości dochody z kokainy (szacowane na 1,8-2 mld dolarów rocznie) są nieporównanie większe niż cały budżet państwa, a elity polityczne i wojskowe od dekad dzielą się zyskami z handlarzy narkotyków. Konflikt nie toczy się między „dobrą armią" a „złymi politykami". Według analityków to wojna między konkurencyjnymi frakcjami tego samego skorumpowanego systemu, gdzie wszystkie strony mają interes w narkobiznesie.
  3. Zubożenie ludności zarabiającej na orzechach nerkowca zwiększa podatność na chaos. Kokaina generuje miliardowe dochody, a formalna gospodarka kraju – oparta na uprawie orzechów nerkowca (80 proc. eksportu) i rybołówstwie – utrzymuje dwie trzecie ludności poniżej granicy ubóstwa. Załamania światowych cen nerkowca bezpośrednio destabilizują społeczeństwo i zwiększają presję na elity szukające alternatywnych źródeł bogactwa.