Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Nawozowy gigant rysuje plan na najbliższe miesiące. Liczy na porozumienie z Orlenem

Grupa Azoty próbuje stanąć na nogi, ale jej główne problemy pozostają nierozwiązane. Chemiczny gigant wciąż nie porozumiał się z bankami w sprawie restrukturyzacji zadłużenia, a do tego konkuruje z importerami nawozów ze Wschodu. Z ratunkiem przybywa Orlen, ale niewykluczone, że potrzebna będzie też pomoc państwa.

Flagi z logiem Grupy Azoty
MAP wskazało, że większość audytów w spółkach Skarbu Państwa powoli dobiega końca. W efekcie złożono 50 zawiadomień do prokuratury, a wśród firm, które straciły na niektórych decyzjach minister Jaworski wymienił m.in. Orlen i Grupę Azoty; Fot. Beata Zawrzel/NurPhoto/Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak radzi sobie Grupa Azoty na rynku i z jakimi problemami się mierzy.
  2. Jaki plan ma zarząd grupy na wyjście z kłopotów finansowych.
  3. Jaki wpływ na sytuację Azotów ma wzmożony import tanich nawozów z Rosji i Białorusi.

– Sytuacja wewnętrzna i zewnętrzna spółki jest ciągle wymagająca. Mogę jednak zapewnić, że robimy wszystko, co w naszej mocy, by poradzić sobie z tymi problemami – zapewnia Adam Leszkiewicz, prezes Grupy Azoty.

A problemów jest sporo. Najpilniejsze jest odcięcie balastu w postaci wciąż niedokończonej fabryki tworzyw w Policach. To największa inwestycja w polskim przemyśle ostatnich lat, która miała być flagowym projektem Grupy Azoty. Pochłonęła już ponad 7 mld zł i choć została hucznie otwarta w ubiegłym roku, to do dziś generalny wykonawca – południowokoreański Hyundai Engineering – nie domknął projektu. Fabryka polipropylenu (tworzywo wykorzystywane powszechnie w przemyśle, m.in. opakowaniowym, elektronicznym, AGD, budowlanym, motoryzacyjnym) co prawda uruchomiła produkcję, ale wciąż ma problem z budową optymalnej bazy klientów z uwagi na niedokończony proces inwestycyjny.  Inwestycja nie przynosi więc na razie spodziewanych efektów, natomiast wciągnęła Azoty w spiralę zadłużenia, z której chemicznej grupie trudno się dziś wygrzebać. Dług netto grupy na koniec września sięgał 10,9 mld zł.

– Mamy przygotowany model naprawczy, który jest teraz przedmiotem rozmów z bankami. Te negocjacje cały czas trwają. Dążymy do długotrwałego porozumienia z instytucjami finansowymi w sprawie restrukturyzacji zadłużenia i mamy nadzieję, że najbliższe miesiące przyniosą w tej sprawie rozstrzygnięcia – zapowiada Adam Leszkiewicz.

Porozumienie jest konieczne, ponieważ Azoty z powodu problemów finansowych złamały warunki umów kredytowych, zaciągniętych na budowę polickiej fabryki i bieżącą działalność grupy.

Z pomocą przychodzi Orlen, który negocjuje z Azotami potencjalny zakup od chemicznej grupy fabryki polipropylenu, a do tego instalacji do produkcji kaprolaktamu (półproduktu do wyrobu tworzyw, farb i lakierów) oraz portu morskiego w Gdańsku. Już teraz Orlen ma 17 proc. udziałów w polickiej fabryce.

– Proces dezinwestycji jest częścią planu naprawczego. Ten proces trwa, wymaga wyceny aktywów, negocjacji, ale jesteśmy blisko domknięcia pierwszego projektu. W ciągu pół roku chcemy sfinalizować pierwszą transakcję. Wciąż szukamy nabywców dla części naszych aktywów, w tym niektórych instalacji, gruntów i ośrodków wypoczynkowych – tłumaczy prezes Azotów.

Z naszych informacji wynika, że to właśnie domknięcie transakcji z Orlenem w sprawie przejęcia fabryki w Policach powinno zostać sfinalizowane w najbliższych miesiącach.

Plan Azotów na najbliższe miesiące przewiduje także dalsze cięcie kosztów, reorganizację systemu pracy, ścisłą kontrolę wydatków inwestycyjnych i zmniejszenie zatrudnienia. W tym roku liczba pracowników w grupie zmniejszyła się o 820 osób. Cała załoga liczy już poniżej 15 tys. zatrudnionych.

Poza tym, grupa zamknie 22 instalacje, które okazały się trwale nierentowne. Przy obsłudze tych linii technologicznych pracuje około 600 osób. Azoty nie planują jednak zwolnień grupowych w swoich głównych fabrykach. Te natomiast dotkną pracowników zależnej spółki Siarkopol, która posiada kopalnię siarki i boryka się z dużymi problemami finansowymi.

W planach jest też budowa nowych biznesów. Chodzi o usługi logistyczne i wzmocnienie obecności w segmencie środków wybuchowych. – Już teraz wytwarzamy produkty, które są wykorzystywane do wyrobu środków wybuchowych zarówno w części cywilnej, jak i wojskowej. Chcemy rozwijać nasze kompetencje w tym obszarze, zwłaszcza w fabryce w Tarnowie – zapowiada Adam Leszkiewicz.

Importowane nawozy zalewają rynek

Spółce nie pomaga sytuacja rynkowa, a więc wzrost cen gazu w ostatnich miesiącach, który jest głównym surowcem do produkcji nawozów, i rosnąca konkurencja ze Wschodu. Azoty podają, że tylko w ciągu ośmiu miesięcy tego roku do Polski wjechało 2,8 mln ton zagranicznych nawozów. Z tego aż 1,1 mln ton pochodzi z Rosji i Białorusi, co oznacza wzrost o 60 proc. r/r. Zarząd Azotów apeluje o wprowadzenie ceł na tanie nawozy ze Wschodu na poziomie Unii Europejskiej. Do tego Polska musi jednak pozyskać sojuszników wśród innych państw członkowskich.

W takiej sytuacji trudno jest osiągać dobre wyniki. Po trzech kwartałach tego roku Azoty wypracowały 9,8 mld zł przychodów, 299 mln zł straty EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację) i 975 mln zł straty netto.

Kłopotliwy blok węglowy

Azotom ciąży nie tylko dług zaciągnięty na budowę fabryki w Policach, ale też niedokończona inwestycja w elektrociepłownię opalaną węglem przy zakładach nawozowych w Puławach. Projekt, wart ponad 1 mld zł, jest już opóźniony o 2,5 roku. Aktualny termin oddania bloku do użytku ustalono na 14 kwietnia 2025 r.

W środę zarząd Azotów spotkał się z zarządem Polimeksu-Mostostalu, który jest generalnym wykonawcą inwestycji. Strony ustaliły kluczowe zadania, które mają doprowadzić do ukończenia projektu. Władze chemicznej grupy przyznają jednak, że nie są pewni, jakie ostatecznie parametry będzie miała elektrociepłownia, a przez to – czy inwestycja w ogóle się zwróci, biorąc pod uwagę wysokie koszty emisji CO2 i zakupu węgla.

Czy będzie potrzebna ratunkowa emisja akcji?

Nie jest też pewne, czy realizowane przez Azoty działania naprawcze wystarczą, by wyprowadzić spółkę na prostą. Z naszych informacji wynika, że część finansujących grupę banków domaga się dokapitalizowania grupy przez państwo. Chodzi o to, by Azoty nie tylko poradziły sobie z bieżącymi problemami, ale miały też środki na dalszy rozwój i dekarbonizację, a dzięki temu mogły konkurować z zagranicznymi koncernami.

– Dziś znajdujemy się w fazie restrukturyzacji, która uzupełniona zostanie o część rozbudowy naszego potencjału. Grupa stoi przed wyzwaniami, również inwestycyjnymi. Można taką potencjalną emisję akcji nazwać ratunkową, ale też potraktować to jako normalne działanie dostarczające spółce pieniądze na nowe projekty. Jesteśmy na etapie finalnych analiz i jest to też element naszych negocjacji z bankami – przyznaje wiceprezes Azotów Andrzej Skolmowski.

Główne wnioski

  1. Pogrążona w kłopotach finansowych Grupa Azoty realizuje plan naprawczy, polegający m.in. na cięciu kosztów, zmniejszeniu zatrudnienia i sprzedaży części aktywów. Zarząd spółki liczy na to, że pierwszą dezinwestycję sfinalizuje w najbliższych miesiącach. Rozmawia w tej sprawie z Orlenem, który może przejąć nowo wybudowaną fabrykę tworzyw w Policach.
  2. Azotom trudno konkurować z tanimi nawozami ze Wschodu. W ciągu ośmiu miesięcy 2024 r. do Polski wjechało 2,8 mln ton zagranicznych nawozów, z czego aż 1,1 mln ton pochodziło z Rosji i Białorusi.
  3. Część finansujących grupę banków domaga się dokapitalizowania Azotów przez państwo. Zarząd chemicznego giganta przyznaje, że prowadzi w tej sprawie analizy.