Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Świat

Norwegowie chcą deregulować rynek energii. Jaki mają na to pomysł?

Norwegia w 2025 r. wybiera model selektywnej deregulacji, łącząc stabilność z ograniczonymi reformami rynkowymi. Rząd wprowadza pakiet „Norway Price” z gwarantowaną ceną prądu, obniża VAT na opłaty sieciowe i blokuje kontrowersyjne unijne zasady, jednocześnie wspierając pocztę i transport taksówkowy w kierunku cyfrowej i ekologicznej transformacji.

Wiatraki OZE w Norwegii. Fot. Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego władze Norwegii myślą nad deregulacją rynku energii.
  2. Dlaczego zablokowały IV pakiet UE.
  3. Dlaczego OECD wzywa do większej deregulacji w kraju fiordów.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Norwegia w 2025 r. kontynuuje politykę umiarkowanej interwencji państwowej, unikając radykalnej deregulacji, która w przeszłości prowadziła do niestabilności. Zamiast tego rząd stawia na selektywne działania, które mają chronić konsumentów i stabilizować kluczowe sektory gospodarki w obliczu wyzwań, takich jak spadające dochody z ropy, starzejące się społeczeństwo i doświadczenia z wcześniejszych liberalizacji rynku. Eksperci z OECD ostrzegają jednak, że taka strategia może ograniczać długoterminową dynamikę produktywności.

Najbardziej widoczna jest interwencja w sektorze energetycznym, który opiera się głównie na hydroenergetyce i eksporcie gazu. Od 1 października 2025 r. konsumenci w Norwegii mają możliwość wyboru opcjonalnego kontraktu z gwarantowaną ceną prądu na poziomie 0,40 korony norweskiej za kilowatogodzinę, bez VAT, ważnego do końca 2026 r., z coroczną korektą ceny. Jest to alternatywa dla istniejącego mechanizmu, w którym państwo pokrywa 90 proc. kosztów energii powyżej 0,75 korony za kWh.

Minister energii Terje Aasland podkreśla, że pakiet „Norway Price” ma przede wszystkim obniżyć rachunki gospodarstw domowych i utrzymać narodową kontrolę nad dystrybucją energii, zapewniając bezpieczeństwo energetyczne i stabilność rynku w okresie niepewności.

– Prezentujemy pakiet potężnych środków na obniżenie rachunków za prąd i utrzymanie silnej, narodowej kontroli nad dystrybucją energii. Proponujemy stałą cenę 0,40 NOK za kWh od 1 października. Mówimy zdecydowane nie nowym kablom eksportowym i nie kontrowersyjnym zasadom rynkowym UE – twierdzi Terje Aasland.

Blokada pakietu UE

W styczniu 2025 r. decyzja Norwegii o zablokowaniu czwartego pakietu energetycznego UE, znanego jako „Clean Energy for all Europeans”, wywołała poważny kryzys rządowy. Pakiet miał na celu pogłębienie integracji rynków energii w Europie, m.in. poprzez rozbudowę kabli eksportowych oraz wprowadzenie nowych zasad nadzorowanych przez ACER, unijną agencję regulującą sektor energetyczny.

Norwegia, jako członek Europejskiego Obszaru Gospodarczego, była zobowiązana do implementacji dyrektyw pakietu, jednak rząd zdecydował się odmówić, tłumacząc to ochroną krajowej suwerenności i uniknięciem dalszego wzrostu cen energii.

Norwegia, jako członek Europejskiego Obszaru Gospodarczego, była zobowiązana do implementacji dyrektyw pakietu, jednak rząd zdecydował się odmówić, tłumacząc to ochroną krajowej suwerenności i uniknięciem dalszego wzrostu cen energii.

Główne zarzuty wobec pakietu dotyczyły utraty kontroli nad własnym rynkiem energetycznym. Minister finansów Trygve Slagsvold Vedum z eurosceptycznej Partii Centrum argumentował, że wdrożenie dyrektyw pogłębiłoby zależność od „dysfunkcjonalnego” rynku UE, gdzie norweska hydroenergia służyłaby do równoważenia deficytów w państwach opierających się na wietrze i słońcu. Kable podmorskie łączące Norwegię z Danią i Wielką Brytanią już podniosły lokalne ceny energii o dziesiątki proc., a pełna implementacja pakietu mogłaby przyspieszyć ten proces. Vedum podkreślał, że kraj musi odzyskać „narodową kontrolę”, aby niskie ceny energii przynosiły korzyści gospodarstwom domowym, zamiast być tracone na eksport.

Konflikt polityczny dodatkowo eskalował. Partia Pracy premiera Jonasa Gahra Støre popierała wdrożenie części pakietu, chcąc utrzymać dobre relacje z Brukselą i uniknąć potencjalnych wojen handlowych z USA. Z kolei eurosceptyczna Partia Centrum opuściła koalicję 30 stycznia 2025 r., zarzucając sojusznikom powiększanie problemów. W efekcie premier Støre zdecydował się porzucić kontrowersyjne elementy pakietu, argumentując, że w obliczu „wielkiej niestabilności europejskich rynków” pełne wdrożenie byłoby nieodpowiednie.

Decyzja chroni Norwegię przed unijnym nadzorem i ewentualnym wzrostem cen energii, ale jednocześnie może spowodować opóźnienia w dostępie do funduszy na odnawialne źródła energii, utrudniając rozwój projektów OZE w kraju.

Lekcje z przeszłości

Historia reform energetycznych w Norwegii pokazuje, że kraj był jednym z pionierów w liberalizacji rynku energii elektrycznej, ale doświadczenia z przeszłości kształtują dziś podejście do stabilności sektora. W 1991 r., dzięki wejściu w życie Ustawy Energetycznej, Norwegia otworzyła rynek prądu na konkurencję i handel hurtowy, odchodząc od wcześniejszego modelu, w którym ceny dyktowało państwo i lokalne gminy, a dostawy były gwarantowane geograficznie. Ta deregulacja pozwoliła na powstanie spot marketu, który służył jako poligon doświadczalny dla nowych graczy rynkowych, umożliwiając łagodniejsze przejście przez reformę.

Efekty były zróżnicowane, ale trwałe. Liberalizacja położyła podwaliny pod powstanie Nord Pool, giełdy energii, która w 1993 r. połączyła Norwegię ze Szwecją, a później z Danią i Finlandią. Handel transgraniczny znacznie wzrósł, a ceny energii stały się bardziej rynkowe, co początkowo przyniosło oszczędności. Jednak integracja z rynkami europejskimi wprowadziła też nowe ryzyka – w latach 2002–2003 susze wodne podbiły ceny energii do 13 koron za kilowatogodzinę, mimo że Norwegia dysponowała dużymi zasobami wody. Te doświadczenia uświadomiły Oslo, że pełna swoboda rynkowa może narażać kraj na wstrząsy zewnętrzne, np. kryzysy energetyczne w sąsiednich państwach.

– Deregulacja przynosi efekty tylko przy właściwym podejściu – np. gdy likwidowane są wszystkie bariery wejścia na rynek. Jako przykład skutecznej reformy możemy przywołać sektor taksówek, gdzie odpowiednie zniesienie regulacji zwiększyło korzyści zarówno dla konsumentów, jak i dla gospodarki – twierdzi norweski publicysta Gard Løken Frøvol.

W 2025 r. Norwegia wyciąga wnioski z tamtych lat, unikając radykalnej liberalizacji. Dziś priorytetem rządu jest stabilizacja rynku przy zachowaniu wysokiego udziału OZE w produkcji energii, który wynosi aż 99 proc. Badania, takie jak analiza SINTEF z 2007 r., pokazały, że po deregulacji spadły poziomy zbiorników wodnych, co obniżyło efektywność zarządzania zasobami. Dlatego obecnie deregulację traktuje się jako narzędzie wymagające państwowego nadzoru, by rynek nie generował nadmiernych kosztów dla obywateli, a system energetyczny pozostawał odporny na wstrząsy zewnętrzne.

OECD wzywa kraj fiordów do większej deregulacji gospodarki

Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) od lat zwraca uwagę na potrzebę złagodzenia regulacji rynkowych w Norwegii, argumentując, że takie działania mogą pobudzić inwestycje prywatne, wzrost produktywności i długoterminową konkurencyjność gospodarki. W raportach z 2024 i 2025 r. wskazano, że choć Norwegia zajmuje wysokie pozycje w rankingach dobrobytu, to jednocześnie boryka się z niskim wzrostem produktywności – około 0,5 proc. rocznie, jednym z najniższych w OECD. Problemem są też nadmierne subsydia przemysłowe, które zaburzają działanie rynku.

OECD rekomenduje m.in.:

  • złagodzenie regulacji produktowych rynków (easing product market regulations),
  • reformę systemu upadłościowego,
  • redukcję państwowego udziału w sektorach konkurencyjnych, co ma stymulować samodzielny i silniejszy wzrost gospodarczy.

– Wysoki poziom wydatków publicznych w Norwegii zapewnia ważne i wysokiej jakości usługi publiczne, jednak w dłuższej perspektywie malejące dochody z ropy i gazu oraz rosnące koszty związane ze starzeniem się społeczeństwa będą wywierać presję na finanse publiczne – stwierdził w rozmowie z nami Luiz de Mello, dyrektor ds. studiów krajowych w OECD.

Norweskie organizacje biznesowe, przede wszystkim NHO (Næringslivets Hovedorganisasjon – Konfederacja Norweskiego Przedsiębiorstwa), w pełni popierają te zalecenia. NHO podkreśla, że wysoki poziom państwowego eierskap (udziałów państwowych) ogranicza omstilling i vekst (przystosowanie i wzrost) w norweskich przedsiębiorstwach. Organizacja cytuje OECD, wskazując, że staten powinno selge seg ned i ut av selskaper – państwo powinno sprzedawać udziały lub całkowicie wycofać się z firm działających w warunkach konkurencji, aby zapewnić velfungerende konkurranse (dobrze funkcjonującą konkurencję).

Główne wnioski

  1. Pakiet „Norway Price” umożliwia konsumentom dobrowolny kontrakt z ceną prądu 0,40 NOK/kWh do końca 2026 r., z coroczną korektą i bez VAT.
  2. Norwegia odrzuciła dalszą integrację z czwartym pakietem rynkowym UE, blokując nowe kable eksportowe i unijne regulacje w energetyce.
  3. OECD zaleca szerszą deregulację, ale norweski rząd faworyzuje ewolucyjne zmiany, które zapewniają stabilność przy ochronie standardów socjalnych i narodowych interesów.