Mark Walter, czyli miliarder, który kupił Los Angeles Lakers za 10 mld dolarów. Jak rządzi człowiek, który nie zna limitów?
Największa transakcja w historii sportu – 10 mld dolarów za Los Angeles Lakers. Kwota szokuje, ale jeszcze bardziej intryguje osoba nowego właściciela. Kim jest Mark Walter, jak zarządza swoimi klubami i co jego styl oznacza dla przyszłości legendarnego zespołu NBA?
Z tego artykułu dowiesz się…
- Kim jest Mark Walter – nowy właściciel Los Angeles Lakers.
- W jaki sposób Walter zarządza klubami sportowymi, na przykładzie sukcesów Los Angeles Dodgers.
- Czego mogą spodziewać się kibice Lakers po jego stylu zarządzania i podejściu do wydatków.
Jako akredytowany dziennikarz NBA i FIBA co tydzień dostarczam wam najświeższe wiadomości zza kulis najlepszych koszykarskich lig świata. Polecam pozostałe teksty z serii „Rzut za ocean”.
Mark Walter ma 65 lat i pochodzi z Chicago. Ukończył księgowość na Creighton University oraz prawo na Northwestern University. Po studiach rozpoczął karierę w branży finansowej i założył własny biznes, który z czasem przekształcił się w Guggenheim Partners – jedną z największych firm doradczo-inwestycyjnych na świecie, powstałą przy wsparciu spadkobierców rodziny Guggenheim.
Imperium Guggenheima i inwestycje w sport
Dziś 65-latek jest prezesem Guggenheim Partners, który w portfelu ma spółki finansowe i ubezpieczeniowe o łącznej wartości ponad 340 miliardów dolarów. Jednocześnie zarządza firmą holdingową TWG, skupującą akcje podmiotów z niemal wszystkich branż – od usług finansowych po energię odnawialną.
Miliarder od lat inwestuje w sport, zarówno prywatnie, jak i poprzez swoje firmy. Początkowo robił to głównie po to, by promować spółki, nad którymi sprawował kontrolę.
Zainwestował w Indianę Pacers i ich halę, by wypromować firmę ubezpieczeniową Gainbridge. Ma udziały w zespole wyścigowym Andretti Global z serii IndyCar oraz w Cadillac F1 Team, który od przyszłego roku będzie rywalizował w Formule 1 z reklamami fil Waltera na bolidzie.
Pod jego kontrolą znajduje się też kobieca liga hokeja PWHL oraz prawa do turnieju tenisowego Billie Jean King. Ponadto jest akcjonariuszem konsorcjum BlueCo, które kupiło kluby piłkarskie Chelsea i Strasbourg.
Los Angeles – centrum sportowego świata
Najważniejsze dla fanów koszykówki są jednak inwestycje Marka Waltera w Los Angeles. Pochodzący z Chicago inwestor zapuścił korzenie w Mieście Aniołów. Tam spędza najwięcej czasu, również zawodowo. Nic dziwnego – właśnie tam działa jego największa inwestycja, czyli drużyna baseballowa Los Angeles Dodgers z ligi MLB.
Wbrew pozorom to sposób zarządzania właśnie tym zespołem, a nie kobiecym Los Angeles Sparks z WNBA, może najwięcej powiedzieć o tym, czego Walter dokona z Lakersami. Nad bejsbolistami z północnego Los Angeles ma pełną kontrolę i wielokrotnie podkreślał, że to dla niego kluczowy projekt.
Ponieważ Lakers stali się jego największą inwestycją i najdroższym klubem sportowym w historii, można się spodziewać, że miliarder też poświęci im dużo czasu. Klubem NBA przez kolejne pięć lat oficjalnie będzie zarządzać dotychczasowa właścicielka Jeannie Buss, ale Walter na pewno nie pozwoli sobie na brak nadzoru. Przeanalizowaliśmy jego rządy w Los Angeles Dodgers i spróbowaliśmy wyciągnąć wnioski potencjalnie istotne z perspektywy Los Angeles Lakers.
Nie boi się wydatków
Mark Walter kupił Dodgersów wiosną 2012 roku, praktycznie ratując ich przed bankructwem. Zaledwie kilka miesięcy później do zespołu dołączył pakiet znanych zawodników, sprowadzonych od konkurencji za łączną kwotę 250 mln dolarów. To był pierwszy i nie ostatni raz, gdy miliarder wykorzystał fakt, że w MLB nie ma limitu inwestycji w zakup graczy ani ich wynagrodzenia. Od 2013 roku Dodgers utrzymują się w czołowej piątce ligi pod względem wydatków na pensje zawodników.
Efekty? Pod rządami Waltera klub z Los Angeles zawsze awansował do fazy pucharowej. W ciągu sześciu ostatnich lat trzykrotnie zdobył mistrzostwo, w tym dwa razy z rzędu – w 2024 i 2025 roku. Po ostatnim triumfie kibice zastanawiali się, co dalej.
Walter odpowiedział podpisaniem 10-letniego kontraktu z Shoheiem Ohtanim o wartości 700 mln dolarów. Kolejne 500 mln przeznaczył na zakup kilkunastu zawodników, a 200 mln na inwestycje w infrastrukturę i personel. Łącznie po mistrzostwie wydał dodatkowe 1,4 mld dolarów. Kilka miesięcy później, poprzez firmę TWG, złożył ofertę zakupu Los Angeles Lakers i znów zdobył mistrzostwo MLB.
Wydaje pieniądze w sposób kreatywny
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że ta cecha nie ma znaczenia w NBA. W końcu w przypadku Lakers obowiązuje ograniczenie wydatków na kontrakty. Warto jednak przyjrzeć się, w jaki sposób Walter wydawał miliony w MLB.
Około 98 proc. z 700 mln dolarów obiecanych Ohtaniemu Dodgersi zapłacą dopiero po zakończeniu kontraktu, czyli za dziewięć lat. Baseballista zgodził się na to, bo ma duże wpływy z reklam i nie potrzebuje gotówki na bieżąco. Dla klubu to był interes życia. Wykorzystują popularność Japończyka do zdobywania ogromnych umów sponsorskich w Japonii, pozyskują fanów w całej Azji i przyciągają nowych zawodników, którzy chcą grać z Ohtanim, nawet za mniejsze pieniądze.
W Lakers można spodziewać się podobnego podejścia – sprytnego wykorzystania zasad ligi. W NBA nie ma limitu wydatków na infrastrukturę. Dodgers mają dziś dwa samoloty zamiast jednego. Ich centrum treningowe jest luksusowe – z automatycznymi toaletami rodem z Japonii i maszynami do kawy wartymi tysiące dolarów w każdej szatni.
W NBA takie detale mogą mieć ogromne znaczenie. Skoro najlepsi zawodnicy dostają podobne oferty finansowe od kilku klubów, zwracają uwagę na komfort i organizację pracy.

Korzysta z gwiazd, sportowo i marketingowo
Historia kontraktu Shoheia Ohtaniego i jego komercyjnego wykorzystania to tylko jeden z przykładów, jak Walter potrafi wykorzystywać popularność sportowców. Od kiedy zarządza Dodgersami, w składzie zawsze znajduje się przynajmniej jeden gracz światowego formatu o dużym potencjale marketingowym. To kosztowne, ale skuteczne.
Walter analizuje nawet sprzedaż koszulek z nazwiskami zawodników. Chce mieć w drużynie sportowców, którzy potrafią wygrywać i są lubiani przez fanów. Dlatego nawet gdy zawodnik chciał odejść, potrafił zapłacić ogromne pieniądze, by go zatrzymać. Tak było z Claytonem Kershawem.
Shohei Ohtani przyznał, że Walter przekonał go szczerością. Miliarder otwarcie powiedział, że uważa swoje dotychczasowe rządy w Dodgersach za porażkę, bo mimo wielkich inwestycji zdobył mistrzostwo tylko raz. Zawodnicy cenią właścicieli, którym naprawdę zależy na wygrywaniu, nawet jeśli ci jednocześnie potrafią świetnie monetyzować ich wizerunek.
Lakers już mają gwiazdy – LeBrona Jamesa i Lukę Dončicia. Ten drugi, ze względu na wiek, może być twarzą klubu przez wiele lat, tak jak Ohtani w Dodgersach. Jeśli zobaczymy nowe kontrakty reklamowe Lakers z firmami ze Słowenii, będzie to potwierdzenie. Tak działa Mark Walter. Inwestuje ogromne pieniądze, ale potrafi na nich zarobić jeszcze więcej.

Zatrudnia najlepszych ludzi i chowa się w cień
Już w trzecim roku rządów Waltera Dodgersi zajęli pierwsze miejsce w swojej dywizji. Nie przełożyło się to jednak na mistrzostwo. Biznesmen zwolnił więc Neda Collettiego, menedżera generalnego, i zatrudnił Andrew Friedmana – utalentowanego, lecz mało znanego specjalistę z Tampa Bay Rays. Rok później, po kolejnej porażce w fazie play-off, podobny los spotkał trenera Dona Mattingly’ego. Na jego miejsce przyszedł Dave Roberts.
Friedman i Roberts pracują w klubie do dziś. Walter nie zwolnił ich mimo przegranych w finałach w 2017 i 2018 roku. Odpłacili mu się, zdobywając trzy mistrzostwa w ciągu sześciu kolejnych sezonów. Miliarder pokazał, że potrafi być zdecydowany, ale i cierpliwy.
Ciekawe, jaki będzie wobec Roba Pelinki, menedżera Lakers, i trenera JJ-a Reddicka. Walter raczej nie podejmie decyzji sam. Wbrew trendowi cięcia kosztów, Dodgers stale zwiększają zatrudnienie w dziale analitycznym i skautingu. To klub, który wydaje najwięcej w MLB na pracowników biurowych. Dzięki temu Walter nie musi kontrolować każdego szczegółu.
Rzadko pojawia się na meczach i nie wypowiada w mediach. Nawet podczas wizyty mistrzów w Białym Domu powiedział tylko kilka zdań. Nie wtrąca się w codzienne decyzje, skupia się na promocji i ma ostateczne słowo w sprawach kluczowych. Może sobie na to pozwolić, bo jego ludzie – Friedman i Roberts – są uznawani za najlepszych w swoim fachu. Czy to samo powie się kiedyś o Reddicku i Pelince? Czas pokaże.
Główne wnioski
- Mark Walter traktuje sport jak długofalową inwestycję, w której nie boi się ogromnych wydatków. Jego decyzje finansowe są przemyślane i nastawione na sukces sportowy oraz komercyjny.
- Mistrzostwa Los Angeles Dodgers pokazują, że Walter potrafi łączyć pasję do sportu z chłodną kalkulacją biznesową. Jego kluby są jednocześnie konkurencyjne i stabilne finansowo.
- Los Angeles Lakers pod wodzą Waltera mogą wejść w nową erę. Fani powinni przygotować się na rządy konsekwentne, drobiazgowe i mocno oparte na analizie danych.


