Partner Polenergii przy budowie farm wiatrowych na polskim morzu tnie zielone ambicje
Norweski Equinor, który wspólnie z Polenergią buduje farmy wiatrowe w polskiej części Bałtyku, zrewidował w dół swoje cele dotyczące dalszego rozwoju odnawialnych źródeł energii. Problemem są m.in. rosnące koszty budowy morskich wiatraków. Tymczasem Polska ma ambitne plany dotyczące inwestycji w tym obszarze.


Z tego artykułu dowiesz się…
- W jaki sposób Equinor zmienił swoją strategię klimatyczną i dlaczego.
- Jakie projekty w Polsce realizuje norweska spółka.
- Jakie są plany dotyczące rozwoju morskich farm wiatrowych na polskim morzu.
Equinor przedstawił nową strategię dotyczącą rozwoju odnawialnych źródeł energii. Norweski koncern tłumaczy to koniecznością „dostosowania ambicji do rzeczywistości”. Spółka specjalizuje się w wydobyciu ropy naftowej i gazu ziemnego oraz w budowie instalacji OZE, takich jak morskie farmy wiatrowe. W nowym planie Equinor przewiduje niższe cele dotyczące mocy zainstalowanej w OZE – mają one wynieść 10-12 GW do 2030 r. Poprzednia strategia, ogłoszona w 2021 r., zakładała osiągnięcie w tym samym czasie 12-16 GW.
W związku z tym spółka tnie także wydatki na zielone inwestycje. Wcześniej zakładała, że jej nakłady na ten cel wzrosną z 4 proc. w 2020 r. do 50 proc. w 2030 r. Teraz koncern wycofuje się z tej deklaracji.
„Aby podkreślić, że tworzenie wartości dla akcjonariuszy leży u podstaw podejmowania decyzji, wycofujemy się z ambicji przeznaczenia 50 proc. wydatków inwestycyjnych brutto na odnawialne źródła energii i rozwiązania niskoemisyjne do roku 2030” – przekazał Equinor w komunikacie.
Jednocześnie norweski koncern kontynuuje inwestycje w instalacje do wychwytywania i składowania dwutlenku węgla. Obecnie ma w portfelu takie projekty (zrealizowane lub w trakcie realizacji) o łącznej pojemności magazynowej sięgającej 2,3 mln ton CO2, ale to dopiero początek. „Utrzymujemy ambicję składowania 30-50 mln ton CO2 rocznie do 2035 r., co więcej Equinor zabezpieczył licencje umożliwiające zmagazynowanie ponad 60 mln ton CO2 rocznie” – podała spółka.
Equinor planuje zwiększyć w tym roku wydobycie ropy i gazu. Nie rezygnuje natomiast z planu osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 r.
Equinor prowadzi biznes także w Polsce. Realizuje u nas projekty farm słonecznych i wiatrowych na lądzie, dostarcza też do Polski gaz rurociągiem Baltic Pipe w ramach kontraktu z PGNiG obowiązującego do 2033 r. Przygotowuje się ponadto do budowy trzech elektrowni wiatrowych w polskiej strefie Bałtyku razem z Polenergią, kontrolowaną przez Dominikę Kulczyk. Zapytaliśmy polską spółkę, czy nowa strategia Equinoru może wpłynąć na realizację ich wspólnych inwestycji.
– Tym bardziej cieszymy się, że rośnie waga polskich projektów morskich farm wiatrowych, jakie Equinor realizuje wspólnie z Polenergią. Mamy bardzo dobrą współpracę, gdzie dwóch partnerów w równym stopniu tworzy najlepsze farmy na Morzu Bałtyckim. Lider polskiego rynku Polenergia wraz z liderem branży offshorowej Equinor – to jest najlepszy możliwy tandem w tej części Europy. Mamy komplet pozwoleń na budowę projektów Bałtyk 2 i Bałtyk 3 i zakontraktowanych najważniejszych dostawców. Zbliżamy się wielkimi krokami do rozpoczęcia budowy tych farm. Równolegle przygotowujemy też projekt Bałtyk 1 do aukcji offshore. Działamy zgodnie z planem i nie widzimy żadnych powodów, by to się miało zmienić. Szczególnie że morska energetyka wiatrowa stanowi kluczową rolę w procesie transformacji energetycznej i zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski, co pozytywnie wpływa na perspektywy rozwoju tej branży w naszym kraju – zapewnia biuro prasowe Polenergii.

Morskie projekty pod presją, ale ruszają inwestycje w Polsce
Branża morskiej energetyki wiatrowej zmaga się z problemami od 2023 r. Wówczas anulowano kilka dużych projektów wiatrowych na świecie, m.in. w USA, Wielkiej Brytanii i Norwegii, a część została wstrzymana. Koszty budowy tego typu obiektów znacznie wzrosły z powodu inflacji, w tym drożejących surowców. Wyższe okazały się także koszty pozyskania finansowania dla morskich projektów, co obniża opłacalność inwestycji.
Według stowarzyszenia WindEurope to właśnie rosnące koszty mogły przyczynić się do fiaska niedawnej aukcji na budowę morskich farm w Danii, gdzie w postępowaniu nie wpłynęła żadna oferta. Natomiast głównym powodem był brak wsparcia państwa dla inwestorów w postaci np. kontraktów różnicowych, które funkcjonują w Polsce. Dają one inwestorom gwarancję sprzedaży energii elektrycznej po stałej cenie.
W Polsce natomiast część inwestycji w morskie wiatraki już ruszyła, a część ma ruszyć niebawem – w tym projekty Polenergii i Equinoru. W pierwszym etapie mają powstać elektrownie o łącznej mocy 5,9 GW. Mają one zapewniony kontrakt różnicowy z maksymalną ceną energii ustaloną na poziomie 319,6 zł/MWh. Do inwestycji tych zaliczamy:
– dwa projekty realizowane przez Polenergię i norweski Equinor o łącznej mocy 1,44 GW
– dwa projekty realizowane przez PGE i duński Orsted o łącznej mocy 2,5 GW
– projekt realizowany przez Orlen i kanadyjski Northland Power o mocy 1,2 GW
– projekt realizowany przez Baltic Trade and Invest (spółka niemieckiego RWE) o mocy 350 MW
– projekt realizowany przez Ocean Winds (spółka należąca do portugalskiego EDPR i francuskiego Engie) o mocy do 370 MW.
Banki ochoczo finansują polskie inwestycje
Kluczowe dla powodzenia tych projektów będzie pozyskanie finansowania. To już się udało Orlenowi i PGE, które dzięki temu mogły podjąć ostateczne decyzje o rozpoczęciu budowy. Najbardziej zaawansowany jest dziś projekt Orlenu i Northland Power, który jako pierwszy pozyskał kredyty od 25 międzynarodowych instytucji finansowych. Na początku 2025 r. wystartowały więc prace instalacyjne na morzu. Będzie to jedna z pierwszych farm na świecie, na której zainstalowane zostaną gigantyczne turbiny wiatrowe o mocy 15 MW. Elektrownia ma ruszyć w 2026 r.
W styczniu tego roku decyzję inwestycyjną podjęło także konsorcjum PGE i Orsted, które ruszyło z wiatrową inwestycją wartą około 30 mld zł. Duński koncern finansuje projekt z własnych środków, natomiast PGE musiało sięgnąć po kredyty od ponad 20 polskich i międzynarodowych instytucji finansowych, w tym Europejskiego Banku Inwestycyjnego oraz Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Około 6 mld zł w formie pożyczek pochodzić będzie z Banku Gospodarstwa Krajowego, z czego 5,5 mld zł ze środków z Krajowego Planu Odbudowy.
Sukces obu projektów pokazuje, że sektor finansowy nie skreśla energetyki wiatrowej na polskim morzu.
– Polski system wsparcia dla morskiej energetyki wiatrowej, dzięki wbudowanemu mechanizmowi inflacyjnemu, okazał się stosunkowo solidny. Widać to po zaangażowaniu instytucji w finansowanie inwestycji w Polsce, podczas gdy wiele innych projektów na całym świecie jest wstrzymywanych. Widzimy, że pierwszy etap polskich morskich farm wiatrowych – obejmujący ponad 5 GW projektów, które mają być operacyjne do 2030 r. – jest przygotowywany i wdrażany w dużej mierze zgodnie z oczekiwaniami. To bardzo uspokaja, ponieważ projekty te pozostają istotne dla transformacji energetycznej kraju – mówi nam Anna Chmielewska z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.
Intensywne prace trwają także przy projektach Polenergii i Equinoru, choć tu nie ma jeszcze ostatecznych decyzji inwestycyjnych. Pod koniec stycznia spółki otrzymały od polskiej firmy Tele-Fonika Kable pierwszą dostawę kabli przeznaczonych na realizację lądowej części dwóch pierwszych elektrowni. Obie farmy zlokalizowane będą w odległości 22-37 km od linii brzegowej i ruszą w 2027 r.
Polenergia pozyskała na ten cel już 1,5 mld zł. W ramach umowy z BGK 750 mln zł popłynie z Krajowego Planu Odbudowy, a kolejne 750 mln zł to pieniądze pozyskane z emisji obligacji.
W kolejnej fazie rozwoju morskiej energetyki w Polsce konsorcjum zamierza wybudować największą farmę w naszej części Bałtyku, o mocy 1,56 GW, która będzie oddalona od brzegu o 81 km. Projekt jest przygotowywany do zaplanowanej w tym roku aukcji, w której projekty morskich farm rywalizować będą o sprzedaż energii po cenie gwarantowanej. Nie wiadomo jednak, czy aukcja dojdzie do skutku, bo konieczny jest udział co najmniej trzech podmiotów. Trwają właśnie prace nad zmianami w prawie, które mają zwiększyć szanse na powodzenie aukcji.

Główne wnioski
- Norweski koncern Equinor obniżył cele dotyczące mocy zainstalowanej w OZE na 2030 r. do 10-12 GW wobec zakładanych wcześniej 12-16 GW. Spółka wycofała się też z deklaracji przeznaczania połowy swoich wydatków na inwestycje w odnawialne i niskoemisyjne źródła energii.
- Equinor realizuje swoje inwestycje także w Polsce, a największe projekty dotyczą budowy trzech farm wiatrowych na morzu razem z Polenergią, kontrolowaną przez Dominikę Kulczyk. – Działamy zgodnie z planem i nie widzimy żadnych powodów, by to się miało zmienić – zapewnia Polenergia.
- Kluczowe dla realizacji morskich projektów będzie pozyskanie finansowania. Orlen i PGE już podpisały umowy kredytowe z ponad 20 instytucjami finansowymi. – Polski system wsparcia dla morskiej energetyki wiatrowej, dzięki wbudowanemu mechanizmowi inflacyjnemu, okazał się stosunkowo solidny. Widać to po zaangażowaniu instytucji w finansowanie inwestycji w Polsce, podczas gdy wiele innych projektów na całym świecie jest wstrzymywanych – zauważa Anna Chmielewska z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.