Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Polska gospodarka zrobiła wrażenie na amerykańskiej firmie inwestycyjnej

Eksperci Franklin Templeton największą uwagę na rynkach wschodzących poświęcają chińskim akcjom. Nie pomijają jednak polskiej giełdy – ze względu na potencjał gospodarczy naszego kraju. 

Fundusz Franklin Templeton Emerging Markets Equity ma 72. zarządzających, stacjonujących w 14 państwach.
Źródło: Pavlo Gonchar/SOPA Images/LightRocket via Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Co zarządzający Franklin Templeton sądzą o atrakcyjności chińskich akcji.
  2. Dlaczego to ważny temat z perspektywy inwestorów.
  3. Jakie nastawienie do polskich akcji mają amerykańscy finansiści.

Franklin Templeton to amerykańska firma inwestycyjna zarządzająca aktywami o łącznej wartości 1,5 bln dolarów. Nie jest łatwo panować nad tak dużym kapitałem, a co dopiero rozsądnie go inwestować na całym świecie i osiągać zyski. Konieczna jest odpowiednia organizacja pracy.

Zrozumieć realia 

Powszechną praktyką instytucji z Wall Street jest tworzenie mniejszych zespołów dedykowanych danej klasie aktywów lub regionowi. Dzięki temu klienci, zarówno ci o strategii wieloaktywowej, jak i bardziej skoncentrowanej, mogą liczyć na wiedzę i kontakty finansistów skupiających całą uwagę na pozornie niszowych tematach inwestycyjnych. 

Zalicza się do nich temat akcji z rynków wschodzących, czyli z krajów, których gospodarki są nadal w fazie rozkwitu. Wyróżniła je firma MSCI, twórca indeksu MSCI Emerging Markets, stanowiącego benchmark dla większości funduszy inwestujących w spółki z rynków wschodzących – takich jak Franklin Templeton Emerging Markets Equity. 

Zarządzający funduszem inwestują w akcje spółek z giełd ze wszystkich państw, które zaliczane są do indeksu. Muszą przez to analizować wagi, które przypisywane są w indeksie każdej z giełd. Oznacza to, że jeżeli akcje np. z giełdy w Indiach stanowią około 18 proc. indeksu, to ich waga w portfelu funduszu musi być podobna.  

Indeks MSCI Emerging Markets

Akcje państw, które dominują w indeksie rynków wschodzących:

KrajWaga (w proc.)
Chiny27,52
Tajwan20,02
Indie18,41
Korea Południowa9,43
Brazylia4,49
Inne20,12

Źródło: XYZ, MSCI, dane na styczeń 2025 r.

Patrzeć na wschód 

Dlatego od losów giełd, które dominują w indeksie, a więc i w funduszu zależy stopa zwrotu osiągana przez zarządzających. Nie dziwi, że największą uwagę zazwyczaj zwracają na to, co dzieje się w Chinach, bo akcje giełdy w Szanghaju to ponad 27 proc. MSCI Emerging Markets.  

Specjaliści od rynków wschodzących z Franklina Templetona zauważają, że po długim okresie marazmu w Państwie Środka zaczyna się dobrze dziać. Przekonują, że ostatni stymulus fiskalny poprawił popyt konsumencki, więc lokalna gospodarka będzie mogła liczyć na wsparcie. Do tego chińskie spółki odnajdują się w nowych realiach handlowych pełnych ceł, więc i one nie powinny być dużym problemem.

Czym interesują się chińscy konsumenci? Podróżami, zwierzętami i zakupami internetowymi. Jak wynika z ustaleń chińskich korespondentów firmy inwestycyjnej, wzrosły nie tylko wydatki na turystykę, ale też dało się zauważyć nowy trend – większe zainteresowanie podróżami wewnątrz państwa i korzystanie z hoteli lokalnych, a nie międzynarodowych sieci.  

To dobrze wróży gospodarce, podobnie jak… szał wśród młodzieży na figurki o nazwie guzi. Są produkowane i sprzedawane w Chinach i jak wynika z obliczeń iMedia Research, tworzą rynek wyceniany obecnie na 120 mld juanów, który stale się rozrasta. Popularność tak trywialnych przedmiotów może wskazywać, że wzrosła chęć chińskich konsumentów do zakupów, co może pomagać chińskim spółkom. 

Czemu to ważne 

Zarządzający funduszem rynków wschodzących w firmie Franklin Templeton są pozytywnie nastawieni nie tylko do chińskich akcji, bo widzą też potencjał w Brazylii, Peru czy Indonezji. Czemu to ważne z perspektywy polskiego inwestora? 

Jak wspomnieliśmy, każda giełda ma w indeksie MSCI Emerging Markets określoną wagę. Kiedy rosną kursy na tych giełdach, które w indeksie ważą najwięcej, to indeks się wyraźnie podnosi. Mimo że na indeks składa się kilkadziesiąt państw, to czasem idzie on w górę, gdy jedynymi giełdami, które w danym momencie notują wzrosty, są ta w Chinach i Indiach (te państwa stanowią prawie połowę wagi indeksu).  

Z reguły im więcej giełd zalicza wzrosty, tym lepiej dla indeksu. Tymczasem, gdy indeks MSCI Emerging Markets rośnie, inwestorzy chętniej lokują kapitał w funduszach inwestujących na rynkach wschodzących. Powstaje samonapędzająca się machina: inwestorzy lokują kapitał, to kursy rosną i indeks rośnie, więc inwestorzy sięgają jeszcze głębiej do kieszeni. 

Kiedy inwestorzy lokują kapitał w funduszach inwestujących na rynkach wschodzących, to zazwyczaj myślą o Chinach czy Indiach, ale ze względu na politykę funduszy, które kierują się wagami indeksu MSCI Emerging Markets, wspierają też w mniejsze rynki, takie jak… Polska. Dlatego, gdy dobrze się dzieje na giełdach Azji, to kapitał zagraniczny może przypływać na GPW, bez związku z jej atrakcyjnością.

Wątek patriotyczny 

Na szczęście zdaniem ekspertów Franklina Templetona przypadkowe lub nieświadome inwestowanie poprzez fundusze to nie jedyna przyczyna napływu kapitału na polską giełdę. Warszawskie indeksy rosną z wielu powodów, takich jak niedawno ogłoszona nowa strategia rządu czy szansa na zakończenie konfliktu na Ukrainie.  

Jednak podstawą optymizmu jest stan polskiej gospodarki – tak uważają zarządzający amerykańskiej instytucji. Ich rekomendacja dla naszej giełdy brzmi “pozytywnie”, mimo spadku w ujęciu m/m styczniowego wskaźnika ESI, który mówi o aktualnych nastrojach gospodarczych. Wierzą, że odbije się od dołka, szczególnie wtedy, gdy bank centralny nareszcie wznowi cykl obniżek stóp procentowych. 

Jak dobrze może być, gdy stopy w końcu pójdą w dół? Wystarczy spojrzeć na Czechy – mówią eksperci. W IV kwartale minionego roku wzrost PKB przyspieszył. Widać tam cykliczną odbudowę gospodarki, która szczególnie dobrze wpływa na budowlankę, usługi oraz ogólny apetyt konsumentów na wydatki. Straszą tylko potencjalny wzrost bezrobocia i inflacji. 

Giełdy w Polsce i w Czechach to główne składniki indeksu MSCI Emerging Markets Eastern Europe, którego częścią jest jeszcze giełda na Węgrzech. Te trzy państwa traktowane są jako jeden, mały (mniej niż 1 proc. wagi) składnik szerokiego indeksu MSCI Emerging Markets. Całe szczęście, że mały, bo jego stopa zwrotu za ostatnie pięć lat to – 20 proc.

Główne wnioski

  1. Zarządzający Franklin Templeton są pozytywnie nastawieni do chińskich akcji.
  2. To ważne, bo wzrost indeksów w Chinach może spowodować, że na GPW napłynie nowy kapitał poprzez fundusze rynków wschodzących.
  3. Szanse na napływ kapitału na warszawski parkiet dają też inne czynniki jak dobrze prosperująca gospodarka, niskie wyceny i szansa na zakończenie wojny na Ukrainie.