Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Sport

Nietypowa strategia biznesowa Queens Park Rangers. Klub zatrudnił 26-letniego prezesa i zaczął... oszczędzać

Przez lata klub z zachodniego Londynu był taki jak niemal wszystkie w Anglii – balansował na granicy wypłacalności, inwestując krocie w skład z nadzieją na wielkie sukcesy. Po latach marnych efektów postanowił jednak to zmienić. Pod wodzą nowego prezesa stał się zrównoważonym biznesem, stawiającym na długoterminowy rozwój.

Queens Park Rangers, piłka nożna
Nowy, zrównoważony biznes Queens Park Rangers został ostatnio wsparty jednorazowym zastrzykiem gotówki. Do kasy klubu wpłynęło ponad 10 mln funtów, jako 20 proc. kwoty, za jaką Arsenal Londyn kupił Eberechiego Eze od Crystal Palace. Eze grał w QPR kilka lat temu i oddano go do Crystal Palace z klauzulą prowizji od przyszłęj sprzedaży. Fot. Mikołaj Śmiłowski/ XYZ

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jaka strategia biznesowa jest najpopularniejsza w lidze EFL Championship.
  2. Czym wyróżnia się model, na którym Queens Park Rangers od niedawna opiera swoje finanse,
  3. Co zrobił nowy, 26-letni prezes londyńskiego klubu, by zdobyć swoją posadę.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Jako dziennikarz sportowy i kibic co tydzień dostarczam Wam najświeższe wiadomości ze świata brytyjskiej piłki nożnej. Polecam pozostałe teksty z serii Wyspa futbolu.

Stosunkowo dużo na XYZ piszemy o sztucznej inteligencji – technologii, która coraz mocniej wpływa nie tylko na nasze życie codzienne, ale i sposób, w jaki pracujemy. Sceptycy zauważają jednak, że zaczynamy coraz bardziej na niej polegać. Zbyt duża zależność od AI może sprawić, że utracimy wiele przydatnych umiejętności, a nasze mózgi rzadziej będą zmuszane do cięższej pracy.

Nie boją się tego fani piłki nożnej. Co sezon zmuszani są do wytężenia szarych komórek, by zapamiętać nazwiska wszystkich nowych zawodników ukochanego klubu. Tych w ostatnich latach jest coraz więcej. Czasy lojalności minęły, a handel kwitnie. Zarówno w największych, jak i mniejszych ligach pojęcia takie jak rozwój czy długoterminowa współpraca przestają istnieć. Jak napastnik nie strzela, a bramkarz nie broni – bez sentymentów wymienia się go na nowego i tyle.

Przebierając nogami 

To powszechnie znana prawda, że rozwój obecnych pracowników jest tańszy niż zatrudnianie nowych. Rozwój organiczny – a więc nieoparty na kosztownych inwestycjach – wymaga jednak cierpliwości. Tego w piłkarskim biznesie, podobnie jak w świecie technologii, brakuje najbardziej.

Najdobitniej widać to w Anglii, a konkretnie w lidze EFL Championship, będącej przedsionkiem legendarnej Premier League. Kluby walczące o awans mają przed oczami wizję ogromnej nagrody – w przypadku sukcesu ich przychody i potencjał marketingowy potrafią się podwoić. Nic więc dziwnego, że inwestują na potęgę, często nie za własne pieniądze, z nadzieją, że ryzyko się opłaci.

Gra (nie)warta świeczki

Statystycznie rzecz biorąc, częściej się to nie opłaca – co potwierdza raport niezależnej agencji badającej finanse angielskich klubów. Opisaliśmy go już wcześniej na naszej stronie, bo ma wiele ciekawych wątków, ale płynie z niego jeden kluczowy wniosek: najgorzej wyglądają księgi drużyn z EFL Championship. Większość uczestników tej ligi ma kolosalne długi i każdego roku przepala gotówkę. Przez długie lata do tej grupy należeli również Queens Park Rangers.

Nie tak dawno, bo w sezonie 2023/2024, klub zanotował stratę 13,5 mln funtów – o około 7 mln mniej niż rok wcześniej, ale nadal była to kwota bolesna, zwłaszcza przy słabych wynikach sportowych. Tylko dzięki pozytywnemu wpływowi nowego trenera, Martiego Cifuentesa, QPR zdołali utrzymać się w lidze i zakończyli sezon na 18. miejscu w tabeli.

Klub na prostej 

Rok później, w sezonie 2024/2025, sportowo nie było znacząco lepiej – biało-niebiescy zajęli 15. pozycję w lidze. Tym razem jednak w zupełnie innych okolicznościach. Ku uciesze właścicieli i kibiców, w styczniu 2024 r. stanowisko prezesa objął 26-letni Christian Nourry. Wywalczył ten angaż w wyjątkowo ciekawy sposób – jego kandydaturę zarekomendował sam dotychczasowy prezes klubu, Lee Hoos.

W 2019 r. Nourry dołączył jako konsultant do Retexo, firmy doradczej specjalizującej się w analizie biznesowej klubów piłkarskich. W ostatnich latach jej klientami były m.in. Real Madryt, Athletic Bilbao i AS Roma. W 2023 r. Retexo przeprowadziło audyt finansowy dla Queens Park Rangers – a osobą odpowiedzialną za jego realizację był właśnie Christian Nourry.

Młody Brytyjczyk francuskiego pochodzenia zasugerował klubowi zatrudnienie Bena Williamsa jako dyrektora wykonawczego oraz Martiego Cifuentesa na stanowisko trenera. Obie rekomendacje okazały się niezwykle trafne – podobnie jak inne wskazówki dotyczące prowadzenia finansów. Właściciele londyńskiego klubu – biznesmeni Ruben Gnanalingam, Richard Reilly i Amit Bhatia – byli pod tak dużym wrażeniem, że postanowili powierzyć Nourry’emu stery.

Bardziej wspólnota niż biznes 

Nie ma jeszcze pełnych danych finansowych za sezon 2024/2025, dlatego trudno jednoznacznie ocenić, jaki wpływ na wyniki finansowe mają rządy Christiana Nourry’ego. Wiadomo jednak, że klub znacząco obniżył koszty zatrudnienia zawodników, plasując się pod tym względem w czołowej szóstce ligi. Jednocześnie sprzedał kilku graczy z wyraźnym zyskiem, zastępując ich absolwentami własnej akademii.

Tego lata, przed obecnym sezonem 2025/2026, QPR podpisał długoterminowe kontrakty z trzema piłkarzami pierwszego składu – Jonathanem Varane’em, Samem Fieldem i Jimmym Dunne’em – oraz z dwoma wschodzącymi talentami, Rayanem Kollim i Kieranem Morganem. Klub rozstał się z trenerem Martim Cifuentesem, który odszedł do Leicester City, i zatrudnił na jego miejsce Francuza Juliena Stephana. Do zespołu dołączyło także trzech zawodników o profilu zgodnym z taktyczną wizją nowego szkoleniowca.

„W ciągu ostatnich 12 miesięcy chcieliśmy upewnić się, że nasi kluczowi zawodnicy są z nami związani długoterminowo. Zależało nam, by powstało środowisko, w którym wszyscy czujemy, że to nasza wspólna przygoda. Jednocześnie wynagrodziliśmy młodych zawodników, którzy przebili się do pierwszego składu. Liczymy też, że dzięki regularnym występom będą mogli się rozwijać” – powiedział Christian Nourry, prezes QPR, w rozmowie z BBC Radio London.

O wspólną przyszłość 

Obecnie niewiele klubów – nie tylko piłkarskich, ale w ogóle w świecie sportów drużynowych – koncentruje się na takich elementach kultury organizacyjnej, jak poczucie wspólnoty i współodpowiedzialności za cel. Zawodnicy są zazwyczaj traktowani jak aktywa inwestycyjne, wymieniane zgodnie z potrzebami budżetu. W QPR postanowiono pójść w przeciwnym kierunku – nie z powodów moralnych, lecz czysto biznesowych, ale z długoterminową perspektywą.

W licznych wywiadach przed sezonem Nourry podkreślał, że tegoroczna EFL Championship jest wyjątkowo wyrównana. Grają w niej zespoły, które jeszcze niedawno występowały w Premier League – lepiej sytuowane finansowo i zmuszające mniejszych rywali do zwiększania wydatków, by dotrzymać im kroku.

Queens Park Rangers należą raczej do tej skromniejszej części stawki – ostatni raz grali w Premier League 10 lat temu – ale mimo to nie podążają ścieżką kosztownych inwestycji.

„Skupiamy się na codziennej pracy i maksymalizacji możliwości, jakie dają nam nasi znakomici pracownicy i zawodnicy. Mamy solidny skład, który jest ekscytujący i wciąż się rozwija. Trudno przewidzieć, na jaki wynik nas stać. Jednak wierzę, że jeśli będziemy trzymać się razem i ciężko pracować, osiągniemy sukces” – podkreślił Christian Nourry.

Coś pięknego

Muszę przyznać, że uwierzyłem w tę wizję całkowicie – po wizycie na Loftus Road, stadionie będącym domem Queens Park Rangers od ponad stu lat. Już na wejściu klub „kupił” mnie cenami biletów – jednymi z najniższych w lidze i najniższymi na tym poziomie rozgrywkowym w całym Londynie. Może według polskich standardów to nie jest okazja życia, ale jak na tego rodzaju doświadczenie – wysokiej jakości futbol w kolebce tego sportu – koszt ok. 150 zł za wejściówkę i ciepłą herbatę to, moim zdaniem, naprawdę przyzwoity „deal”.

Bawiłem się świetnie. Z pewnością pomogło zwycięstwo biało-niebieskich nad Stoke City, ówczesnym wiceliderem, ale to tylko część tego doświadczenia. Od chwili, gdy wszedłem na wiekową, klasyczną angielską trybunę, aż po moment, gdy mogłem poczuć zapach murawy, czułem, że uczestniczę w uczcie dla zmysłów fana piłki.

Queens Park Rangers, piłka nożna
Z miłą chęcią krzyczałem to hasło w trakcie meczu. Do boju „erki"! Fot. Mikołaj Śmiłowski/ XYZ

Nawet gdybym był niewidomy, doceniłbym to, gdzie jestem. Oprócz węchu używałem tam również słuchu – zachwyciły mnie rytmiczne, spontaniczne uderzenia w metalową blachę trybun, które towarzyszyły każdej udanej akcji, oraz chóralne przyśpiewki, w których rytm wpisane było wspólne tętno tego miejsca.

Co kilka minut nad głowami kibiców przelatywały Boeingi z silnikami Rolls-Royce Trent, w drodze na Heathrow. Po meczu z przyjemnością słuchałem rozmów siwiejących karnetowiczów QPR – pełnych radości, nadziei i wspomnień. Nawet teraz, gdy zamykam oczy, wciąż słyszę ten dźwięk, czuję ten zapach, widzę te światła.

Główne wnioski

  1. QPR zerwało z popularnym w Anglii modelem inwestowania ogromnych kwot w skład w pogoni za szybkim sukcesem. Pod wodzą nowego prezesa, Christiana Nourry’ego, klub realizuje strategię zrównoważonego i długoterminowego rozwoju, stawiając na stabilność finansową i organiczny wzrost.
  2. Klub ograniczył koszty zatrudnienia, sprzedał kilku graczy z zyskiem i wprowadził do pierwszego składu wychowanków. Jednocześnie podpisał długoterminowe kontrakty z kluczowymi zawodnikami, budując więź i wspólną kulturę zespołową – rzadkość w dzisiejszym, niecierpliwym świecie futbolu.
  3. QPR świadomie wyróżnia się na tle konkurencji w lidze EFL Championship – nie inwestuje na potęgę, lecz konsekwentnie rozwija zespół i jego otoczenie. Celem jest sukces zarówno sportowy, jak i biznesowy, ale rozumiany w dłuższej perspektywie, a nie w rytmie sezonu.