Norwid, jakiego nie znasz. O klubie siatkarskim z wielkim poetą w nazwie opowiada jego prezes, Łukasz Żygadło
Najpierw było liceum – z Cyprianem Kamilem Norwidem jako patronem i słynną klasą o profilu siatkarskim. Później powstał klub, a następnie drużyna na tyle mocna, by przedrzeć się do najwyższej ligi. W ubiegłym sezonie Norwid Częstochowa awansował do fazy play-off, w obecnym chce namieszać jeszcze mocniej. Poezję wesprze inżynieria – klub połączył siły z Politechniką Częstochowską.
Z tego artykułu dowiesz się…
- W jakich niezwykłych okolicznościach Norwid Częstochowa wywalczył awans do najwyższej ligi siatkarskiej w Polsce.
- Dlaczego nowy rozgrywający Norwida Częstochowa może przyciągnąć szerokie rzesze kibiców do hali i przed telewizory.
- W jaki sposób w Częstochowie przekonali się o słuszności tezy, że działając w perspektywie długoterminowej, trzeba mocno starać się o sukces tu i teraz.
Nowy sezon siatkarskiej PlusLigi startuje 20 października. Norwid Częstochowa już w pierwszym meczu zmierzy się z mistrzem kraju – Bogdanką LUK Lublin. Dla Łukasza Żygadły, niegdyś wybitnego rozgrywającego, będzie to pierwszy mecz ligowy w roli prezesa klubu z Częstochowy.
– Możemy chwilę pożartować, proszę bardzo. Jeśli będzie trzeba wejść na boisko, to jestem gotów. Akurat tak się złożyło, że na początku obecnego tygodnia zrobiłem odpowiednie badania, mogę grać – mówi Łukasz Żygadło, były wielokrotny reprezentant Polski, wicemistrz świata z 2006 r., olimpijczyk z 2012 r.
Wątek jego ewentualnego wejścia na boisko pojawia się nie przez przypadek. W ubiegłym sezonie, będąc już dyrektorem sportowym Norwida, Łukasz Żygadło wyszedł na parkiet i pobił rekord polskiej ligi – zagrał w niej w wieku 45 lat, czterech miesięcy i sześciu dni. Wszystko skrupulatnie policzono, ponieważ poprzedni rekordzista także miał 45 lat.
Nietuzinkowy rozgrywający w Częstochowie
Rzecz jasna, Łukasz Żygadło nie planuje już występów na siatkarskim parkiecie i liczy na to, że do żadnych wyjątkowych sytuacji nie dojdzie. Teraz chce zachwycać się grą nowego rozgrywającego Norwida – Argentyńczyka Luciano De Cecco. Podczas niedawno zakończonego mundialu siatkarskiego De Cecco był gwiazdą internetu, bo jego efektowne wystawy – często wykonywane jedną ręką – idealnie nadawały się do krótkich filmików.
– To nie tylko wyjątkowy rozgrywający, lecz także siatkarz, który o swojej dyscyplinie wie niezwykle dużo. Już w pierwszym meczu sparingowym w naszych barwach pokazał, jak wiele może nauczyć innych – mówi Łukasz Żygadło.
Skąd się wziął Norwid w polskiej siatkówce?
Od tego sezonu drużyna Norwida występuje już jako Steam Hemarpol Politechnika Częstochowa.
– Ekonomia wymusza pewne zmiany. To nieuchronne, jeśli mierzymy bardzo wysoko. Nasz klub to Norwid Częstochowa, ale w PlusLidze występować będziemy jako Steam Hemarpol Politechnika Częstochowa. Mamy nadzieję, że w kolejnym sezonie nasz patron wróci do nazwy również w PlusLidze – wyjaśnia Łukasz Żygadło.
On sam jest absolwentem „Norwida”, czyli IX Liceum Ogólnokształcącego im. Cypriana K. Norwida w Częstochowie. Od wielu lat działa tam klasa o profilu siatkarskim, do której uczęszczali również tak znakomici reprezentanci Polski jak Piotr Gruszka czy Mateusz Bieniek. Dawniej liceum stanowiło bazę, w której szkolili się przyszli siatkarze bardzo mocnej drużyny AZS Częstochowa. W pewnym momencie jednak klub ten nie mógł już pozwolić sobie na finansowanie swojej kuźni talentów.
– I wtedy zaczął powstawać Norwid Częstochowa, już bez związku z AZS-em. Data założenia to 2002 r. Przez pierwszą dekadę klub koncentrował się na rozgrywkach młodzieżowych, następnie zaczęła powstawać drużyna seniorska. Przebijanie się do PlusLigi trwało długo – awans wywalczyliśmy w 2023 r. – wspomina Łukasz Żygadło.

Jak rósł Norwid
Awans Norwida do PlusLigi nastąpił w niebanalnych okolicznościach, o których Łukasz Żygadło nie może mówić bez uśmiechu. Można powiedzieć, że była to czysta poezja – jeśli potraktujemy to słowo w sposób dość specyficzny.
– To był sezon, w którym drużyna z Będzina była od nas teoretycznie mocniejsza. Z nią walczyliśmy w finale o awans. Finał miał być standardowy – do trzech zwycięstw. Ale po dwóch meczach, po których był remis, dowiedzieliśmy się, że już kolejny rozstrzygnie o wyniku rywalizacji. Po prostu w polskich strukturach ligowych nie dopatrzono wszystkiego w kwestii terminarza i okazało się, że możemy przekroczyć końcowe daty rozgrywek wyznaczone przez światową federację. Konieczny był pośpiech. Na decydujący mecz pojechaliśmy na parkiet rywali, ale wszystko skończyło się wspaniale – wspomina Łukasz Żygadło.
Pierwszy sezon w PlusLidze był dla Norwida trudny, gdyż drużyna wciąż w dużej mierze składała się z siatkarzy przyzwyczajonych do gry na niższym szczeblu. Ale znów – wszystko skończyło się dobrze, bo zespół uniknął strefy spadkowej. Drugi sezon w PlusLidze – 2024/25 – to już awans do fazy play-off i postawienie się broniącej tytułu ekipie JSW Jastrzębski Węgiel. W drugim meczu Norwid prowadził nawet 2:0 w setach.

Norwid i Politechnika Częstochowska
Przed trzecim sezonem w PlusLidze aspiracje klubu są jeszcze większe. Łukasz Żygadło podkreśla, że w Częstochowie udało się zbudować drużynę, w której także zmiennicy prezentują wysoki poziom.
– A to bardzo przekłada się na jakość treningów. Gdy występuje duża rywalizacja na poszczególnych pozycjach, cała drużyna może zrobić skokowy postęp. My oczywiście projektujemy długoterminowo, ale już w poprzednim sezonie zobaczyliśmy, jak ważne jest to, by tu i teraz też być bardzo mocnym. Kiedy zaczęliśmy wygrywać w PlusLidze, od razu wzrosła liczba zgłoszeń do naszych szkółek młodzieżowych. Sukces napędza. Rodzice młodych miłośników siatkówki widzą dziś, że wielka sportowa przyszłość ich dzieci to nie jest mgliste marzenie – podkreśla Łukasz Żygadło.

Prezes klubu jest absolwentem liceum „Norwida”, ale ukończył także zarządzanie na Politechnice Częstochowskiej. Ta uczelnia została przed nadchodzącym sezonem jednym z głównych sponsorów drużyny. Tego rodzaju współpraca nie jest niczym nowym w polskiej siatkówce – przeciwnie, jest wręcz intuicyjna. Drużyna, która łączy się z uczelnią, wysyła jasny sygnał do młodych siatkarzy chcących się uczyć, że w danym miejscu można połączyć karierę sportową z nauką. Uczelnia z kolei zyskuje wehikuł promocyjny, dzięki któremu może dotrzeć do przyszłych studentów z całej Polski.
– Możemy podać przykład, który dobrze ilustruje korzyści płynące dla uczelni. Weźmy dwie szkoły wyższe oferujące kierunek studiów pod nazwą „zarządzanie w sporcie”. Bardziej kusząca będzie oferta tej uczelni, która ściśle współpracuje z klubem sportowym. Oferuje wówczas ciekawszy, bardziej praktyczny program nauki – wyjaśnia Łukasz Żygadło.
Marzenia kontra rzeczywistość
Projekt pod nazwą Norwid Częstochowa nabrał rozpędu. W ubiegłym sezonie seniorska drużyna zaczęła dobrze grać w PlusLidze, a juniorzy młodsi klubu zostali mistrzami Polski. Z kolei większa liczba dzieci zgłosiła się do młodzieżowej akademii. Przed obecnym sezonem nawiązano współpracę z Politechniką Częstochowską, a do pomocy dołączyło też samo miasto – w ramach programu promocji poprzez sport.
– Chcemy utrzymać to tempo, bo mnie nie interesują takie cele jak utrzymywanie się w środku tabeli. Chcemy nawiązać walkę z największymi drużynami w kraju. Ale jednocześnie stąpamy twardo po ziemi. Znów powiem o ekonomii… Jako prezes chciałbym mieć np. trzyletni komfort finansowy, wtedy wszystko mógłbym lepiej zaplanować. Ale sytuacja jest inna, trudniejsza – w wielu obszarach trzeba podejmować racjonalne decyzje bez pełnej pewności co do finansowania. Już niebawem zaczniemy rozmowy na temat przyszłego sezonu – tak to wygląda. To walka o solidne fundamenty finansowe, która nigdy nie jest łatwa – mówi Łukasz Żygadło.
Chciałbym mieć np. trzyletni komfort finansowy, wtedy wszystko mógłbym lepiej zaplanować. Ale sytuacja jest inna, trudniejsza – w wielu obszarach trzeba podejmować racjonalne decyzje bez pełnej pewności co do finansowania.
Po chwili Łukasz Żygadło podaje też drugi przykład, który dobrze pokazuje, w jak niełatwej rzeczywistości polskie kluby sportowe walczą o stabilność finansową. W weekend (11 i 12 października) w Częstochowie odbywa się Memoriał im. Janusza Sikorskiego – zmarłego w 2019 r. nauczyciela i trenera w „Norwidzie”, zarówno w szkole, jak i klubie. Obsada turnieju jest bardzo mocna, jednak w tym sezonie nie udało się nawiązać współpracy z telewizją, ponieważ TVP i Polsat Sport transmitują inne turnieje na podstawie wcześniej podpisanych umów długoterminowych.
– Żałujemy, bo do Częstochowy przyjeżdża wielka siatkówka. Będzie włoski klub Verona, z takimi gwiazdami jak Micah Christenson czy Rok Mozic. Przyjadą też Zaksa Kędzierzyn-Koźle oraz Resovia – potęgi polskiej ligi. Uczta dla kibiców, którą – mamy nadzieję – za rok uda się pokazać szerszej publiczności. Ale nie tym razem, niestety – kończy Łukasz Żygadło.

Główne wnioski
- Norwid Częstochowa to klub, który wyrósł z liceum imienia słynnego poety. Dziś drużyna gra w PlusLidze i celuje w podium najlepszej w Polsce ligi siatkarskiej. Prezesem klubu jest były reprezentant Polski Łukasz Żygadło, a drużynę wspiera m.in. Politechnika Częstochowska.
- Publiczna uczelnia angażuje się w sponsorowanie drużyny, bo w ten sposób może dotrzeć do młodzieży z całej Polski. Z kolei klub, dzięki takiej współpracy, zyskuje nie tylko wsparcie finansowe, ale też mocny argument w rozmowach z młodymi siatkarzami, którzy chcą łączyć naukę z karierą sportową.
- Łukasz Żygadło podkreśla, że wiele klubów w PlusLidze nie ma zapewnionego komfortu finansowego. W przypadku Norwida Częstochowa walka o budżet toczy się co sezon – bez możliwości spokojnego planowania w perspektywie trzech lat. To codzienna walka o stabilne fundamenty i rozwój, której – jak mówi – nie da się wygrać raz na zawsze.


