Polska fizyczka Adriana Płachta z kolejnym złotem w muay thai. „Bijemy kolanami, łokciami... To jak szachy”
W listopadzie Adriana Płachta po raz drugi została mistrzynią Europy w muay thai. Było mniej dramatycznie niż poprzednio, gdy przez cały turniej walczyła z pękniętym piszczelem. 26-letnia Polka jest też już mistrzynią świata. Najbardziej zdumiewające w jej historii jest to, że naukę muay thai zaczęła dopiero wtedy, gdy podjęła studia na wydziale fizyki.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak wyglądała droga Adriany Płachty do muay thai.
- Jak często trenuje Adriana Płachta i jak godzi treningi z pracą.
- Kto jest największą nadzieją polskiego muay thai wśród najmłodszych zawodników.
Mistrzostwa Europy w muay thai odbyły się w listopadzie w Atenach. W różnych – naprawdę wielu – kategoriach wiekowych i wagowych rywalizowało prawie 50 państw i prawie 550 zawodników. Polska wysłała na tę imprezę 41 reprezentantów.
W kategorii seniorskiej nasza reprezentacja zdobyła sześć medali, w tym jedno złoto – Adriany Płachty. W niższych kategoriach wiekowych Polska wywalczyła trzy złote krążki – jeden zdobył Tyson Kwiatkowski w kategorii do lat 12. To wyjątkowy talent w polskim muay thai, trenował z ojcem już w wieku trzech lat – jak widać, nie bez kozery otrzymał imię po znanym pięściarzu.
Adriana Płachta odkrywa muay thai
Adriana Płachta w dzieciństwie uprawiała przeróżne sporty, ale nie sporty walki. Grała dużo np. w piłkę nożną. Na boks zapisała się w wieku 17 lat dlatego, że treningi rozpoczęła tam już jej koleżanka.
– Bardzo szybko zauważyłam, że sporty walki to coś dla mnie. Zapragnęłam poczuć, jak to jest walczyć w ringu, co wtedy czują zawodnicy. Nie zainspirowała mnie żadna sportsmenka ani żaden film opowiadający o sportach walki. U mnie była to chyba po prostu wewnętrzna ciekawość – wspomina Adriana Płachta.

Istota muay thai
Gdy Adriana Płachta przeniosła się na studia do Rzeszowa, nie zamierzała rezygnować ze sportów walki. Najpierw uprawiała kick-boxing z elementami muay thai, następnie wskoczyła już całkowicie do muay thai. Czyli do sportu teoretycznie brutalniejszego – w kick-boxingu dozwolone są uderzenia pięściami i kopnięcia, w muay thai dochodzą do tego uderzenia łokciami, kolanami, a także walka w zwarciu (na stojąco). Muay thai jest sportem brutalniejszym, ale też bardziej „mistycznym” – zawodnicy przed walką wykonują charakterystyczny taniec Wai Kru, którym oddają cześć nauczycielom i dobrym duchom.
– Ja przed swoim pierwszym poważnym startem najbardziej obawiałam się nie samej walki, lecz tego, czy dobrze zatańczę (śmiech). A co do brutalności, to jednak oczywiście mówimy o sporcie amatorskim, więc mamy kaski, rękawice, ochraniacze na piszczele i łokcie. Ale na brzuchu czy na udach już ochraniaczy nie mamy, a tam również można uderzać. Od MMA różnimy się tym, że nie ma u nas walki w parterze – wyjaśnia Adriana Płachta.

Muay thai, specyficzne szachy
Polska mistrzyni świata przyznaje, że brutalność sportu walki jej nie odstraszyła, bo ona chciała walczyć. Mimo że przy wzroście 176 cm waży zaledwie ok. 60 kg. To w tej kategorii – do 60 kg – została mistrzynią świata i Europy. I jeszcze zebrała tytuły dla najlepszej zawodniczki bez podziału na kategorie wagowe.
– Muay thai porwało mnie tak bardzo również ze względu na wyjątkowo ciężkie treningi. Nie wiem, dlaczego, ale intensywne treningi mnie wręcz fascynowały. Mocny wysiłek, mocne zmęczenie. I wcale nie chodzi mi tu o endorfiny, które pojawiają się po takiej pracy fizycznej… – mówi Adriana Płachta.
Błyskawiczny rozwój w muay thai nie przeszkodził Adrianie Płachcie w ukończeniu studiów fizycznych na Uniwersytecie Rzeszowskim. Jako specjalność wybrała fizykę medyczną.
– Było ciężko, ale ja zawsze lubiłam się uczyć. W fizykę można się wkręcić i wtedy jest to fascynujący kierunek. To samo jest z muay thai. Mamy kopnięcia, uderzenia bokserskie, a do tego łokcie, kolana… Kombinacji uderzeń jest naprawdę mnóstwo, to jak gra w szachy. Rywal rzadziej używa danego uderzenia gdzieś się odsłania, częściej schodzi na daną stronę… Ja muszę to wykorzystać. Naprawdę czasami stwierdzam, że bawię się muay thai. To fascynujące, jak jedna drobna zmiana w moim repertuarze uderzeń – dostosowana do mankamentów rywalki – może tę rywalkę rozłożyć – mówi z uśmiechem Adriana Płachta.

Ciężkie życie zawodniczki muay thai
Muay thai nie jest sportem olimpijskim, a zatem ministerialna pomoc dla naszej reprezentacji nie jest duża. Rok temu swój wylot na mistrzostwa świata Adriana Płachta musiała opłacić sama – na szczęście znalazła pomoc sponsorską. Za złote medale mistrzostw świata i mistrzostw Europy zawodnicy nie otrzymują od organizatorów żadnych nagród pieniężnych. Dlatego pasję trzeba jakoś godzić z pracą. W przypadku Adriany Płachty przydają się skończone studia.
– Pracuję zazwyczaj normalnie, czyli od 8 do 16. Dochodzi do tego trzygodzinny trening – czasami półtorej godziny rano i półtorej po pracy, a czasami trzy godziny po pracy. Trenuję w klubie Universal Fight Team Rzeszów. Jeśli mam trening rano, to wstaję nawet o godzinie 4. Teoretycznie niedziele mam wolne, ale w weekendy często mamy zgrupowania reprezentacji… Więc zdarza mi się czasem kończyć pracę w piątek i jechać na drugi koniec kraju na zgrupowanie. Jest ciężko, bo ja też staram się bardzo dbać o dobre odżywianie się i dobrą regenerację, czyli siedem lub osiem godzin snu – mówi Adriana Płachta.
Jak wygrać mimo pękniętego piszczela
Adriana Płachta godzi treningi z pracą, bo istotnie jest twardzielką. Trenuje z mężczyznami, bo też z nimi może znacznie poprawić swoje umiejętności walki w zwarciu („uderzają i kopią z ograniczoną siłą, to jasne”). Do poprzednich mistrzostw Europy Adriana Płachta przystąpiła, mając pęknięty piszczel. I wygrała.
– Kosztowało mnie to mnóstwo pracy z fizjoterapeutą, kilka godzin dziennie. Musieliśmy masażami odprowadzać opuchliznę. Walki wymagały też przyjęcia innej taktyki, no ale wiadomo, czasem adrenalina brała górę i kopałam. Ból, wielki ból, przyszedł po mistrzostwach. Ale nie mogłam żyć bez treningu. Trenerzy opracowali dla mnie plan, w którym trenowałam górne części ciała, wszystko na siedząco – wspomina z uśmiechem Adriana Płachta.
Możemy westchnąć raz jeszcze – jaka szkoda, że muay thai nie jest sportem olimpijskim.
– Może w przyszłości takim zostanie, ale czy jeszcze w czasie mojej kariery? Boję się, że nie. I nie mogę tego przeboleć – kończy Adriana Płachta.
We freak-fightach Adriany Płachty na pewno nie zobaczymy, myśli ona natomiast czasem o przyszłej karierze w MMA. Tam już kasków nie będzie, ale to chyba nie problem dla kogoś, kto wygrał mistrzostwa Europy mimo pękniętej kości piszczelowej.
Główne wnioski
- Muay thai to sport walki, w którym zawodnicy do kopnięć i uderzeń pięściami mogą dokładać ciosy łokciami i kolanami. Spora część pojedynku to także siłowanie się w zwarciu.
- Adriana Płachta to polska zawodniczka muay thai, która zdobyła już mistrzostwo świata, a także mistrzostwo Europy (dwukrotnie).
- Mimo wielkich sukcesów w sporcie Adriana Płachta wciąż musi pracować na pełen etat. Muay thai nie jest sportem olimpijskim, więc pomoc państwowa dla tej dyscypliny nie jest duża; nie jest też sportem zawodowym, dlatego też mistrzowie świata czy Europy nie otrzymują żadnych nagród pieniężnych od organizatorów imprez.


