Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Miała zostać atomową potęgą. Kielecka Industria wraca do korzeni

Budowa farm fotowoltaicznych, małych reaktorów jądrowych i potężnego centrum wodorowego – taki plan kilka lat temu realizowała Świętokrzyska Grupa Przemysłowa Industria, choć specjalizuje się w produkcji kruszyw. Nowy zarząd spółki wywrócił strategię do góry nogami. – Nie chodzi o to, że likwidujemy wszystkie inicjatywy poprzedniego zarządu, ale musimy je zweryfikować i odpowiedzieć na pytanie: czy opłaca nam się wejść w dany projekt – tłumaczy Grzegorz Bednarski, prezes Industrii.

Grzegorz Bednarski, prezes Świętokrzyskiej Grupy Przemysłowej Industria i kopalnia kruszyw Industrii.
Prezes Świętokrzyskiej Grupy Przemysłowej Industria Grzegorz Bednarski i należąca do grupy kopalnia kruszyw. Fot.: ŚGP Industria

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie plany wejścia w sektor energetyczny miała Industria.
  2. Dlaczego nowy zarząd spółki zrezygnował z tych planów.
  3. Jaka jest obecna strategia kieleckiej grupy.

Jeszcze kilka lat temu Świętokrzyska Grupa Przemysłowa Industria z portfela państwowej Agencji Rozwoju Przemysłu miała ambitne plany zawojowania polskiego rynku energii. Podpisała porozumienie z brytyjskim Rolls-Royce SMR w sprawie wdrażania w Polsce technologii małych reaktorów jądrowych, zainicjowała powstanie Centralnej Doliny Wodorowej, w ramach której miała uruchomić produkcję wodoru na bazie instalacji OZE o łącznej mocy 2 GW i atomu, a także kupiła projekty dużych farm fotowoltaicznych. Plany okazały się jednak zbyt ambitne, jak na spółkę, której głównym aktywem są kopalnie kruszyw. Po zmianie władzy w kraju stery w Industrii przejął nowy zarząd i diametralnie zmienił jej strategię.

Potknięcie na fotowoltaice i groźba bankructwa

O nieudanych projektach Industrii opowiada nam obecny prezes spółki Grzegorz Bednarski. Zarząd przyjrzał się wszystkim rozpoczętym w ostatnich latach przedsięwzięciom i ma już wyniki analiz. Najpoważniejsze w skutkach okazały się projekty fotowoltaiczne.

– Przeprowadzone w spółce audyty skutkowały skierowaniem do prokuratury zawiadomienia w sprawie wykrytych nieprawidłowości, w tym wyrządzenia przez poprzedni zarząd szkody spółce w wysokości prawie 20 mln zł, a potencjalnie nawet 250 mln zł. To efekt realizacji nierentownych umów dotyczących zakupu i realizacji projektów farm fotowoltaicznych. Inwestycje te zlokalizowane są na terenach, gdzie nie ma dostępnych mocy w sieci, aby przyłączyć instalacje. Spółka nie zabezpieczyła ponadto pieniędzy na realizację tych projektów, których nakłady miały sięgnąć 1,2 mld zł. Były wnioski do Agencji Rozwoju Przemysłu o dokapitalizowanie Industrii, ale żadna złotówka do kasy spółki z tego tytułu nie wpłynęła – wyjaśnia Grzegorz Bednarski.

Szef Industrii podaje w wątpliwość możliwość realizacji wartej ponad miliard złotych inwestycji fotowoltaicznej przez spółkę, której roczny zysk sięga 20 mln zł, a głównym biznesem jest produkcja kruszyw.

– Gdybym ja podejmował decyzję, to w oparciu o dane, które miał poprzedni zarząd, nigdy nie doszłoby do zakupu tych projektów. Bo wskaźniki ekonomiczne były marne i mało wiarygodne, co wykazaliśmy już w trakcie prowadzonego śledztwa – zapewnia prezes Industrii.

Spółka podaje, że planowana instalacja otrzymała co prawda od operatora warunki przyłączenia do sieci, ale w praktyce były one trudne do wykonania, bo wymagały inwestycji ze strony operatorów sieci na poziomie około 1,5 mld zł. Zakup instalacji niemal nie doprowadził spółkę do bankructwa, co skutkowałoby zwolnieniem ponad 300 pracowników Industrii.

– W styczniu prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie i teraz czekamy na dalszy bieg wydarzeń. Jesteśmy gotowi realizować ambitne projekty, ale tylko te szyte na miarę naszych możliwości. Skupiamy się teraz przede wszystkim na naszym kluczowym biznesie, czyli produkcji kruszyw – zapowiada Grzegorz Bednarski.

Mały atom to duże wyzwanie

Zbyt ambitne okazały się też plany rozwoju małego atomu. Industria podjęła współpracę z brytyjskim Rolls-Roycem, który pracuje nad własną technologią małych reaktorów jądrowych (tzw. SMR-ów). Kielecka firma chciała postawić elektrownię jądrową z wykorzystaniem brytyjskich reaktorów w gminie Chmielnik lub Daleszyce w woj. świętokrzyskim o mocy elektrycznej 940 MW i mocy cieplnej sięgającej 2,7 tys. MW. W ubiegłym roku Ministerstwo Klimatu i Środowiska wydało dla tego projektu decyzję zasadniczą, co jest rodzajem politycznej zgody na atomową inwestycję.

– Dzięki współpracy z firmą Rolls-Royce zyskaliśmy bardzo duże kompetencje w energetyce jądrowej. Natomiast wizja poprzedniego zarządu była utopią. Zadeklarował on kupienie dwóch reaktorów i znalezienie kupca na kolejnych osiem. Przecież to przedsięwzięcie warte około 20 mld zł. Dla tak małej firmy jak nasza, to było zadanie niewykonalne przy najbardziej wizjonerskich założeniach finansowych – twierdzi Grzegorz Bednarski.

Małe reaktory jądrowe miały być bazą dla powstania Centralnej Doliny Wodorowej. Produkowany w ramach tej inicjatywy zielony wodór Industria chciała wykorzystać do zasilania maszyn w swoich kopalniach.

– Według mnie był to projekt polityczny, szumnie ogłoszony na miesiąc przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r. My jesteśmy daleko od polityki, a blisko biznesu, zresztą inni członkowie stowarzyszenia też nie chcą kontynuować tego projektu. Nie chodzi o to, że likwidujemy wszystkie inicjatywy poprzedniego zarządu, ale musimy je zweryfikować i odpowiedzieć na pytanie, czy opłaca nam się wejść w dany projekt, czy nie – wyjaśnia Grzegorz Bednarski.

Spółka nie porzuca jednak całkowicie planów inwestycji w energetykę jądrową.

– Jednak w takiej formule, która będzie odpowiadała naszym możliwościom finansowym. Najchętniej we współpracy z podmiotem energetycznym, który również byłby zainteresowany dostarczaniem na rynek stabilnej energii z atomu. Szukamy więc partnera, który pomoże nam rozwijać ten projekt, rozmawiamy już na ten temat ze spółkami energetycznymi. Chcemy też kontynuować współpracę z Rolls-Roycem, ale opartą na biznesowych parametrach, dostosowanych też do naszych możliwości technicznych w zakresie odbioru energii elektrycznej i ciepła – ujawnia prezes Industrii.

Spółka szuka też możliwości kooperacji ze spółkami Skarbu Państwa, np. z Orlenem, w sprawie budowy fabryki zielonego wodoru.

Industria myśli o przejęciach

Zarząd kieleckiej spółki skupia się obecnie na wzmocnieniu swojego głównego biznesu, czyli produkcji kruszyw. Industria przekonuje, że prognozy dotyczące popytu na ten surowiec są obiecujące i wynikają m.in. z planów budowy dróg w Polsce.

– Niestety biznes ten został w ostatnich latach w spółce mocno zaniedbany i teraz chcemy go wzmocnić. Rozglądamy się za przejęciami w tym obszarze, bo chcemy zbudować odpowiednią skalę i działać nie tylko w Polsce Wschodniej, ale być może i na terenie całego kraju. Przyglądamy się nowym złożom surowca i szukamy gotowych projektów, które moglibyśmy przejąć. Mamy już na oku ciekawy projekt z segmentu mączek wapiennych, które używane są m.in. do produkcji ceramiki. Mamy też odpowiednie kompetencje do tego, by uczestniczyć w odbudowie Ukrainy, dlatego obserwujemy ten rynek i tam też szukamy szans inwestycyjnych. Może to być przejęcie jakiejś firmy, partnerstwo z lokalnym przedsiębiorstwem albo budowa sieci sprzedaży naszych produktów – zapowiada Grzegorz Bednarski.

Kolejnym wyrobem Industrii jest wapno, które w dużej mierze wykorzystywane jest w rolnictwie do odkwaszania gleby. Spółka chce rozwijać ten biznes i myśli o granulacji wapna, by wzmocnić swoją pozycję na rynku. Analizuje też możliwość recyklingu kruszyw, bo spodziewa się, że część kruszyw pochodzących z remontów dróg trzeba będzie przywracać do użytku.

Zdaniem eksperta

Inwestycje w farmy fotowoltaiczne wciąż mogą być opłacalne

 Przyglądając się doniesieniom medialnym, można odnieść wrażenie, jakby zarządzający Industrią wyszukali w Internecie modne hasła związane z transformacją energetyczną, a następnie wszystkie je wpisali do strategii – nie zapraszając przy tym do projektów osób z doświadczeniem w danej branży. Na razie nigdzie na świecie nie funkcjonuje wdrożony, rentowny SMR, choć środki na ich opracowanie są ogromne. Pomysł, że jeden z takich pionierskich projektów miałaby zrealizować spółka prowadząca stosunkowo niewielką kopalnię odkrywkową, jest niedorzeczny.

W odróżnieniu od takich pomysłów państwowych spółek, jak inwestycje w wodór, SMR-y czy wychwyt CO2, farmy fotowoltaiczne powstają i będą powstawać dzięki prywatnym inwestorom. Nie ma lepszego dowodu na utrzymującą się opłacalność tych projektów niż zaangażowanie prywatnego kapitału polskich przedsiębiorców. Rentowność farm fotowoltaicznych maleje, ponieważ jest to technologia dojrzała, w której kluczowe znaczenie mają efektywność i ograniczanie kosztów budowy. Na spadek zysków wpływa również ogromna liczba instalacji prosumenckich, dofinansowanych z budżetu państwa. Dlatego osoby z branży szukają sposobów na zwiększenie rentowności takich instalacji. Należą do nich: instalacja magazynów energii, zastosowanie trackerów – urządzeń obracających panele w stronę słońca – oraz zawieranie umów na sprzedaż energii z lokalnymi odbiorcami, np. zakładem produkcyjnym na sąsiedniej działce. W ten sposób farma może osiągnąć nawet dwucyfrową rentowność.

Budowa instalacji fotowoltaicznych nie różni się od innych przedsięwzięć biznesowych – warto postawić na sprawdzonego i doświadczonego partnera oraz rygorystycznie pilnować kosztów. Dobrym rozwiązaniem są umowy przewidujące kary dla wykonawcy za niedotrzymanie terminów. Dużo zależy od warunków przyłączeniowych oraz przychylności urzędników. Gdy farma już działa i sprzedaje prąd, warto szukać korzystnych warunków odkupu energii przez operatorów.

Główne wnioski

  1. Zarząd ŚGP Industria przeprowadził audyty, które skutkowały skierowaniem zawiadomienia do prokuratury w sprawie wykrytych nieprawidłowości. – W tym wyrządzenia przez poprzedni zarząd szkody spółce w wysokości prawie 20 mln zł, a potencjalnie nawet 250 mln zł. To efekt realizacji nierentownych umów dotyczących zakupu i realizacji projektów farm fotowoltaicznych – informuje Grzegorz Bednarski, prezes Industrii. W styczniu prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie.
  2. Nieudanych projektów było więcej, bo Industria chciała też zainwestować w małe reaktory jądrowe i produkcję zielonego wodoru. – Można odnieść wrażenie, jakby zarządzający Industrią wyszukali w Internecie modne hasła związane z transformacją energetyczną, a następnie wszystkie je wpisali do strategii – komentuje Tomasz Wiśniewski, prezes Pracowni Finansowej.
  3. Zarząd spółki skupia się teraz na głównym biznesie, związanym z produkcją kruszyw. W planach ma przejęcia i ekspansję na ukraiński rynek. Nie rezygnuje też z planów zielonej transformacji, chce jednak współpracować w tym obszarze z dużymi koncernami. Rozmawia już ze spółkami Skarbu Państwa o SMR-ach i zielonym wodorze.