Spółki z GPW mają mocne bilanse, a ich zyski będą rosnąć
Na polskiej giełdzie nie brakuje okazji. Szukamy ich w trzech sektorach – mówi Marcin Szortyka, dyrektor zespołu zarządzania instrumentami udziałowymi w Goldman Sachs TFI.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Co spowodowało wzrost polskich indeksów akcji w ostatnich dniach.
- Dlaczego jest szansa, że ich odbicie będzie długotrwałe.
- Jakim polskim spółkom przygląda się obecnie finansista z Goldman Sachs TFI.
Indeksy WIG oraz mWIG40 od kilku dni ustanawiają nowe rekordy. Wyraźne odbicie zaliczył również główny indeks WIG20, który jest na najwyższym poziomie od lipca minionego roku.
Nastroje na polskiej giełdzie są dobre od początku roku, jednak uległy wyraźnej poprawie w ostatnich dniach. Optymizm wywołały: zapowiedź zbliżającej się Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, na której może zostać przedstawiony plan zakończenia wojny na Ukrainie oraz wystąpienie premiera Donalda Tuska, dotyczące polskiej gospodarki i rynku kapitałowego.
Tego nam potrzeba
Oba tematy dały pozytywny impuls inwestorom, którzy odczuwali niedosyt po minionym roku. W 2024 r. na wielu płaszczyznach gospodarka reagowała słabiej od oczekiwań, a zyski spółek rosły wolniej niż się spodziewano. Do tego konflikt na Ukrainie nadal odstraszał od GPW zagraniczny kapitał, więc kursy i wolumen obrotu nie podniosły się wyraźnie.
– Pamiętajmy też, że po wyborach parlamentarnych w 2023 r. oczekiwania wobec polskich spółek były wysokie, a jak sugerowały ruchy kursów w 2024 r., nie udało się ich spełnić. Zawieść mógł też słaby rynek IPO, bo pierwotnie zapowiadał się wzrost liczby debiutów z szansą na napływ nowego kapitału na giełdę, a ostatecznie nastąpiły tylko takie emisje, które znalazły płynność w już zainwestowanych środkach. To uwypukliło słabość polskiego rynku, szczególnie w oczach zagranicznych inwestorów – mówi Marcin Szortyka, dyrektor zespołu zarządzania instrumentami udziałowymi w Goldman Sachs TFI.
Co musi się wydarzyć, by sytuacja z zeszłego roku się nie powtórzyła, a GPW odżyła na dobre? Obrazują to wydarzeniach ostatnich dni.
– Największym katalizatorem wzrostu na GPW może być rozstrzygnięcie konfliktu na Ukrainie. Poza tym, z kwestii związanych z areną międzynarodową, musimy śledzić gospodarkę USA oraz wydarzenia geopolityczne, szczególnie w kontekście polityki celnej Stanów Zjednoczonych i ewentualnych napięć między tym państwem a Chinami – mówi Marcin Szortyka.
Za to lokalnie najważniejsza będzie gospodarka. Inwestorzy liczą przede wszystkim na to, że poziom inwestycji wzrośnie, podobnie jak konsumpcja, dzięki czemu wzrost gospodarczy okaże się wyższy niż w minionym roku.
– Korzystny wpływ na warszawską giełdę może mieć też przyspieszenie wzrostu gospodarczego oraz pozytywne skutki wykorzystania środków z Krajowego Planu Odbudowy, które dotychczas były mało widoczne. Istotne również będą decyzje Rady Polityki Pieniężnej w zakresie stóp procentowych – dodaje finansista.
Czas przełomu
Skoro już wiemy, co musi się wydarzyć, aby na GPW było dobrze, to trzeba zadać pytanie – czy to się może udać? Lokalna giełda wielokrotnie zawodziła oczekiwania, jednak przez ten styczniowy hurraoptymizm aż kusi zasugerować, że tym razem będzie inaczej. Na to liczy ekspert z Goldman Sachs TFI.
– Choć pod koniec 2024 r. WIG nie zachowywał się najlepiej, to średnie prognozy rynkowe wobec wyników polskich spółek się podnosiły. Liczymy na to, że poprawiające się dane makroekonomiczne, szybciej rosnące zyski i niska baza wycen będą wspierać notowania na GPW w 2025 r. Ważne, że bilanse firm są mocne, a banki nie sygnalizują większych problemów w obszarze kosztów ryzyka. Spodziewamy się wzrostu zysków polskich spółek średnio o 11 proc. – mówi Marcin Szortyka.
Zdaniem eksperta, który w Goldman Sachs TFI zarządza funduszami o łącznej wartości aktywów sięgającej kilku miliardów złotych, w tym roku najszybciej będą rosnąć zyski banków oraz spółek informatycznych i konsumenckich.
– Spółki informatyczne mogą utrzymać dynamiczny wzrost wyników, bo pomogą im w tym środki z KPO, z których ponad 20 proc. ma być przeznaczone na transformację cyfrową. Za to banki prawdopodobnie będą nadal dużo zarabiać, ponieważ wszystko wskazuje na to, że RPP nie zdecyduje się na szybkie obniżki stóp procentowych. Ponadto w sektorze bankowym jest nadpłynność, więc instytucje nie muszą zabiegać o depozyty – tłumaczy dyrektor zespołu zarządzania instrumentami udziałowymi w Goldman Sachs TFI.
Za to w przypadku spółek konsumenckich, ekspert wiarę pokłada w dobrej sytuacji na rynku pracy. Zauważa, że na zyskach spółek negatywnie odbiła się wojna handlowa między sieciami, która już przycichła. Do tego zelżała też presja na obniżanie cen, więc pojawiła się szansa na wzrost marż i w związku z tym też wyników.
– Warto także zwrócić uwagę na spółki o średniej i mniejszej kapitalizacji. W porównaniu do dużych firm oferują one wyższy potencjał wzrostu oraz większą elastyczność – wspomina też Marcin Szortyka.
Zdaniem finansisty ciekawą alternatywą dla akcji mogą być obligacje polskich spółek.
– Akcje muszą konkurować z rosnącą popularnością obligacji korporacyjnych. Polscy inwestorzy coraz częściej wybierają papiery dłużne spółek ze względu na ich stabilność oraz mniejsze ryzyko w porównaniu z akcjami. Niemniej jednak dla tych, którzy akceptują wyższe ryzyko, polski rynek akcji może oferować solidną premię – tłumaczy ekspert.

Główne wnioski
- Zdaniem eksperta w tym roku nastroje na GPW będą dobre, zarówno dzięki czynnikom zewnętrznym, jak i wewnętrznym.
- Finansista wierzy w spółki informatyczne, które dzięki środkom z KPO mają utrzymać dynamiczny wzrost wyników.
- Zarządzający uważa, że dobrze będą też sobie radzić banki oraz spółki konsumenckie.