Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Megalomania czy budowa polskiej potęgi? Trwa spór o megainwestycję Orlenu

Zarząd Orlenu zatrzymał rozpoczętą za prezesury Daniela Obajtka gigantyczną inwestycję petrochemiczną, nazywając ją niepotrzebną, źle wycenioną i kompletnie irracjonalną. Według byłego prezesa paliwowego koncernu decyzja o wycofaniu się z projektu jest szaleństwem i skutkować będzie oddaniem polskiego rynku w ręce niemieckiej konkurencji. Obie strony sporu skierowały sprawę do prokuratury.

Budowa kompleksu petrochemicznego w Płocku kosztować miała pierwotnie 8,3 mld zł. Jak się później okazało, ostateczny koszt realizacji projektu mógł przekroczyć nawet 50 mld zł. Fot. Orlen

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego zarząd Orlenu zatrzymał petrochemiczną inwestycję i realizuje projekt w zupełnie nowej formule.
  2. Co o decyzji zarządu spółki mówi Daniel Obajtek, były szef Orlenu.
  3. Jak spór o megainwestycję oceniają analitycy.

W poniedziałek 23 grudnia Daniel Obajtek, były prezes Orlenu, a obecnie europoseł, poinformował o złożeniu zawiadomienia do prokuratury w sprawie decyzji zarządu paliwowego koncernu o zatrzymaniu inwestycji Olefiny III. Zarzuca władzom Orlenu działanie na szkodę spółki i obniżenie jej giełdowej wyceny.

– To była największa w Europie i jedna z największych na świecie inwestycji petrochemicznych. Projekt nie był przesadzony ani przewymiarowany. Jeśli by tak było, żadna instytucja finansowa nie wyłożyłaby na to pieniędzy. A przecież mieliśmy zapewnione finansowanie i umowy na odbiór produktów z nowych instalacji. Wycofanie się z tej inwestycji to szaleństwo, którego nie można w żaden sposób wytłumaczyć – twierdzi Daniel Obajtek.

To on kierował Orlenem, gdy w 2018 r. zapadły decyzje o rozbudowie Kompleksu Olefin w ramach projektu Olefiny III. Inwestycja zakładała postawienie szeregu instalacji, które miały produkować przede wszystkim olefiny, wykorzystywane do wyrobu tworzyw sztucznych stosowanych np. do wytwarzania artykułów medycznych, środków czystości, urządzeń elektronicznych, artykułów higienicznych czy części samochodowych.

– Inwestycja miała ratować polską petrochemię. Nasze instalacje produkujące olefiny były już mocno zużyte, emisyjne, dlatego przyjęliśmy śmiały plan budowy nowych. Cały świat idzie w kierunku transformacji, korzysta z tworzyw ciężkiej i lekkiej chemii, więc zależało nam, by Polska miała nowoczesną petrochemię, konkurencyjną na rynku. Rezygnacja z tego to nic innego jak oddanie rynku niemieckiej konkurencji – przekonuje Daniel Obajtek.

Co pogrążyło wielomiardową inwestycję?

Nowy zarząd Orlenu, na którego czele stoi Ireneusz Fąfara, ma jednak w sprawie megainwestycji zupełnie inne zdanie. Po przeprowadzeniu analiz i weryfikacji kosztów okazało się, że projekt przekracza pierwotny budżet, i to kilkakrotnie. Na początku inwestycja miała kosztować 8,3 mld zł. W 2023 r. ówczesne władze Orlenu zwiększyły jednak planowane wydatki do 25 mld zł. Natomiast obecny zarząd stwierdził, że po uwzględnieniu budowy infrastruktury niezbędnej do działania instalacji łączne koszty projektu sięgnęłyby 45-51 mld zł.

– To projekt na tyle wielki i  niedopracowany, że musieliśmy podjąć decyzję o jego zatrzymaniu. To monumentalna, niepotrzebna i źle wyceniona, kompletnie irracjonalna inwestycja. Dotychczas wydaliśmy na nią 13 mld zł i mamy zakontraktowane prace, których wartość sięga 22 mld zł. Zamiast tego otwieramy nowy projekt – Nowa Chemia – zapowiada Ireneusz Fąfara, prezes Orlenu.

Analizy spółki wskazują na liczne nieprawidłowości przy przygotowaniu i realizacji inwestycji w obszarze przyjętych założeń, ignorujących warunki rynkowe, jak i harmonogramów czy stosowanych technologii. Nowy zarząd zawiadomił o tym prokuraturę.

Ponieważ na inwestycję wydano już niemal 13 mld zł i zakontraktowano umowy opiewające na kolejne miliardy, zarząd postanowił wdrożyć projekt, który wykorzysta już zbudowaną infrastrukturę. Projekt Nowa Chemia, w ramach którego spółka będzie produkować wyroby petrochemiczne, pochłonie około 34 mld zł, uwzględniając w tym około 6 mld zł kosztów finansowania. Przyniesie on spółce 550-800 mln zł EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację) rocznie, począwszy od 2030 r.

To jest projekt z przymusu. W normalnej sytuacji, mając przed sobą konieczność wydania 34 mld zł na całą inwestycję i przy prognozowanym zysku z niej żaden zarząd by takiej decyzji nie podjął. Podejmujemy najlepszą ze złych decyzji. Tak to zaprojektujemy, by wykorzystać tę cześć infrastruktury, która już została zrobiona, abyśmy mogli tę inwestycję zakończyć – wyjaśnia Ireneusz Fąfara.

Daniel Obajtek odpiera zarzuty o rosnących kosztach projektu.

– Przeprowadziliśmy dziesiątki analiz. To, że inwestycje w petrochemię miały pochłonąć ponad 40 mld zł, nie jest żadną tajemnicą, bo było to zapisane w naszej strategii – ripostuje europoseł.

Rosnące nakłady zaskoczyły jednak nie tylko obecny zarząd Orlenu, ale też analityków.

Kurs Orlenu gwałtownie zanurkował

Decyzja władz spółki o zatrzymaniu projektu Olefiny III i realizacji inwestycji w nowej formule skutkowała tąpnięciem kursu akcji paliwowego koncernu. W dniu ogłoszenia decyzji, 11 grudnia, notowania Orlenu zanurkowały o około 6 proc., przez co wycena giełdowa spółki spadła o 3,6 mld zł. Od tamtego dnia do dziś kapitalizacja spółki spadła już o ponad 7 mld zł, do 54,4 mld zł.

Według Daniela Obajtka to reakcja rynku na zatrzymanie inwestycji. Analitycy widzą to jednak inaczej.

– Zatrzymanie projektu to była jedyna możliwa decyzja z punktu widzenia zarządu spółki. Inwestorzy liczyli nawet na to, że reakcja zarządu będzie jeszcze bardziej radykalna, czyli że zupełnie wstrzyma on projekt i nie będzie już dalej inwestował w ten obszar. Ostatecznie jednak część inwestycji zostanie wykonana, popłyną na to duże pieniądze i z tego wynika negatywna reakcja inwestorów giełdowych. To są niestety przykre konsekwencje decyzji poprzedniego zarządu – ocenia Dawid Czopek, zarządzający Polaris FIZ.

Analitycy giełdowi już wcześniej alarmowali, że petrochemiczny projekt jest wątpliwy, a jego realizacja może pogrążyć Orlen.

– Realizacja tak kosztownego projektu, który ma przynieść 1 mld zł EBITDA rocznie, nie wpisuje się w żadne ramy inwestycyjne. To zwyczajna rozrzutność. Dlatego projekt powinien być natychmiast zatrzymany. Zarząd zdecydował się na krok, który minimalizuje straty, ale pamiętajmy, że wciąż mówimy tu o stratach. Nawet ten nowy projekt, który zakłada wydanie 34 mld zł i osiągnięcie pół miliarda złotych zysku rocznie, nie kwalifikuje się do rozpoczęcia – podkreśla Dawid Czopek.

Warto wiedzieć

Co chciał produkować Orlen w nowych instalacjach?

Głównym elementem inwestycji w kompleks Olefiny III miał być kraker parowy, produkujący 740 tys. ton etylenu i 340 tys. ton propylenu rocznie. W instalacji tej węglowodory, takie jak nafta, LPG czy etan są rozkładane na wartościowe produkty petrochemiczne. Reakcja krakingu (czyli rozkładu dłuższych łańcuchów węglowodorów na krótsze) zachodzi w temperaturze przekraczającej 800 st. C, a ciepło z procesu odzyskiwane jest do produkcji pary o wysokim ciśnieniu. Produktami pochodzącymi z tego procesu są przede wszystkim olefiny, takie jak etylen i propylen. Dodatkowymi produktami z krakingu parowego są m.in. frakcja C4 i wodór.

Etylen to bezbarwny gaz, który w naturze występuje w niewielkich ilościach w gazie ziemnym. Używany jest do produkcji wielu polimerów (tworzyw), stosowanych w przedmiotach codziennego użytku, takich jak polietylen czy polichlorek winylu. Z polietylenu produkowane są opakowania, zabawki, obudowy sprzętów domowych, rury, izolacje kabli czy baki paliwa w samochodach osobowych. Polichlorek winylu wykorzystywany jest przede wszystkim do produkcji rur i energooszczędnych okien.

Propylen jest drugim pod względem istotności bazowym produktem petrochemicznym i podobnie jak etylen jest bezbarwnym gazem. Wykorzystywany jest głównie do wytwarzania polipropylenu, czyli tworzywa wykorzystywanego m.in. w produkcji opakowań, włókien do tkania dywanów i tapicerek, części samochodowych, sprzętu medycznego (w tym masek chirurgicznych) oraz sprzętów gospodarstwa domowego.

Główne wnioski

  1. Do prokuratury płyną zawiadomienia o nieprawidłowościach w Orlenie.
  2. Obecny zarząd Orlenu mówi o nietrafionej decyzji poprzedniego zarządu, którym kierował Daniel Obajtek, w rozbudowę kompleksu petrochemicznego. Daniel Obajtek zaś alarmuje, że wstrzymanie inwestycji jest działaniem na szkodę spółki.
  3. Analitycy giełdowi już wcześniej alarmowali, że petrochemiczny projekt jest wątpliwy, a jego realizacja może pogrążyć Orlen. Według Dawida Czopka z Polaris FIZ zatrzymanie projektu było jedyną sensowną decyzją.