Z hegemona polskiego rynku na podbój zagranicy. PESA zainwestuje pół miliarda złotych
Bydgoska PESA coraz śmielej rozwija obecność na zagranicznych rynkach. Firma, która od lat działa w Europie Środkowo-Wschodniej, od niedawna jest obecna także w Afryce. Odejście od skupiania się jedynie na polskim rynku i zagraniczna ekspansja zaowocowały realizacją rekordowego planu inwestycyjnego o wartości pół miliarda złotych.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego PESA ograniczyła zamówienia na polskim rynku, koncentrując się na ekspansji zagranicznej.
- W jakich państwach jest obecny bydgoski producent.
- Jakie perspektywy i kierunki rozwoju stoją przed bydgoskim producentem.
Rośnie zainteresowanie pojazdami szynowymi czołowego polskiego producenta taboru kolejowego. PESA, spółka, należąca de facto do państwa, niedawno ogłosiła, że zatrudni pół tysiąca pracowników, a proces rekrutacyjny już się rozpoczął. Jak tłumaczy Maciej Grześkowiak, dyrektor ds. projektów strategicznych PESY, jest to efekt inwestycji, które właśnie startują.
PESA uruchomiła największy w historii program inwestycyjny o wartości 500 mln zł. Obejmuje budowę nowych hal produkcyjnych do laserowego spawania konstrukcji i montażu nowoczesnych pojazdów, w tym bezemisyjnych – bateryjnych i wodorowych – oraz stworzenie nowoczesnego centrum magazynowego.
PESA w Rumunii
Ostatnie tygodnie przyniosły także sukcesy PESY na rynkach zagranicznych. Pod koniec września firma wygrała przetarg na dostawę 62 zespołów trakcyjnych do Rumunii, o wartości 3 mld zł. Kontrakt z Rumuńską Agencją Reformy Kolejnictwa (ARF) obejmuje również serwisowanie pojazdów przez 15 lat, z możliwością przedłużenia na kolejne 15.
PESA dostarczy pojazdy do regionów Bukaresztu, Kluż-Napoki i Jassy. Jeśli umowa zostanie przedłużona, firma planuje wybudować trzy nowoczesne centra serwisowe. Równocześnie PESA wygrała kolejny przetarg w Rumunii – na dostawę 29 elektrycznych zespołów trakcyjnych dla Bukaresztu, o wartości 1,2 mld zł.
Obecność PESY na rumuńskim rynku trwa od 2012 r., kiedy to firma dostarczyła tramwaje do Kluż-Napoki, Jassy i Krajowej. Producent zamierza uczestniczyć w przetargach na dostawy taboru do takich miast, jak Oradea, Bukareszt, Ploeszti i Gałacz.
– Zgodnie z przyjętą strategią PESA 2030+ spółka chce rozwijać obecność w szeroko rozumianym obszarze Trójmorza i Skandynawii, ale też na dotychczasowych rynkach jak Niemcy czy Włochy. W tej chwili produkujemy pojazdy dla Czech, Rumunii i Estonii, mamy ugruntowaną pozycję na rynku bułgarskim, kończymy negocjacje w sprawie pierwszych dostaw lokomotyw wodorowych do Szwecji – mówi Maciej Grześkowiak.
PESA zostanie w Ghanie?
Niezwykle interesująca jest obecność PESY na rynku afrykańskim. Umowę na produkcję i dostawę 12 spalinowych zespołów trakcyjnych do Ghany podpisano we wrześniu 2023 r.
Zamówienie z Kolei Ghany dotyczy dostawy pociągów regionalnych, które będą mogły osiągać maksymalną prędkość 120 km/h i pomieścić 220 pasażerów. Już w kwietniu tego roku, po półtoramiesięcznej morskiej podróży, do Afryki dotarł pierwszy z zamówionych pojazdów.
To zamówienie jest częścią realizacji szerokiego programu infrastrukturalnego Ghany. Ponad 30-milionowy kraj Afryki Wschodniej stara się zachęcić mieszkańców do korzystania z transportu publicznego, co ma pomóc w problemie przeludnienia. W samej stolicy, Akrze, mieszka już prawie 6 mln ludzi, a miasto wkrótce może stać się jednym z największych ośrodków miejskich na kontynencie.
To pierwszy kontrakt polskiego producenta na rynku afrykańskim, jednak władze PESY nie wykluczają dalszej ekspansji. Jak jednak zaznacza Maciej Grześkowiak, obecnie firma koncentruje się głównie na rynku europejskim.
Zachowawczo na polskim rynku
Zanim bydgoski producent zaczął na taką skalę rozwijać działalność za granicą, dominował na rynku polskim. W ciągu ostatnich kilkunastu lat jeszcze jako prywatna spółka PESA przeszła drogę od firmy specjalizującej się głównie w naprawach taboru do produkcji spalinowych i elektrycznych zespołów trakcyjnych oraz tramwajów. Głównym impulsem do tego rozwoju było przystąpienie Polski do Unii Europejskiej.
– PESA stworzyła platformę regionalnych elektrycznych zespołów trakcyjnych Elf, które razem z newagowskimi Impulsami stały się podstawowymi pociągami kupowanymi przez Urzędy Marszałkowskie i ich przewoźników. Już wtedy firma zaczęła coraz śmielej spoglądać w kierunku rynków zagranicznych, nie tylko w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, ale także na rynek włoski i niemiecki – komentuje Michał Grobelny, analityk rynku taborowego z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Ekspert przypomina, że po podpisaniu w 2012 r. ogromnej umowy na dostawę 420 pojazdów Link dla DB Regio wydawało się, że przed PESĄ rysują się wyłącznie optymistyczne perspektywy. Szybko jednak okazało się, że producent zaczął angażować się w zbyt wiele projektów, startując praktycznie we wszystkich przetargach taborowych w kraju. Już w 2015 r. firma zaczęła mieć poważne problemy z realizacją dostaw kolejnych pojazdów. Ostatecznie uratowało ją publiczne wsparcie i kredyt bankowy, co doprowadziło do jej przejęcia przez Polski Fundusz Rozwoju w 2018 r., a wraz z tym do konieczności zmiany strategii.
– Od tego czasu PESA zaczęła działać znacznie bardziej rozważnie na rynku krajowym. W krótkim czasie przestała być największym dostawcą w Polsce. W 2023 r. miała jedynie około 21 proc. udziału w polskim rynku dostaw pasażerskiego taboru kolejowego, podczas gdy Newag osiągnął aż 77 proc. W pierwszych siedmiu miesiącach 2024 r. jej udział spadł do zaledwie… 2 proc. Co ciekawe, wartość krajowych kontraktów na dostawy pojazdów pasażerskich nigdy nie była tak wysoka – od stycznia do lipca 2024 r. podpisano umowy o łącznej wartości 11,7 mld zł – zauważa Michał Grobelny.
W 2023 r. PESA miała jedynie ok. 21 proc. polskiego rynku dostaw pasażerskiego taboru kolejowego, a Newag – aż 77 proc. W pierwszych 7 miesiącach 2024 r. jej udziały spadły tylko do… 2 proc. A należy zauważyć, że wartość krajowych kontraktów na dostawy kolejowych pojazdów pasażerskich nigdy nie była tak duża
Jak dodaje, producent skupił się w większym stopniu na rynkach zagranicznych, opracowując nową platformę pojazdów Regio160 oraz pierwszą w Polsce lokomotywę wodorową. W ostatnich latach firma dostarczyła ponad 200 pojazdów szynowych zagranicznym klientom. Udział eksportu w portfelu zamówień PESY wynosi obecnie ponad 60 proc., a jego wartość przekroczyła 10 mld zł.
Czy ten model się sprawdzi?
Zdaniem Michała Grobelnego PESA sprawnie wykorzystała fakt, że zagraniczne kontrakty umożliwiają jej dostarczanie dłuższych serii pojazdów niż na polskim rynku. Firma skorzystała również na tym, że kraje członkowskie Unii Europejskiej, w przeciwieństwie do Polski, mogły bez przeszkód korzystać z unijnych środków w ramach KPO.
Kolejnym krokiem w rozwoju firmy jest produkcja pojazdów dla kolei dużych prędkości (KDP), osiągających prędkość ponad 250 km/h. Jest to szczególnie ważne w kontekście kolejowego komponentu Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK), który ma powstać w 2032 r., a wraz z nim ma zostać uruchomiony pierwszy odcinek KDP. W tym obszarze PESA może jednak napotkać pewne trudności.
– PESA nie ma doświadczenia w produkcji pojazdów dla kolei dużych prędkości, a dostawy takich jednostek oznaczają wejście do elity producentów taboru. Osiągnięcie gotowości technicznej w tym zakresie mogłoby być możliwe w ciągu kilku lat, jednak strategiczna współpraca z firmą Talgo znacząco przyspieszyłaby ten proces, umożliwiając wymianę know-how – zauważa analityk ZDG TOR.
Prawdopodobne jest również, że polski rząd będzie zainteresowany zakupem hiszpańskiej firmy Talgo. To z kolei oznaczałoby przejęcie zaawansowanych technologii i patentów, a finalnie – możliwość dostarczenia taboru do obsługi Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Główne wnioski
- PESA z hegemona na polskim rynku produkcji taboru, stała się producentem obecnym głównie za granicą.
- Spółka może budować pociągi dużych prędkości do CPK, nie ma jednak doświadczenia w tym zakresie. Niewykluczone jest więc przejęcie Talgo.
- Producent uruchomił właśnie największy w historii program inwestycyjny za 500 mln zł.