Pieniądze kluczem do pokoju w Ukrainie? Inwestycje, zakupy uzbrojenia i miliardy na drony
Czwarty rok wojny w Ukrainie może być tym, który wreszcie przyniesie oczekiwany przełom. Ten jednak ma swoją cenę – liczoną w dolarach, a dokładniej w setkach miliardów dolarów. Zapłacić ma w dużej części Europa, choć także z wykorzystaniem zamrożonych rosyjskich aktywów. Oto szczegóły planu omawianego przez Donalda Trumpa i Wołodymyra Zełenskiego w Waszyngtonie.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie ustalenia zapadły podczas spotkania Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim i innymi europejskimi przywódcami w Waszyngtonie.
- Ile może kosztować Ukrainę względny spokój.
- Jakie są pierwsze przecieki dotyczące planowanych zakupów broni.
Pierwsze szczegóły rozmów w Waszyngtonie ujawnił Financial Times. Z dokumentu, do którego dotarła redakcja, wynika, że Ukraina zobowiąże się do ogromnych zakupów uzbrojenia w USA. Ich szacunkowa wartość oscyluje wokół 100 mld dolarów. Sfinansować je ma głównie Europa. To ma być cena uzyskania amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa, o których wspominał Donald Trump po spotkaniu z Władimirem Putinem na Alasce.
To jednak nie wszystko. Kijów i Waszyngton mają również podpisać wartą ok. 50 mld dolarów umowę na produkcję dronów z udziałem ukraińskich firm. Od lutego 2022 r., czyli od początku pełnoskalowej inwazji Rosji, Ukraina poczyniła ogromne postępy w tej dziedzinie.
Na tej współpracy mogą skorzystać także inni partnerzy, w tym polskie firmy z sektora dronowego, które od dawna współpracują z ukraińskim przemysłem obronnym. Niewykluczone, że także polski resort obrony w końcu wyciągnie wnioski z doświadczeń Kijowa – zwłaszcza w zakresie działań morskich i ochrony infrastruktury krytycznej.
Nowe zapisy, wcześniej nieujawnione? „Nic nie dajemy”
Według Financial Times w dokumentach, które pojawiły się tuż przed poniedziałkowym spotkaniem Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim i europejskimi przywódcami, znalazły się nowe, wcześniej nieujawnione punkty. Na spotkaniu tym – co istotne – zabrakło przedstawiciela Polski, o czym pisaliśmy już w poniedziałek na łamach XYZ.
Nie wiadomo dokładnie, jakie rodzaje uzbrojenia ma pozyskać Ukraina ani na jakich warunkach. Z przecieków wynika jednak, że priorytetem jest wzmocnienie obrony powietrznej, a jej podstawą miałoby być 10 baterii systemu Patriot.
Propozycja Ukrainy to wyraźny gest w stronę Trumpa, który wielokrotnie podkreślał, że wojna musi przynosić korzyści amerykańskiemu przemysłowi obronnemu. Zapytany w poniedziałek o dalszą pomoc wojskową USA, prezydent odpowiedział krótko: „Nie dajemy nic. Sprzedajemy broń”.
FT powołuje się na dokument opisujący kontrpropozycję Kijowa wobec stanowiska Trumpa, które w dużej mierze wydaje się sprzyjać propozycjom Władimira Putina. Te zakładają znaczną utratę terenów przez Ukrainę – przede wszystkim obszarów zajętych przez Rosję na wschodzie i południu.
Zawieszenie broni czy "kompleksowy pokój"?
Plan, do którego dotarła redakcja FT, przewiduje również apel Ukrainy o zawieszenie broni. Trump początkowo poparł tę opcję, jednak po ubiegłotygodniowym spotkaniu z Putinem na Alasce porzucił ją, stawiając na „kompleksowe porozumienie pokojowe”. Ma przy tym ambicję zdobycia Pokojowej Nagrody Nobla. Problem w tym, że „pokój” na warunkach Moskwy oznacza dla Ukrainy utratę części terytoriów, co stoi w sprzeczności z konstytucją i mogłoby oznaczać polityczny koniec Zełenskiego.
Według źródeł FT, Ukraina odrzuciła propozycję Putina, zakładającą „zamrożenie” linii frontu i wycofanie wojsk z okupowanych regionów Donbasu. Kijów obawia się, że stworzyłoby to jedynie punkt wyjścia do dalszego, szybkiego natarcia Rosji w kierunku Dniepru.
Ukraińskie władze podkreślają, że wszelkie próby rozstrzygania kwestii terytorialnych na tym etapie byłyby narzuceniem „faktu dokonanego”, który nie gwarantowałby bezpieczeństwa w przyszłości.
Kijów oczekuje ponadto pełnej rekompensaty za straty wojenne. Ich pokrycie mogłyby umożliwić zamrożone na Zachodzie rosyjskie aktywa państwowe o wartości ok. 300 mld dolarów. Ukraina domaga się również, by ewentualne złagodzenie sankcji wobec Rosji następowało wyłącznie pod warunkiem wypełnienia przez Moskwę zapisów przyszłego porozumienia. Szczególnie zniesienie restrykcji dotyczących handlu węglowodorami to dla Putina absolutny warunek rozmów o pokoju.
Europa też chce pokoju. Ale na jakich warunkach?
Europejczycy doskonale zdają sobie sprawę, że Rosja wciąż stanowi realne zagrożenie. Dlatego oczekują, by ewentualny pokój został oparty na solidnych ramach, które uniemożliwią przyszłą agresję. Nie można przy tym zapominać, że rosyjska gospodarka – mimo poważnych osłabień – działa dziś w trybie mobilizacji wojennej, a jej produkcja podporządkowana jest armii. Oznacza to, że Moskwa stosunkowo szybko może odbudować potencjał i ponownie uderzyć w osłabioną Europę.
Złagodzenie sankcji byłoby dla Rosji ogromnym zastrzykiem finansowym – być może właśnie tym, który umożliwiłby jej dalsze kroki wymierzone w Ukrainę i w całą Europę. Także w Polskę, która należy do państw najmocniej zaangażowanych w pomoc Kijowowi.
Główne wnioski
- Do porozumienia, zawieszenia broni i wreszcie pokoju między Ukrainą a Rosją wciąż daleka droga.
- Wołodymyr Zełenski stara się jednak wyjść naprzeciw oczekiwaniom Donalda Trumpa, zapowiadając gigantyczne zakupy broni w USA – choć wciąż nie wiadomo, z jakich środków zostaną one sfinansowane.
- Europa domaga się pokoju, który wyeliminuje rosyjskie zagrożenie w przyszłości. Szkoda tylko, że podczas waszyngtońskiego spotkania zabrakło także polskiego głosu w tej dyskusji.