Miał być projekt na pokolenia. Hołownia chce odpuścić w połowie kadencji
Starania Szymona Hołowni o międzynarodową funkcję w ONZ oznaczają wycofanie się z pierwszego szeregu polskiej polityki. Polskę 2050, którą określał jako projekt na pokolenia, chce pozostawić w połowie swojej pierwszej kadencji w sejmie. Swoimi osobistymi decyzjami stawia w bardzo trudnej sytuacji partię, którą zakładał i która jest z nim utożsamiana.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie decyzje podjął Szymon Hołownia.
- Jak mogą wyglądać następstwa jego działań.
- Co dalej z Polską 2050.
Sprawowanie funkcji marszałka Sejmu przez Szymona Hołownię powoli dobiega końca. 13 listopada na tym stanowisku zastąpi go Włodzimierz Czarzasty z Nowej Lewicy. W sobotę 27 września Rada Krajowa Polski 2050 wskazała go jako kandydata na wicemarszałka sejmu. Tego samego dnia Szymon Hołownia oznajmił również publicznie, że nie będzie ubiegać się o dalsze szefowanie partii, której jest założycielem.
Hołownia chce do ONZ
Już w poniedziałek 29 września Szymon Hołownia potwierdził doniesienia Onetu, że ubiega się o stanowisko Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR). W staraniach tych wspierają go prezydent Karol Nawrocki, premier Donald Tusk oraz wicepremier i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. W obszernym oświadczeniu opublikowanym na Facebooku Hołownia zadeklarował, że będzie wspierał kolegów i koleżanki z Polski 2050, jednak z drugiego rzędu.
Decyzja Szymona Hołowni wywołała poruszenie w koalicji. W samej Polsce 2050 w ubiegłym tygodniu panowało przekonanie, że dotychczasowy lider w cuglach wygra wybory na przewodniczącego partii. Publicznie parlamentarzyści Polski 2050 wspierają decyzję Szymona Hołowni, kibicują w staraniach o stanowisko w ONZ oraz bronią przed krytyką. Nieoficjalnie słychać jednak niezadowolenie z powodu zapowiedzi pozostawienia partii, która w sondażach notuje niekiedy 1 proc. poparcia.
Włodzimierz Czarzasty w Polsat News przyznał, że nie podjąłby w połowie kadencji takiej decyzji jak Szymon Hołownia. Na mniej dyplomatyczny komentarz pozwolił sobie inny koalicyjny członek prezydium sejmu. Piotr Zgorzelski z Polskiego Stronnictwa Ludowego skrytykował Szymona Hołownię za opuszczenie własnej partii znajdującej się w kryzysie.
Dla Szymona Hołowni oznacza to faktyczny koniec udziału w polskiej polityce jako gracz z pierwszego szeregu. Prof. Danuta Plecka, kierowniczka Zakładu Systemów Politycznych z Uniwersytetu Gdańskiego, ocenia decyzje lidera Polski 2050 jako oczywiste.
– Osobowościowo jest ukształtowany na zwycięzcę, a wszyscy widzimy, jak Polska 2050 traci w sondażach. To ewidentnie wina samego marszałka Hołowni: jego działań w kampanii prezydenckiej wobec konkurentów z koalicji rządzącej oraz działań już po kampanii. Mam na myśli słynne spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim u Adama Bielana – komentuje prof. Danuta Plecka.
Duże ego problemem Szymona Hołowni
Prof. Renata Mieńkowska-Norkiene, socjolożka i politolożka z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego, jako główny problem Szymona Hołowni wskazuje "przeolbrzymie ego". Z niego wynikały kolejne problemy. Szymon Hołownia chciał być świeżą alternatywą dla Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej. Zdaniem ekspertki, w 2023 r. miał na to szansę.
– Po utworzeniu rządu, do którego weszli jego przedstawiciele, miał szanse, by rządzić, spełniać obietnice wyborcze oraz być gwiazdą w sejmie. Bo był i jest świetnym marszałkiem. Miał realną szansę na pociągnięcie za sobą młodych wyborców, ale te szanse koncertowo zmarnował. Przy swoim przeolbrzymim ego nie był w stanie wybić się ponad swoje słabości, które z tego ego wynikają – ocenia prof. Renata Mieńkowska-Norkiene.
Jej zdaniem innym istotnym błędem Szymona Hołowni było niezrozumienie, że w Polsce da się robić politykę, będąc w rządzie jako opcja progresywna, ale zaznaczająca swoją odrębność.
– Nie zrozumiał, że Polacy, zwłaszcza młodsi, poszukują kogoś, kto nie tyle wierzga w ramach koalicji rządzącej, co potrafi dobrze tłumaczyć – znacznie lepiej niż robi to Tusk – co i dla kogo jest robione. Dla koalicji stanowił trochę piątą kolumnę PiS-u. Razem z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i PSL-em był siłą przeszkadzającą w spełnianiu obietnic wobec młodych ludzi. Tym samym wpisał się w obraz rządzących, jako tych, którzy nie potrafią być sprawczy – uważa prof. Renata Mieńkowska-Norkiene.
Dołujące notowania Polski 2050
Brak sprawczości rządu miał wpływ na przegraną Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze wyborów prezydenckich. Jeszcze przed pierwszą turą swoją aktywnością przyłożył się do tego także Szymon Hołownia. Ugrupowanie marszałka sejmu dołuje w sondażach. Polsce 2050 zdarza się mieć w sondażach ok. 1 proc. poparcia. Takim przykładem jest badanie IBRiS dla "Rzeczpospolitej", którego wyniki opublikowano we wtorek 30 września.
– 1 proc. poparcia to skumulowany efekt przeszkadzania w koalicji, niewykazywania się sprawczością, a umiejętnością psucia oraz bycia traktowanym jak zdrajcę za nawiązywanie z Jarosławem Kaczyńskim i Adamem Bielanem relacji pozycjonujących jego ugrupowanie w potencjalnej koalicji z PiS. Nie zostało mu to wybaczone. Wydawało mu się, że może to zrobić po cichu. Nie tylko to się nie udało, ale został złapany w pułapkę PiS-u – ocenia prof. Renata Mieńkowska-Norkiene.
Prof. Danuta Plecka nie jest zaskoczona, że Szymon Hołownia tak szybko wycofuje się z politycznego pierwszego szeregu.
– Nie jest to człowiek stworzony do polityki. Świetnie nadawałby się na komisarza, ma doświadczenie i praktykę. Myślał, że polityka to show. Poniekąd tak, ale trzeba tu postępować zgodnie z regułami, dla określonych wartości. Niektórym Polakom wydawało się, że on te standardy spełnia. Stąd jego dobry wynik w wyborach prezydenckich w 2020 r. i wprowadzenie Polski 2050 do parlamentu. W polityce trzeba jednak więcej niż bon motów. Trzeba grać zespołowo, zwłaszcza w obecnej sytuacji międzynarodowej. Nie zaskakuje mnie, że odchodzi. Bardziej zaskoczyło mnie, że się pojawił w polityce – ocenia wykładowczyni Uniwersytetu Gdańskiego.
Przyszłość Szymona Hołowni. Co, jeśli nie uda się z ONZ?
Druga z naszych rozmówczyń mniej optymistycznie patrzy na kwalifikacje Szymona Hołowni w kontekście stanowiska w ONZ. Na tę funkcję wymagane jest wyższe wykształcenie, a marszałek sejmu studiów nie ukończył.
Ekspertka zwraca uwagę, że w kwestiach humanitarnych głosował w sejmie "wbrew temu, czym zajmują się te instytucje, które miałyby go teraz zatrudnić". Chodzi o ustawę ograniczającą prawo do azylu w Polsce. Ten sam argument podniosła w mediach społecznościowych Anna Błaszczak-Banasiak, dyrektorka polskiego oddziału Amnesty International.
Jeżeli Szymon Hołownia nie trafiłby do ONZ, pozostałaby mu funkcja wicemarszałka sejmu oraz rola – jak sam deklaruje – polityka z drugiego szeregu. Stworzona przez niego partia jest z nim utożsamiana i trudno będzie to zmienić nawet po zmianie lidera. Jak w tej rzeczywistości odnajdzie się dotychczasowy lider ugrupowania?
– Pozostając w koalicji, prawdopodobnie będzie przeszkadzał i sabotował różne projekty. W jego ugrupowaniu mogą być wewnętrzne rozgrywki, w czym będzie tkwił, lub będzie konsultowany, co nie będzie dobre dla partii – prognozuje prof. Renata Mieńkowska-Norkiene.
Kto pokieruje Polską 2050?
Polskę 2050 jeszcze w tym roku czekają wybory władz regionalnych. W styczniu będzie wiadomo, kto zastąpi Szymona Hołownię w roli przewodniczącego. Gotowość do walki o przywództwo w partii zgłosił Ryszard Petru. Do Polski 2050 dołączył przed wyborami w 2023 r. i z jej poparciem wrócił do sejmu. Wcześniej sam zakładał Nowoczesną, która w najbliższym czasie zostanie wchłonięta przez Platformę Obywatelską oraz partię Teraz, która funkcjonowała krótko.
O przywództwo powalczyć może Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Minister funduszy i polityki regionalnej była promowana przez Szymona Hołownię jako kandydatka na wicepremiera. Uzyskała partyjną rekomendację, jednak w głosowaniu klubu parlamentarnego miała minimalną przewagę. W sprawie stanowiska wicepremiera dla przedstawiciela Polski 2050 wciąż jednak brak jednoznacznej gwarancji ze strony premiera Donalda Tuska.
Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska, która miała dwa głosy mniej niż Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, rozważa start w partyjnych wyborach. Podobne rozważania snuje Michał Kobosko, jedyny europoseł Polski 2050, który był już jej przewodniczącym.
Walka o rolę syndyka partyjnej masy upadłościowej
Prof. Renata Mieńkowska-Norkiene uważa, że w Polsce 2050 może dojść do podziału. Jego linią może być współpraca z Donaldem Tuskiem w ramach koalicji lub chęć przyłączenia się do jego partii.
– Będzie walka o schedę po Hołowni, ale to 1 proc. poparcia społecznego. Nie do końca rozumiem, czy ci ludzie liczą, że uda im się odbić od tego 1 proc. Szymon Hołownia koncertowo doprowadził do tego, że dywagacje na temat Polski 2050 sprowadzają się do tego, kto zostanie syndykiem masy upadłościowej i co z nią zrobi – ocenia ekspertka z Uniwersytetu Warszawskiego.
Prof. Danuta Plecka zwraca uwagę na możliwy efekt partyjnych podziałów oraz zapowiadanego ustąpienia Szymona Hołowni ze stanowiska przewodniczącego. Uważa, że jeżeli Polska 2050 będzie chciała dalej funkcjonować samodzielnie, to może podzielić los partii Janusza Palikota i ruchu Pawła Kukiza.
– Polska 2050 to Szymon Hołownia. Bez niego Polski 2050 nie będzie. Tym bardziej że osoba namaszczona na następcę w osobie pani Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz bardziej dzieli to środowisko niż łączy. Polska 2050 nie będzie miała większych szans w najbliższej przyszłości – podsumowuje prof. Danuta Plecka.
Główne wnioski
- Szymon Hołownia stara się o stanowisko Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR), W styczniu nie będzie ubiegać się o ponowne kierowanie Polską 2050. Jeżeli nie zostanie wybrany na międzynarodowe stanowisko, pozostanie w sejmie jako wicemarszałek oraz polityk z drugiego szeregu.
- Międzynarodowe aspiracje dotychczasowego lidera stawiają w trudnej sytuacji jego partię. Polska 2050 jest utożsamiana z Szymonem Hołownią, a jego błędy wizerunkowe kładą się cieniem na ugrupowaniu. Sondaże coraz rzadziej dają jej szanse na przekroczenie progu wyborczego.
- O przywództwo w Polsce 2050 mogą powalczyć Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz oraz Ryszard Petru. Start w partyjnych wyborach rozważają Paulina Hennig-Kloska i Michał Kobosko. Przy dołujących notowaniach oraz bez założyciela u steru, partii może być coraz trudniej funkcjonować jako samodzielny byt polityczny.