Paged na zakupach w USA. Czy pomoże innowacyjny produkt? Umowy jeszcze w tym roku
Największy w Polsce producent sklejki planuje przejęcie amerykańskiej spółki, aby wejść na rynek półtora razy większy od europejskiego. Firma złożyła również wnioski patentowe dla innowacji, nad którą pracowała w Piszu przez sześć lat. Na krajowym i unijnym rynku Paged zmaga się z firmami, które obchodzą sankcje nałożone na Rosję i Białoruś, nawet przez Zjednoczone Emiraty Arabskie, oraz z chińskimi producentami stosującymi dumping cenowy.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Na jakim etapie są plany Pagedu dotyczące przejęcia spółki w USA.
- Na czym polega innowacyjność opracowanej przez firmę sklejki, którą właśnie patentuje.
- Jak Paged radzi sobie z dumpingującymi ceny chińskimi producentami, obchodzącymi sankcje firmami z Rosji i Białorusi, a także mniejszą podażą drzewa.
O branży drzewnej w Polsce słychać dużo w związku z problemami z dostępem do surowca, nielegalnym importem produktów pochodzących z Rosji i Białorusi, a także zalewem chińskich towarów. A jednak da się żyć. Działający od 1916 r. Paged, którego właścicielem od 2022 r. jest prywatne konsorcjum przemysłowo-inwestycyjne Thumos Capital należące do Daniela Mzyka, notuje przychody na poziomie 1 mld zł i kilkudziesięciomilionowe zyski. Ocenia, że jest piątym
w Europie producentem sklejki, po fińskich UPM i Metsa, hiszpańskiej firmie Garnica i łotewskiej Latvijas Finieris. Jego pozycja w Europie raczej nie jest zagrożona. Kolejne w rankingu firmy,
np. włoska Panguaneta, francuskie Thébault Plywood i Joubert Plywood czy łotewska Stiga RM, mają o połowę mniejszą produkcję. W 2023 r. polska grupa miała 1,02 mld zł przychodów (1,09 mld zł rok wcześniej) i 57,9 mln zł zysku netto (93,2 mln zł w 2022 r.).
– Nie podajemy szczegółowych wyników za ubiegły rok, dopóki nie zostaną zaudytowane – mówi Jarosław Michniuk, prezes Pagedu.
Agent, sprzedaż, produkcja
Więcej mówi za to o tym, co się wydarzy w tym roku. A będzie się dużo działo. Paged planuje przejęcie w USA.
– Jesteśmy w intensywnej fazie rozmów z potencjalnymi partnerami w USA. Rozmawiamy
z kilkoma podmiotami, a z jednym jesteśmy na zaawansowanym etapie. To amerykańscy producenci sklejki. Chcielibyśmy doprowadzić do zakończenia negocjacji w drugim kwartale tego roku – mówi Jarosław Michniuk.
O ekspansji do USA firma myśli od 2022 r.
– Już wtedy zawarliśmy wejście na rynek USA w strategii na lata 2023-2025. Dzisiaj zdecydowanie największa część naszej sprzedaży jest realizowana w Europie. Dywersyfikacja geograficzna pozwala na uniezależnienie się od cyklu koniunkturalnego. Poza tym prognozy wzrostu dla USA są aktualnie lepsze niż dla Europy. Wreszcie, rynek amerykański ma zapotrzebowanie na sklejkę na poziomie 11-12 mln m sześc. Jest więc ponad półtora razy większy niż europejski, a zatem jest sporo do zagospodarowania – mówi prezes Pagedu.
Najpierw firma skupiła się na poszukiwaniu możliwości sprzedaży, angażując znanego w branży agenta. Następnie rozpoczęła prace nad produktami dostosowanymi do amerykańskiego rynku, by w końcu przystąpić do poszukiwania celów akwizycji.
– Wierzymy, że to dobry kierunek ekspansji. Aktualnie jesteśmy na etapie prac nad źródłami finansowania rozwoju na tym rynku – wyjaśnia Jarosław Michniuk.
Zdaniem eksperta
USA kuszą zagranicznych inwestorów
Stany Zjednoczone są niewątpliwie bardzo atrakcyjnym rynkiem zbytu dla producentów dóbr konsumpcyjnych, w tym żywności, maszyn i urządzeń, a także – jak wskazują dane z ostatnich kilku lat – dla usług IT. Pojawiają się również przykłady ekspansji inwestycyjnej, w tym przejmowania lub budowy zakładów produkcyjnych za oceanem. W warunkach rosnących barier w handlu, przedsiębiorstwa – zwłaszcza z sektora przemysłowego – coraz częściej decydują się na zakładanie produkcji w miejscu zbytu. Tymczasem Stany Zjednoczone są największym na świecie rynkiem dla bezpośrednich inwestycji zagranicznych.
USA przyciągają zagraniczne firmy wysokim popytem oraz hojnymi zachętami inwestycyjnymi, które znacznie zwiększyła ustawa o redukcji inflacji (IRA – Inflation Reduction Act), obowiązująca od początku 2023 r. Najważniejsze instrumenty wsparcia w ramach IRA obejmują dotacje, kredyty i ulgi dla inwestycji zagranicznych – choć tylko w wybranych sektorach, np. zielonej energii. Dodatkowo każdy stan prowadzi własną politykę przyciągania inwestorów, oferując dodatkowe zachęty dla zagranicznych firm.
Polscy inwestorzy wchodzą na rynek amerykański coraz śmielej. Biorąc pod uwagę rosnące bariery w handlu USA–UE należy oczekiwać, że inwestycje będą traktowane jak alternatywa dla handlu, bo produkcja odbywać się będzie na rynku docelowym. Wysoki popyt wewnętrzny, połączony z polityką otwartości na inwestycje zagraniczne są kluczowe dla inwestorów z Polski.
Brzoza twarda jak skała
Konikiem prezesa jest teraz najnowszy produkt, który firma pokazała w styczniu tego roku na targach Bau w Monachium.
– Nazwaliśmy tę sklejkę RockPly, ma dwukrotnie większą wytrzymałość niż sklejka brzozowa, która jest synonimem mocnego produktu. Jest zrobiona z gatunków liściastych, głównie brzozy, ale ma wzmocnienie z włókien pochodzenia skalnego zatopionych w żywicy. Historia zatoczyła koło, bo wymyślona na przełomie XIX i XX w. sklejka, która jest produkowana przez nas w Piszu od
1916 r., to kompozyt, w którym klejone są warstwy łuszczek o grubości 1,5 mm. My użyliśmy kompozytu do stworzenia tego kompozytu, czyli jest to kompozyt kwadrat – opowiada Jarosław Michniuk.
Większa wytrzymałość pozwala, na przykład, na zastosowanie lżejszych podłóg w naczepach tirów. Obecnie 90 proc. z nich ma podłogi wykonane ze sklejki o grubości 3 cm. Ważą one 700-800 kg (przy masie całkowitej tira wynoszącej 6-8 ton i ładowności 24 ton). Dzięki nowemu materiałowi możliwe jest zmniejszenie wagi podłogi do 400 kg.
– Można wtedy załadować na tira około 300 kg więcej i ta inwestycja zwraca się firmie logistycznej w ciągu roku. Do tego dochodzi oszczędność na zużyciu paliwa sięgająca 5 tys. euro w ciągu pięciu lat – szacuje prezes Pagedu.
Można wtedy załadować na tira ok. 300 kg więcej i ta inwestycja zwraca się firmie logistycznej w ciągu roku. Do tego dochodzi oszczędność na zużyciu paliwa sięgająca 5 tys. euro w ciągu pięciu lat.
Firma prowadzi rozmowy z producentami naczep, choć prezes nie potwierdza, czy wśród nich jest Wielton. Cieńsze sklejki mogą znaleźć zastosowanie nie tylko w transporcie, ale także
w szalunkach budowlanych, podestach scenicznych czy pojazdach opancerzonych. Paged zgłosił wniosek patentowy na RockPly w Europie (obecnie w trakcie badania). W 2023 r. dokonał również zgłoszeń patentowych w Kanadzie i USA.
To jednak niejedyna nowość w Pagedzie. Firma zainwestowała także w rodzinę niepalnych sklejek. Jedna z nich jest odporna zarówno na ogień, wodę, jak i trudne warunki atmosferyczne,
w tym promieniowanie UV.
Warto wiedzieć
Drzewna grupa
Paged Pisz jest dominującą spółką w grupie kapitałowej o tej samej nazwie. Zajmuje się produkcją arkuszy fornirowych i płyt wykonanych na bazie drewna. W segmencie sklejkowym (sklejki, okeliny, płyty stolarskie, płyty wiórowe, OSB, pilśniowe i inne) działają Paged Morąg, Paged Pisz, Paged Eesti (w Estonii), Paged Trade i Paged Labtech. W segmencie meblowym (krzesła, fotele, taborety, stoy, meble do jadalni, biur i segmentu HoReCa) działa Paged Meble z Jasienicy.
W 2023 r. grupa, w której pracuje 1,7 tys. osób, miała 1,02 mld zł przychodów ze sprzedaży
i 57,9 mln zł zysku netto. Rok wcześniej było to 1,09 mld zł i 93,2 mln zł.
Innowacje, żeby mieć produkt na miarę
Spółka celowa Paged LabTech powstała w 2019 r. i otrzymała 8 mln zł grantu (ok. 40 proc. wartości inwestycji) z Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej na budowę centrum badawczo-rozwojowego w Piszu. To tam – obok zakładu w Morągu – znajduje się jedna z dwóch fabryk sklejki Pagedu. Centrum najpierw, we współpracy z Instytutem Inżynierii Materiałowej Politechniki Warszawskiej, przeprowadziło numeryczne analizy wpływu wzmocnienia na wytrzymałość sklejki. Zakładano poprawę o 30 proc., jednak finalnie udało się osiągnąć 100-procentowy wzrost wytrzymałości. Obecnie w centrum pracuje 10 osób, które współpracują z ok. 20 pracownikami innych działów fabryki sklejki.
Inwestycje w innowacje mają pomóc Pagedowi zmniejszyć zależność od dystrybucji.
– Dystrybutorzy, kontrolujący 40–50 proc. europejskiego rynku sklejki, koncentrują się na ograniczonej liczbie najpopularniejszych produktów, kupowanych od kilku dostawców, by negocjować niższe ceny. Często nie są zainteresowani promocją innowacji. Chcemy zwiększyć sprzedaż w modelu B2B, gdzie klienci oczekują produktów dostosowanych do ich indywidualnych potrzeb („tailor-made”) – tłumaczy prezes Pagedu.
Czy będą trzycyfrowe cła na chińską sklejkę?
Wejście na rynek amerykański i rozwój innowacyjnych produktów to sposób na uniknięcie problemów, z którymi borykają się producenci sklejki w Europie i Polsce. A tych nie brakuje. Na początek kilka liczb: europejscy producenci wytwarzają rocznie 3-3,5 mln m sześc. sklejki, podczas gdy zapotrzebowanie rynku wynosi 6-7 mln m sześc. Od lat największymi dostawcami importowanej sklejki są Brazylia (ok. 1 mln m sześc. rocznie, sklejka sosnowa), Rosja (brzozowa)
i Chiny (różne gatunki drewna, głównie liściaste).
– W 2020 r. wraz z łotewskim partnerem założyliśmy konsorcjum Woodstock, które wystąpiło do Komisji Europejskiej z wnioskiem o wszczęcie postępowania antydumpingowego przeciwko Rosji. W 2021 r. KE nałożyła cła antydumpingowe, co poprawiło rentowność europejskich producentów. Pozostały jednak Chiny i Brazylia. W październiku 2024 r., na wniosek innego konsorcjum,
w którym jesteśmy członkiem wspierającym, KE rozpoczęła postępowanie antydumpingowe przeciwko Chinom. Spodziewamy się, że tzw. cła tymczasowe zostaną nałożone w maju tego roku
– mówi Jarosław Michniuk.
Chińscy producenci wytwarzają rocznie 105 mln m sześc. sklejki, a ich moce rozbudowane w czasie nieruchomościowego boomu sięgają 220 mln.
– Wysyłając do Europy 1 mln m sześc., firmy mogą z łatwością dumpingować ceny. Chiny są uznawane za tzw. market destorted economy, czyli gospodarkę zniekształconą przez liczne programy wsparcia i subwencji rządowych. Nie da się policzyć realnego kosztu wytworzenia produktu w Chinach. Dlatego zwykle postępowanie antydumpingowe polega na tym, że liczy się koszt wytworzenia w kraju, który jest na porównywalnym poziomie rozwoju do Chin, posiada produkcję objętego postępowaniem towaru i jest gospodarką wolnorynkową. Taki koszt stanowi bazę do porównania kosztu wytworzenia w UE. W 2018 r. do Chin przyjechali przedstawiciele amerykańskiej komisji handlowej i zidentyfikowali 47 programów wsparcia dla producentów sklejki, w tym np. niższe o 25 proc. opłaty za energię. Nałożyli na Chiny cła wysokości 197 proc. Import zmalał kilkunastokrotnie. KE zdecydowała się na analizę kosztów wytworzenia w Turcji.
W zależności od rodzaju sklejki wyliczone przez konsorcjum Greenwood cła powinny wynosić
80-330 proc. Dlatego spodziewam się trzycyfrowego cła – zaznacza Jarosław Michniuk.
W zależności od rodzaju sklejki wyliczone przez konsorcjum Greenwood cła powinny wynosić 80-330 proc. Dlatego spodziewam się trzycyfrowego cła.
Jak Białorusini i Rosjanie obchodzą sankcje
Nawet jeśli cła na chińską sklejkę zostaną nałożone, trudno mówić o pełnym zwycięstwie. Europę wciąż zalewa sklejka z Białorusi i Rosji. Choć sankcje na artykuły drzewne obowiązują od 2022 r., producenci z tych krajów obchodzą je przez Kazachstan i Turcję, a ostatnio także przez Chiny, Azerbejdżan, Kirgistan, a nawet Zjednoczone Emiraty Arabskie.
– Udało nam się uzyskać cła na towary z Kazachstanu i Turcji. Złożyliśmy do Komisji Europejskiej wniosek o śledztwo w sprawie omijania ceł antydumpingowych. W maju 2024 r., po siedmiu miesiącach, KE nałożyła na te kraje cła tej samej wysokości, co wcześniej na Rosję. To jednak wciąż nie wystarcza. Na podstawie danych Eurostatu szacujemy, że w 2023 i 2024 r. do Europy trafiło
350-400 tys. m sześc. sklejki rosyjskiego pochodzenia z krajów, które nie mają własnych producentów, a nawet z państw, w których brzoza w ogóle nie występuje! Polska niestety zajmuje pierwsze miejsce w imporcie nielegalnej sklejki, który sięga 150 tys. m sześc. – podkreśla prezes Pagedu, którego roczna produkcja wynosi 200 tys. m sześc.
Na podstawie danych Eurostatu szacujemy, że w 2023 i 2024 r. do Europy trafiło
350-400 tys. m sześc. sklejki rosyjskiego pochodzenia z krajów, które nie mają własnych producentów, a nawet z państw, w których brzoza w ogóle nie występuje! Polska niestety zajmuje pierwsze miejsce w imporcie nielegalnej sklejki, który sięga 150 tys. m sześc.
Szczelniejsza ustawa i pomoc organów celno-skarbowych
Dlaczego Polska tak słabo wypada?
– O ile w przypadku ceł antydumpingowych musimy interweniować na poziomie Komisji Europejskiej, to przestrzeganiem sankcji zajmują się poszczególne kraje, które mają własne przepisy wykonawcze. Konieczna jest współpraca organów kontroli karno-skarbowej i celnych
z innymi instytucjami. Dotychczas władze były bardzo nieskuteczne – poprzedni rząd nie był
w stanie nic zrobić. Po zmianie rządu w Ministerstwie Finansów powołano zespół roboczy ds. walki z importem nielegalnej sklejki. Czterech producentów sklejki z Kazachstanu trafiło ostatnio na listę sankcyjną MSW. Wykazano ich powiązania kapitałowe i osobowe z podmiotami
z Rosji. Kontrole celne zaczynają przynosić pierwsze efekty – mówi prezes Pagedu.
Polscy producenci wspierają urzędników w identyfikacji podejrzanej sklejki, co nie jest trudne. Przed wojną w Ukrainie sklejka brzozowa pochodziła tylko z siedmiu krajów: Finlandii, Łotwy, Polski, Estonii, Ukrainy, Rosji i Białorusi.
– Nikt więcej w Europie jej nie produkował, poza Europą nikt tego nie robił na dużą skalę
– wyjaśnia Jarosław Michniuk.
Dodaje, że Generalny Inspektorat Ochrony Środowiska (GIOŚ) powinien dokładnie sprawdzać pochodzenie surowca u każdego importera. Tymczasem w 2022 r. GIOŚ nałożył na dystrybutorów osiem mandatów za brak należytej staranności przy ocenie pochodzenia surowca, a w 2023 r.
– siedem. Ich łączna wysokość to ok. 20 tys. zł.
– To symboliczna kwota. GIOŚ ma prawo zarekwirować towar, co byłoby znacznie bardziej dotkliwe. Jest też zobligowany do przekazywania informacji do Krajowej Administracji Skarbowej (KAS), ale do niedawna brakowało wymiany danych – dodaje prezes Pagedu.
25 lutego 2025 r. wejdzie w życie nowelizacja uszczelniająca ustawę sankcyjną. Do tej pory na karę więzienia można było skazać osoby łamiące sankcje nałożone na produkty białoruskie, ale nie rosyjskie. Nowelizacja zwiększa również karę pozbawienia wolności, która wyniesie od trzech miesięcy do pięciu lat.
25 lutego 2025 r. wejdzie w życie nowelizacja uszczelniająca ustawę sankcyjną. Do tej pory na karę więzienia można było skazać osoby łamiące sankcje nałożone na produkty białoruskie, ale nie rosyjskie. Nowelizacja zwiększa również karę pozbawienia wolności, która wyniesie od trzech miesięcy do pięciu lat.
Ministerstwo klimatu zamyka lasy przed firmami
Inny problem branży drzewnej to dostęp do surowca.
– Od trzech lat sytuacja systematycznie się pogarsza. Brakuje surowca dostępnego po przewidywalnych cenach. W 2021 r. Lasy Państwowe zwiększyły udział aukcji otwartych. Doprowadziło to do tego, że w latach 2022-2024 Polska miała najwyższe w Europie ceny surowca drzewnego. O ile w 2022 r. branża dobrze zarabiała i mogła pozwolić sobie na wysokie koszty, to
w 2023 r. sytuacja drastycznie się pogorszyła. Dla porównania: sprzedaż parkietów w Europie spadła w 2023 r. o 30 proc., a w ubiegłym roku o kolejne 6 proc. – mówi Jarosław Michniuk.
Ograniczony dostęp do surowca to skutek sankcji nałożonych na Białoruś
i Rosję. Te kraje były kluczowymi dostawcami drewna dla europejskiego przemysłu drzewnego. Nie pomaga również polityka Ministerstwa Klimatu i Środowiska
Zdaniem eksperta
Ktoś działa na szkodę branży drzewnej?
w 2025 r. pozyskanie surowca spadnie o 2-3 mln m sześc., a podobnie ma być w 2026 r. Dla porównania: całkowite pozyskanie drewna w Polsce wynosi 37-38 mln m sześc., więc uszczerbek będzie znaczący. W styczniu 2024 r. MKiŚ wydało moratorium, które objęło
50 proc. nadleśnictw regionalnej dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku. Efektem był spadek produkcji wysokogatunkowego drewna liściastego o 30-40 proc.
Był czas, że ściągaliśmy surowiec drzewny ze Skandynawii i krajów Europy południowej. Jest z tym jednak coraz trudniej. Bardzo dużo krajów zaczyna chronić drzewo, wprowadzając ograniczenia, które powodują, że wywóz w formie nieprzetworzonej jest utrudniony albo nieopłacalny. Obecnie koniunktura jest na tyle słaba, że radzimy sobie ze zmniejszoną ilością surowca i musimy przełknąć jego wysoką cenę. Poza tym import surowca jest nieekologiczny i drogi.
Najbardziej nas boli, że ograniczenia są wprowadzane bez rzeczowych analiz. Zdajemy sobie sprawę, że w dobie zmian klimatycznych trzeba bardziej dbać o przyrodę, ale to nie znaczy, że należy rezygnować ze zrównoważonej gospodarki leśnej. Nawet naukowcy niezależni od organizacji ekologicznych wskazują, że ochrona bierna, w której w ogóle nie ma ingerencji człowieka, może spowodować w lesie więcej szkód niż pożytku, a wręcz doprowadzić do katastrofy ekologicznej.
Przemysł meblarski jest jednym z kluczowych w Polsce. W ostatnich dwóch latach pracę straciło w nim jednak ponad 20 tys. osób. Mamy jeden z najdroższych surowców w Europie. Koszty energii elektrycznej są 4-5-krotnie wyższe niż w Azji i prawie najwyższe w Europie.
Oczekujemy, że ministerstwo wycofa się z błędnych decyzji. Jeśli pozyskanie surowca ma być ograniczane, to niech wynika z analiz społecznych, ekonomicznych czy ekologicznych
i będzie rozłożone w czasie. Ktoś działa dzisiaj na szkodę naszej branży.
– Dialog z przemysłem to pic na wodę. Ogólnopolska Narada o Lasach, organizowana przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ), w swojej drugiej edycji nie uwzględniła przedstawicieli branży drzewnej. Obecna polityka leśna sprowadza się do wyłączania kolejnych obszarów
z gospodarki leśnej. W trakcie kampanii wyborczej pojawiło się hasło o wyłączeniu 20 proc. przyrodniczo cennych terenów. Ministerstwo zinterpretowało to jednak jako 20 proc. wszystkich lasów. W styczniu 2024 r. MKiŚ wprowadziło zmiany dla 10 obszarów leśnych, wyłączając z dnia na dzień ponad 90 tys. ha lasów z użytkowania gospodarczego, w tym prawie 60 tys. ha
w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku. Skutki tej polityki są dotkliwe. W 2024 r. na rynku zabraknie 2-3 mln m sześc. drewna. Według planów MKiŚ w kolejnym roku
– kolejne 3 mln m sześc. Dla porównania: roczne pozyskanie drewna w Polsce wynosi 37-38 mln
m sześc. Oznacza to więc poważne konsekwencje dla całej branży – podkreśla prezes Pagedu.
Dialog z przemysłem to pic na wodę. Ogólnopolska Narada o Lasach zorganizowana przez MKiŚ w drugiej edycji nie uwzględniła przedstawicieli branży drzewnej.
Podkreśla, że nikt nie przeprowadził analizy skutków społecznych, ekonomicznych i przyrodniczych działań ministerstwa.
– Kilka dni temu Polskie Towarzystwo Lasów, zrzeszające naukowców, wystosowało list otwarty
w sprawie polityki MKiŚ. Zarzuciło ministerstwu brak realnej oceny konsekwencji własnych decyzji. Po II wojnie światowej lasy stanowiły 20 proc. powierzchni kraju, dziś to już 30 proc. Zasoby drzewne wzrosły o prawie 3 mld m sześc., a co roku więcej lasu przybywa, niż jest wycinane. Teza o rabunkowej gospodarce leśnej nie ma żadnego uzasadnienia w faktach – wylicza prezes Pagedu.
Uważa, że resort klimatu nie wyjdzie zwycięsko z wojny z branżą.
– 10 marca Ministerstwo Rozwoju i Technologii organizuje Kongres Przemysłu Drzewnego. Przedstawiciele MKiŚ zostali zaproszeni, by wysłuchać drugiej strony. Mam nadzieję, że to przyniesie efekt – mówi Jarosław Michniuk.
Warto wiedzieć
Fakty o zasobach drzewnych w Polsce
Konsekwencje wyłączenia 20 proc. lasów ze zrównoważonej gospodarki leśnej
i ograniczenia podaży drewna:
- 50-70 tys. utraconych miejsc pracy w leśnictwie, przemyśle drzewnym, papierniczym
i meblarskim,
- 4,5 mld zł – o tyle zmniejszą się wpływy do budżetu z CIT, PIT i ZUS,
- 7,8 mld zł utraconych inwestycji,
- 8,4 mld zł – o tyle pogorszy się bilans handlu meblami,
- 8,75 mld zł, czyli 0,3 proc. PKB – o tyle spadnie PKB,
Wycofanie 2 mln m sześc. surowca w 2025 r. spowoduje spadek sprzedaży o 11,2 mld zł
i utratę 3,5 mld zł wartości dodanej.
W 2023 r. pozyskano 41,6 mln m sześc. drewna, czyli 1,5 proc. zasobu. Zasób wzrósł
w 2023 r. o 18 mln m sześc. z 2678 do 2696 mln m sześc.
W 2024 r. import mebli z Chin wzrósł o 35 proc. do prawie 1,1 mld euro, a z Wietnamu
o 49 proc. do 56,1 mln euro.

Główne wnioski
- Paged prowadzi rozmowy z kilkoma amerykańskimi producentami sklejki na temat możliwego przejęcia. Firma planuje sfinalizować negocjacje w II kwartale 2025 r. i pracuje nad finansowaniem rozwoju w USA. Zapotrzebowanie na amerykańskim rynku sklejki wynosi 11-12 mln m sześc., co oznacza, że jest półtora razy większe niż w Europie. Wejście na rynek USA to kluczowy element strategii Pagedu na lata 2023-2025. Firma rozpoczęła ten proces od sprzedaży i opracowania produktów dostosowanych do tamtejszych wymagań.
- W styczniu tego roku na targach Bau w Monachium Paged zaprezentował RockPly, sklejkę, która ma dwukrotnie większą wytrzymałość niż brzozowa, w której są wzmocnienia pochodzenia skalnego. Rozmawia m.in. z producentami naczep, w których podłogi wykonane są najczęściej ze sklejki. Zastosowanie nowego wyrobu pozwoliłoby na zmniejszenie wagi tira o 300 kg. Dzięki temu samochód będzie mógł przewieźć o 300 kg więcej towarów, a wtedy inwestycja w droższą podłogę zwróci się w ciągu roku. Mniejsza waga pojazdu to z drugiej strony oszczędności w zużyciu paliwa rzędu 5 tys. euro w pięć lat. Paged zgłosił wniosek patentowy na RockPly w Europie, Kanadzie i USA.
- Od października 2024 r. trwa postępowanie antydumpingowe KE przeciwko producentom sklejki z Chin. Niewykluczone, że nałoży cła już w maju tego roku. Konsorcjum producentów sklejki szacuje, że cła powinny wynieść 80-330 proc. W USA nałożono cła wysokości 197 proc.