Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Świat

Nadchodzi Erste, czyli 200 lat wzlotów i upadków z lądowaniem w Polsce

Austriacki Erste Group od ponad 25 lat marzył o wejściu na polski rynek. Jest bliżej niż kiedykolwiek, bo jeśli tylko dostanie zielone światło z Komisji Nadzoru Finansowego, sfinalizuje transakcję przejęcia pakietu akcji polskiego Santandera, trzeciego banku w kraju. Szef grupy Peter Bosek liczy, że stanie się to w okolicy końca roku. Dziś Erste jest stawiany za przykład skutecznej ekspansji na międzynarodowych rynkach, którą mogłyby naśladować duże polskie banki. W XYZ przedstawiamy przeszło 200-letnią biznesową historię instytucji, która mierzyła się z trzema kryzysami finansowymi i wysokimi stratami, a teraz notuje rekordowe zyski.

Erste Group podpisało umowę kupna-sprzedaży 49 proc. akcji Santander Bank Polska i 50 proc. akcji Santander TFI (Fot. Michaela Nagyidaiova/Bloomberg via Getty Images)
Erste Group podpisało umowę kupna-sprzedaży 49 proc. akcji Santander Bank Polska i 50 proc. akcji Santander TFI. Fot. Michaela Nagyidaiova/Bloomberg via Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Kiedy Erste Group rozpoczęła działalność i jak budowała bankowość spółdzielczą w Austrii.
  2. Dlaczego bank rozpoczął międzynarodową ekspansję w Europie Środkowej.
  3. Jak radził sobie z kryzysami finansowymi i dlaczego raportował wysokie straty.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Austriacka Erste Group obserwowała polski rynek ponad ćwierć wieku. Przed kryzysem finansowym narzekała na zbyt wysokie ceny i niechęć polskich władz do prywatyzacji PKO BP, który byłby dla niej idealnym celem do przejęcia. Po kryzysie, w 2012 r. badała możliwość zakupu Alior Banku (trzy lata później trafił do PZU), BGŻ (przegrała z BNP Paribas), a w 2019 r. mBanku (nie trafił na sprzedaż). Sprawdzała nawet opcję przejęcia całego biznesu Citi Handlowego w Polsce. Wszystkie te próby kończyły się fiaskiem. Dlatego, gdy w kwietniu 2025 r. pojawiła się okazja, Austriacy wykorzystali ją błyskawicznie. Za 6,8 mld euro przejęli pakiet 49-proc. akcji wycofującego się z Polski Santandera, trzeciego gracza w kraju.

Aby doszło do transakcji, potrzebne są zgody regulatorów. Grupa ma już zielone światło z Komisji Europejskiej i czeka na podobne z Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Chodzi o zgodę na zarówno przejęcie Santander Banku Polska, jak i zbycie przez ten bank udziałów w Santander Consumer Banku, który pozostanie w sprzedającej biznes grupie. Erste liczy, że dostanie je w okolicach końca 2025 r. Jeśli się uda, będzie mógł zwieńczyć wreszcie długą, wyhamowaną przez kryzys historię ekspansji w Europy Środkowej. Pokazujemy, jak wyglądała ta biznesowa droga.

Erste zaczynał bankowość spółdzielczą w Austrii

Historia Erste Group (Erste to po niemiecku "pierwszy") zaczęła się w 1819 roku. To wtedy w Wiedniu ruszyła pierwsza w Austrii kasa oszczędnościowa (Sparkasse). Jej celem było zapewnienie szerokiego dostępu do usług bankowych wszystkim grupom społecznych, ale w szczególności wspieranie w gromadzeniu oszczędności osób o niższych dochodach.

Erste rozpoczął wtedy trend, który stopniowo przybierał na sile. Kasy powstawały w całym Cesarstwie Austrii, w tym na terenie dzisiejszej Słowenii (1822), Chorwacji (1822), Włoch (1822), Czech (1825), Rumunii (1835), Węgier (1839) i Słowenii (1842). Od 1844 r. rozwój przyspieszył za sprawą regulacji tego obszaru. Doszło do ograniczenia możliwości otwierania kas wyłącznie do organizacji non-profit i samorządów (wcześniej zakładały je też osoby prywatne). Pomimo szybkiej ekspansji tego modelu działania kasy były w stanie przetrwać wyjątkowo trudny czas. Chodzi o panikę na wiedeńskiej giełdzie w maju 1873 r., kiedy w Austrii upadło łącznie 75 banków.

W 1886 r. działalność zaczęła pierwsza kasa Raiffeisena, który do dziś jest nie tylko głównym konkurentem Erste w Austrii, ale też jednym z kluczowych rywali na rynkach Europy Środkowej. Podobnie jak w Erste jej członkami byli m.in. rzemieślnicy, robotnicy i handlarze. Oczywiście w tamtych czasach Erste i Raiffeisen były jednymi z wielu kas na rynku. Dość wspomnieć, że do 1910 r. w Cesarstwie Austrii istniało 210 Sparkassen.

Po 1955 r. kasy finansowały odbudowę gospodarki

Pomimo rosnącej konkurencji, kasa Erste pozostawała istotnym graczem w Austrii. W 1931 r., gdy bankrutował jeden z głównych kredytodawców w tym kraju, Creditanstalt (uratowany przez bank centralny i rodzinę Rotschildów), kasy znów udowodniły odporność na zawirowania na rynku. W 1937 r. kasa Erste plasowała się na drugim miejscu, po należącej do miasta Wiedeń Zentralsparkasse der Gemeinde Wien. Ta ostatnia później wskutek fuzji stanowiła bazę do utworzenia Bank Austria, trzeciego gracza na austriackim rynku (w 2005 r. przejętego przez włoski UniCredit).

Jak czytamy na stronie Erste, po aneksji Austrii przez Niemcy w marcu 1938 r. (Anschluss) oszczędności w kasach oszczędnościowych zostały oddane w służbę polityce, a fundusze wykorzystywane na finansowanie zbrojeń. Dochodziło też do blokowania rachunków żydowskich. W latach 1999-2007 komisja historyczna dokonała rekompensaty za rolę Erste i jego prawnych poprzedników w czasach narodowego socjalizmu. Wypłaciła 700 tys. euro odszkodowań potomkom żydowskim i przelała 6 mln euro na specjalny państwowy fundusz na rzecz ofiar.

Gdy Austria odzyskała w pełni niepodległość, w 1955 r. Erste jako pierwsza kasa w sektorze zaczęła na nowo pokazywać swój bilans. Do kas znów napłynęły oszczędności klientów, które te wykorzystały na finansowanie odbudowanych zniszczonych budynków i zakładanie firm. W 1968 r. kasa chwaliła się pierwszym bankomatem, w którym drzwiczki otwierało się kartą, a maszyna działała tylko w godzinach pracy Erste. Po kolejnych 23 latach pojawiła się regulacja znosząca ograniczenia w rozwoju kas spółdzielczych, która przyznała im takie same możliwości jak tradycyjnym bankom.

Erste przejął rywala, stając się wiceliderem w Austrii

W 1993 r. działalność kasy oszczędnościowej została wydzielona do spółki akcyjnej, Erste Banku. Cztery lata później doszło do połączenia go z GiroCredit, który pełnił rolę spółki dominującej dla kas oszczędnościowych. Erste kontrolując 70 kas oszczędnościowych, 880 oddziałów i mając aktywa warte 50 mld euro awansował na wicelidera branży. Stanowił przeciwwagę dla szybko rosnącego Banku Austria. To zresztą ten ostatni bank był stroną sprzedającą GiroCreditu, ponieważ istotnie urósł na przejęciu sławetnego Creditanstalt.

Na czele Erste stanął oficjalnie Andreas Treichl, od trzech lat zasiadający w zarządzie grupy. Wywodzi się z bankowej rodziny – jego ojciec w latach 70-tych kierował właśnie Creditanstaltem. Jego pierwszym zadaniem był przeprowadzenie debiutu na wiedeńskiej giełdzie. Prace nad tym zaczęły się raptem kilka miesięcy wcześniej.

– Mieliśmy tylko kilka miesięcy na sfinalizowanie prospektu [dokumentu poprzedzającego debiut giełdowy – red.]. Liczył ok. 400 stron, praca po nocach była normą – wspominał w 2023 r. w magazynie "Trend" Martin Wohlmuth, wówczas częściowo odpowiedzialny za debiut.

Menedżerowie Erste szukali inwestorów z Europy i Stanów Zjednoczonych. W ciągu dwóch tygodni odbyli łącznie ponad sto spotkań w 36 państwach. Debiut okazał się sukcesem, a firma pozyskała 510 mln euro finansowania. Erste w dniu debiutu wyceniono na 1,85 mld euro.

Pieniądze z giełdy posłużyły ekspansji w regionie

Pozyskanie nowych funduszy pozwoliło na realizację kolejnego planu: wyjścia za granicę. Biuro prasowe Erste Group w odpowiedzi na pytania XYZ wskazuje, że po upadku żelaznej kurtyny w 1989 r. austriackie firmy ponownie mogły zacieśnić współpracę z położonymi blisko rynkami z silnymi więzami historycznymi i kulturowymi.

"Erste miał zapewniać szeroki dostęp do podstawowych usług bankowych wszystkim grupom społecznym. Kiedy grupa weszła na giełdę, miała jasną ambicję, by zrealizować ten cel w Europie Środkowo-Wschodniej. Bank dążył jednak również do wykorzystania atrakcyjnych perspektyw wzrostu w tym regionie" – czytamy w odpowiedziach na nasze pytania.

– Austria była jednym z najgorszych rynków bankowych w Europie. Marża odsetkowa była poniżej 2 proc., a zyski trafiały do pracowników i klientów, a nie do akcjonariuszy – komentował z kolei w 2007 r. w "The Banker" Michael Mauritz, ówczesny rzecznik prasowy Erste.

Krokiem milowym było wejście do Czech i Słowacji

Pierwsze kroki ku ekspansji uczyniono już w momencie fuzji z GiroCredit. Przejmowany bank kontrolował bowiem kasę w Pradze, która tworzyła oddziały w kolejnych czeskich miastach. Co więcej, w 1997 r. GiroCredit brał udział w prywatyzacji węgierskiego Mezobanku, wygrywając wtedy z Raiffeisenem, też realizującym ekspansję w regionie. Zanim sfinalizowano transakcję, GiroCredit sam stał się przedmiotem przejęcia przez Erste.

Pierwsza akwizycja pod marką Erste nastąpiła w Chorwacji. Bank wspólnie z austriacką regionalną kasą oszczędnościową kupił tam trzy banki i dokonał ich fuzji, budując jednego z większych kredytodawców.

Jednak prawdziwym krokiem milowym była inna transakcja – w 2000 r. w wyniku prywatyzacji Erste nabył za 530 mln euro 52 proc. banku Česká spořitelna, również mającego swój początek jako kasa oszczędnościowa. Czeski bank już wtedy był liderem rynku – miał 34-procentowy udział w depozytach i kredytach klientów, a jego aktywa wysokości 12,3 mld euro stanowiły niemal jedną czwartą bilansu Erste przed dokonaniem transakcji.

Chwilę później do grupy dołączyła Slovenská sporiteľňa, czyli najstarszy kredytodawca w Bratysławie i już wtedy lider sektora bankowego w Słowacji, odpowiadający za 35-proc. udziału w depozytach detalicznych i 34 proc. w ich kredytach. Erste nabył 87,2 proc. akcji za 425 mln euro, jednak później nieco ograniczył ten udział. Bank wniósł do Erste kolejne 4,2 mld euro aktywów. Erste pozyskał na tym rynku 1,8 mln klientów, ok. 30 proc. ludności Słowacji.

Erste staje się jednym z liderów Europy Środkowej

Dzięki obu transakcjom Erste zwiększył sumę bilansową o niemal dwie trzecie do 86 mld euro. Od czasu debiutu giełdowego w 1997 r. liczba klientów Erste urosła z 600 tys. do 8 mln.

"W 2001 r. osiągnęliśmy nowy kamień milowy w naszym rozwoju. Staliśmy się wiodącym dostawcą usług finansowych w Europie Środkowej (...) Udowodniliśmy, że możliwe jest stworzenie międzynarodowej grupy z siedzibą w Austrii" – zachwalał w liście do akcjonariuszy Andreas Treichl.

Kolejne lata przyniosły dalszą ekspansję, począwszy od przejęcia w 2002 r. kolejnego banku w Chorwacji. Erste wciąż mówił o chęci zwiększania obecności w Europie Środkowej, zarówno poprzez przejęcia, jak i rozwój organiczny istniejących jednostek. W raportach nie wspominał wtedy w ogóle o Polsce, ale brakujący puzzel mocno rzucał się w oczy. Szef Erste komentował to w 2007 roku na łamach "The Banker".

– Polska nie spełnia jednego z warunków koniecznych. Nie ma banków państwowych z dużym udziałem sektora detalicznego. Największym bankiem jest PKO [BP – red.] i nie wygląda na to, żeby miał zostać wystawiony na sprzedaż – wskazywał menedżer.

Zamiast tego mówił z nadzieją o innych rynkach: Rumunii i Bułgarii, które w 2007 r. miały dołączyć do Unii Europejskiej.

Celem grupy pozostało utrzymanie wysokich udziałów rynkowych na rynkach regionu. Dlatego, widząc że nie jest w stanie osiągnąć tego w sposób organiczny, w 2003 r. przejęła za 340 mln euro węgierski Postabank mający 1,7 mld euro aktywów. Przelicytowała m.in. innego zainteresowanego, Creditanstalt. Dzięki temu udziały Erste urosły na Węgrzech z 4 do 8 proc., a grupa awansowała na wicelidera pod względem liczby klientów i na szóstą pozycję, biorąc pod uwagę sumę bilansową.

Bank kontynuuje ekspansję i notuje rekordową skalę

W 2005 r. firma weszła na dwa kolejne rynki. Za 3,75 mld euro przejęła BCR, czyli lidera rumuńskiego rynku. To dotychczas najwyższa transakcja w historii Erste, wymagająca dużej emisji akcji (2,4 mld euro). Agencja ratingowa Fitch komentowała wtedy, że wartość transakcji stanowi "górną granicę oczekiwań", jednak odzwierciedla brak innych atrakcyjnych banków na sprzedaż w Europie Środkowej, a także wysoką pozycję BCR na rumuńskim rynku.

W tym samym roku Erste w Serbii kupił za 86 mln euro Novosadska banka. Miał tam tylko 2-procentowy udział w rynku, ale bank twierdził, że zakup pomoże w dalszej ekspansji. Strategia wychodzenia na inne rynki przyniosła pierwsze efekty. Na koniec 2005 r. już 61 proc. zysku Erste pochodziło z zagranicy.

"Dodając Rumunię i Serbię, niemal podwoiliśmy nasz potencjał rynkowy do 70 mln potencjalnych klientów i zwiększyliśmy bazę istniejących klientów do 15,2 mln. Żaden inny bank nie oferuje swoim klientom tak szerokich usług bankowych na tak szybko rozwijających się rynkach jak my" – napisał w liście do akcjonariuszy w 2005 r. Andreas Treichl.

Firma osiągnęła rekordową, niemal 20-procentową rentowność kapitału (ROE). W tym samym roku działalność w Ukrainie zaczął Bank Prestige, który dwa lata później trafił do grupy Erste. To nieco inny model wejścia na rynek niż w Czechach, Słowacji i Rumunii. Prestige nie miał szans na szybkie osiągnięcie 20-procentowego udziału w rynku ukraińskim, który miał też niewielkie szanse na rychłe wstąpienie do Unii Europejskiej. Jak się później okazało, transakcja okazała się błędem i w 2012 r. Erste sprzedał udziały po cenie niższej o 21 mln dolarów względem ceny zakupu.

Erste dostaje zastrzyk kapitału od rządu Austrii

W 2007 r. na świecie wybuchł kryzys finansowy, który spotkał Erste w momencie dynamicznego wzrostu wyników. Cała grupa miała 200 mld euro aktywów, po raz pierwszy raportowała 1,1 mld euro zysku netto i zatrudniała 52 tys. pracowników na ośmiu kluczowych rynkach. To już trzeci poważny kryzys, z którym mierzył się Erste.

W 2008 r. sprzedał za 1,5 mld euro swój biznes ubezpieczeniowy do austriackiej grupy VIG i podpisał umowę o 15-letnim partnerstwie z tym ubezpieczycielem. Dopiął też zmianę struktury, tworząc dzisiejszy Erste Group, czyli spółkę holdingową, która zarządza wszystkimi biznesami Erste. Na jej czele stanął nie kto inny jak Andreas Treichl.

Pomimo początkowej odporności na kryzys z czasem Erste i Raiffeisen zaczęły odczuwać skutki kryzysu. W 2008 r. ten pierwszy obniżył prognozy wzrostu. Niedługo później poinformował, że rząd przyjął pakiet pomocowy, w wyniku którego nabył 2,7 mld euro kapitału w Erste Group (do Raiffeisena trafiło 2 mld euro). Bank zobowiązał się, że w najbliższym czasie zapewni co najmniej 3 mld euro na finansowanie gospodarki.

Dzięki sprzedaży biznesu ubezpieczeniowego na koniec 2008 r. Erste miał 860 mln euro zysku netto. W wynikach widać jednak spore odpisy związane z utratą wartości biznesów w Ukrainie, Serbii i częściowo w Rumunii. Erste zawiązał też wysokie rezerwy kredytowe, spodziewając się większego odsetka opóźnień w spłacie kredytów spowodowanego kryzysem. W jego wynikach widać też było straty kredytowe powiązane z finansowaniem islandzkich banków.

Notuje straty m.in. z powodu ustaw na Węgrzech

Po latach zastoju aktywów, wyższych kosztów ryzyka i niższej rentowności, w 2010 r. grupa ponownie przekroczyła 1 mld euro zysku netto i kiedy wydawało się, że może przejść przez kryzys suchą stopą, zaczęły się prawdziwe problemy. W 2011 r. miała już 720 mln euro straty netto.

Powodem były kolejne odpisy na biznesy w Rumunii i Węgrzech, wzrost ryzyka kredytowego w tym ostatnim kraju, a także zmiana wartości posiadanego portfela instrumentów pochodnych CDS. W tym czasie Węgry nałożyły m.in. wyższy podatek na banki oraz uregulowały ustawowo problem kredytów frankowych, zezwalając na ich przewalutowanie po kursie poniżej rynkowego. Erste był jednym z bardziej aktywnych banków sprzedających te kredyty.

– Wszyscy wiedzieliśmy, że to głupie. Jednak popyt na te instrumenty istniał, klienci korzystali, a tam, gdzie Erste nie udzielało takich kredytów, np. w Rumunii, traciło udziały w rynku – komentował Andreas Treichl w 2018 r. w "Financial Times".

Problem frankowy się nie skończył. W 2014 r. na Węgrzech w życie weszła kolejna ustawa, tym razem wymuszająca konwersję kredytów (poprzednia ustawa miała charakter dobrowolny). Banki miały 90 dni na oddanie dochodów z "wykorzystania marż kursowych i niesprawiedliwych podwyżek stóp procentowych". Erste, obok Raiffeisena i węgierskiego OTP, został najmocniej dotknięty regulacją.

Dodatkowo bank ponownie utworzył odpisy na utratę wartości biznesów Rumunii i Chorwacji, dostosowując ją do nowych, gorszych perspektyw gospodarczych. Efekt? 2014 r. okazał się najgorszym w historii Erste. Skończyło się 1,4 mld euro straty netto.

Rok później także chorwacki rząd umożliwił konwersję kredytów frankowych, co przełożyło się na 102 mln euro straty chorwackiego Erste, choć nie wpłynęło istotnie na wyniki grupy.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Wprowadza cyfrową platformę i redukuje portfel NPL

Kolejne lata to już powrót Erste do normalnego biznesu. Portfele kredytowe i depozytowe banków znów zaczęły rosnąć. Grupa raportowała zyski przekraczające 1 mld euro, a jej wycena na giełdzie sięgnęła 12 mld euro. Erste na początku 2015 r. wypuścił nową platformę cyfrową George, z której w ciągu trzech lat skorzystało w Austrii 1,5 mln użytkowników, czyniąc ją najpopularniejszą platformą banku w kraju. Później George ruszył w Czechach i na Słowacji.

– Nie chcieliśmy tworzyć kolejnej bankowości internetowej ani po prostu modernizować starych systemów. George to zupełnie nowy sposób bankowości (...). Nasi klienci mają wysokie oczekiwania: bankowość u nas powinna być tak prosta i intuicyjna, jak składanie zamówień na Amazonie, ale z zaawansowanym bezpieczeństwem i kompleksową ochroną danych klientów – komentował w 2018 r. Peter Bosek, wtedy szef bankowości detalicznej w Erste Group.

Równocześnie bank raportował coraz niższy odsetek niespłacanych na czas kredytów (NPL). Na koniec 2017 r. wynosił już 4 proc. wobec rekordowych 9,2 proc. w połowie 2012 r. Wyjątkowo korzystnie wypadł rynek rumuński, ten sam który wcześniej dostarczył bankowi wielu problemów w obszarze NPL – w najgorszym momencie 26 proc. kredytów w tym kraju było opóźnionych w spłacie. Od tamtej pory jednak spadły stopy procentowe, wzrosły wynagrodzenia, a z portfela banku znikały kredyty, na które bank zawiązał wcześniej wysokie rezerwy. Efekt? W 2017 r. problematyczne były już 8,1 proc. kredytów, dwa lata później 4,1 proc.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Erste trzykrotnie zmienia szefów szefa grupy

Na koniec 2019 r. ze stanowiska ustąpił Andreas Treichl. Kierując Erste przez 23 lata, stał się najdłużej urzędującym szefem dużego banku w Europie. Zastąpił go Bernhard Spalt, pracujący w strukturach Erste od 1991 r., gdzie restrukturyzował czeski biznes i rozwijał go w Rumunii, Słowacji i na Węgrzech, a przed objęciem funkcji był odpowiedzialny za ryzyko w Austrii.

Rok później z banku odszedł Peter Bosek odpowiedzialny za detal w Erste. Został szefem estońskiego Luminor Banku. Nie sprawował zbyt długo tej funkcji, bo na początku 2024 r. wrócił do Erste, by zostać nowym szefem austriackiej grupy. Zastąpił jednak nie Spalta, ale Willego Cernko, byłego dyrektora ds. korporacyjnych w Austrii, który od 2022 r. stał na czele Erste Group.

Wszyscy ci menedżerowie pracują od lat w strukturach Erste, wszyscy są też Austriakami. To przywiązanie do doświadczonych menedżerów z kraju widać także w konkurencyjnym Raiffeisenie. Na jego czele stoi Johann Strobl, który pracował w Wiedniu od 1989 r.

Za granicą stawia na lokalnych menedżerów

W innych krajach Erste też stawiał na lokalnych, doświadczonych menedżerów. Na czele Česká spořitelna od 2016 r. stoi Czech Tomáš Salomon, zaś bankiem w Słowacji od 2018 r. kieruje Peter Krutil, słowacki menedżer. Odzwierciedla to podejście Erste, by być jak najbliżej klienta.

"Kładziemy nacisk na rozliczalność i wzmacniamy pozycję lokalnego kierownictwa. Takie podejście pozwala każdemu z naszych międzynarodowych banków skutecznie reagować na specyficzne potrzeby rynku, łącząc jednocześnie skalę i stabilność grupy regionalnej z elastycznością i wiedzą specjalistyczną lokalnych zespołów" – pisze biuro prasowe Erste w odpowiedzi na pytania XYZ.

Kraje mają możliwość elastycznego wdrażania lokalnych inicjatyw, uzupełnionymi programami wspierającymi całą grupę. Poszczególne biznesy wymieniają się najlepszymi praktykami.

W kwestii systemów IT Erste stawia na centralizację z lokalnym dostosowaniem. Wybrane aplikacje są scentralizowane, aby zapewnić skalowalność, bezpieczeństwo, zgodność z przepisami i efektywność kosztową. Wspiera to wizję ujednoliconej bankowości w całym regionie.

"Jednocześnie umożliwiamy lokalnym podmiotom wprowadzanie innowacji, umożliwiając im dostosowanie lokalnych technologii i portfolio aplikacji do specyficznych potrzeb rynku" – odpowiada Erste Group.

Erste poprawia wskaźniki i odskakuje Raiffeisenowi

Ostatnie lata Erste Group to już czas dynamicznego wzrostu biznesu i rentowności pomimo pandemii COVID-19 czy wysokiej inflacji. W 2024 roku bank miał niewiele ponad 16 mln klientów, zatrudniał 45 tys. pracowników i zredukował liczbę placówek do 1,8 tys. Ponownie raportował dwucyfrową rentowność, utrzymał niski, ok. 2,5-procentowy odsetek niespłacanych kredytów i zredukował z roku na rok relację kosztów do dochodów do 47 proc. w 2024 roku.

Na koniec 2024 r. suma bilansowa banku dobiła do 355 mld euro, a bank raportował 3,5 mld zysku netto. W tym samym czasie konkurencyjny Raiffeisen miał 1,1 mld euro zysku netto i niecałe 200 mld euro aktywów. Różnica w bilansie między bankami sięgała ponad 150 mld euro, dwa razy więcej niż dekadę wcześniej. W 2024 r. konkurent Erste mierzył się z wysokimi rezerwami frankowymi w Polsce, odpisami na ryzyka prawne w Rosji i kosztami sprzedaży biznesu w Białorusi. Erste w tych krajach nie prowadzi działalności bankowej.

Wypełnia brakującą lukę i budzi pytania o strategię

To ostatnie ma się jednak zmienić. Po latach narzekań na sytuację w Polsce Erste w kwietniu 2025 r. podpisał z hiszpańskim Santanderem umowę zakupu 49 proc. akcji w Santander Bank Polska (SPL), trzecim kredytodawcy w kraju. Zapłacił 6,8 mld euro, co jest nie tylko największą transakcją przejęcia banku w historii Erste (dwukrotnie przebijając cenę zakupu BCR w Rumunii), ale też w historii polskiej bankowości (wcześniejszą najwyższą kwotą było 4,1 mld euro, które Santander zapłacił za 96 proc. akcji BZ WBK).

– Polska będzie odgrywała ekstremalnie ważną rolę w naszej grupie. Wchodzimy na nowy poziom – skomentował na konferencji prasowej Peter Bosek.

Menedżerowie, z którymi rozmawiamy, zwracają uwagę, że przejęcie w Polsce jest zupełnie inne niż wcześniejsze. Polski rynek jest bardzo konkurencyjny, rozwinięty i innowacyjny. SPL daleko do 20-procentowego udziału w rynku (ma 11 proc.) uznawanego w grupie za docelowy.

Czy Erste będzie w stanie własnymi siłami rosnąć szybciej niż konkurenci? Eksperci są przekonani, że grupa nie zadowoli się trzecią pozycją na rynku i będzie chciała co najmniej zaatakować wicelidera. Dziś SPL (po odjęciu aktywów Santander Consumer Banku, który zostanie w grupie Santander) od Pekao dzieli 53 mld zł aktywów. Dystans da się nadrobić. Wymaga to jednak co najmniej kilku lat szybszego od rywala wzrostu. Można byłoby też przejąć inny działający w Polsce bank, który dziś plasuje się w okolicach 7-10 miejsca w sektorze. Nie wydaje się jednak, aby realizujące ambitne strategie PKO BP i Pekao były gotowe poddać się bez walki.

Główne wnioski

  1. Erste Group od ponad ćwierć wieku patrzył z podziwem na rozwój Polski, ale nie widział szans, by wejść na ten rynek. Przeszkadzały mu zarówno wysokie wyceny, jak i niechęć rządu do prywatyzacji PKO BP, który idealnie pasowałby do portfolio austriackiej grupy. Teraz liczy, że w okolicy końca roku otrzyma zielone światło z KNF, które pozwoli mu dopiąć zakup Santander Banku Polska. Dzięki temu zostanie trzecim największym kredytodawcą w Polsce. Będzie to zarazem największa transakcja Erste w historii, dwukrotnie przewyższająca tę w Rumunii z 2005 r.
  2. Bank, który w 1997 r. zadebiutował na wiedeńskiej giełdzie i pozyskał tam fundusze, zaczął wychodzić na rynki Europy Środkowej. Zaczynał od transakcji na Węgrzech i w Chorwacji, jednak to przejęcia w Czechach i na Słowacji przyniosły mu najwięcej korzyści. Kupił tam rynkowych liderów, którzy do dziś dominują na obu rynkach. Akwizycje wspierał specjalnymi emisjami akcji.
  3. Ekspansja miała też swoje negatywne skutki, co zobrazowały lata 2011 i 2014 r. Grupa raportowała dwukrotnie wysokie straty netto, czego powodem były odpisy wartości banków w Rumunii, Chorwacji i Serbii, a także uregulowanie kwestii kredytów frankowych na Węgrzech. Później bank mierzył się jeszcze ze skutkami ustawy frankowej w Chorwacji. Fiaskiem zakończyło się też wejście na Ukrainę. Pięć lat po zakupie banku, Erste go sprzedał ponosząc stratę.